Ciała (2023)

Ciała (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Jedne zwłoki, cztery osie czasu i tyle samo detektywów

Piotrek Kamiński | 26.10.2023, 21:19

Cztery różne dekady, cztery różne sprawy. Choć tak naprawdę wcale nie różne, ponieważ za każdym razem odnalezione zostaje to samo ciało. Jak to możliwe i kto za tym stoi? Przekonasz się, oglądając adaptację powieści graficznej Si Specera.

Temat podróży w czasie jest raczej trudny do ugryzienia, biorąc pod uwagę jak łatwo zepsuć całą logikę swojej produkcji nieostrożnymi decyzjami scenariuszowymi. Paradoksy mają to do siebie, że raczej ciężko aby przestrzegały zasad logiki - nie byłyby wtedy paradoksami, ale z każdej sytuacji da się wyjść lepiej i gorzej. Rozwiązanie "Loopera" nie zgrywało się z zaproponowaną przez Johnsona wersją wydarzeń. Skoro Kyle Reese jest ojcem Johna Connora, sugerowałoby to, że czas jest jednolity i nie da się zmienić przyszłości. Ładnie poradził sobie z tym "Powrót do Przyszłości", gdzie każda zmiana miała olbrzymi wpływ na przyszłość, a w pewnym momencie Marty prawie dosłownie przestał istnieć. Był jednak serial, który stwierdził "halte mein bier" i postanowił zrobić to dobrze.

Dalsza część tekstu pod wideo

"Dark" ukazał się w 2017 roku i przez trzy sezony gmatwał i gmatwał własną historię, każdorazowo pamiętając jednak, aby wszystko się ze sobą zgrywało. Oczywiście, kiedy przyszła pora aby jakoś to wszystko zakończyć, trzeba było wyciągnąć rozwiązanie "z tyłka", bo paradoks, ale trzymało się ono kupy w ramach ustalonych przez twórców serialu. Do dziś uważam, że to najlepiej, najbardziej misternie skrojona historia o podróżach w czasie ever, choć oczywiście mam również ogromny szacunek i do "Powrotu do przyszłości" i "12 Małp" i paru innych produkcji. Wyobraź sobie więc moje zdziwienie, kiedy na Netflix wskoczyły ciała, a ja stwierdziłem, że to przecież zasadniczo "Dark", po czym sprawdziłem sobie, kiedy ukazała się powieść graficzna i okazało się, że Spencer był pierwszy. Niemcy wciąż zrobili to lepiej, ale ewidentnie zgapili pomysł, nawet jeśli oficjalnie nie wymieniają "Ciał" jako inspiracji.

Ciała (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Zaczyna się jak klasyczna opowieść detektywistyczna

Mannix

Rzecz dzieje się w Londynie, w kilku różnych dekadach, od lat dziewięćdziesiątych dziewiętnastego wieku, do lat pięćdziesiątych obecnego. Śledzimy poczynania czwórki detektywów - Hillingheada (Kyle Soller), Whitemana (Jacob Fortune-Lloyd), Hasan (Amaka Okafor) i Maplewood (Shira Haas). Każde z nich znajduje w zaułku w Whitechapel zwłoki mężczyzny z raną postrzałową oka i dziwnym tatuażem. Najdziwniejsze jest jednak to, że mimo wyraźnej rany wlotowej, nigdzie nie ma ani kuli, ani rany wylotowej. Kim jest ten człowiek, jakim cudem jego ciało zostaje znalezione cztery razy na przestrzeni 160 lat w dokładnie tym samym miejscu i jaki ma to związek z zamachem terrorystycznym z 2023 roku, w którym zginęło ponad pół miliona ludzi? Jak nietrudno się domyślić, odpowiedź nie jest ani prosta, ani oczywista, choć w skrócie można powiedzieć, że bardzo istotny...

Tak naprawdę im mniej napiszę tu o fabule serialu, tym lepiej. Historia jest zaskakująco składna i opowiedziana bardzo szczegółowo, choć moim zdaniem jej zakończeniu brakuje odrobinę ładu i składu. Finałowa scena sugeruje jednak, że to jeszcze wcale nie koniec, więc jest szansa, że kolejne sezony - jeśli powstaną - dadzą radę należycie ten finał zrekontekstualizować. To powiedziawszy, scenariusze kolejnych odcinków bardzo sprawnie rozwijają intrygę, raz za razem dokładając kolejne elementy układanki do ułożenia i jednocześnie sugerując gdzie pasują te zaprezentowane wcześniej.

Ciała (2023) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. Aby ewoluować w rozprawę na temat przeznaczenia, bólu i szukania miłości 

To samo ciało

Prócz głównej intrygi każde z głównych bohaterów otrzymuje również swoją poboczną historię i choć z początku mogą się wydawać niepotrzebnymi zapychaczami, finalnie każda jedna z nich jest istotnym elementem snutej historii, zupełnie przy okazji uczłowieczając głównych bohaterów, nadając im głębi, pozwalając widzowi się z nimi zaprzyjaźnić. W 1890 oglądamy rodzinę Hillingheada, jego żonę, Charlotte (Amy Manson) i córkę, Poly (Synnove Karlsen), a także jego trudną znajomość z fotografem, Henrym (George Parker). W latach czterdziestych ważną osobą w życiu Whitemana jest młoda żydówka, niejaka Esther (Chloe Raphael), a w teraźniejszości poznamy młodego chłopaka z trudną przeszłością, któremu detektyw Hasan stara się pomóc uniknąć więzienia, Eliasa (Gabriel Howell). O przyszłości najlepiej żebym nie wspominał. Wystarczy powiedzieć, że zupełnie serio, każda z tych postaci, każda, wydawać by się mogło, nieistotna historyjka, każdy detal, wpisuje się w główną intrygę. Nie jest to może poziom skomplikowania "Dark", ale niezaprzeczalnie jest do bardzo szczegółowo przemyślana fabuła. Żeby tylko nie to zakończenie bez ikry...

Umiejscowienie akcji w tylu różnych okresach pozwoliło twórcom zaszaleć z kostiumami i dekoracjami. Przyszłość nie powala jakoś specjalnie, przywodząc na myśl niemal dowolne, generyczne sci-fi, z półprzezroczystymi ekranami, wszczepami pozwalającymi kalekom wrócić do pełnosprawności, fikuśnymi kształtami budynków z gigantycznymi logo. Podobnie zwyczajna jest teraźniejszość (trudno, aby było inaczej), ale za to przeszłość - obie - robią świetne wrażenie. Co ważne - zawsze jesteśmy w stanie dostrzec nawet na pierwszy rzut oka, czy jesteśmy w bardziej czy mniej odległych czasach, a to ze względu na kostiumy, rodzaje pojazdów poruszających się po drogach, manieryzmach aktorów, mniej lub bardziej wytwornych wnętrzach. Ekipa filmowa musiała stworzyć cztery różne style artystyczne i wyszli z tego zadania obronną ręką. Do tego montażyści poszaleli, regularnie prezentując akcję na podzielonym ekranie, bawiąc się formą, nawiązując do komiksowego oryginału. To po prostu bardzo dobrze pomyślana, stylowa produkcja.

"Ciała" to jedna z bardziej intrygujących historii ostatnich miesięcy, piękna laurka stworzona na cześć nieżyjącego już autora oryginału, Si Spencera. Fabuła stałe ewoluuje, ale nigdy nie porzuca widza, jasno i klarownie tłumacząc co i jak - wystarczy tylko skupić się na tym, co się ogląda. Aktorzy szybko dają się polubić, odcinki - mimo całkiem pokaźnej długości - przelatują prędko. Warstwa emocjonalna cierpi trochę ze względu na skupienie się na zawiłościach fabuły, lecz łatwo o tym zapomnieć, kiedy kolejne klocki wskakują na swoje miejsca, a widz czeka niecierpliwie, co dalej. Zakończenie mnie zawiodło, to prawda, lecz mam nadzieję, że serial dostanie kolejny sezon, aby móc zbudować na nim mocniejszy finał całej tej historii. Teraz dobrze byłoby sprawić sobie komiksowy oryginał...

Atuty

  • Zawiła, ale klarownie rozpisana, wciągająca intryga;
  • Wszystkie epoki wyglądają przekonująco i charakterystycznie;
  • Dobra, dająca się lubić obsada;
  • Z początku powolne tempo szybko staje się wartkie i nie daje oderwać się od ekranu.

Wady

  • Część detali intrygi nie została poprawnie zaadresowana, a i finał nie do końca zrobił na mnie wrażenie, ale to raczej jeszcze nie koniec, więc jest szansa, że drugi sezon poprawi tych kilka mankamentów.

"Ciała" to taki trochę angielski "Dark" - zagmatwany, ale piekielnie satysfakcjonujący kryminał z mocną obsadą, który odrobinę w dół ciągnie nie do końca satysfakcjonujące mnie zakończenie. Ostatnia scena sugeruje jednak, że to wcale nie koniec, więc czekam niecierpliwie, co dalej.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper