Brothers A Tale of Two Sons

Brothers: A Tale of Two Sons Remake - recenzja gry i opinia o grze [PC, PS5, Xbox Series X|S]. Druga młodość

Grzegorz Cyga | 27.02, 17:00

Brothers: A Tale of Two Sons Remake to odnowienie pierwszej gry słynnego Josefa Fareza. Sprawdźmy zatem, czy było ono potrzebne.

Gry Josefa Fareza należą do tych, które poruszają czułe struny u gracza i zapadają w pamięć na długo. Ostatnie produkcje tego dewelopera wymagały obecności drugiej osoby, aby zagranie w grę było w ogóle możliwe. Tymczasem jego debiutancki tytuł tego nie miał i remake pomaga zrozumieć, dlaczego twórca zdecydował się potem na taki krok. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Na wstępie, muszę przyznać, że z grami Fareza, mimo sporego zainteresowania, nie miałem wielkiej styczności. Ma to swoje wady i zalety, ale dzięki temu do Braci nie mam żadnego sentymentu i do przygotowanego przez studio Avantgarden Games remake'u mogłem podejść jak do zupełnie nowego tytułu.  

Bracie, opowiedz mi bajkę

Brothers: A Tale of Two Sons Remake 01

Chociaż piszę tę recenzję z pozycji osoby pozbawionej wspomnień czy oczekiwań, myślę, że nie muszę bardzo się rozwodzić nad tym, o czym opowiada Brothers: A Tale of Two Sons Remake. Powody są proste. Po pierwsze, mamy do czynienia z tą samą historią, co w 2013 roku, dla której punktem wyjścia jest to, że dwaj bracia próbują znaleźć lekarstwo dla swojego schorowanego ojca. Została ona poprowadzona w dokładnie ten sam sposób, co oznacza, że mamy do czynienia z minimalną ilością dialogów napisanych w fikcyjnym języku inspirowanym libańską odmianą języka arabskiego, które są podparte narracją środowiskową i zmieniającą się muzyką w tle. Po drugie, jest to opowieść krótka i w pełni liniowa. Zatem napisanie czegokolwiek na jej temat mogłoby zepsuć wrażenia osobom, które nie miały jeszcze z nią styczności. 

Ośmielę się jednak podzielić z wami moimi wrażeniami, które mam po zapoznaniu się z produkcją i posiadaniu świadomości, że jest to jednak drugie podejście do tej historii. Wprawdzie twórcy już w opisie produktu informują nas, że przygotowali wierny remake, lecz uważam, że pod pewnymi względami mogli się pokusić nie tyle o zmianę, ile o pewne usprawnienie tej opowieści. Mam na myśli rozwinięcie niektórych wątków, które są opcjonalne, ale podjęcie ich jest nagradzane przez deweloperów pucharkami. W oryginalnej, jak i odnowionej grze taki przypadek, w którym robimy coś przy okazji, a później widzimy tego konsekwencje, występuje jedynie raz.

Natomiast najbardziej na usprawnienie zasługuje sam sposób prowadzenia scenariusza. Nie jest on długi, więc wszelkie bolączki widać jak na dłoni, a niestety, trochę ich jest. Patrząc z dzisiejszej perspektywy i mając doświadczenie z takimi grami jak Unravel czy obiema częściami A Plague Tale (z którymi miałem najmocniejsze skojarzenia) trudno nie mieć wrażenia, że fabuła jest naiwna i niespójna. Teoretycznie można by przymknąć na to oko, bo jakby nie patrzeć jest ona przede wszystkim pretekstem dla rozgrywki. Jednak chcąc podsumować i prześledzić dotychczasowe wydarzenia szybko da się zauważyć, że poprzez szok starają się zamaskować to, że prezentacja kolejnych rozdziałów tej opowieści przypomina serial, którego odcinki rzadko kiedy są ze sobą powiązane, a samo zakończenie jest niepotrzebnie wydłużone.

W ciągu ostatnich 11 lat trochę się zmieniło i jeśli się ograło kilka emocjonalnych produkcji, także z segmentu indie, to ta konkretna nie robi już takiego wrażenia.  Aczkolwiek sam sposób narracji nadal się broni i z zaciekawieniem śledzi się podróż braci, nawet jeśli trudno jest przejmować się kimś, kto pojawia się i znika, choć nic w zasadzie o nim nie wiemy, a miejsca na refleksje w zasadzie nie ma. Ta przychodzi, dopiero gdy pojawiają się napisy końcowe. 

Bracie, pobaw się ze mną

Brothers A Tale of Two Sons Remake 02

Sercem Brothers: A Tale of Two Sons Remake jest rozgrywka będąca mieszanką sekwencji platformowych i zręcznościowych. Od strony założeń gameplay nie należy do specjalnie skomplikowanych. Najpierw musimy coś gdzieś przenieść, by następnie wspiąć się na wyższą kondygnację lub uciec przed zagrożeniem.

Prawdziwa zabawa leży natomiast w sterowaniu, gdyż przejmujemy kontrole nad obydwoma braćmi. Kiedy mamy do czynienia z jakąś niezbyt trudną łamigłówką, oczywiste jest, że została ona zaprojektowana w taki sposób, że młodszy i mniejszy chłopiec musi się przecisnąć przed szczelinę, przez którą starszy się nie przeciśnie, więc trzyma wartę. Niby standard, a mimo to, czasami można przystanąć na krótką chwilę i zastanowić co mamy zrobić. Tym bardziej że niektóre zagadki są pomysłowo i sprytnie zaprojektowane, bo np. mamy się wspiąć po ścianie, ale nigdzie nie ma żółtej farby, która by pokazywała, gdzie możemy się chwycić. 

Wisienką na torcie są jednak chwile, w których gra nie tylko wymaga od nas precyzji oraz zdecydowania, gdyż czasami goni nas nie tylko przeciwnik, ale i czas. Wówczas pełnie swych możliwości pokazuje to, że musimy sterować oboma postaciami na raz. Bywa to niełatwe i nie raz i nie dwa, jedna z postaci zacznie plątać się nam pod nogami. Dlatego, jeśli gramy sami, to najlepiej zachować spójność z ustawieniem przycisków i starszego brata trzymać po lewej stronie ekranu, a młodszego po prawej.  Co ważne, remake spełnił prośbę fanów i dodał możliwość kooperacji, przez co wtedy sterujemy tylko jedną gałką i jednym triggerem. Może to być dobra opcja, jeśli nasz kompan grał w oryginał i wie, co zrobić, bo niestety gra często liczy na to, że jesteśmy spostrzegawczy i potrafimy się domyślić, co mamy zrobić, nawet wtedy, gdy wprowadza nową mechanikę, a my nie mamy o tym pojęcia.

Jednak ja grałem sam i są takie momenty, które najmocniej przypominały mi Unravel 2, ponieważ jeśli za bardzo się oddalimy od drugiego bohatera, pierwszy nie będzie mógł nic zrobić i zacznie przywoływać kompana. Jednak z uwagi na to, że grałem sam to misję, w której bierze udział pies, powtarzałem po kilka razy, zanim udało mi się ją przejść. Z tego powodu przejście gry zajęło mi nie 3 godziny a 5 godzin.

Wpływ na to miało nie tylko sterowanie, które czasami bywa frustrujące, ale też to, że gra choć liniowa, to pozwala czasami usiąść na ławce w celu podziwiania widoków, tudzież zboczyć z głównej ścieżki. Co prawda, rzadko kiedy czeka nas za to jakaś nagroda, co najwyżej otrzymamy dodatkową interaktywność do wykonania, ale przynajmniej się da. Nie zaprzeczam temu, że jeśli odbierzemy rozgrywce Brothers: A Tale of Two Sons Remake sterowanie to będziemy mieli do czynienia z typowym samograjem. Jednakże nawet taki typ gry powinien być zrobiony na tyle dobrze, by nie pozbawiał grającego myślenia i zamieniał je w mechaniczne odruchy, tylko był w stanie zaangażować. Moim zdaniem to się udało. 

Bracie, jak wyglądam?

Brothers A Tale of Two Sons Title Screen

Za faktem tego, że Brothers: A Tale of Two Sons Remake istnieje, przemawia to, że oryginał zdążył się już solidnie zestarzeć pod kątem oprawy, a jednak mamy mieć do czynienia z produktem aspirującym do miana interaktywnej baśni. Początkowo można odnieść wrażenie, że wiele się nie zmieniło, ponieważ mimo zbudowania gry na Unreal Engine 5 nie jest to poziom bajek Pixara. Jest ładnie, ale bez przesady. Jednak wystarczy odpalić obie wersje obok siebie lub dojść do lokacji, które są bardziej bogate w detale, by zobaczyć, z jak dużym przeskokiem mamy do czynienia. 

Aczkolwiek ma to swe złe strony, ponieważ czasami w pierwszej chwili nie zauważymy, że cel zadania leży tuż obok, bo tak dobrze wtopił się w tło. Natomiast gdy jest ciemno, światło pada na tyle oszczędnie, że mimo jego obecności widać niewiele. Szczególnie to odczujecie, gdy odpalicie Brothers: A Tale of Two Sons Remake na małym ekranie przenośnego urządzenia. Kiedy podjąłem decyzję o uruchomieniu produkcji na ROG Ally, na jaw wyszło, że odwzorowanie czerni nie jest doskonałe i w ciemniejszych pomieszczeniach wszystko się zlewa. Nie byłem w stanie wiele zmienić, ponieważ wersja na PlayStation 5 posiada dość skromne opcje pozwalające jedynie ustawić tryb graficzny i stopień gammy. Poniżej możecie zobaczyć, jak to wyglądało w moim przypadku.

Brothers: A Tale of Two Sons Remake Video Options 1

Brothers: A Tale of Two Sons Remake Video Options 2

Większym problemem są niestety kwestie techniczne, bo gra nie posiada doskonałej optymalizacji, do tego w wersji przedpremierowej nie była pozbawiona mniej lub bardziej zauważalnych błędów. Jak mogliście zauważyć na powyższych zrzutach, grałem w trybie jakości, lecz o stabilnym klatkarzu nie było mowy. Chociaż nie były to częste spadki, dało się je odczuć, bo były to przycięcia na sekundę, które miały miejsce podczas przechodzenia z rozgrywki w scenkę i na odwrót. A nie był to jedyny problem, który wówczas występował. 

Otóż już w pierwszych minutach, gdy film pokazuje nam miasto, zauważyłem pop-up tekstur. Z racji, że akcja działa się na bliskim planie, to dało się to momentalnie wychwycić. W innej scenie na późniejszym etapie był jakiś problem ze światłem, ponieważ liście drzew dziwnie migotały. Poza tym parę razy miałem sytuacje, gdy muzyka, a nawet wszystkie dźwięki ginęły. Na szczęście wystarczyło włączyć i wyłączyć pauzę, by wszystko wróciło do normy.

Jednak to jest pikuś w porównaniu z animacjami. Kiedy w trakcie gry musiałem się wspinać lub przeskakiwać jako młodszy brat, gołym okiem widziałem momenty, w których animacje wykonywane podczas skoku nachodzą na siebie, zamiast stworzyć płynny efekt. Wówczas miałem wrażenie, jakbym oglądał poklatkowo wykonaną scenkę. W przypadku oryginału mógłbym to zrozumieć, bo wówczas Farez z ekipą ze Starbreeze robił to niezależnie, mając zapewne niewielki budżet. Jednak skoro Avantgarden miało wsparcie 505 Games i zdecydowali się skorzystać z Unreal Engine 5, to coś takiego nie powinno mieć miejsca, nawet we wiernie odtworzonej grze. Dlatego doceniam chęć upiększenia produkcji, ale ładne widoki nie zamaskują obecności takich niedoróbek.  Wierzę jednak, że jest to coś, co popremierowe aktualizacje będą w stanie naprawić

Bracie, dasz mi drugą szansę?

Podsumowując, Brothers: A Tale of Two Sons Remake jest nadal dobrą grą, która z pewnością zyska drugie życie po dodaniu co-opa. Nie zmienia to jednak faktu, że to wciąż krótka produkcja, a jej odświeżenie nie wnosi wiele nowego. Nie ma nawet materiałów zakulisowych czy komentarzu twórców.

Dlatego osoby, które znają oryginał, a nie zależy im na lepszej oprawie czy grze z drugą osobą, będą miały déjà vu. Nowi gracze także mogą sięgnąć po oryginał i również wiele nie stracą. Zatem na pytanie, czy Brothers: A Tale of Two Sons Remake był potrzebny po 11 latach, musicie odpowiedzieć sobie sami. 

Ocena - recenzja gry Brothers: A Tale of Two Sons Remake

Atuty

  • Ładna oprawa audiowizualna
  • Możliwość gry w kooperacji
  • Pomysłowe zagadki
  • Narracja opowieści
  • Różnorodna rozgrywka

Wady

  • Mniejsze i większe błędy techniczne
  • Drętwe animacje
  • Czytelność rozgrywki
  • Brak możliwości pominięcia cutscenek

Brothers: A Tale of Two Sons Remake to niełatwy tytuł do polecenia. Z jednej strony otrzymujemy ładniejszą i wzbogaconą o kooperację wersję gry, która wciąż potrafi poruszyć. Z drugiej zaś mamy do czynienia z dokładnie tym samym, krótkim tytułem, którego cena nie współgra z zawartością. Warto tę produkcję poznać, ale równie dobrze można odpalić starszy oryginał.

Grzegorz Cyga Strona autora
cropper