Co robimy w ukryciu (2019)

Co robimy w ukryciu (2019) - recenzja, opinia o 5 sezonie serialu [HBO]. Trudne początki bycia wampirem

Piotrek Kamiński | 06.09.2023, 21:00

Guillermo w końcu pękł. Ciągły brak szacunku i przeciąganie momentu przemienienia go w wampira sprawiły, że wziął w końcu sprawy w swoje ręce. Nie wiedział jednak, że dać się przemienić komuś innemu niż mistrzowi, jest dla niego olbrzymią zniewagą. Czy tajemnicę uda się utrzymać?

Uwielbiam, że wciąż jesteśmy dla wielu krajem trzeciego świata. Planując sobie listę filmów i seriali na wrzesień wrzuciłem na dzisiaj wampiry, ponieważ ostatni odcinek miał zostać wyemitowany ostatniego dnia sierpnia, a więc nawet z naszym klasycznym, jednodniowym poślizgiem, cały sezon powinien już wisieć na HBO Max, a gdyby nie "One Piece" celował bym nawet we wcześniejszy termin. Lecz nie! U nas ktoś postanowił rozdzielić podwójną premierę odcinków dziewiątego oraz dziesiątego, psując mi przy tym cały, misternie uknuty plan. Mało tego, w stanach, po premierze na FX serial szybko ląduje na Hulu, a więc u nas Disney+. Zaglądam więc też tam i co widzę? Że nie mają nawet w ofercie reszty piątego sezonu, bo zapewne pierwszeństwo na naszym rynku kupiło sobie kiedyś tam HBO. Fajnie. Myślałem, że niż nigdy nie będę musiał się babrać z VPN, ale oto jesteśmy! Jeśli dobrze liczę, u nas finał wskoczy na platformę 12 września. A jak wypadł?

Dalsza część tekstu pod wideo

Co robimy w ukryciu (2019) - recenzja, opinia o 5 sezonie serialu [HBO]. Tym razem będzie o zdradzie i jej ukrywaniu 

Gizmo przyzwyczaja się do nowej roli

Piąty sezon serialu Jemaine'a Clementa skupia się w dużej mierze na odkrywaniu tej jaśniejszej, bardziej ludzkiej i przyjaznej stronie naszych wampirów. Jasne, motorem napędowym tych dziesięciu odcinków jest Gizmo (Harvey Gullen), próbujący ukryć przed Nandorem (Kayvan Novak), że pozwolił Derekowi (Chris Sandiford) przemienić się w wampira - w dodatku za kasę - i wiedzą o tym wszystkim poza nim jednym, lecz te próby chronienia Guillermo pozwalają bohaterom ewoluować w całkiem nieoczekiwanych kierunkach. Laszlo (Matt Berry) już wcześniej pokazał swoją delikatną stronę, kiedy w poprzednim sezonie opiekował się małym Colinem Robinsonem (Mark Proksch), a teraz odkrywa w sobie nowe pokłady troskliwości, będąc chyba pierwszym prawdziwym przyjacielem dla Guillermo (przynajmniej wśród wampirów). Nadja (Natasia Demetriou) dowiaduje się, że ma klątwę, przez którą po prostu musi być miła, a Colin dalej bezczelnie ssie energię ze wszystkiego, co się rusza, ale i on jest przy Guillermo, kiedy ten go potrzebuje.

W dalszym ciągu niesamowicie bawi mnie i wprawia w osłupienie, jak scenarzyści serialu dają radę wymyślać tak celne, nowe problemy w relacji Gizmo i Nandora, łącząc ze sobą historie wampiryczne, z cholernie mało subtelną metaforą bycia w związku. Przecież, jeśli się nad tym sekundę zastanowić, to Guillermo zwyczajnie zdradził swojego partnera z kimś innym. Oczywiście bardzo tego żałuje i próbuje za wszelką cenę udawać, że noc się nigdy nie stało, ale te sytuacje mają tendencję do wychodzenia na światło dzienne w najmniej odpowiednim momencie (nie żeby istniał stricte odpowiedni moment na ujawnienie, że zdradzasz swojego partnera/partnerkę). Scenarzyści sprytnie opowiadają różne poboczne historie, jak tę z wizytą telewizji na ich ulicy, cały czas jednak trzymając Nandora na granicy dowiedzenia się, a nas na skraju fotela. Udało się tu stworzyć niebanalną relację między dwoma postaciami, która wykracza poza klasyczne podziały męsko-żeńskie. Nawet najbardziej zajadali przeciwnicy rzeczy nieheteronormatywnych kibicują tym dwóm! 

Co robimy w ukryciu (2019) - recenzja, opinia o 5 sezonie serialu [HBO]. Trafiło się kilka niewypałów 

Na zakupy

Czy wszystkie odcinki wybrzmiewają równie mocno? Wiadomo, że nie. W "Pride Parade" nie bawiło mnie, kiedy chłopaki rozkręcali imprezę, a jeszcze mniej ceniłem sobie sceny z lalką Nadji - choć tu akurat muszę przyznać, że nigdy jej nie lubiłem i raczej się to już nie zmieni. Generalnie zmarnowany odcinek o niczym. Następnie, jako siódmy epizod dostaliśmy "Hybrid Creatures", w którym Nadja i Colin Robinson uczą imigrantów jak być Amerykanami, oczywiście z bardzo opłakanym skutkiem. Sam pomysł nie jest zły i jestem przekonany, że dałoby radę wydobyć z niego komediowe złoto, lecz scenarzyści kompletnie upuścili piłkę, serwując nam żarty o tym, że ktoś kompletnie zielony w temacie gada uczniom głupoty albo nie wie jak zapisać jakieś słowo. Boki zrywać. Dziwne klony Gizmo przynajmniej wyglądają zabawnie. I na koniec, przedostatni, dziewiąty odcinek, pod tytułem "A Weekend at Morrigan Manor". Nie chodzi nawet o to, że to słabo napisany, niezabawny epizod - pod tym względem wcale nie jest źle. Rzecz w tym, że scenarzyści proponują nam tutaj coś w stylu zagadki do rozwikłania i nie wiem jak bardzo nieskupionym na oglądaniu trzeba by być, aby w pół sekundy nie domyślić się co i jak. Dobrze chociaż, że zakończenie spuszcza na nas solidną bombę!

Po tylu latach aktorzy wchodzą już w swoje role jak w rękawiczkę, więc nie będę się tu nad nimi rozwodził. Jeśli oglądałeś poprzednie sezonu, to wiesz czego się spodziewać, a jeśli nie, to po co czytasz recenzję piątego? Miłym gestem ze strony twórców, o którym warto wspomnieć, jest fakt, że w piątym sezonie możemy oglądać Barona Afanasa (Doug Jones) w ludzkiej formie, bez siedemdziesięciu kilogramów makijażu, maskujących jego twarz. To miód na mą duszę, ponieważ Jones jest tak świetnym aktorem, a wszyscy filmowcy w Hollywood uparli się żeby niemal zawsze obsadzać go w takich rolach aby nie dało się poznać, że to on (Abe Sapien w "Hellboyu", ryboludź w "Kształcie wody", Faun oraz blady stwór z oczami na dłoniach w "Labiryncie Fauna", Saru w "Star Trek: Discovery" i tak dalej). Co prawda nie jest to przesadnie długi występ, ale za to przezabawny, z komicznym finałem. Coraz bardziej lubię też Kristen Schaal jako Przewodniczkę. Jej kompletny brak ogarnięcia i wieczne bycie na uboczu idealnie pasuje do stylu gry Schaal i robi z niej naturalną partnerkę dla Guillermo. Może o tym mógłby opowiadać szósty sezon?!

"Co robimy w ukryciu" ciągnie już pięć sezonów i choć w okolicach trzeciego miałem przez chwilę wrażenie, że formuła się wyczerpała, ekipa odpowiedzialna za serial raz za razem udowadnia mi, że wciąż ma głowę pełną pomysłów. Nie wszystkie tak samo świetne, w tym sezonie również trafiło się kilka niewypałów, ale finalnie był to bardzo udany kawałek telewizji. Saga Nandora i Guillermo trwa!

Atuty

  • Metafora związku Nandora i Gizmo silna jak nigdy;
  • Wampiry odkrywają w sobie nowe, łagodniejsze 'ja', dając nam kilka wzruszających momentów;
  • Masa dobrego, świeżego humoru;
  • Patton Oswalt;
  • Klony Guillermo.

Wady

  • Niewielka część żartów zupełnie nie dociera do celu;
  • Kilka mniej ciekawych, mało zabawnych odcinków;
  • Moglibyśmy już dać spokój z lalką Nadji?

"Co robimy w ukryciu" zakończyło kolejny etap swojej opowieści. Relacja Gizmo i Nandora została wystawiona na ciężką próbę, ale to bardzo dobrze, bo dzięki temu my dostaliśmy siedem bardzo zabawnych, pełnych serca odcinków serialu Jemaine'a Clementa (i trzy niewypały).

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper