Prince of Persia: The Lost Crown - główny bohater - recenzja

Prince of Persia: The Lost Crown - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, Switch, PC]. Gdzie jest Książę?

Wojciech Gruszczyk | 11.01, 18:00

Ubisoft w ostatnim czasie skupił się na kilku uznanych seriach i od czasu do czasu firma próbuje swoich sił w nowych IP. Korporacja ma w szufladzie uznane światy, które wciąż czekają na wielki powrót i przygody Księcia Persji są tego najlepszym przykładem. Jak w tej sytuacji wypada kolejna część uznanego uniwersum i czy warto zainteresować się Prince of Persia: The Lost Crown? Przeczytajcie naszą recenzję.

Francuska korporacja w 2020 roku zapowiedziała Prince of Persia: The Sands of Time Remake, ale gra nie prezentowała oczekiwanej jakości i gracze szybko zmusili firmę do zmiany planów. Produkcja trafiła do innego studia, ma zadebiutować za kilka lat i gdy mogliśmy sądzić, że Książę Persji ponownie wróci do lodówki, Ubisoft zapowiedział Prince of Persia: The Lost Crown.

Dalsza część tekstu pod wideo

Produkcja na swój sposób wraca do korzeni serii, ale nie wszyscy fani IP byli przekonani do takiej wizji na uniwersum. Ostatecznie jednak na rynek trafia gra, która jest świetnym przedstawicielem swojego gatunku, jednak może mieć problem z zadowoleniem oddanych sympatyków Księcia Persji.

Historia jako dodatek do rozgrywki

undefined

Opowieść w recenzowanym Prince of Persia: The Lost Crown nie jest specjalnie angażująca i raczej trudno mówić, by scenarzyści z Ubisoftu stanęli na wysokości zadania, oferując fanom zapadającą w pamięci przygodę. Gracze tym razem wcielają się w Sargona, który jest jednym z Nieśmiertelnych – elitarnym wojownikiem walczącym dla swojego kraju. Zadaniem jego zespołu jest ochrona królestwa przed wszelkimi zagrożeniami i już na samym początku opowieści musimy wykazać się umiejętnościami, by ostatecznie okazało się, że... Książę Persji zostaje porwany. Następnie przez blisko 15 godzin biegamy z punktu A do punktu B, wykorzystując różnorodne umiejętności bohatera, próbując odwrócić wydarzenia i pomóc potomkowi wrócić do swojego domu.

Szybko jednak okazuje się, że w fabule Prince of Persia: The Lost Crown pojawia się spisek, który choć na papierze mógłby wyglądać interesująco, to jednak sama historia jest nudnym po prostu dodatkiem. W zasadzie tylko w jednym miejscu poczułem skromne zaskoczenie, ale i tak nie miało to większego znaczenia, ponieważ ostatecznie opowieść po prostu nie jest specjalnie ciekawa. Na swojej drodze napotykamy różnorodne postacie, współpracujemy z napotkanymi osobami lub nawet wykonujemy dla nich misje poboczne, jednak trudno tutaj mówić o większych emocjach. Sytuacja powtarza się nawet w przypadku zaufanych współpracowników Sargona, ponieważ wystarczyła jedna wiadomość, by wszyscy oddani wojownicy zmienili zdanie na temat wydarzeń i przeszli na potencjalną, drugą stronę barykady.

Jeszcze przed premierą pojawiła się ciekawa wiadomość na temat czasu rozgrywki – jeden z deweloperów wspomniał o aż 25-godzinnej opowieści. Jestem jednak przekonany, że w tym czasie większość graczy bez problemu zdobędzie platynę, ponieważ przejście gry na normalnym poziomie trudności zajęło mi niespełna 15 godzin... a pewnie ten czas można znacząco skrócić, ponieważ ja kilkukrotnie spędziłem zdecydowanie za dużo czasu podczas pojedynków z bossami. Część zainteresowanych zapewne skróci ten czas do około 10 godzin – choć oczywiście zainteresowani będą mogli zmierzyć się z wieloma dodatkowymi wyzwaniami. Po ukończeniu historii możemy bez problemu wrócić do gry, by kontynuować bieganie po świecie.

Prince of Persia: The Lost Crown to klasyczna metroidvania

undefined

Pod względem rozgrywki Ubisoft nie zaskakuje, jednak oferuje bardzo przyjemną i klasyczną metroidvanię. W recenzowanym Prince of Persia: The Lost Crown rzekomo wcielamy się w zaprawionego w bojach wojownika, jednego ze strażników Persji, jednak tak naprawdę to niedoświadczony młokos, który dopiero podczas tej opowieści ma okazję odkryć swój potencjał.

W rezultacie na początku biegamy po świecie bez większych umiejętności, ale Sargon uczy się nowych zdolności i może znacznie płynniej przedzierać się przez kolejne etapy świata. Na początku trochę męczyło mnie, że wielki wojownik nie potrafi użyć podwójnego skoku lub płynnego odskoku, by połączyć te skille i móc przedostać się do potencjalnie niedostępnych miejsc, ale Ubisoft w tym wypadku od początku do końca trzyma gracza za rączkę, by małymi krokami odkrywać przed nim przyjemności Prince of Persia: The Lost Crown.

undefined

Tak naprawdę gra oferuje najlepszą zabawę w drugiej połowie przygody, ponieważ w tym czasie bohater posiada już szereg zdolności nastawionych na eksplorację i to właśnie za ich sprawą możemy błyskawicznie podróżować po świecie pełnym niebezpieczeństw. Na początku miałem wrażenie, że deweloperzy trochę za długo nie oferują nam pełnych możliwości protagonisty, ale w ostateczności ma to sens – Prince of Persia: The Lost Crown oferuje sporo atrakcji po zakończeniu głównego wątku, by w tym czasie nacieszyć się pełnym zakresem zdolności Sargona.

Ubisoft jednak nie zmarnował czasu i opracował naprawdę gigantyczny świat – w Prince of Persia: The Lost Crown trudno się zgubić, ponieważ zawsze na mapie mamy oznaczenie, gdzie dokładnie mamy iść, a nawet jeśli nie widzimy drogi, to należy bez większej refleksji podążać w jednym z kierunków lub... możemy kupić mapę. Twórcy pozytywnie zaskakują zróżnicowaniem terenów, a od pewnego momentu samymi wyzwaniami zręcznościowymi – główny bohater musi skakać po ścianach, wykorzystuje pęd zagięcia przestrzeni w powietrzu, a od pewnego momentu do akcji wkracza także teleportacja czy też specjalna tkanina, dzięki której możemy przemieszczać się w stronę celu. W ostateczności płynna eksploracja w tytule francuskiej korporacji sprawia ogromną frajdę – szczególnie w drugiej połowie opowieści, gdy deweloperzy kilkukrotnie próbują nas zaskoczyć bardzo rozbudowanymi sekwencjami platformowymi. Kapitalnie w Prince of Persia: The Lost Crown sprawdzają się te wszystkie momenty, podczas których dosłownie na jednym wdechu musimy wykonać kilkanaście akrobacji, łącząc jednocześnie wszystkie posiadane moce.

Ubisoft męczy i zapewnia satysfakcję

undefined

Świat w Prince of Persia: The Lost Crown jest naprawdę spory, ale deweloperzy od pewnego czasu pozwalają nam korzystać z szybkiej podróży – główny bohater musi jednak dotrzeć do odpowiednich miejsc. Ubisoft zachęca nas do eksplorowania dodatkowych pomieszczeń oraz kolejnych lokacji, ponieważ na każdym kroku możemy natrafić na skarby oraz zadania dodatkowe – w tym wypadku zazwyczaj musimy pokonać określonych przeciwników lub po prostu dotrzeć do wyznaczonego miejsca. Questy nie są specjalnie angażujące, jednak sprawdzają się w jednym przypadku – sprawią, że wierni fani gatunku spędzą w grze znacznie więcej czasu.

Żałuję jednak, że deweloperzy nie pokusili się w głównym wątku o zaimplementowanie większej liczby zagadek środowiskowych – w kilku momentach musimy wykorzystać zdolności bohatera, by pchnąć fabułę, jednak znacznie częściej twórcy postawili na klasyczną, zręcznościową eksplorację lub samą walkę. Twórcy jednak w bardzo przystępny sposób wykorzystują posiadane zdolności bohatera – świetnie sprawdza się przykładowo sekwencja, podczas której wykorzystujemy klony postaci.

undefined

Gdy akurat nie biegamy z punktu A do punktu B lub nie testujemy swojej inteligencji na środowiskowych zagadkach, Prince of Persia: The Lost Crown pozwala uczestniczyć w bardzo typowych walkach. Sargon dosłownie przez całą grę korzysta z jednego-głównego ataku, a przez ulepszenia możemy sprawić, by jego combo, podczas których wykorzystuje dwie szable, było dłuższe. Na początku przygody otrzymujemy jeszcze łuk, ale w głównej mierze protagonista korzysta z jednego ciosu, by ładować specjalny pasek i czerpać garściami z potężnych mocy – w tym wypadku przez fabularną progresję i pokonywanie następnych bossów odblokowujemy nowe zdolności.

Starcia z typowymi przeciwnikami są bardzo proste, ponieważ wystarczy unikać ataków lub część z nich odbijać, by bez problemu poradzić sobie z oponentami – plusem na pewno jest duża liczba rywali. Podobnie jak w przypadku umiejętności oraz samych sekwencji platformowych, deweloperzy od początku do końca przygody potrafią nas pozytywnie zaskoczyć wrogami. Systematycznie natrafiamy na nowy typ wrogów – nawet dosłownie przed wbiegnięciem na pojedynek z ostatnim bossem mamy okazję spotkać nowy typ przeciwnika.

undefined

Zupełnie innym tematem są jednak bossowie, ponieważ w tym miejscu recenzowany Prince of Persia: The Lost Crown zamienia się w klasycznego, dwuwymiarowego soulslike'a, w którym trafiamy na pojedynczą arenę i musimy nauczyć się szeregu ruchów badassa, by ostatecznie małymi krokami zbijać jego pasek. Walki są niezwykle wymagające, potrafią wymęczyć i w niektórych momentach dosłownie bolały mnie palce – rywale nie wybaczają błędów, a dodatkowym problemem są fazy. Każdy z bossów ma przynajmniej dwie, a przechodząc do kolejnej zmienia ataki, dorzuca kilka kolejnych, często zwariowanych ruchów, by męczyć gracza... choć przyznam szczerze, że satysfakcja z pokonania kilku oponentów wynagradza naprawdę wiele. Kapitalnie w tym wypadku deweloperzy zachęcają nas (a czasami nawet zmuszają) do wykorzystywania wcześniej zdobytych zdolności – część potężnych ciosów możemy uniknąć jedynie przez mądre wykorzystanie teleportacji, innym razem musimy pochłaniać ataki wroga, by rzucać nimi w rywala, a nie brakuje momentów, podczas których jedyną opcją na uniknięcie śmierci jest utrzymywanie się jak najdłużej w powietrzu, więc z tego powodu musimy korzystać z możliwości tkaniny. Gameplay opiera się na mądrym wykorzystywaniu zdolności – ale z własnej perspektywy wiem, że w tej sytuacji niezbędne jest czerpanie garściami z prób i błędów, by po prostu wyuczyć się na pamięć wszystkich ruchów bossów, a ostatecznie nie panikować podczas akcji... typowy soulslike.

Podczas eksploracji Sargon może trafić do małej bazy wypadowej, gdzie pojawia się opcja kupowania i ulepszania przedmiotów – twórcy w tym miejscu specjalnie nie zachwycają, ponieważ główny bohater tak naprawdę cały czas korzysta z tego samego oręża. Przyjemnym dodatkiem są amulety, ponieważ za ich pomocą możemy przykładowo powiększyć siłę ciosów w powietrzu, zmniejszyć obrażenia zadawane przez truciznę lub pułapki, zwiększyć moc posiadając pełne zdrowie czy też ułatwić zbieranie przedmiotów, ale bez wątpienia personalizacja i system progresji nie jest mocną stroną Prince of Persia: The Lost Crown. Deweloperzy oparli grę na zdolnościach związanych z eksploracją, ponieważ są one wykorzystywane także do walki czy też zagadek logicznych, więc ostatecznie brakuje tutaj większego arsenału, który moglibyśmy z przyjemnością ulepszać lub zmieniać w trakcie pojedynków.

Bezpieczny i wymagający Prince of Persia

undefined

W trakcie rozgrywki w recenzowanego Prince of Persia: The Lost Crown nie czułem nawet przez chwilę znużenia, jednak trudno ukryć, że deweloperzy wykorzystali najciekawsze elementy z konkurencyjnych tytułów, wrzucili wszystko do swojej pozycji, zmiksowali ze światem Księcia Persji i zaoferowali swoją propozycję. Gameplay w ostateczności nie wypada źle, jednak nie mogę powiedzieć, by deweloperzy w wielu miejscach mnie zachwycili – to raczej bardzo bezpieczne wykorzystanie znanych koncepcji... szczególnie w przypadku umiejętności, ponieważ fani gatunku łatwo dostrzegą, w których grach korzystali z identycznych skilli. Mam jednak z pozycją francuskiej korporacji pewien problem, bo choć zdaję sobie sprawę, że twórcy wykorzystali po prostu znane elementy i wrzucili wszystko do swojego „worka”, to jednak ostatecznie trudno było mi się oderwać od Prince of Persia: The Lost Crown. Twórcy naprawdę dobrze zrealizowali wyzwania platformowe oraz zaoferowali wymagające starcia z bossami – trudno mówić o rewolucji, ale jest to bez wątpienia dobrze zrealizowana gra.

Ubisoft odrobił zadanie domowe w przypadku wyzwań, ponieważ Prince of Persia: The Lost Crown jest w tym temacie bardzo plastyczną produkcją – od startu otrzymujemy dostęp do czterech głównych poziomów trudności, ale dodatkowo deweloperzy pozwalają nam przygotować własną wersję nadciągających atrakcji. Gracze mogą zdecydować o sile obrażeń oraz zdrowiu wrogów, obrażeniach otrzymywanych od otoczenia czy też oknie uniku – jeśli nawet macie problem w pojedynkach, a chcecie skupić się wyłącznie na bardzo wymagającej eksploracji, to nic nie stoi na przeszkodzie, by ustawić produkcję pod własne preferencje.

undefined

Dużym atutem recenzowanego Prince of Persia: The Lost Crown jest działanie gry – na PlayStation 5 tytuł śmiga w 90-120 klatkach na sekundę na telewizorze obsługującym VRR, a w innych okolicznościach jest to stabilne 60 klatek w rozdzielczości 4K. Podczas całej kampanii nigdy nie czułem spadków animacji, ale nie mogę powiedzieć, by gra była pozbawiona błędów – trzykrotnie musiałem wczytać stan rozgrywki, ponieważ bohater po prostu się zablokował. Niedogodności jednak tak naprawdę nie było dużo – biorąc pod uwagę, że już teraz spędziłem w tytule blisko 20 godzin.

Nie mogę jednak napisać, by Prince of Persia: The Lost Crown prezentowało się niczym next-genowa opowieść z docenionego uniwersum. To raczej (kolejny raz!) bardzo klasyczna, dwuwymiarowa metroidvania, której deweloperzy proponują kilka zróżnicowanych lokacji – sam świat nie jest nudny, ale trudno tutaj choćby o moment zachwytu nad grafiką. W zasadzie nie dziwi mnie, że tytuł ma płynnie działać na każdej platformie, ponieważ tytuł prezentuje się bardzo zwyczajnie – choć jak wiemy często przedstawiciele tego gatunku potrafią oczarować miejscówkami czy też pojedynkami. W najnowszej przygodzie Ubisoftu twórcy postawili na bezpieczną kartę nawet w kwestii grafiki.

Czy warto zagrać w Prince of Persia: The Lost Crown?

Ubisoft na dobry początek roku oferuje graczom świetnie zrealizowaną, ale zarazem bardzo bezpieczną produkcję. Recenzowany Prince of Persia: The Lost Crown nie wyróżnia się z tłumu wielu gier z gatunku – z jednej strony w żadnym miejscu nie zawodzi, ale z drugiej jednocześnie trudno powiedzieć, by zachwycał. Przyjemna historia jest dodatkiem do znanej rozgrywki, ponieważ deweloperzy tak naprawdę w żadnym miejscu nie ryzykują.

Prince of Persia: The Lost Crown będzie na pewno świetną propozycją dla fanów metroidvanii i pewnie dla graczy zainteresowanych wyzwaniami. Twórcy na swój sposób wracają do korzeni i mogą usatysfakcjonować część sympatyków serii.

Ocena - recenzja gry Prince of Persia: The Lost Crown

Atuty

  • Kapitalne sekwencje platformowe. Prince of Persia: The Lost Crown potrafi wymęczyć, ale zapewnia ogrom satysfakcji,
  • Wymagające pojedynki z bossami. Twórcy czasami przesadzają, ale potrafią wynagrodzić męczarnie,
  • Świetnie ułożona metroidvania. Od początku do końca historii otrzymujemy nowe moce, dzięki którym możemy lepiej poruszać się po świecie,
  • Bardzo dobra optymalizacja. Gra na PS5 faktycznie działa w nawet 120 klatkach na sekundę.

Wady

  • Historia to wyłącznie dodatek. Twórcy nie wykorzystali ogromnego potencjału uniwersum,
  • Gra w żadnym miejscu nie zaskakuje. To bardzo bezpieczna propozycja, która czerpie garściami z konkurencyjnych tytułów.

Ubisoft potrzebuje sporo sukcesów, a Prince of Persia: The Lost Crown jest bardzo bezpieczną i dobrze ułożoną grą. Firma nie ryzykuje, potrafi wymęczyć i zapewnia sporo przyjemnej rozgrywki.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper