The Precinct - recenzja gry. Gliniarz w szatach GTA

The Precinct - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Gliniarz w szatach GTA

Wojciech Gruszczyk | Wczoraj, 15:00

W dniu zapowiedzi produkcji studia Fallen Tree Games, gracze niemal jednogłośnie okrzyknęli grę jako „GTA z policją w roli głównej”. Twórcy wpadli na dobry pomysł, ale jak go zrealizowali? Przeczytajcie naszą recenzję The Precinct.

W grach wideo bardzo często mamy okazję wskoczyć w buty przestępców. Zajmujemy się kradzieżą kosztowności, napadamy na banki, realizujemy zlecenia za głowy nieświadomych ofiar, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach stajemy po drugiej stronie barykady. To jest właśnie jeden z powodów, przez który recenzowany The Precinct od pierwszej zapowiedzi wzbudził spore zainteresowanie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Twórcy podjęli dobrą decyzję stawiając na historię gliniarza, ale drugą ważną decyzją deweloperów była odpowiednia perspektywa oraz szata graficzna - to właśnie z tego powodu wielu graczy porównywało produkcję do kultowych, pierwszych odsłon serii GTA. Fallen Tree Games zdecydowało się na odświeżenie i w zasadzie uwspółcześnienie oprawy, ale ostatecznie The Precinct wzbudza pozytywne wrażenia. Czy jednak deweloperzy udźwignęli temat i zapewnili coś więcej niż tylko prosty, nostalgiczny chwyt? Wielu graczy może zostać bardzo pozytywnie zaskoczonych.

Klasyczna, policyjna opowieść

Twórcy recenzowanego The Precinct mogli podjąć różne decyzje dotyczące historii, ale scenarzyści postawili na trochę oklepaną i typową historię. Nick Cordell Jr. to główny bohater, który oczywiście okazuje się najlepszym kadetem akademii - bez najmniejszego problemu dostał się do policji i teraz będzie miał okazję rozpocząć prawdziwą pracę. Protagonistę poznajemy na pierwszej odprawie, gdy jego zespół dowiaduje się, że nie tylko kolejny żółtodziób trafił na posterunek, ale przede wszystkim otrzymują wiadomość - kim on jest.

Nick to syn legendarnego policjanta, który odebrał bardzo ważną rolę w tym oddziale. W pierwszej rozmowie z zespołem nie brakuje zaskoczenia, ponieważ współtowarzysze tej policyjnej niedoli nie spodziewali się, że to właśnie my zostaniemy przydzieleni na ten komisariat. Przypadek? Jak zapewne się spodziewacie… w takich historiach wszystko jest zaplanowane i każdy detal ma istotne znaczenie.

Główny bohater The Precinct niby jest początkującym policjantem, dopiero rozpoczyna walkę z przestępczością fikcyjnego Averno City, ale nawet w tej sytuacji już na początku zostaje rzucony na głęboką wodę. Pierwsza misja polegająca dosłownie na podjechaniu po hot dogi, kończy się napadem na bank i pościgiem - teraz jednak w akcji uczestniczymy z tej drugiej perspektywy, co jest naprawdę przyjemne.

Opowieść w The Precinct jest do pewnego momentu bardzo przewidywalna, a jeśli oglądaliście seriale policyjne, to raczej nie będziecie zaskoczeni, co tak naprawdę może wydarzyć się z Nickiem. Twórcy bardzo wyraźnie już w pierwszych chwilach pokazują, jak ważną personą dla młodego funkcjonariusza był ojciec - główny wątek jest mocno związany z jego postacią i specjalnym śledztwem. Nie będę wchodził za daleko w odmęty spoilerów, lecz bohater bardzo szybko zostaje dostrzeżony przez komendanta, błyskawicznie trafia na kolejną poważną misję i ten pośpiech jest trochę zbyt widoczny. Ja rozumiem, gdy takie rzeczy dzieją się w serialach lub filmach, ale twórcy z Fallen Tree Games trochę za szybko wrzucili drugi bieg.

Twórcy nie bawią się w półśrodki i zbyt długie rozważania na temat życia policjantów, ponieważ całą przygodę z recenzowanego The Precinct ukończycie w około 15 godzin. Z jednej strony ten wynik nie jest zły, jednak ja po prostu chciałbym pograć w tę produkcję znacznie więcej – szczególnie biorąc pod uwagę trochę dziwne podejście deweloperów do głównego wątku. To oczywiście nie jest tak, że po tym czasie każdy gracz wyłączy przygodę i nigdy do niej nie powróci, bo w grze znajduje się sporo dodatkowych wyzwań, którym warto się zainteresować, ale nie możecie liczyć na bardzo rozbudowany główny wątek.

Historia niby rozgrywa się przez około 15 godzin, jednak tylko część tego czasu spędzamy na śledztwie, które sprawiło, że główny bohater znajduje się w tym miejscu. Twórcy rozciągnęli grę przez dodatkowe wątki – obowiązkowe, poboczne misje, choć są świetne, to jednak sprawiają, że główna opowieść nie otrzymuje odpowiedniego blasku. Sytuację możecie porównać do wielu seriali policyjnych, w których pojawia się jeden, znakomity-główny temat, ale przez większość sezonu jest on tylko zarysowywany, ponieważ gliniarze zajmują się typową dla swojego fachu robotą. Pamiętasz, jak czekałeś, by poznać następne szczegóły sprawy Patricka Jane'a, któremu seryjny morderca zabił córki i żonę? Tutaj sprawa jest bardzo podobna.

Pozytywną niespodzianką była dla mnie polska lokalizacja w recenzowanym The Precinct. W grze oczywiście nie możemy liczyć na dubbing, ale napisy umilają rozgrywkę - aż dziw bierze, że czasami takie małe indyki realizowane przez zespoły składające się z czterech osób potrafią zadbać o dodatkowe napisy, gdy giganci branży mają z tym problem. Twórcy oczywiście nie mogli pozwolić sobie na szaleństwa i podejrzewam, że budżet był mocno naciągnięty, ale nawet w tej sytuacji nagrano angielskie głosy - w samej fabule możemy posłuchać kilku aktorów, którzy zostali dobrze dobrani.

Detale robią wrażenie

Pierwsza misja w The Precinct kończy się dosłownie strzelaniną z wybiegającymi przestępcami z banku, by następnie móc ścigać część grupy i dalej prowadzić wymianę ognia ze złodziejami. Jest intensywnie, jednak nawet nasz partner podkreśla, że takie rzeczy nie są czymś normalnym w policji.

Już drugiego dnia trafiamy na ulicę i zajmujemy się sprawami typowego krawężnika - tutaj bardzo ważna jest znajomość podręcznika policjanta, ponieważ to właśnie w nim otrzymujemy szczegóły, co mamy zrobić widząc odpowiednie wykroczenia lub przestępstwa. Facet maluje po ścianie? Typowy wandalizm, więc podbijamy do malarza-artysty-bez-półtna i możemy go sprawdzić oraz przeszukać, by następnie wlepić mu mandat. Poproszenie o dokumenty lub opróżnienie kieszeni nie jest wymagane, ale czasami warto to zrobić - zawsze może się okazać, że niedoszły Leonardo da Vinci to tak naprawdę złodziej, który w wolnych chwilach maluje po ścianach, a tak naprawdę jest większą rybką w tym przesiąkniętym przestępcami akwarium.

Co jednak wydarzy się w momencie, gdy wandal nie chce współpracować? W The Precinct nie brakuje momentów, podczas których musimy rozprostować kości uganiając się za przestępcą lub nawet chwytamy za pałkę i musimy pokazać jegomościowi, że nasze oceny na świadectwie nie pojawiły się tam za ładną buźkę i znanego ojca. Walka nie jest specjalnie skomplikowana i wymagająca, jednak na swój sposób przyjemna.

Fallen Tree Games zadbało o odpowiednie detale także w przypadku takich czynności jak… wlepianie mandatów. Także w tym miejscu warto dobrze zapoznać się z podręcznikiem policjanta, ponieważ warto wiedzieć, które samochody są źle zaparkowane. Jako początkujący glina sprawdzamy także parkometry i także w tej sytuacji możemy zadbać o budżet miasta wypisując kilka świstków.

Twórcy naprawdę odrobili zadanie domowe, by zaoferować odpowiednie szczegóły - główny bohater opowieści już na początku przygody ma okazję wskoczyć w radiowóz, a załączenie sygnalizacji sprawia, że część pojazdów ustępuje nam miejsca na drodze. Niektórzy mieszkańcy wiedzą, jak się zachować i zostawiają nam odpowiednią przestrzeń, co naprawdę się przydaje… szczególnie podczas pościgów.

Wlepianie mandatów, karanie za zaśmiecanie lub gonienie graficiarzy to tak naprawdę bardzo proste wykroczenia, które nie są specjalnie rozbudowanymi misjami. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku incydentów - w tej sytuacji możemy przykładowo zareagować na dostrzeżony wypadek samochodowy. Gracz może także odpowiadać na akcje w pobliżu, więc warto patrzeć, czy w ciemnym zaułku nie dochodzi do handlowania nielegalnymi substancjami, ktoś właśnie nie pozbawia pieniędzy mniej napakowanego mieszkańca miasta lub pijany kierowca nie rozbija się swoim samochodem po uliczkach. W takich sytuacjach nie otrzymujemy nawet zgłoszenia - po prostu musimy obserwować wydarzenia w świecie i jeśli mamy taką ochotę, to możemy działać.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w momencie zgłoszeń - w tym wypadku dyspozytornia przedstawia nam szczegóły przestępstwa i choć ponownie to my decydujemy czy chcemy zareagować, to jednak zadania są bardziej rozbudowane. Napad na bank lub wojna gangów? Zawsze przyda się dodatkowy policjant, który może ustrzelić kilka głów. Te zadania są często ciekawą odskocznią od głównego wątku, a przede wszystkim pozwalają rozwijać głównego bohatera - dodatkowe punkty doświadczenia zawsze się przydają.

Twórcy w przypadku takich zgłoszeń-misji przygotowali system proceduralnie generowanych wydarzeń, więc choć nie możemy liczyć na ambitną opowieść, która zostałaby opowiedziana przez te zadania, to jednak są to naprawdę przyzwoite zadania poboczne. W trakcie rozgrywki spodobało mi się również samo podejście deweloperów do działań gracza, bo Nick może czasami zdecydować się przymknąć oko na niektóre wykroczenia lub wprost przeciwnie zareagować zbyt mocno - wszystkie takie działania mają swoje konsekwencje. Jeśli jednak zdecydujecie się na podążanie wyłącznie drogą prawa, to możecie liczyć na dodatkowe bonusy… to w zasadzie bardzo motywujące.

Nick to nie Rambo

Zespół odpowiedzialny za The Precinct stanął przed sporym wyzwaniem, by obładować kontroler wszystkimi niezbędnymi akcjami, które może wykonać główny bohater, ale Fallen Tree Games postawiło na bardzo bezpieczne rozwiązanie. Koła wyboru pojawiają się we wszystkich kluczowych momentach - zmiana broni, prośba o wsparcie czy też wykonanie odpowiednich akcji podczas przesłuchania.

W recenzowanym The Precinct istotnym szczegółem jest oczywiście walka - główny bohater nie jest jednak typowym Rambo, który może przyjąć na klatę 10 strzałów i wyeliminować cały gang. Podczas wymiany ognia bardzo ważne jest unikanie zagrożenia, co jest oczywiście możliwe dzięki chowaniu się za typowe mury lub radiowozy - celuje się łatwo, jednak czasami musimy kilkukrotnie strzelić w przestępcę, by ten w końcu padł na ziemię. Rywalizację możemy przyspieszyć trafiając w głowę, ponieważ tutaj oczywiście wystarczy jedna kulka w niezasłoniętą część ciała, by móc przejść do kolejnego elementu misji - pakowania ciał w czarne worki.

Po kilku pierwszych chwilach, Nick otrzymuje możliwość rozwijania swoich zdolności. Twórcy nie zdecydowali się na bardzo rozbudowane drzewka z umiejętnościami, ale bohater może poprawić swoją fizyczność, usprawnić walkę czy też prowadzenie pojazdów, a nawet zadbać o swoje skille związane z zadaniami policjanta. Fallen Tree Games pozwala nam nie tylko zwiększyć amunicję, ale bardzo podobały mi się zdolności związane z zawodem - od pewnego momentu możemy szybciej stawiać blokady, wzywać furgonetkę lub nawet powiększać radar helikoptera podczas poszukiwań. Jeśli nie zdecydujecie się na tę drugą umiejętność, to czasami przestępca może Wam uciec.

Fabuła w The Precinct jest tak naprawdę trochę wstrzymywana z powodu gangów - główny bohater musi zająć się ekipą Karmazynowych Węży oraz Szczeny. Każdy przywódca ma swojego zastępcę oraz kapitana, a my podczas rozgrywki i normalnego dnia pracy musimy znajdować dowody. Tutaj jednak pojawia się pewna losowość, bo czasami miałem okazję znaleźć dwa istotne szczegóły dotyczące śledztw, innym razem aż pięć - standardowo, gdy wyeliminujemy szefa jednej z grup przestępczych, to na ulicach nie będą pojawiać się już gangsterzy w jego barwach. Trochę te zadania blokują progresję głównego wątku, który byłby ostatecznie dużo krótszy - grę pewnie bez tego skończylibyśmy w mniej niż 10 godzin.

Istotnym detalem zwiększającym lub skracającym długość rozgrywki są zmiany. W The Precinct planujemy każdą dniówkę, więc możemy chodzić pieszo po ulicach patrolując wybraną dzielnicę, jeśli macie zły dzień, to wystarczy zająć się wykroczeniami parkingowymi, by wyładować się na nierozgarniętych obywatelach, ciekawie prezentują się także operacje „bezpieczeństwo na ulicach”, gdy wsiadamy za kółko i szukamy złych kierowców. W kampanii „broń pod kontrolą” wskakujemy w helikopter i patrolujemy wybrane miejscówki. Gracz może także ustawić własne szczegóły zmiany, ustalając typ, wariant, lokalizację czy też godzinę rozpoczęcia i długość pracy.

Co jeszcze? W The Precinct nie zabrakło odblokowywania różnych radiowozów, wyścigów, szukania ukrytych aut, jazdy metrem, uganiania się za skradzionymi eksponatami muzealnymi, rekwirowania samochodów obywateli, gromadzenia artefaktów i oczywiście możemy skorzystać z całkiem pokaźnego arsenału.

Atmosfera rodem z GTA?

Grafika nie jest największym atutem The Precinct, bo łatwo czasami dostrzec gorzej prezentujące się detale obiektów czy też nawet otoczenia. Trudno mi jednak nie chwalić atmosfery - ta jest wywołana zmianą perspektywy. Z dużą przyjemnością podczas opowieści spacerowałem po mieście, wlepiałem kolejne mandaty lub szukałem następnych wandali - wydarzenia w świecie gry są na swój sposób ograniczone, jednak mają swój klimat.

Ważnym szczegółem w przypadku akcji jest umiejscowienie wydarzeń - opowieść z The Precinct rozgrywa się w 1983 roku, co jest widoczne w samej grafice, ale także opowieści i misjach. Autorzy realizując historię inspirowali się kultowymi, starszymi serialami i łatwo wyczuć tutaj inspirację między innymi serią „Posterunek przy Hill Street”.

Studio jednak nie uniknęło błędów. The Precinct zaliczyła kilka opóźnień, ale nawet w tej sytuacji w otwartym świecie zdarzają się problemy z detekcją obiektów, czasami NPC potrafi wyłonić się niemal spod ziemi, innym razem nie pojawia się przycisk, za sprawą którego możemy aktywować interakcję z obiektem lub jednym z mieszkańców. Czasami niezbędne było anulowanie misji i rozpoczęcie jej od początku, bo po prostu nie wykonałem czegoś w taki sposób, jak zaplanowali to sobie deweloperzy. Innym razem nie mogłem zejść z dachu, bo po prostu zabiłem wszystkich przestępców, zamiast ich złapać. W trakcie rozgrywki wywaliło mnie nawet do ekranu konsoli – muszę jednak zaznaczyć, że grę ukończyłem ponad tydzień temu, a w międzyczasie pojawił się patch, który mógł usunąć przynajmniej część bugów.

Czy warto zagrać w The Precinct?

Od początku roku jesteśmy atakowani wyjątkowymi, blockbusterowymi przygodami, które zachwycają kolejnych dziennikarzy i wywołują ekscytację wśród graczy. Gigantyczne światy, ogromne historie, ale spędzenie kilkunastu godzin w The Precinct było bardzo odświeżające. To mniejszy projekt, stworzony przez grupę zapaleńców, którzy choć nie zapewnili wielkiej opowieści i nie poradzili sobie z usunięciem wszystkich błędów, to… ta produkcja oferuje przyjemny powiew świeżości.

The Precinct nie będzie najmocniejszą grą 2025 roku, ale jest to bardzo dobry przykład mniejszej produkcji, którą naprawdę warto się zainteresować. Szczególnie ze względu na perspektywę - mam nadzieję, że w przyszłości temat policjantów będzie znacznie częściej pojawiał się w naszej branży... i nie będziemy obserwować funkcjonariuszy wyłącznie podczas chwytania za broń po udanym rabunku.

Jeśli szukacie ciekawej produkcji na 2-3 wieczory, która odwołuje się do wielu kultowych, policyjnych seriali i czuć w niej klimat klasycznych odsłon GTA, to warto zainteresować się The Precinct.

Advertisement

Ocena - recenzja gry The Precinct

Atuty

  • Genialna atmosfera. W końcu ciekawa gra z policjantem w roli głównej!
  • Od wlepiania mandatów po strzelaninę z gangsterami. Nick zajmuje się zróżnicowanymi zadaniami,
  • Przyjemny system rozwoju bohatera,
  • Sporo zróżnicowanych, dodatkowych aktywności.

Wady

  • Trochę za mało głównej historii w całej grze,
  • Sporo bugów, które mogą wpłynąć na rozgrywkę.

GTA 6 dopiero w 2026 roku? Mamo, ale mamy GTA W DOMU! No prawie, bo w sumie trochę z innej perspektywy, trochę bardziej klasycznie, ze ZNACZNIE mniejszym budżetem, ale warto! Szczególnie biorąc pod uwagę, że gry z policjantami w roli głównej to nadal rzadkość.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper