Master Detective Archives: RAIN CODE

Master Detective Archives: Rain Code – recenzja i opinia o grze [Switch]. Detektyw Yuma wkracza do akcji

Wojciech Gruszczyk | 08.07.2023, 15:00

Nintendo Switch systematycznie otrzymuje kolejne ekskluzywne gry, ale jedną z ostatnich, lekko pominiętych przez korporację produkcji jest Master Detective Archives: Rain Code. Tytuł nie otrzymał dużego wsparcia od samego producenta platformy, co biorąc pod uwagę pozycję jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Czy warto poznać przygodę detektywa Yumy? Przeczytajcie naszą recenzję.

W 2023 roku posiadacze Nintendo Switchów nie mogą narzekać, a ekipa odpowiedzialna za promocję kolejnych tytułów na wyłączność na pewno się nie nudzi. Korporacja zadbała o mocny zestaw ekskluzywnych pozycji, a jedną z ostatnich propozycji Japończyków jest Master Detective Archives: Rain Code. Nie słyszeliście o tej grze? Nie jestem zaskoczony, ponieważ Big N nie zdecydowało się na większą promocję, a sami deweloperzy i wydawca również w pewnym stopniu zawiedli. Ja ze względu na jeden szczegół czekałem na tę przygodę od samej zapowiedzi – Kazutaka Kodaka, scenarzysta serii Danganronpa, napisał intrygę do najnowszej gry Too Kyo Games. Tytuł jest aktualnie dostępny na Nintendo Switchu i choć nie będzie to najmocniejsza produkcja 2023 roku, to przygoda potrafi pozytywnie zaskoczyć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Master Detective Archives: Rain Code od razu wrzuca gracza w sam środek akcji

Master Detective Archives: Rain Code - recenzja - Yuma

Głównym bohaterem recenzowanego Master Detective Archives: Rain Code jest Yuma Kokohead, niedoświadczony detektyw, który został wrzucony na głęboką wodę, ponieważ już na samym początku przygody musimy rozwiązać pierwszą sprawę – twórcy w świetny sposób wprowadzają kolejne mechaniki, nie męczą gracza przydługim wstępem i pozwalają nam doświadczać kolejnych systemów, by szybko nauczyć się podstaw i móc cieszyć się główną historią.

Doświadczony scenarzysta na początku wyciąga bardzo popularną i odrobinę banalną kartę amnezji, ale Yuma Kokohead jest na tyle przyjemnym bohaterem, że w tym wypadku nie był to dla mnie problem. Protagonista od początku zostaje członkiem Światowej Organizacji Detektywistycznej, która jest pełna znakomitych charakterów – twórcy pozwalają nam dość pobieżnie poznać doświadczonych specjalistów od rozwiązywania najtrudniejszych spraw, ale bez wątpienia postacie drugoplanowe odgrywają w Master Detective Archives: Rain Code bardzo ważną rolę. Deweloperzy tak naprawdę szybko tłumaczą problem z utratą pamięci przez bohatera i zespół wpadł w tym wypadku na naprawdę dobry pomysł.

Master Detective Archives: Rain Code - recenzja - świat

Opowieść w tym wypadku jest zaskakująco dobrze napisana, ponieważ nie musimy męczyć się kilkugodzinnym prologiem, który miał za zadanie jedynie wyjaśnić założenia gry – tutaj już na samym starcie wskakujemy do pociągu tajemnicy i chcemy poznać każdy kolejny szczegół produkcji. Kazutaka Kodaka kolejny raz opracował intrygę, która do samego końca nie daje oderwać się od ekranu, a co najważniejsze w tym wypadku – przygoda jest naprawdę ciekawa. W Master Detective Archives: Rain Code mamy okazję rozwiązać kilka spraw, które początkowo nie do końca do siebie pasują, ale ostatecznie wszystko łączy się w jedną całość i jestem pewien, że część graczy będzie mocno zaskoczonych finałem. Nie spodziewałem się w tym wypadku tak równej historii – każdy z sześciu rozdziałów (licząc prolog) oferuje ciekawą sprawę. Całość ukończycie po około 23 godzinach i po tym czasie powinniście poczuć przyjemną satysfakcję.

Yuma Kokohead w samej opowieści otrzymał bardzo duże wsparcie, ponieważ główny bohater korzysta z pomocy nietypowej towarzyszki. Bogini Śmierci nazwana Shinigami odnajduje się na ekranie i potrafi skraść każdą ze scen. Wszystko za sprawą bardzo lekkiego podejścia do samej postaci. Trudno nie odnieść wrażenia, że to właśnie twórca serii Danganronpa maczał palce w tej personie, ponieważ partnerka głównego bohatera często rzuca zabawnym dialogiem, chętnie ignoruje swojego ludzkiego znajomego, a nawet potrafi rozproszyć naszą uwagę – kilkukrotnie złapałem się na tym, że patrzyłem, co tam wyprawia Shinigami zamiast skupić się na samym głównym wątku.

Master Detective Archives: Rain Code czerpie garściami z serii Danganronpa

Master Detective Archives: Rain Code - recenzja - labirynt

Jeśli graliście w produkcje z serii Danganronpa, to w recenzowanym Master Detective Archives: Rain Code poczujecie się jak w domu. Główny bohater ma za zadanie rozwiązać śledztwa dotyczące morderstw, więc podczas każdej akcji musimy biegać po wyznaczonym miejscu i zbierać dowody. Nie jest to specjalnie skomplikowane, ponieważ deweloperzy większość niezbędnych elementów do rozwiązania sprawy oznaczają, same miejscówki są skromne i tak naprawdę trudno się tutaj zgubić lub na dłużej zatrzymać. Twórcy dodatkowo wpadli na dobry pomysł i informują gracza, kiedy tak naprawdę zebrał wszystkie elementy potrzebne mu do rozwiązania problemu – dzięki temu unikamy sytuacji, podczas której moglibyśmy zakończyć ten etap, a wciąż biegamy po terenie.

Japończycy potrafili bardzo mądrze wykorzystać zestaw towarzyszy, których Yuma spotyka na swojej drodze, ponieważ w trakcie śledztw mamy okazję sprawdzać zdolności „Forte” – umiejętności sprawiają, że inni detektywi wyciągają do protagonisty pomocną rękę. Japończycy w ciekawy sposób łączą wydarzenia z postaciami, tak by gracze mogli wykorzystać współpracę zespołu do rozwiązania zagadki.

Nie jestem jednak tak szczerze przekonany do rozgrywki w „Labiryncie Tajemnic” – po każdym udanym śledztwie w Master Detective Archives: Rain Code mamy okazję wkroczyć do miejscówki przypominającej dunegon w innym wymiarze. Yuma biega przez lokację, by ostatecznie mierzyć się z przeciwnikiem, który jest czymś, co zostało określone przez Shinigami jako „manifestacja tajemnicy”. Desing stworów, które spotykamy w Mystery Labyrinth jest kapitalny – deweloperzy w naprawdę ciekawy sposób przygotowali potwory. Twórcy połączyli motyw śledztwa z rywalizacją, ponieważ według założeń gry – w Master Detective Archives: Rain Code tajemnice się materializują i gracze muszą pokonać upiory, by móc ostatecznie rozwikłać sprawę. W dość efektownych okolicznościach (nie będę zdradzał szczegółów) Yuma chwyta za miecz nazwany Ostrzem Prawdy i po chwili rozpoczyna się bardzo ciekawa walka – główny bohater musi unikać wypowiadanych przez upiora tekstów na temat sprawy (są to dosłownie nadlatujące w naszą stronę słowa) i w odpowiednim momencie rozpoczynamy kontrę. W trakcie starcia musimy unikać słownych ciosów, a następnie wykorzystać odpowiednie argumenty (klucze) na wyrzucane przez przeciwnika wypowiedzi – w tej sytuacji musimy wykazać się dobrą znajomością sprawy i znalezionych dowodów. Wcześniej wspomniałem o „czerpaniu garściami z serii Danganronpa”, ponieważ walka w dużym stopniu przypomina mechanikę Rebuttal Showdown – choć oczywiście deweloperzy w pewien sposób odświeżyli system.

Master Detective Archives: Rain Code - recenzja - Shinigami

Same pojedynki są ciekawe, ponieważ tak naprawdę trzeba dobrze znać sprawę i orientować się w sytuacji, by odpowiednio zareagować – jest to dobre połączenie dwóch elementów gry. Mam jednak duże zastrzeżenie, co do samych labiryntów, ponieważ tak naprawdę deweloperzy nie zadbali o ciekawe urozmaicenie tego fragmentu gry – nasza ekipa musi przedostać się z punktu A do punktu B, by wziąć udział w walce. Kapitalnym pomysłem jest na pewno koncepcja z Shinigami – duszek w Mystery Labyrinth otrzymuje nowy wygląd i staje się dziewczyną... jest to intrygująca sytuacja biorąc pod uwagę okoliczności. Jedynym atutem całej eksploracji labiryntów są rozmowy pomiędzy dwójką bohaterów – scenarzyści zadbali o kapitalne dialogi, które ponownie pokazują siłę tej pozycji.

W Master Detective Archives: Rain Code nie zabrakło jeszcze skromnego rozwoju samego bohatera, ponieważ zdobywane Detective Points możemy przeznaczać na wykupowanie umiejętności – te pomagają lepiej radzić sobie z wyzwaniami w Labiryntach Tajemnic i przykładowo możemy usprawnić unik. Nie oczekujcie jednak rozbudowanego systemu, który zapewni dziesiątki opcji rozwoju bohatera. Twórcy opracowali również poboczne zadania, ale szczerze mówiąc nie są one specjalnie rozbudowane – pozwalają trochę lepiej poznać świat, co może zainteresować graczy, którzy wkręcą się w produkcję i będą chcieli poznać jej wszystkie sekrety.

Świat Master Detective Archives: Rain Code potrafi zauroczyć, ale...

Master Detective Archives: Rain Code - recenzja - detektyw Desuhiko

Jednym z plusów recenzowanego Master Detective Archives: Rain Code jest świat. Deweloperzy umiejscowili akcję w neonowym Kanai Ward, które jest pogrążone w mroku i deszczu. Miasto jest przesiąknięte cudowną aurą tajemniczości, która w bardzo dobry sposób współgra z samą fabułą – przedzieranie się przez kolejne lokacje sprawiało mi przyjemność. Deweloperzy w ciekawy sposób pokazują, jak mieszkańcy metropolii są stłamszeni przez korporację Amaterasu, a same wydarzenia sprawiają, że tak naprawdę nikt nie czuje się tutaj pewny. Cały ten mrok jest jednocześnie w kapitalny sposób przełamany przez czarny humor – wspominana bogini odgrywa w tym miejscu znakomitą rolę, ponieważ właśnie za jej sprawą jesteśmy świadkami często zaskakująco dziwnych scen, które w ostateczności pasują do całej koncepcji gry.

Muszę jednak wspomnieć, że Master Detective Archives: Rain Code to niestety kolejna produkcja, która męczy się na małym ekranie konsoli Nintendo. Tytuł niejednokrotnie krztusi się podczas akcji i sytuacji nie ratuje dynamiczna rozdzielczość, która często sprawia, że na małym ekranie urządzenia Japończyków produkcja staje się dość rozmyta. Jest to o tyle męczące, że tak naprawdę produkcja charakteryzuje się świetnym designem i atmosfera Kanai Ward wynagradza naprawdę sporo, jednak to następna pozycja third-party, która potwierdza, że Nintendo powinno już zadbać o następcę swojej platformy. Tytuł może również wymęczyć mniej cierpliwych graczy dłuższymi ekranami wczytywania – Too Kyo Games powinno znaleźć czas, by w lepszy sposób okiełznać sprzęt Big N.

Czy warto zagrać w Master Detective Archives: Rain Code?

W gąszczu wielkich, ekskluzywnych produkcji przygotowanych przez Nintendo na Nintendo Switcha, recenzowany Master Detective Archives: Rain Code jest dla mnie sporą i przyjemną niespodzianką. Nie każdy element gry został odpowiednio rozbudowany, japońska platforma męczy się zdecydowanie za często, ale ze względu na intrygę, postacie, sprawy i sam świat – tytułem na pewno warto się zainteresować. Dla fanów serii Danganronpa? Pozycja obowiązkowa.

Ocena - recenzja gry Master Detective Archives: RAIN CODE

Atuty

  • Bardzo ciekawy, zaskakujący i odpowiednio rozbudowany wątek główny,
  • Znakomity zestaw bohaterów. Shinigami to królowa!
  • Przyjemny gameplay związany z rozwiązywaniem spraw,
  • Atmosfera Kanai Ward buduje całą grę, a czarny humor jest ozdobą przygody.

Wady

  • Twórcy powinni rozbudować labirynty,
  • Gra na małym ekranie wygląda dość... blado,
  • Switch potrafi się zmęczyć podczas rozgrywki (spadki i długie wczytywanie).

Spore zaskoczenie 2023 roku. Nintendo nie promowało za bardzo, deweloperzy nie przygotowali wielu materiałów, wydawca również nie przyłożył się do zapewnienia grze odpowiedniego rozgłosu, a Master Detective Archives: Rain Code umili kilka wieczorów. O tym tytule na pewno warto pamiętać!
Graliśmy na: NES

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper