MotoGP 25 – recenzja i opinia o grze. Lepsze wrogiem dobrego?

MotoGP 25 – recenzja i opinia o grze [PS5, XSX, PC, PS5, XONE, NS]. Lepsze wrogiem dobrego?

Dagmara PaniFrau | Dzisiaj, 08:00

Wiele osób narzeka, że niektóre growe serie – głównie sportowe i wyścigowe – rokrocznie nie mają do zaoferowania nic poza kosmetycznymi zmianami. Twórcy z Milestone wzięli to sobie do serca i do najnowszej odsłony flagowego cyklu dorzucili parę istotnych nowości. Oto recenzja MotoGP 25.

Powiem szczerze, że choć wielką fanką motoryzacji nie jestem, serię MotoGP znam od lat i lubię do niej wracać. Jest coś urzekającego i szalenie satysfakcjonującego w obserwowaniu, gdy superszybki jednoślad sunie po gładkiej jak lodowisko powierzchni. A to wchodzenie w zakręty – to już w ogóle poezja. Jestem (czy może raczej bywam) tu dla gameplayu, a pod tym względem cykl od Milestone nigdy nie zawodzi.

Dalsza część tekstu pod wideo

MotoGP 25 – tryby i nowe klasy pojazdów

Recenzowane MotoGP 25 oferuje kilka trybów rozgrywki. Standardowo mamy Karierę i pojedyncze imprezy. Można też ścigać się z samym sobą na czas lub z kolegą na kanapie. Jeśli chodzi o Karierę, to wybieramy, czy chcemy rozpocząć ją od razu od MotoGP, czy najpierw wolimy spróbować swoich sił na nieco mniejszych i wolniejszych motocyklach Moto2 lub Moto3. Do wyboru pozostaje również główny cel, który przyświeca nam od początku drogi na szczyt. To rywalizacja, rozwój lub prestiż.

W nowej odsłonie mamy możliwość ścigania się motocyklami klas Motard, Flat Track i Minibike. Spotykamy je zarówno w Karierze, jak i w odrębnym trybie Race Off. Pojazdy te różnią się od „głównych” gwiazd serii – i od siebie – wielkością i osiągami. W oparciu o te parametry zastosowano inne systemy fizyki. Dodanie tych klas to niezły pomysł – pojazdy prowadzi się naprawdę inaczej, co w znaczącym stopniu urozmaica rozgrywkę. A samo ściganie się to standardowo cud, miód i orzeszki. Motocykle suną po torach jak marzenie. Wpada się tu na chwilę, a wychodzi po dwóch godzinach. Nietrudno nabawić się syndromu ostatniego wyścigu – cały czas chce się więcej i więcej. MotoGP chyba zawsze było cyklem przeznaczonym niemal wyłącznie dla hardkorów. Ten, kto nie siedział za bardzo w temacie, nie usiedział też za długo za kierownicą, bo po prostu wyskakiwał zza niej przy pierwszym wejściu w ostry zakręt. Tak, Milestone od początku zmierzało ostro w kierunku realizmu. A w tej podróży dotarło do takiego etapu, że w pewnym momencie zaczęto żartować, że już łatwiej prowadzi się motocykl w rzeczywistości niż w tej grze.

W MotoGP 25 twórcy postanowili zmienić strategię i otworzyć się na mniej zaawansowanych – lub/oraz trochę bardziej niecierpliwych – graczy. Dowodem na to jest tryb Arcade, który potrafi wybaczyć dużo. Tryb ten oferuje uproszczoną fizykę i różne ułatwienia dotyczące zarządzania pojazdem. Oczywiście nie jest tak, że fani realizmu i hardkorowego ścigania nie mają tu już czego szukać. Dla nich Milestone ma odrębny tryb Pro, z realistyczną fizyką i zaawansowanymi mechanizmami zużycia materiałów eksploatacyjnych. Obydwa tryby oferują kilka opcji dostosowania poziomu trudności – jeśli w danym momencie rozgrywka robi się dla nas za trudna lub za łatwa, warto poświęcić chwilę na pogrzebanie w ustawieniach. Zmiana nawet jednego parametru potrafi być odczuwalna.

„Nowszy” nie znaczy „lepszy”?

W seriach, które zyskują kolejne odsłony co roku, problematyczna pozostaje skala zmian dotyczących chociażby grafiki. Pamiętacie te słynne zagadki, polegające na znajdywaniu różnic na dwóch niemal identycznych obrazkach? Tym razem Milestone postanowiło zrobić w tej kwestii coś konkretnego i „przesiadło się” z Unreal Engine 4 na „piątkę”.

Różnice pomiędzy poprzednią a obecną częścią widać, a i owszem. Dotyczą one przede wszystkim modeli postaci i pojazdów. W tym miejscu pojawia się jednak mały problem. Otóż, prawdę mówiąc, trudno mi jest stwierdzić, czy recenzowane MotoGP 25 wygląda rzeczywiście lepiej niż ubiegłoroczna odsłona, stworzona na Unreal Engine 4. Jeśli chodzi o zawodnika i motocykl, to nie wiem, czy to kwestia budowy modelu, sposobu  „usadzenia” postaci czy czegokolwiek innego, ale mam wrażenie, że ten konkretny element wypadał nieco lepiej w MotoGP 24. Natomiast w kwestii tras nie widzę jakiejś znaczącej poprawy – elementy środowiska i widownia nadal nie wychodzą z typowej dla serii schematyczności.

No, czasem na trasie bywa malowniczo, ale to raczej wyjątek niż reguła. Zazwyczaj bowiem jest tu kwadratowo, pusto i wieje nudą. Choć chyba lepiej już, gdy jest pusto, niż gdy obserwuje nas jakiś płaski tłum. Twórcy zapewniali, że prócz oprawy wideo zmienią też dźwięk. Miało to dotyczyć przede wszystkim odgłosów silników pojazdów. Po prostu wzięto oficjalne motocykle i je nagrano. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego elementu gry.

Ostrzegawcze kolorki

MotoGP25 działa płynnie na konsoli PS5 – i to na kilka dni przed premierą. Nie doświadczyłam znaczącego spadku FPS czy innych poważnych uchybień w jakości technicznej. No, może poza czasem wczytywania gry – jak na dzisiejsze standardy, jest on dość długi (przynajmniej na dwa dni przed wydaniem tytułu – może kolejne patche coś w tej kwestii zmienią). Oczywiście zadbano o pełne wsparcie dla DualSense – produkcja korzysta zarówno z adaptacyjnych triggerów, jak i wibracji. Ciekawym rozwiązaniem jest też odzwierciedlanie ostrzegawczych kolorów na kontrolerze. Jeśli na przykład jedziemy za szybko i trzeba trochę przyhamować, diody pada sygnalizują to, świecąc się na żółto lub czerwono. Warto również wspomnieć o możliwości rozgrywki crossplay (PC Steam, PC Epic Games, Xbox One, Xbox Series S/X, PlayStation 4 i PlayStation 5). W sumie myślałam, że to już standard w cyklu, ale okazuje się, że Milestone dorzuca pełny crossplay dopiero do tegorocznej odsłony.

MotoGP 25 wprowadza do serii parę istotnych zmian. To między innymi nowy silnik graficzny i bardziej realistyczny dźwięk. Choć akurat z tym, czy tytuł rzeczywiście wypiękniał po przeniesieniu na UE5, można by polemizować. Natomiast jeśli chodzi o zwiększenie różnorodności gameplayu, to to jak najbardziej twórcom wyszło. Mamy tu przede wszystkim inne klasy jednośladów, które prowadzi się zupełnie inaczej niż oficjalne motocykle MotoGP. Dzięki nowemu trybowi Arcade produkcja stała się też przystępniejsza dla „niedzielnych” fanów ścigałek. Myślę, że otwarcie się na nową grupę odbiorców to dobry krok. Seria ma szansę zyskać kolejnych fanów bez tracenia starych wyjadaczy, na których czekają zmagania na poziomie Pro. No i MotoGP to nadal świetne wyścigi, które potrafią dać sporo satysfakcji i frajdy – a przecież właśnie o to w tym chodzi.

Advertisement

Ocena - recenzja gry MotoGP 25

Atuty

  • Nowe klasy pojazdów
  • Tryb Arcade
  • Poprawiona warstwa audio
  • Pełne wykorzystanie DualSense

Wady

  • Gra nie wygląda oszałamiająco
  • Długie ekrany wczytywania

Milestone wprowadziło parę kluczowych innowacji do cyklu MotoGP. Jedną z takowych jest zmiana silnika na UE5. Szkoda jednak, że pod względem graficznym najnowsza odsłona nie wypada lepiej niż poprzedniczka.

Dagmara PaniFrau Strona autora
cropper