Wypadek (2022)

Wypadek (2022) – recenzja, opinia o filmie [Canal+]. Sąsiedzka solidarność podkręcona na 110

Piotrek Kamiński | 21.08.2023, 21:00

David, amerykański dziennikarz, przeprowadza się do Łotwy, gdzie mieszkać będzie w domu należącym do jego szefa i przyjaciela. Szybko zaprzyjaźnia się z sąsiadem, Richardem, lecz tragiczny w skutkach wypadek, w którym obaj biorą udział, wystawi tę przyjaźń na ciężką próbę.

Zastanawia mnie jaki cel przyświecał twórcom „Wypadku” (swoją drogą, nie wiem skąd pomysł aby w ten sposób przetłumaczyć oryginalny „The Good Neighbor”), kiedy brali się za kręcenie swojego filmu. Fabularnie rzecz jest prosta, oczywista, praktycznie pozbawiona niespodzianek. Więc może chodziło o ukazanie portretu psychologicznego osoby z problemami? Też raczej nie, ponieważ zaoferowane przez nią pod koniec wytłumaczenie jest tak komicznie nijakie, że nie da się go traktować poważnie. Czy w takim razie jest to film o sumieniu, skrusze i metaforycznej walce o swoją duszę? No, powiedzmy. Co prawda romansowanie z siostrą kobiety, którą posłało się do piachu dosłownie kilka dni wcześniej odrobinę podminowuje siłę tego przekazu, ale kto by się tam przejmował taki drobiazgami! Tak naprawdę jednak „Wypadek” jest przede wszystkim produkcją bardzo nijaką, pełną bzdurnych wydarzeń i raczej nudnawą, nawet mimo faktu, że całość trwa tylko około 100 minut.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wypadek (2022) – recenzja, opinia o filmie [Canal+]. Leniwy, nieprzemyślany scenariusz

Richard

Jonathan Rhys Meyers jest absolutnym złotem we wszystkim, w czym bierze udział, tak więc nie inaczej mogło być i tym razem. Jego Richard to postać, której w prawdziwym życiu należałoby się bać – jest bardzo sympatyczny i pomocny, łatwo się z nim rozmawia, lecz kiedy cokolwiek idzie nie po jego myśli, jego twarz tężeje w grymasie złości, odrazy, z trudem hamowanej furii. Co ważne – David (Luke Kleintank) nigdy nie widzi tej strony swojego sąsiada. Dla niego Richard zawsze jest pomocną, sprężystą, wiecznie uśmiechniętą duszą. Kiedy po raz pierwszy widzimy z jak wielkim niezadowoleniem spogląda na swojego nowego przyjaciela tańczącego i flirtującego w klubie z dziewczyną (Ieva Florence), podskórnie zaczynamy się o nich martwić. Sytuacja ulega jednak diametralnej zmianie, kiedy wracając z klubu, lekko podpity i rozkojarzony David wjeżdża samochodem w rowerzystkę. Z początku chce wezwać na miejsce odpowiednie służby, lecz Richard przypomina mu, że pił i pójdzie do więzienia za morderstwo. Muszą zataić swój udział w zdarzeniu. Czy uda im się pochować prawdę? Czy wygra sumienie, czy instynkt samozachowawczy?

Wydawać by się mogło, że informacja o tym, że chłopaki śmiertelnie potrącają człowieka jest ogromnym spoilerem, lecz tak naprawdę wspominają o tym dosłownie wszystkie opisy filmu, jakie widziałem. Choć nie jest to dosłownie sam początek filmu, to jednak właśnie wokół niego kręci się cała fabuła. Szef Davida, Grant (Bruce Davison) każe mu napisać artykuł o wypadku, siostra zmarłej, Vanessa (Eloise Smyth) prosi go o pomoc w ustaleniu co tak naprawdę przytrafiło się jej siostrze, sprawie przygląda się policja. Rzecz w tym, że my już to wszystko wiemy, a film nie robi niczego, aby mimo wszystko jakoś nas tym zainteresować. Fabuła pełna jest niedorzeczności, zaczynając od tego, że chłopaki pozbywają się wgniecionego samochodu i zgłaszają jego kradzież dosłownie następnego dnia po wypadku i jakimś cudem nie znajdują się na samym szczycie listy podejrzanych, a kończąc na tym, że kiedy w końcu policja zaczyna się nimi interesować, podane przez nich, nieprawdziwe alibi można obalić w dziesięć sekund, ale absolutnie nikt tego nie zauważa, nie sprawdza, nie robi żadnej policyjnej roboty. Dawno nie widziałem tak leniwie napisanego scenariusza.

Wypadek (2022) – recenzja, opinia o filmie [Canal+]. Piękne zdjęcia to jednak trochę za mało

Się wyklepie

Umiejscowienie akcji filmu w Łotwie pozwoliło filmowcom złapać w oko kamery kilka naprawdę miłych dla oka miejsc. Piękny park w Rydze, po którym dla zdrowia biega czasami David, otoczona ze wszystkich stron gęstym lasem rzeka, po której nasi bohaterowie pływają sobie kajakami (niezwykle istotna scena, której na pewno nie dało się wyciąć), czy wreszcie sam las, w którym rozegra się finał całej opowieści. Naturalne, dzikie piękno tych terenów wspaniale kontrastuje z brutalnymi wydarzeniami, które rozegrały i rozegrają się na ich terenie.

Muzyka Enisa Rotthoffa to raczej standardowe, thrillerowe melodie, generyczne wręcz. Pełno tu długich nut mających na celu zbudowanie napięcia, naturalnie zagranych głównie na instrumentach smyczkowych. Oglądając film miałem skojarzenie z bardzo sympatyczną komedią, pod tytułem „Chłopaki też płaczą”, której główny bohater zajmuje się pisaniem muzyki do seriali kryminalnych i zawsze jest to właśnie jedna, ciągnąca się w nieskończoność nuta. Trzeba jednak przyznać, że ta prostota zazwyczaj po prostu działa, więc może nie ma się co za bardzo czepiać.

„Wypadek” nie jest dobrym filmem. Niewiele w nim fabuły, postaciom brakuje głębi aby można było mówić, że film miał być studium którejś z nich, wydarzenia często pozbawione są logicznego sensu, a główny bohater, z którym teoretycznie powinniśmy sympatyzować i mu kibicować, jest tak nudny i nijaki, że automatycznie bardziej polubiłem czarny charakter, a chyba nie o to do końca chodziło. Gdyby nie malownicze tereny Łotwy i przykuwający uwagę Jonathan Rhys Meyers, film byłby kompletnym nieporozumieniem. A tak jest tylko kiepski. Nie polecam.

Atuty

  • Jonathan Rhys Meyers i jego wszystkie twarze;
  • Potrafi urzec pięknem krajobrazu.

Wady

  • Żółwiowe tempo;
  • Kompletnie absurdalna, pełna logicznych dziur fabuła;
  • Płaski jak papier główny bohater;
  • Komicznie niedopasowany wątek romantyczny;
  • Zbyt przewidywalny.

„Wypadek” szybko odkrywa wszystkie swoje karty, po czym przez godzinę niemalże stoi w miejscu. Kompletnie niewiarygodną fabułę i ślamazarne tempo ratują nieco ładne zdjęcia i hipnotyzujący Jonathan Rhys Meyers, ale to zdecydowanie za mało, aby polecić komuś seans.

4,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper