![Cuckoo (2024) - recenzja filmu [SkyShowtime]. Makabryczna lekcja biologii](https://pliki.ppe.pl/storage/9a385e5448099b48e4c6/9a385e5448099b48e4c6.jpg)
Cuckoo (2024) - recenzja, opinia o filmie [SkyShowtime]. Makabryczna lekcja biologii
Nastolatka jedzie z ojcem i jego nową rodziną w Alpy, gdzie on ma do zrobienia pracę dla właściciela tamtejszego kurortu wypoczynkowego. Kompletnie nie ma ochoty tam być, nie cierpi swojej macochy i przyrodniej siostry i najchętniej po prostu by uciekła. Nie wie jeszcze jednak, że po kilku spędzonych w górach dniach nie będzie marzyła o niczym więcej. Dzieje się tu coś dziwnego...
Tilman Singer powiedział w wywiadzie, że pisząc swój film, skupił się na dwóch tajemnicach, które ostatecznie stanowią klucz do zrozumienia fabuły "Cuckoo". Jedną z nich zdradził, bo i tak nietrudno jest się jej domyślić patrząc na tytuł i cześć tego, co dzieje się w filmie, a ma ona związek z dosyć szczególnymi zwyczajami jednego gatunku ptaków. Drugiej nie chciał komentować, bo wolałby aby każdy widz doszedł do własnych wniosków, zaproponował swoją interpretację jego dzieła.
Ponieważ rzeczywiście "Cuckoo" to film bardzo nieoczywisty, pełen tajemnic, za to w większości pozbawiony jasnych odpowiedzi i po prostu dziwny. Złośliwi powiedzą, że to pomieszanie z poplątaniem to najzwyczajniej w świecie przejaw scenopisarskiego lenistwa lub nawet braku talentu ale moim zdaniem jest w tym jego szaleństwie metoda i oba te główne tematy całkiem nieźle się ze sobą zazębiają. Nie oznacza to jednak wcale, że film z automatu uważam za dobry...




Cuckoo (2024) - recenzja, opinia o filmie [SkyShowtime]. Kukułeczka kuka

Dokładna natura fabuły przez długi czas pozostaje tajemnicą. Autor co jakiś czas podrzuca nam jedynie drobne wskazówki i atakuje nasze zmysły wywołującą niepokój sceną. I to jest dobre. Z zaciekawieniem oglądałem jak tu ktoś ma atak padaczki, tam kobieta ni z gruchy, ni z pietruchy nagle oddaje treść żołądka na podłogę, ktoś kogoś goni, rzeczy zdają się dziać po kilka razy, lecz nikt zdaje się tego nie zauważać. Jest dziwnie i chce się wiedzieć skąd ta dziwność się bierze, co ona oznacza.
Singer odpowiada na większość naszych pytań, ale trudno powiedzieć aby były to przesadnie satysfakcjonujące odpowiedzi. I jasne, ja rozumiem, że to jest horror, więc nie wszystko musi zostać wyjaśnione - dla uczucia grozy to nawet lepiej, żeby obraz sytuacji pozostał przynajmniej częściowo we mgle, ale tutaj miałem wrażenie, że całej koncepcji zabrakło trochę lepszego zakorzenienia, choć odrobinę rozwiniętej koncepcji świata przedstawionego, bo bez tego jego zwrot akcji to po prostu przypadkowa historyjka, nie robiąca na nas żadnego wrażenia, bo nie odnosząca się do niczego wcześniejszego. I nagle cała ta skumulowana ciekawość ulatuje z ciała, niczym smutny, ale za to bardzo przeciągły piard.
Cuckoo (2024) - recenzja, opinia o filmie [SkyShowtime]. Power of (sisterly) love

Wątek sióstr, Gretchen (Hunter Schafer) i Almy (Mila Lieu) wypada znacznie ciekawiej. Początkowa niechęć starszej siostry do młodszej, która w jej oczach jest przypieczętowaniem faktu, że jej matki już w ich życiu nie ma, jest całkiem zrozumiała. Z kolei kompletne zignorowanie tej animozji przez młodszą, choć z początku irytujące (bo patrzymy na nią z perspektywy Gretchen), stopniowo staje się sercem całej opowieści. Tematycznie jest to przekazane całkiem zgrabnie, a autor ma dla nas i kilka ładnych, wizualnych motywów podbijających znaczenie siostrzanej więzi dziewczyn, lecz czysto fabularnie... Mało tu jest mięsa. Trzeba naprawdę sporo dobrej woli, żeby faktycznie wgryźć się w tę opowieść. Być może zauważyłeś, że jeszcze niczego konkretnego nie napisałem o rodzicach dziewcząt. Cóż, wiąże się to z ciekawym faktem. Otóż, sam pan reżyser też, zdaje się, że o nich w pewnym momencie zapomniał, bo zwyczajnie znikają z ekranu, aby nigdy już nań nie powrócić, więc stwierdziłem, że i ja nie muszę się nad nimi rozwodzić, bo i po co?
Lepiej wspomnieć o całkiem niebanalnie zrobionych zdjęciach. Całość kręcono na taśmie 35mm i widać to w trakcie seansu. Obraz jest charakterystycznie ziarnisty, jakby stary, co w połączeniu z oddalonym od technologii miejscem akcji i obecnymi tu i tam gadżetami, które spokojnie mogą mieć i z 50 lat daje wrażenie jakbyśmy oglądali stary film. Z drugiej strony, główna bohaterka korzysta regularnie ze smartfona i bezprzewodowych słuchawek. Ale mam wrażenie, że tylko ona - jakby nie pasowała do reszty świata, który ją otacza. No i znajdziemy tu kilka naprawdę robiących wrażenie ujęć - w szczególności jedna nocna przejażdżka na rowerze zostaje z człowiekiem na dłużej, będziesz wiedział, o czym mówię. Niczego odkrywczego w niej nie znajdziemy, jasne, ale jest ona po prostu dobrze zrealizowanym, klasycznym motywem straszącym. Znajdziemy jeszcze kilka takich po drodze, choć jeśli mam być szczery, to nie nazwałbym "Cuckoo" strasznym filmem. Dziwnym i trochę obrzydliwym - zdecydowanie. Ale nie strasznym.
Koniec końców, "Cuckoo" trochę mnie zmęczyła. Sam pomysł reżyser miał może i ciekawy, ale należało jeszcze trochę nad nim posiedzieć, aby przekuć go w porządny scenariusz. Postacie są w większości albo nijakie albo tak oczywiste, że wypadają wręcz karykaturalnie (vide: Dan Stevens), tajemnica trzyma przez jakiś czas zainteresowanie widza, lecz tylko gdzieś około do połowy seansu - na każdą zaletę dzieła Tilmana Singera znajdzie się równie istotna, przeciwna jej wada. Wiem, że niektórym moim kolegom i koleżankom "Cuckoo" się podobało. Cóż, mi nie.
Atuty
- Kilka klimatycznych scen;
- Ładne zdjęcia;
- Sam pomysł nawet ciekawy...
Wady
- ...ale jego realizacja pozostawia sporo do życzenia;
- Nijakie postacie;
- Drugą połowa już się trochę ciągnie;
- Dziury i niedopowiedzenia wielkości jeziora.
"Cuckoo" jawi się jako efekt filozofii "mam fajny pomysł, więc dalej jakoś już będzie". No więc... Nie tym razem.
Przeczytaj również






Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych