Sniper Ghost Warrior 3 - recenzja gry

Sniper Ghost Warrior 3 - recenzja gry

Rozbo | 26.04.2017, 15:27

Mówi się "do trzech razy sztuka". Flagowa seria CI Games próbowała już dwa razy zabłysnąć na rynku gier AAA. Wychodziło połowicznie, choć nie można powiedzieć, że Sniper Ghost Warrior sprzedawał się źle. Wręcz przeciwnie. Teraz jednak studio musi ze pójść dalej, żeby zaskarbić sobie sympatię graczy (i ich portfeli). Czy ten trzeci, najnowszy strzał jest wreszcie w stu procentach celny?  

Nie będę owijał w bawełnę - headshota nie będzie. Sniper Ghost Warrior 3 to bardzo skomplikowana krzyżówka fajnego gameplayu, sztampowych rozwiązań oraz poważnych problemów technicznych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra od początku do końca zabawy wywoływała u mnie skrajne emocje - od satysfakcji, poprzez zachwyt, a na znużeniu i frustracji kończąc. Pytanie tylko, która z tych rzeczy przebijała się najmocniej?

Mięcho armatnie

Zanim odpowiem na to pytanie, kilka słów o fabule. Cóż, jest i tyle w zasadzie można o niej powiedzieć. Nasz główny bohater Jon North, snajper pracujący dla JSOC, to chłop wszechstronny i twardy, jak na amerykańskiego marine przystało. Razem ze swoim młodszym bratem Robertem udaje się na tajną misję przy granicy rosyjsko-ukraińskiej. Oczywiście, wszystko idzie źle i Robert zostaje porwany. Kilka miesięcy później Jon trafia do Gruzji, gdzie panuje wywołany przez potężną grupę separatystów chaos (gra nie unika nawiązań do bieżących wydarzeń, w tym wojny hybrydowej). Musi w zasadzie w pojedynkę skopać gnojkom tyłki, wyjaśnić kto ich zakulisowo wspiera, a przy okazji podążyć tropem zaginionego brata. I wszystko to w akompaniamencie fucków, wzniosłych tekstów o kopaniu gnojkom tyłków oraz wyższości amerykańskiego stylu życia nad innym. I byłaby ta papka jeszcze w zasadzie do przełknięcia, gdyby nie fatalny polski voice-acting, w którym aktorzy deklamują swoje kwestie, egzaltują i sypią przesadnie mięchem, żeby być cool. No cóż, nie są...

Możemy jednak fabułę potraktować czysto wymówkowo, wszak chodzi o zabawę w wirtualnej Gruzji. Ta podzielona została z kolei na trzy spore, odmienne od siebie, otwarte obszary. W każdym z nich znajduje się kryjówka naszego snajpera, bardzo klimatycznie i szczegółowo wykreowana miejscówka. Możemy w niej aktywować kolejne misje, dobierać sprzęt, pobawić się trochę w crafting, nawet przetestować broń na strzelnicy lub przejrzeć kolekcję wyszukanych przez nas znajdziek. To, co znajduje się poza tą kryjówką, to wirtualny, zgoła sztampowy świat, jaki widzieliśmy już w niejednym Far Cry'u. Są więc posterunki do wyczyszczenia, znaki zapytania do odkrycia oraz ważne cele do wyeliminowania. To, w czym Sniper Ghost Warrior 3 faktycznie się wyróżnia, to konstrukcja misji oraz świetna mechanika strzelania, zwłaszcza z broni wyborowej. Szkoda tylko, że na drodze do zabawy stoi nam mur utkany z całego stosu baboli.

Techniczny koszmarek

Jon spotka na swej drodze masę postaci, które stworzone zostały chyba tylko po to by rzucać na lewo i prawo przekleństwami

Wyobraźcie sobie bowiem sytuację, w której infiltrujecie obóz wroga, wpadacie cichaczem pomiędzy krzaki, odpalacie drona, który ma dla Was zrobić zwiad i... nic. Pusto, choć mapa wskazywała to miejsce, jako potencjalnie niebezpieczne. Myślicie sobie, pewnie wszyscy poszli na siku w tym samym momencie. To się zdarza. Ale nagle, jak gdyby nigdy nic, punkciki na mapie się pojawiają, strażnicy w pustych do tej pory wieżach materializują i zaczynają walić w Twoją stronę. Myślicie sobie, pewnie wszyscy teleportowali się z pokładu USS Enterprise. To się zdarza. Eliminujecie więc metodycznie każdego przeciwnika, gdy wreszcie jeden chowa się do budynku i nie sposób go ustrzelić ze snajperki. Już opracowujecie plan wparowania do pomieszczenia z kałachem, gdy... nagle pojawia się komunikat wyczyszczenia posterunku, a wspomniany oponent znika z mapy i traktowany jest jak martwy. Myślicie sobie, pewnie poślizgnął się i wyrżnął głową o kant stołu. To się zdarza... chociaż nie. Taka sytuacja nie powinna do cholery mieć miejsca!

To oczywiście jedna z najbardziej dziwnych sytuacji, jakich doświadczyłem w trakcie rozgrywki, ale niestety nie jedyna. Non stop natrafiałem na przeróżne bugi, od niewinnego przenikania ciał wrogów, po bardziej poważne, jak np. niewidzialne bariery w miejscu dziury w ścianie, przez którą teoretycznie można kogoś ustrzelić. A to i tak pikuś przy dość częstych przestojach w rozgrywce (zaledwie sekundowych) albo wręcz zwiechach, po których trzeba było odpalać grę ponownie. To było tym bardziej wkurzające w obliczu faktu, że w Sniper Ghost Warrior 3 nie można zapisywać stanu gry w dowolnym momencie, więc często kończyłem w oddalonym od miejsca misji punkcie kontrolnym.

W Sniper Ghost Warrior 3 doczytywanie tekstur jest na porządku dziennym

Wirtualna Gruzja jest szarobura, choć znajdzie się też wiele bardzo ładnych miejsc do odwiedzenia

Niemal na każdym kroku gra CI Games boryka się z problemami technicznymi. Niemiłosiernie długi loading przy pierwszym odpaleniu kampanii trwa dobrych kilka minut. W teorii powinien niwelować czas doczytywania danych w trakcie korzystania z punktów szybkiej podróży, w praktyce znacznie je wprawdzie skraca, ale całkowicie nie eliminuje. Oparta na niezbyt wydolnym silniku CryEngine oprawa nie daje sobie rady z doczytywaniem tekstur oraz stabilnym framerate'em. Miejscami gra wygląda naprawdę brzydko, czasami ratując się tylko ładnym oświetleniem oraz widoczkami. Na pochwałę zasługują jedynie niesamowicie szczegółowe modele broni oraz sprzętu. Nie tego można oczekiwać po takiej grze, która przecież w dziedzinie shooterów z otwartym światem nie robi niczego specjalnie rewolucyjnego.  

Sztuka walki

Wszystko to brzmi nieciekawie, zwłaszcza, że w momentach, kiedy Sniper Ghost Warrior 3 naprawdę działa, to zabawa jest świetna. Misje, szczególnie te z głównego wątku, są dość różnorodne, wieloetapowe i wzbogacone o cele poboczne. Doskonały level design poszczególnych lokacji, w których się rozgrywają, w pełni podkreśla trzy człony tytułu gry CI Games. To przy okazji również nazwy trzech drzewek rozwoju naszego protagonisty. Każde z nich rozwijamy osobno, w zależności od stylu gry, jaki w konkretnej sytuacji obierzemy. Drzewko "Snajper" będzie się więc rozwijało dzięki skutecznym eliminacjom karabinami wyborowymi, odpowiedniemu wykorzystaniu naszego zwiadowczego drona oraz rozpoznaniu terenu. W zamian zyskamy dostęp do takich bajerów, jak możliwość dłuższego wstrzymania powietrza w trakcie korzystania z przyrządów celowniczych lub zdolność szybszego przeładowywania snajperek. "Duch" będzie po cichu infiltrował bazy i wykańczał przeciwników, dzięki czemu będziesz np. w stanie poruszać się i biegać ciszej. Wreszcie "Wojownika" rozwiniesz, jeśli będziesz do sprawy podchodził bardziej bezpośrednio, topiąc przeciwników w morzu kul. W ten sposób odblokujesz choćby zdolność noszenia większej ilości magazynków.

Ten koleżka nie wie, że jego żywot zaraz się zakończy

Sniper Ghost Warrior 3 daje nam dużo swobody w podejściu do pomysłowych misji

Nic odkrywczego, ale w kontekście czekających nas wyzwań jak najbardziej naturalne, zwłaszcza, że stawiane przed nami zadania są dość kompleksowe. Infiltracja stacji komunikacyjnej wroga i przestawienie anten, przedostanie się na teren tamy w celu ewakuowania naukowców, dyskretna kradzież dokumentów ze stacji kolejowej połączona z sabotażem cystern. To tylko kilka przykładów fajnie pomyślanych misji. Poszczególne lokacje są zaprojektowane tak, by zachęcać do szukania różnych dróg do celu. Wymagają od nas cierpliwości, odpowiedniego rozpoznania terenu i przygotowania. Czasem warunki misji ulegają zmianie, a bardzo często z naszej własnej winy rzeczy przestają się układać tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Wówczas misja zamienia się w desperackie szukanie planu B oraz improwizację. Ta swoista dynamika i kontrast pomiędzy drobiazgowo przygotowanym planem, a błyskawiczną koniecznością jego weryfikacji, to najmocniejsze atuty rozgrywki w trzecim Snajperze. Nieco niemrawe SI wprawdzie kariery w wirtualnym świecie nie zrobi, ale jak na standardy skradanki, spełnia swoje zadania, aktywnie przeszukując teren po zaalarmowaniu, informując się na bieżąco o zagrożeniach itp.

[ciekawostka]

Bardzo ważnym aspektem naszego snajpera jest sprzęt, który mu pomaga w wypełnianiu misji. Na pierwszy plan wysuwa się tu dron, narzędzie przede wszystkim służące do zwiadu. Niejedna gra wrzucała do swojego świata tego typu patenty, jednak dron w trzecim Sniperze udał się bezbłędnie. Bardzo fajnie się nim steruje (maszyna ma swoisty bezwład) oraz dokonuje rozpoznania terenu i sił wroga. Trzeba uważać nie tylko na stan baterii, ale i na patrole przeciwników, które mogą zauważyć drona i zaalarmować cały obóz. Nasz cyffrowy zwiadowca szybko staje się naszym najlepszym przyjacielem na polu walki, zwłaszcza, że wykorzystywany jest też w pomysłowy sposób do wyszukiwania niektórych znajdziek rozsianych po mapie.

Dron to ważny element gameplay'u oraz gadżet, którym fajnie można się bawić

W Sniper Ghost Warrior 3 odpowiednie oszacowanie i rozpoznanie sił wroga jest kluczowe 

Bogaty asortyment snajperek oraz karabinów szturmowych (z czego każde modyfikowalne) siedzi w tej grze nie tylko dla ozdoby. Każdą pukawką strzela się trochę inaczej, do każdej można dobrać różne typy amunicji o różnym kalibrze, celowniki, podpórki i inne gadżety. To sprzęt realnie wpływający na nasze możliwości, do tego bardzo pieczołowicie wykonany. Snajperkami, podobnie jak w poprzednikach, strzela się wybornie, zważając przy tym na wyższych poziomach trudności na balistykę lotu pocisku oraz uwarunkowania terenu. Bullet-cam załączający się przy headshotach niezmiennie bawi, zwłaszcza gdy uda nam się po długim oczekiwaniu oddać ten perfekcyjny strzał i obserwować, jak w efektownym slo-mo kula przelatuje nad przeszkodami, pomiędzy głowami cywili i wreszcie trafia idealnie w ruchomy cel. Często czuć wtedy ciary na plecach i chęć przybicia piątki w stylu stereotypowych komandosów z filmów wojennych. Oczywiście pod warunkiem, że gra nam na to pozwala i nie częstuje błędami.

Kulą w płot

W trakcie playtestu kilka tygodni temu wspominałem, że Sniper Ghost Warrior 3 ma szansę pójść w dwie strony. Albo będzie najlepszą częścią serii, albo powtórzy los poprzedników. Wszystko zależało od tego, czy twórcom uda się okiełznać trapiony błędami kod. Niestety, nie udało się.

Silnik graficzny CryEngine to pięta achillesowa nowego Snipera

Z uwagi na te wszystkie aspekty naprawdę ciężko polecić mi na ten moment trzecią część Sniper Ghost Warrior. Kiedy gra nie wariuje, wciąga. Może nie jest odkrywcza, ale robi z przygotowanymi na potrzeby gameplayu elementami co może, by nas bawić. Kiedy jednak wymyka się spod kontroli, zaczyna zwyczajnie frustrować. Patch premierowy póki co nie eliminuje największych bolączek produkcji, więc polecam poczekać. Być może CI Games uda się bardziej połatać swój produkt. Jeśli ich snajper ma być skuteczny, musi się po prostu nauczyć strzelać celnie. 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 3

Atuty

  • pomysłowy design lokacji
  • swoboda w podejściu do walki
  • dron
  • szczegółowe modele broni

Wady

  • cała MASA błędów technicznych
  • miałka fabuła
  • fatalny, polski voice-acting
  • długie loadingi
  • oprawa

Chciałoby się więcej. Apetyt był ogromny, mimo to po skończeniu Sniper Ghost Warrior 3 nie będziemy czuli się nasyceni. Zamiast tego, pozostanie niestrawność...
Graliśmy na: PS4

cropper