Bez urazy (2023)

Bez urazy (2023) - recenzja, opinia o filmie [UIP]. Seksualna, niebezpieczna

Piotrek Kamiński | 24.06.2023, 20:19

Znajdująca się w tarapatach finansowych dziewczyna po trzydziestce odpowiada na ogłoszenie na Craigslist, w którym rodzice introwertycznego dziewiętnastolatka szukają mu dziewczyny aby nabrał pewności siebie przed wyjazdem na studia. Wbrew pozorom, jest w tym filmie coś więcej niż tylko sprośne gagi i okropni ludzie.

Reżyserem dzisiejszego filmu jest pan Gene Stupnitsky, który poza dwoma odcinkami "The Office" wyreżyserował jeszcze tylko jeden film - "Grzecznych chłopców" z 2019 roku. Pod wieloma względami "Bez urazy" jest w ten sam sposób skrojoną propozycją - piekielnie niegrzeczny, miejscami wręcz szokujący humor, a na koniec dojrzały, być może nawet poruszający morał o dojrzewaniu. Ale tak jak tym poprzednim filmem byłem zafascynowany przy zwiastunach, a finalnie nie zgrały mi się te wulgaryzmy z końcową myślą filmu, tak w przypadku "Bez urazy" mam dokładnie odwrotnie - po zwiastunach nie spodziewałem się absolutnie niczego ciekawego, a ostatecznie z seansu wyszedłem całkiem zadowolony.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bez urazy (2023) - recenzja filmu [UIP]. Zasadniczo film o nieoficjalnej prostytucji

Niezła pierwsza randka

Maddie Barker (Jennifer Lawrence) całe życie mieszka w Montauk, na samym koniuszku stanu Nowy Jork. Potrafi poruszać się po tym świecie, korzystać z życia pełnymi garściami. Nie jest jednak przesadnie dobrą osobą. Koncentruje się wyłącznie na sobie, nie zaprzątając sobie głowy tym, czy swoimi decyzjami nie robi krzywdy komuś innemu. Kiedy ją poznajemy, zostaje właśnie przyłapana na zdradzie przez swojego chłopaka. Nie dość, że traci w efekcie samochód, to jeszcze kiepska sytuacja finansowa może zmusić ją do sprzedania lub, co gorsza, wynajęcia rodzinnego domu. Potrzebne jej pieniądze, szybko! Znajduje w internecie nietypowe ogłoszenie - dziane małżeństwo w średnim wieku, Laird i Allison (odpowiednio Matthew Broderick i Laura Benanti) oferuje samochód w zamian za bycie przez lato dziewczyną ich syna, 19 letniego Percy'ego (Andrew Barth Feldman). Maddie jest niby trochę za stara, ale zna się na rzeczy, więc udaje im się dobić targu. Teraz trzeba tylko wyrwać wstydliwego chłopaczka i zrobić z niego mężczyznę...

Duża część humoru w filmie bierze się z tego, że główna bohaterka bardzo "profesjonalnie" podchodzi do swojego zadania i niemal dosłownie rzuca się na młodego. Od czasu do czasu wypada to faktycznie zabawnie, jednak częściej natarczywe próby gwałtu na niemal dwa razy młodszym chłopaczku wypadają jak gagi, które wymyśla się hurtowo przy piwie, kiedy jakiś temat solidnie wejdzie. Czytaj: niby jest w tym jakiś humor, ale brakuje elegancji, przemyślenia, struktury. Na trzeźwo już nie rozśmieszy. To powiedziawszy, jest w filmie jedna taka scena, której kompletnie się nie spodziewałem, dzięki czemu skutecznie mnie rozbawiła. Wkurzona Jen wychodzi kompletnie nago z morza, spuszcza wpierdziel kilku naprzykrzającym się młodzikom, po czym wraca do wody i jak gdyby nigdy nic, próbuje dalej być sexy. Kamera nie boi się przy tym pokazywać... w zasadzie wszystkiego. Humorystycznie była to chyba moja ulubiona scena w całym filmie - dobrze rozbudowana, z ciekawym zwrotem akcji i solidną puentą. Gdyby cały film mógł być tak dobrze rozplanowany.

Bez urazy (2023) - recenzja filmu [UIP]. Zaskakująco dojrzała druga połowa 

Rozmowa o praca

Miałem z początku ogromny problem z postacią Lawrence. Obawiałem się, że jest zwyczajnie zbyt zepsuta jako człowiek, abym mógł z nią sympatyzować. Do tego koncepcja kobiety po trzydziestce wyrywającej maturzystę wydawała mi się być trudna do przetrawienia w dzisiejszych czasach - wyobraź sobie co by się działo, gdyby odwrócić rolę i to facet po trzydziestce dostawiał się natarczywie do nastolatki. W życiu by tego do kin nie puścili. Muszę jednak przyznać, że Stupnitsky ostatecznie mi zaimponował, ponieważ nie dość, że Maddie ewoluowała, stała się lepszym człowiekiem, to jeszcze udało mu się obronną ręką wyjść z tematu jej relacji z Percym. To jeden z tych filmów, które po prostu trzeba obejrzeć do końca, ponieważ finał dobrze rekontekstualizuje wcześniejsze wydarzenia i decyzje scenariuszowe, stawiając je w nowym świetle.

Zaskakująco świetnie, nawet jeśli raczej przewidywalnie, wypada duet Lawrence i Feldman. Jen nie dość, że jest od niego starsza, nie dość, że przez większość filmu jest właściwie od krok od zgwałcenia go, to jeszcze jest od niego po prostu fizycznie wyższa i pełniejsza, stawiając się naturalnie w pozycji dominującej. Jak nietrudno się domyślić, jego cicha, ale przy tym życzliwa, dobra natura ostatecznie pomoże jej stać się trochę bardziej empatyczną, lepszą wersją siebie. Percy też niby dojrzewa odrobinę i mężnieje, choć w jego przypadku przemiana ma w większości charakter humorystyczny. Drugą istotną parą filmu są rodzice Percy'ego i jak nietrudno się domyślić Broderick jest po prostu doskonały jako przewrażliwiony, zamknięty w bardzo małej, bardzo ciasnej bańce ojczulek. Zarówno on, jak i jego żona są oczywiście absolutnie toksyczni, ale wynika to z ich niepodważalnie ogromnej miłości do syna, więc w ostatecznym rozrachunku wypadają bardziej zabawnie niż przerażająco. Jest też małżeństwo przyjaciół Maddie, ale oni w filmie są chyba tylko po to żeby na koniec było na kim pokazać wewnętrzną przemianę dziewczyny.

"Bez urazy" to w połowie niedorzeczna, wulgarna komedia, a w połowie komediodramat o dojrzewaniu. Żadna z tych części nie zadziałała by samodzielnie, ponieważ same żarty o bałamuceniu młodzieży byłyby bardziej straszne niż zabawne, a dramat zbyt sztampowy, lecz połączenie tych dwóch elementów, wzbogacone o solidną, choć nieoczywistą chemię między Jen i Feldmanem dają ciekawy, warty uwagi efekt końcowy. 

Atuty

  • Jennifer Lawrence cały film jedzie absolutnie bez trzymanki;
  • Dobra chemia między głównymi bohaterami;
  • Niskich lotów, ale często celny humor;
  • Ładne, stonowane zakończenie.

Wady

  • Część żartów dosyć mocno rynsztokowa;
  • Mocno bazuje na utartych schematach i stereotypach;
  • Poboczne postacie z dykty.

Nieoczywiste połączenie rynsztokowego humoru i prawdziwie ludzkich emocji i wrażliwości. Choć nie powinien, to jednak duet głównych bohaterów sprawia, że działa. Ale trzeba lubić taki humor.

6,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper