Dyplomatka (2023) – recenzja i opinia o 1. sezonie serialu [Netflix]. Od agentki KGB do ambasadorki USA

Dyplomatka (2023) – recenzja i opinia o 1. sezonie serialu [Netflix]. Od agentki KGB do ambasadorki USA

Iza Łęcka | 25.04.2023, 21:20

Spisek międzynarodowy, zbrodnia, która zagraża światowemu pokojowi i ona – nowa ambasadorka Stanów Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii. Netflix sięga do sfery polityki i zaprasza swoich subskrybentów do najnowszej produkcji autorstwa znanej chociażby z „Homeland” Debory Cahn. Oto recenzja „Dyplomatki”.

Kate Wyler jest specjalistką od Bliskiego Wschodu, która niezwykle blisko współpracuje z Białym Domem, nie tylko ze względu na realizację zadań związanych z polityką Stanów Zjednoczonych, ale za sprawą wysokiego stanowiska, jakie dotychczas pełnił jej mąż. Kiedy brytyjski lotniskowiec zostaje zaatakowany u wybrzeży Iranu, zamiast do Afganistanu Kate zostaje wysłana do brytyjskiej ambasady, gdzie przejmie najważniejsze obowiązki w placówce i będzie odpowiadać za utrzymanie dobrych stosunków dyplomatycznych pomiędzy Wielką Brytanią a Iranem. Na szali bowiem stoi bezpieczeństwo tej części świata i zagrożenie kolejną wojną. Tym oto wstępem zanurzamy się w nowej historii Netflixa.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dyplomatka (2023) – recenzja 1. sezonu serialu [Netflix]. Zawód: ambasadorka

Dyplomatka (2023) – recenzja i opinia o 1. sezonie serialu [Netflix]. Państwo Wyler

Od pierwszej do ostatniej minuty recenzowana „Dyplomatka” wrzuca nas w sam wir dyplomatycznych intryg, do jakich dochodzi pomiędzy kilkoma krajami. Rzecz dzieje się w czasach współczesnych, kiedy Wielka Brytania jest już po Brexicie i de facto na europejskiej arenie musi radzić sobie samodzielnie. Jednocześnie władze USA, jako jeden z partnerów politycznych, chcą mieć sporo do powiedzenia i pod skórą czują, że atak na lotniskowiec może przynieść tragiczne konsekwencje. Kate, bazując na wiedzy i doświadczeniu, próbuje dowieść, że za zdarzenie nie odpowiada Iran – polityczne aspiracje tego kraju oraz działania, do jakich próbują doprowadzić jego przedstawiciele jednoznacznie wskazują, że niespodziewany atak byłby oczywistym aktem całkowitej bezmyślności i pchaniem się w paszczę lwa. W końcu Wielka Brytania ma sporo do powiedzenia, a zdecydowane stanowisko ich premiera, który zapowiedział odwet za śmierć brytyjskich marynarzy, nie ułatwia sprawy.

Opisane tło polityczne daje całkiem solidne podstawy do stworzenia intrygującego thrillera politycznego – i w gruncie rzeczy autorzy „Dyplomatki” spisują się bardzo dobrze, choć nowy serial Netflixa nie jest aż tak oczywistym, pełnowymiarowym przedstawicielem tego gatunku. Kate Wyler, podejmując się nowej posady, musi zmierzyć się z szeregiem obowiązków oraz spełnić niesamowicie wysokie oczekiwania – również te wynikające z jej płci i stereotypowego postrzegania kobiet w polityce. Z jednej strony jej zwierzchnik – prezydent Stanów Zjednoczonych – czeka na szybkie i jak najlepsze efekty misji, natomiast z drugiej mamy wprawionych w pertraktacjach graczy politycznych. W starciu z angielskimi dyplomatami i przedstawicielami poszczególnych resortów, główna bohaterka nie zawsze wychodzi obronną ręką, co zresztą niezbyt nas dziwi, bo pomimo ogromnej wiedzy jako „swego rodzaju gryzipiórek” wszelkie niuanse i strategie nie są jej jeszcze aż tak dobrze znane. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że powierzona jej posada jest tak naprawdę testem przed znacznie ważniejszymi obowiązkami. W zadaniu wspiera ją nie tylko sztab ludzi, z posiadającym sporą wiedzę na temat regionu i sytuacji politycznej Stuartem Heyfordem oraz sprytną Eidrą Graham na czele, ale jej mąż.

Dyplomatka (2023) – recenzja 1. sezonu serialu [Netflix]. Bardzo dobra gra aktorska

Dyplomatka (2023) – recenzja i opinia o 1. sezonie serialu [Netflix]. W trakcie dyskusji

„Dyplomatka”, oprócz oczywistych wątków politycznych, przedstawia także zawiłą relację państwa Wyler. Grany przez Rufusa Sewella Hall Wyler jest człowiekiem perfekcyjnie obeznanym w reprezentacji swojego kraju – jego pewność siebie, buta, a przede wszystkim zakończenie jednego z kontraktów sprawiają jednak, że zbyt wielu ludzi nie chce z nim współpracować. Przez nową posadę ukochanej dyplomata zostaje sprowadzony do roli, jak sam mawia, „żony ambasadora”, który przede wszystkim ma spełniać funkcje reprezentacyjne. Zatrzymanie człowieka pokroju Wylera stanowczo wydaje się jednym z trudniejszych zadań – podczas oglądania recenzowanej historii nie raz, nie dwa przyjdzie nam się zastanowić, jakie zamiary stoją za czynami byłego amerykańskiego ambasadora. Jednocześnie scenariusz recenzowanego serialu znakomicie uwzględnia dynamikę relacji tych dwóch postaci – od początku ich związek stoi pod znakiem zapytania, a tarcia dotyczące podejścia do pełnionych obowiązków i spraw kładących się cieniem na światowym pokoju nie są czynnikiem ułatwiającym pojednanie. Nie ulega wątpliwości, że małżeństwo Wyler to też sprawnie działająca na rzecz administracji prezydenta USA maszyna, dlatego rozstanie nie jest tak łatwe i oczywiste, mimo że uczucie mogło już dawno zgasnąć.

Za nowość Netlixa odpowiada niezwykle doświadczona producentka i scenarzystka Debora Cahn, w której portfolio znajdziemy tak interesujące produkcje telewizyjne jak „Homeland”, „Chirurdzy” czy „Prezydencki poker”. Twórczyni czerpie garściami z posiadanego doświadczenia i dostarcza swego rodzaju misz-masz produkcyjny, bo „Dyplomatka” nie zawsze prezentuje pełne napięcia sceny z życia politycznego i pertraktacje na najwyższym poziomie – momentami brakuje drobnych niuansów w dialogach świadczących o najwyższej jakości projektu, za to doświadczymy durnych ujęć o humorystycznym przekazie, scen zagłębiających się w relacjach zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych postaci, czy generycznych motywów, ale widzowie znający projekty Cahn dostrzegą także aspekty przypominające chociażby wspomnianą przygodę agentki CIA Carrie Mathison.

Jeżeli odwrócimy jednak wzrok od pewnych niedociągnięć „Dyplomatki” szybko odczujemy, że serial wyróżnia się bardzo dobrą grą aktorską – i to nie tylko odtwórców głównych ról. Prym na ekranie wiedzie przede wszystkim Keri Russell, której Kate Wyler jest na tyle wielowymiarowa i przekonująca, że kradnie niemal całą uwagę. Aktorkę mogliśmy już podziwiać w serialu „Zawód: Amerykanin”, gdzie wykazywała się brawurową kreacją, lecz jej pomysł na przedstawienie postawy ambasadorki świadczy o powrocie w naprawdę dobrym stylu. Nie ukrywam, że w wielu scenach dyplomatka przypominała mi Temperance Brennan z serialu „Kości”, a jej rzeczowe podejście do sprawy, bezpośrednie komunikaty i ogólne nastawienie mogły świadczyć o pewnych inspiracjach scenarzystki. Russell znakomicie radziła sobie także we wspólnych scenach z Sewellem – jej serialowym mężem. Miedzy bohaterami była nie tylko wyczuwalna chemia, ale także spore napięcie, a ich znakomite dopasowanie poskutkowało solidnym ukazaniem pogmatwanej relacji.

Dyplomatka (2023) – recenzja 1. sezonu serialu [Netflix]. Nowość Netflixa idzie śladem Nocnego agenta

Podczas seansu recenzowanej „Dyplomatki” nie powinniśmy się spodziewać zbyt wielu intensywnych scen czy wartkich ujęć. Produkcja Cahn bazuje na zawiłych pertraktacjach, gaszeniu wszelkiej maści kryzysów dyplomatycznych, których podejmuje się Wyler. Główny wątek jest jak najbardziej celny – w końcu wielu widzów lubi świat wielkiej polityki i bohaterów, którzy biorą na barki losy niemal całego kraju, są w stanie grać nieczysto na rzecz wyższego dobra i wykazują się przebiegłością. W moim odczuciu, pomimo całej sympatii do bohaterki, uczynienie z niej heroski mającej za zadanie ugasić każdy ogień i zażegnać konflikty jest aż za mocno podkreślone.

Przy nagromadzeniu zalet i wad „Dyplomatka” jest przede wszystkim sprawnie zrealizowaną i opowiedzianą historią. Zakończenie ósmego odcinka pozwala wierzyć, że z Kate Wyler i jej sztabem jeszcze się spotkamy, a ostatni zwrot akcji umiejętnie podsyca ciekawość. Debora Cahn już wielokrotnie udowodniła, że posiada smykałkę do pisania wciągających opowieści, mam więc przeczucie, że jej najnowszy serial dopiero się rozkręca. Jeżeli lubicie produkcje koncentrujące się na wielkiej polityce, ale nie macie aż tak wysokich oczekiwań jak chociażby wobec „House of Cards”, to polecam sprawdzić „Dyplomatkę”. Netflix nie zawsze dostarcza projekty warte uwagi, dlatego warto zatrzymać się na chwilę przy tych odznaczających się pomysłem i wciągającą fabułą.

Atuty

  • Całkiem sprawnie napisany scenariusz,...
  • Interesujący główny wątek,
  • Keri Russell bryluje na ekranie,
  • Bardzo dobra gra aktorska Rufusa Sewella i innych członków drugoplanowej obsady,
  • Zakończenie sezonu.

Wady

  • …który posiada też kilka „zapychaczy” i zbędnych wątków,
  • Produkcja momentami traci tempo,
  • Historia jest nieco nierówna: po lekkich, żartobliwych scenach, automatycznie wkraczamy z bardzo poważne, pozbawione niuansów zagadnienia.

„Dyplomatka” nie będzie drugim „House of Cards” Netflixa, ale jak najbardziej może podążyć drogą jednego z ostatnich hitów platformy, czyli „Nocnego agenta”. Bardzo dobre aktorstwo, całkiem chwytliwy scenariusz i kilka dodatkowych pomysłów sprawiają, że nowy projekt Debory Cahn można uznać za udany.

7,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper