The Last of Us 2 Remastered - recenzja gry - główne zdjęcie - Ellie

The Last of Us 2 Remastered - recenzja i opinia o grze [PS5]. Ulepszyć doskonałość

Wojciech Gruszczyk | 16.01, 16:00

Sony rozpoczyna 2024 rok od gry, która podzieli publikę. The Last of Us Part II Remastered nie jest zupą pomidorową, więc nie będzie smakować każdemu, ale wytrawni fani popularnego dania będą zachwyceni. Nie liczcie na graficzny orgazm, ale szykujcie zmysły na nowe doświadczenia. Przeczytajcie naszą recenzję ulepszonej wersji jednej z najlepszych gier z czasów PlayStation 4.

Naughty Dog nie ma szczęścia do swojego najpopularniejszego uniwersum. Ellie i Joel od lat mierzą się z następnymi przeciekami i od dawna nie możemy mówić o wielkich niespodziankach związanych z zapowiedziami opowieści, a nawet deweloperzy przed premierą The Last of Us Part II musieli zmierzyć się z atakiem hakerów, który mógł zniszczyć wielu graczom początek wyjątkowej przygody. W przypadku najnowszego odświeżenia trudno liczyć na duże zmiany w oprawie, więc deweloperzy postanowili rozbudować grę i zapewnić fanom coś nowego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dużym atutem The Last of Us Part II Remastered jest jednak forma podania – Sony nie zdecydowało się na pełny remake, więc gracze mogą skorzystać z płatnej (40 zł) aktualizacji z PS4 na PS5. Jest to moim zdaniem świetna opcja, ponieważ wielu fanów PlayStation na pewno posiada w swojej bibliotece tytuł, a teraz zainteresowani mogą zapoznać się ze zdecydowanie najlepszą wersją gry.

Graficzny standard 3-letniego remastera

undefined

Często odświeżone gry zachwycają graczy upiększonymi lokacjami, bardziej dopracowanymi bohaterami lub różnorodnymi wizualnymi efektami, które potwierdzają, że deweloperzy spędzili sporo czasu, by dopracować grę i zaoferować produkcję szerokiej publice. Jak jest w przypadku recenzowanego The Last of Us Part II Remastered? W zasadzie standardowo.

The Last of Us Part II w dniu premiery The Last of Us Part II Remastered nie obchodziło nawet czwartych urodzin, a jednocześnie Naughty Dog już na poprzedniej generacji wspięło się na wyżyny, by zaoferować graczom kapitalnie wyglądającą historię. W przypadku nowej wersji możemy mówić o między innymi ostrzejszych teksturach, bogatszych detalach otoczenia, dopracowanych cieniach, zwiększonej odległości rysowania szczegółów i usprawnionych animacjach, ale... nawet w jednym momencie nie mogłem powiedzieć, by produkcja prezentowała „nową jakość” – na takie atrakcje musimy pewnie zaczekać do pełnego remake'u. Czy jednak gra wygląda źle? Nie, prezentuje się wspaniale, ale na takie atrakcje przygotowała nas już wersja z PS4, która dobrze radziła sobie dzięki wstecznej kompatybilności na PS5.

Recenzowany The Last of Us Part II Remastered od premiery otrzymał dwa tryby grafiki – wierność zapewnia rozdzielczość renderowania i wyświetlania 4K z 30 fps, a wydajność oferuje 1440p-4K z docelowymi 60 fps. Gracz może także wybrać trzecią opcję, by odblokować klatki na sekundę – choć oczywiście potrzebujemy telewizor z VRR. W trakcie opowieści miałem okazję sprawdzać ten ostatni wariant i w zależności od akcji gra działa w 80-120 fps z okolicznymi spadkami do 60-70 fps. Gorzej jednak sytuacja wygląda w trybie Bez powrotu, ponieważ choć w tej sytuacji wpadamy na mniejsze tereny, to czasami liczba wrogów jest tak duża, że płynność potrafi spaść do 50-60 fps, co jest już odczuwalne, gdy chwilę wcześniej gramy w 100 klatkach.

Naughty Dog ponownie pozwala graczom na wykorzystanie różnorodnych filtrów, by za ich pomocą odświeżyć grafikę lub dźwięk – wybierając „zaświaty” sprawiamy, że bohaterowie wyglądają niczym żywe trupy, wrzucając na ekran „8 bitów” każda scena prezentuje się niczym z retro konsoli, możemy także postawić na bardziej kreskówkową oprawę, zmienić barwy na styl pop-art lub zastosować szereg różnorodnych kolorystycznych efektów. Nie możemy tutaj mówić o innowacjach, jednak pewnie znajdą się gracze, którzy będą chcieli sprawdzać takie nowości

Trudno mówić o rewolucji w oprawie, jednak The Last of Us Part II Remastered zapewnia miłą ciekawostkę dla sympatyków muzyki z uniwersum Naughty Dog – teraz w menu możemy wybrać tryb, w którym wcielamy się w przykładowo Ellie, chwytamy za gitarę i odgrywamy znane kawałki. W miarę postępów możemy nawet odblokowywać do tego wariantu rozgrywki zawartość pokroju nowych instrumentów, deweloperzy pozwalają nam nawet wybierać różne efekty dźwiękowe, bohaterów, lokacje czy też dorzucać na ekran różne filtry – studio nawet w takich mniejszych trybach zadbało o detale.

Historia z dodatkami w The Last of Us Part II Remastered

undefined

W samej historii za wiele się nie zmieniło, jednak The Last of Us Part II nawet po kilkukrotnym ukończeniu wciąż smakuje... znakomicie. Już nie mogę powiedzieć, by początek historii mnie specjalnie zaskoczył, jednak pamiętna scena z młodą, utalentowaną golfistką nieustannie wzbudza we mnie duże poruszenie. Z dużą przyjemnością zatopiłem się w historii, która ponownie zapewnia mnóstwo emocji – tytuł idealnie nadaje się do ukończenia na PlayStation Portalu i pewnie część graczy będzie chciało w podobnych warunkach zapoznać się z tą opowieścią.

Jeśli jednak nie graliście w The Last of Us Part II to możecie szykować się na jedną z najlepszych opowieści poprzedniej generacji, która potrafi wgnieść w fotel, a niektóre ze scen zapamiętacie na długo – szczególnie biorąc pod uwagę, że z produkcją może zapoznać się wielu graczy, którzy dopiero w zeszłym roku rozpoczęło swoją znajomość z uniwersum za sprawą „The Last of Us” od HBO. Więcej szczegółów na temat samej fabuły i podstaw rozgrywki znajdziecie TUTAJ – w naszej recenzji wersji z PS4.

Jeśli jednak graliście w The Last of Us Part II i należycie do grona fanów IP, to Naughty Dog przygotowało dla Was prawdziwą ucztę – Neil Druckmann wraz z aktorami zaangażowanymi do produkcji nagrał materiały audio, które możemy słuchać podczas scen przerywnikowych. Twórcy dla przykładu opowiadają o pierwotnej wersji „historii z kijem golfowym” lub potwierdzają, jak trudno było im nagrać sam początek opowieści, by odpowiednio zaprezentować relację pomiędzy Ellie i Joelem. Innym razem dowiadujemy się, dlaczego deweloperzy właśnie w taki sposób zaprezentowali jedną z postaci, by po chwili usłyszeć świetne anegdotki z prac nad tytułem. Komentarze w fantastyczny sposób rozbudowują naszą wiedzę na temat świata, a także pozwalają nam lepiej zrozumieć niektóre wydarzenia – genialną pracę wykonuje w tym wypadku twórca uniwersum, który zdradza masę zakulisowych smaczków. W pewnym momencie złapałem się na tym, że po prostu chciałem dojść do następnych scen, by posłuchać ekipy i móc czerpać garściami z tych dodatków, ponieważ recenzowany The Last of Us Part II Remastered pozwala w unikalny sposób wejść w ten znakomity świat.

undefined

Nie polecam włączać tej opcji w momencie, gdy jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z fabułą, ponieważ gwiazdy Naughty Dog dosłownie zagłuszają sceny – łatwo można jednak wyczuć świetną relację pomiędzy aktorami i deweloperami. Wszystkie materiały otrzymały polskie napisy, ale w tym wypadku nie możecie liczyć na dubbing. Jeśli jednak ukończyliście już raz całą przygodę, to bez problemu możecie wejść do dodatkowej zakładki w opcjach, by zapoznać się ze wszystkimi przygotowanymi materiałami... jak dla mnie ten dodatek jest jednym z dwóch najlepszych elementów The Last of Us Part II Remastered.

Twórcy nie przygotowali nowej historii i nie rozbudowali znanych scen, ale dorzucili do gry „usunięte poziomy” – są to trzy fragmenty opowieści, które deweloperzy rozwijali przed premierą The Last of Us Part II, ale ostatecznie nie zdecydowali się ich dokończyć i zaimplementować do ostatecznej wersji produkcji. Gracze w tej sytuacji mogą wcielić się w Ellie, która odwiedza imprezę w Jackson, poluje na dzika lub trafia do rozbudowanych kanałów – szczególnie w tym pierwszym fragmencie widzimy, że duża część animacji nie została dopracowana, niektóre systemy nie działają poprawnie, brakuje tutaj dźwięków, słów wypowiadanych przez mieszkańców czy też po prostu patrzymy na niedokończone tekstury... jednocześnie w każdym z fragmentów możemy podchodzić do wyznaczonych punktów, by otrzymać dodatkowe komentarze deweloperów. Twórcy tłumaczą, dlaczego zrezygnowali z tych pomysłów, opowiadają o różnych pomysłach lub przykładowo w przypadku kanałów tłumaczą samą koncepcję umiejscowienia Ellie w tym miejscu – jeden z deweloperów przedstawia nawet wrażenia testerów, którzy mierzyli się z pewnym zagrożeniem. Jednocześnie przed każdym z usuniętych poziomów możemy dodatkowo przesłuchać wstęp nagrany przez Neila Druckmanna – ojciec uniwersum siedzi na kanapie i wspomina o każdej ze scen, potwierdzając nawet, w którym miejscu w fabule mieliśmy zagrać w wyznaczony fragment.

Deweloperzy nie dokończyli tych scen z prostego powodu – opracowanie dodatkowej zawartości zajęłoby kilka miesięcy, a ostatecznie przynajmniej dwa fragmenty nie do końca pasowałyby do tempa akcji. Neil Druckmann podczas jednej z wypowiedzi wspomniał, że bardzo ważne dla Naughty Dog było zachowanie odpowiednich wrażeń, a część z dodatkowej zawartości po prostu mogłaby negatywnie wpłynąć na ostateczne doświadczenia. Ciekawym dodatkiem są aktywności podczas imprezy w Jackson (choć sporo tutaj elementów nie zostało dopracowanych), ale szczerze mówiąc największe wrażenie zrobiło na mnie polowanie – szczególnie ze względu na ciekawe zakończenie. Twórcy wpadli na ciekawy pomysł, jednak ostatecznie zdecydowali się z niego zrezygnować... i w tym wypadku trochę żałuję. Nie oczekujcie jednak, by te atrakcje były specjalnie rozbudowane – wszystkie trzy dodatkowe sceny z dokładnym przesłuchaniem informacji nie zajmą więcej niż dwie godziny.

undefined

Naughty Dog realizując recenzowany The Last of Us Part II Remastered uśmiechnęło się także szeroko dla speedrunowców, ponieważ nowe wydanie gry otrzymało specjalny tryb, w którym możemy biegać przez całą produkcję lub po wyznaczonych fragmentach. Twórcy pozwalają także ćwiczyć wybrane walki lub poziomy, by w ostateczności móc pokusić się o jak najlepszy rezultat – nasze dokonania zostają zapisane i trafiają na specjalną tabelę wyników. To w zasadzie prosty sposób, by tytuł PlayStation przez bardzo długi czas cieszył się naprawdę wielkim zainteresowaniem, ponieważ możemy mieć pewność, że wierni fani „biegania” będą jeszcze wiele miesięcy po debiucie szlifować swoje rezultaty i szukać kolejnych skrótów, by poprawić swoje wyniki.

W The Last of Us Part II Remastered znajdziemy także modyfikatory rozgrywki, dzięki którym możemy wybrać szereg ułatwień – przykładowo zwalniamy tempo, włączamy tryb bullet-time, korzystamy z nieskończonej amunicji, zabijamy wrogów po jednym strzale lub cieszymy się z nieskończonego zasięgu w trybie nasłuchiwania. Jeśli jednak macie za mało atrakcji, to możecie sprawdzić rozgrywkę w lustrzanym odbiciu.

Od Bez powrotu nie da się uciec. To znakomity tryb w The Last of Us Part II Remastered

undefined

Zdecydowanie najważniejszą nowością recenzowanego The Last of Us Part II Remastered jest tryb zatytułowany „Bez powrotu”. Twórcy wykorzystali brutalną i efektowną walkę z podstawki, by wrzucić ją w gatunek roguelike – w tym wypadku na początku wybieramy jedną postać, którą musimy poradzić sobie w wyznaczonych scenariuszach i wykonać powierzone misje.

Jak to wygląda? Przykładowo wcielamy się w Leva, który specjalizuje się w skradaniu i od początku posiada łuk oraz pistolet. Na początku nie możemy za bardzo poszaleć w sklepie czy też kupować różnorodnych umiejętności, ale podchodzimy do tablicy, gdzie wybieramy zadanie i po chwili rozpoczyna się zabawa – w Bez powrotu musimy przykładowo wybić wyznaczoną liczbę wrogów, odpierać ciągłe ataki przeciwników, bronić sojusznika lub ochraniać wyznaczony skarb. Po wykonanym zadaniu wracamy do bazy wypadowej, gdzie przeznaczamy części na ulepszanie broni, suplementy na nauczenie się zdolności, a walutę na kupienie broni lub akcesoriów – w trakcie misji możemy także zbierać różne surowce, by przykładowo tworzyć apteczki lub strzały do łuku. Zmagania są jednak niezwykle emocjonujące, ponieważ sam system walki w The Last of Us Part II jest znakomity, a tutaj możemy wykorzystać jego wszystkie atuty. Wybierając kolejną misję czasami decydujemy, na co tak naprawdę mamy ochotę, a ostatecznie próba kończy się na starciu z bossem – te potrafią być wymagające, więc do walki warto się odpowiednio przygotować. Śmierć w Bez powrotu kończy zabawę – w rezultacie od pierwszego starcia czujemy presję, ponieważ tylko za dobre wyniki w trakcie rywalizacji odblokowujemy nową zawartość. Szczególnie miło wspominam wypróbowanie rozgrywki różnymi postaciami, ponieważ deweloperzy zapewnili duży zestaw bohaterów, którzy w dodatku oferują różnorodne style rozgrywki i różnice w kontroli postaci, umiejętnościach oraz podstawowym zestawie broni są bardzo duże.

undefined

Bez powrotu oferuje także bardzo dużą plastyczność – wchodząc do trybu możemy wybrać sześć poziomów trudności, a nawet stworzyć własny modyfikując wyzwania, by przygotować je pod własne preferencje. Twórcy pozwalają nawet tworzyć niestandardowe próby, gdzie dobieramy tryby, wrogów lub modyfikatory, a nawet Naughty Dog opracowało dzienne próby – w tym wypadku gracze z całego świata rywalizują na wyznaczonych zasadach, które są zmieniane po 24 godzinach. Opcji jest naprawdę ogrom, ale najważniejsze jest w tym wypadku doświadczenie.

Nie sądziłem, że na papierze prosty wariant rozgrywki zapewni mi aż tak dobrą zabawę – świetnie sprawdza się tutaj progresja, ponieważ cały czas możemy odświeżać rywalizacje, pojawiają się nowe wyzwania, które zachęcają nas do przykładowo zabijania wrogów w wyznaczonym stylu, a jednocześnie mamy okazję odblokowywać kolejnych bohaterów, tryby czy też skórki. Zawartość jest na swój sposób ograniczona, ale nawet jeśli zgarniemy wszystkie podstawowe elementy, to cały czas możemy próbować swoich sił, by poprawiać wyniki i po prostu... bardzo dobrze się bawić. Naughty Dog tak naprawdę nie wymyśla koła na nowo, ponieważ wrzuca nas w krąg walki, jednak gameplay jest wystarczająco satysfakcjonujący, by Bez powrotu było dla mnie najlepszym elementem recenzowanego The Last of Us Part II Remastered.

The Last of Us Part II Remastered wykorzystuje największy atut PS5

undefined

Naughty Dog nie tylko opracowało zupełnie nowy tryb, od którego trudno się oderwać, ale pamiętało o odpowiednim wykorzystaniu kontrolera DualSense – podczas całej opowieści czujemy haptyczne wibracje, które zostały dobrze wykorzystane i świetnie reagują na sytuację z ekranu. Twórcy pamiętali także o możliwościach adaptacyjnych triggerów, które pozwalają nam na swój sposób poczuć różne bronie – to są oczywiście wyłącznie dodatki, ale nowości podbijają wrażenia i bardzo pozytywnie wpływają na doświadczenie.

W grze znalazła się również cała masa skinów dla głównych bohaterek – za zdobyte punkty możemy odblokować przykładowo skafander dla Ellie, koszulkę z Destiny lub Mortal Kombat, a także zadbać o odświeżenie wyglądu broni. I identycznie wygląda sprawa z Abby, jednak ponownie odnoszę wrażenie, że takie atrakcje są szczególnie ciekawe w momencie, gdy nie poznajemy przygody pierwszy raz i możemy swobodnie podejść do wydarzeń – Abby w różowej koszulce z Hotline Miami wygląda... dziwnie.

Za zdobywane podczas rozgrywki punkty możemy także odblokowywać różne modele postaci, by oglądać bohaterów w różnych strojach, a także sprawdzać grafiki koncepcyjne – w tym wypadku sympatycy uniwersum mogą natrafić na wiele naprawdę świetnych materiałów, które pokazują, jak pierwotnie miały wyglądać kultowe sceny i pozwalają nam spojrzeć na wczesne prace deweloperów. W zestawie znalazły się materiały zza kulis – są to przykładowo cztery podcasty, w których deweloperzy przedstawiają poszczególne elementy gry... niestety w tym wypadku nie dorzucono polskich napisów, a transkrypcja jest dostępna wyłącznie na stronie studia i to w języku angielskim. Studio zapowiedziało także opracowanie „Grounded II: Making The Last of Us Part II” i materiał wideo prezentujący kulisy powstania produkcji zostanie dodany do The Last of Us Part II Remastered za darmo za sprawą aktualizacji – film będzie także dostępny na YouTube.

Czy warto zagrać w The Last of Us Part II Remastered?

The Last of Us Part II Remastered nie jest propozycją dla każdego, ponieważ nie każdy będzie zainteresowany proponowaną zawartością. Część graczy poznało już drugą przygodę Ellie i nie zamierza do niej wracać – bez wątpienia Naughty Dog oraz Sony nie celują w tę grupę odbiorców.

Produkcja ma zachwycić graczy, którzy wciąż nie zapoznali się z The Last of Us Part II, a jednocześnie wiernych fanów uniwersum – obie grupy otrzymają sporo zawartości i będą mogły przeżyć świetną historię, poznać dodatkowe smaczki, a nawet uczestniczyć w podnoszących ciśnienie pojedynkach. Najlepszą opcją, by zgarnąć recenzowany The Last of Us Part II Remastered jest aktualizacja z PS4 na PS5, ale jestem pewien, że jeśli wciąż nie mieliście okazji poznać podstawki, to bez wątpienia możecie łapać pełną wersję przygotowaną z myślą o PlayStation 5.

The Last of Us Part II Remastered to zdecydowanie najlepsza wersja produkcji, która wstrząsnęła fanami PlayStation i jest bez wątpienia jedną z najlepszych gier na PlayStation 4. Teraz całość wygląda lepiej (choć bez wodotrysków), działa szybciej, a ponadto otrzymujemy całą masę dodatkowej zawartości. Wielu graczy kupi ten tytuł dla dodatków i sympatycy tego świata będą zachwyceni.

Ocena - recenzja gry The Last of Us Part II Remastered

Atuty

  • Bez powrotu to zawartość, która oferuje zupełnie nowy poziom emocji. Świetny tryb,
  • Komentarze deweloperów do przerywników filmowych są pełne smaczków. Idealna zawartość dla fanów IP,
  • Usunięte poziomy pozwalają nam spojrzeć na zupełnie nowe sceny. Twórcy świetnie opowiadają o samym procesie realizacji fragmentów,
  • Ta opowieść wciąż nie daje o sobie zapomnieć... a ostatnie wydarzenia (premiera „The Last of Us”) i nowa zawartość zachęca do ponownego ukończenia przygody.

Wady

  • Nie wszystkie materiały zostały przetłumaczone,
  • Do pełni szczęścia... brakuje dodatkowej (dokończonej) historii. Epilog+ zapowiadający dalsze losy bohaterów byłby idealny.

Najlepsza wersja hitu Naughty Dog. To nadal nie jest opowieść dla każdego, to nie jest produkcja dla wszystkich posiadaczy PS5. To jest jednak tytuł, który zachwyci fanów uniwersum – The Last of Us Part II Remastered to (przynajmniej aktualnie) najlepsza wersja gry, którą pokochaliście lub znienawidziliście na poprzedniej generacji.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper