Noc w przedszkolu (2022) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. „Świadome rodzicielstwo”

Noc w przedszkolu (2022) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. „Świadome rodzicielstwo”

Iza Łęcka | 03.01.2023, 21:15

Polscy twórcy coraz prężniej rozbudowują katalog Netflixa. Wisienką na tegorocznym torcie propozycji znad Wisły jest pełnometrażowy debiut Rafała Skalskiego, który wcześniej odpowiadał za kilka odcinków „Brokatu”. I jak na debiut jest całkiem zadowalająco, choć „Noc w przedszkolu” nie jest produkcją pozbawioną wad. Zapraszam do recenzji.

Eryk jest lekkoduchem, który w życiu kieruje się jedną zasadą – przede wszystkim powinno być łatwo i przyjemnie. Pech jednak chce, że wybranką jego serca jest Dorota, mama 6-letniego Tytusa, z którym mężczyzna nie potrafi nawiązać więzi, co rzutuje także na jego relację miłosną. Chłopiec nie tylko pała niechęcią do partnera matki, ale sprawia szereg problemów wychowawczych w przedszkolu, do którego uczęszcza. W „Promyczku” zaplanowano zebranie rodziców należących do rady rodziców – zgodnie ze zwyczajem opiekunowie wystawiają także jasełka dla dzielnych przedszkolaków. Chcąc zaimponować swojej lubej, Eryk udaje się na próbę, gdzie ma do czynienia z całą grupą ekscentrycznych i specyficznych dorosłych. Przy okazji dowiaduje się, że jedna z mam planuje pozbyć się niesfornego malucha, co zwiastuje noc pełną emocjonalnych uniesień i walki na argumenty.

Dalsza część tekstu pod wideo

Noc w przedszkolu (2022) – recenzja filmu [Netflix]. Duże dzieci

Noc w przedszkolu (2022) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Justyna i reszta rady rodziców

Rafał Skalski, wspólnie z innymi filmowcami – Markiem Baranowskim i Maciejem Kubickim – podjęli się zadania ukazania wielu trudów współczesnego rodzicielstwa. Rada rodziców w przedszkolu „Promyczek” stanowi pewną próbę przedstawienia przekroju polskiej klasy średniej, której nie brakuje ambicji, nawet w wychowywaniu najmłodszych. Już na pierwszy rzut oka mamy więc do czynienia ze zdecydowaną karierowiczką, która nie boi się żadnego wyzwania, jej zahukaną pomagierką, przez lata niezdolną do sprzeciwu, wiecznie niewyspaną mamą wymagającej dziewczynki, skupiającą się na własnej relacji (bądź też utrzymaniu kwestii uczuć w ryzach) parą o bardzo swobodnym podejściu do swojej roli. Jak przystało na współczesny obraz tej grupy, obserwujemy także zaangażowanych w wychowanie ojców – jeden z nich próbuje naprawić błędy przeszłości, drugi wydaje się przerażająco odseparowany, następny, wyznający bardzo tradycyjne wartości, przede wszystkim chce wychować swojego niepełnosprawnego syna, nie zwracając uwagi na możliwe ograniczenia.

Wydawać by się mogło, że w tej plejadzie różnorodnych osobowości znajdzie się miejsce na tolerancję i zrozumienie – nic jednak bardziej mylnego. Kiedy ta grupa uprzywilejowanych ludzi o podobnym statusie ekonomicznym ma do czynienia z gorzej usytuowanym dzieckiem, które dodatkowo dokucza ich pociechom, jest pod opieką zapracowanej matki i luzackiego ojczyma, wszelkie zasady dotyczące podążania za małymi ludźmi ze zrozumieniem i zgodnie z potrzebami oraz zdolnościami, zdają się znikać w mroku przedszkolnych korytarzy. Recenzowana „Noc w przedszkolu” dobitnie pokazuje, jak bardzo dorośli, niczym dzieci, próbują walczyć o przeforsowanie własnych racji, w trakcie czego są w stanie grać nieczysto, dopuścić się wielu intryg i nieuczciwych zagrań. W tym całym galimatiasie próbuje odnaleźć się Eryk, który jako jeden z nielicznych wydaje się mieć wystarczająco dużo siły, by zawalczyć o Tytusa, a tytułowa noc staje się dla niego czasem przemiany, wdrożenia w rolę opiekuna, który pozostawia za sobą styl życia lekkoducha, a z całym anturażem akceptuje związek z samotną matką.

Bohater grany przez Piotra Witkowskiego poniekąd niknie wśród innych wyraźnych, charakternych postaci. W swojej recenzji nie mogę nie wspomnieć o silnej Justynie, która wydaje się wodzić za nos wszystkich obecnych – ta twarda jak skała babka nie raz, nie dwa kradnie całe show, choć nie jest zbyt pozytywną postacią. Zresztą, im bardziej przyglądamy się rodzicom „Promyczków”, tym szybciej dochodzimy do wniosku, że są to ludzie bardzo przerysowani, nieszczerzy, którym nie warto im ufać. Dobór obsady wydaje się jak najbardziej udany, większość zaangażowanych aktorów spisuje się bardzo dobrze, przynajmniej na tyle, na ile pozwala im scenariusz, choć przyznam, że z czasem to połączenie przeciwstawnych osobowości bardzo mnie męczyło i drażniło. Żadnej z postaci nie kibicowałam, lecz z każdą minutą byłam ciekawa, jak skończy się historia, którą śmiało można porównać do bomby z opóźnionym zapłonem.

Noc w przedszkolu (2022) – recenzja filmu [Netflix]. Scenariusz pozostawia trochę do życzenia

Ze względu na przyjęte miejsce wydarzeń realizacja „Nocy w przedszkolu” wydaje się bardzo kameralna i ograniczona, dlatego też autorzy sprawnie operują kamerą, nadają opowieści nieco mrocznego klimatu i dodają szereg abstrakcyjnych, ale też nieco bezsensownych scen – ot, dla podkreślenia, jakim gatunkiem się zajęli. Próba jasełek, która z czasem staje się drugorzędnym celem, wydaje się być ukazana w krzywym zwierciadle. Kiedy widz, który podda w wątpliwość, czy rodzice małych dzieci w okresie świątecznym są w stanie bezproblemowo spędzić kilkanaście godzin poza domem, pierwotnie próbując ćwiczyć do przedstawienia czy przygotowując stroje, tak naprawdę dostrzeże, że ich skupienie na zupełnie innych czynnościach może być próbą ucieczki od codziennych obowiązków. W tym przedszkolu w głównej mierze liczą się opiekunowie, a wszystko jest udawane i zakłamane – przyświecające im hasło „dla dobra dzieci” jest tylko tanim sposobem na pokazanie się z jak najlepszej, a niekoniecznie prawdziwej, strony. Dlatego też ukazanie wątku związanego z dyrektorką wywołuje tak silne emocje wśród bohaterów. Możemy tylko snuć domysły, jak wielu pedagogów było przed panią Basią i ilu z nich nie zdołało sprostać wysokim wymaganiom opiekunów. Przykre przemyślenia nasuwają się same.

Muszę przyznać, że od pierwszych chwil polski film wzbudził moją ciekawość, lecz im dalej, tym moje oczekiwania osłabły. Zakończenie netflixowej „Nocy w przedszkolu” nie stanowiło na tyle mocnego podsumowania poczynań bohaterów, jakiego oczekiwałam, forma scenariusza była pokręcona, mało logiczna i posiadała kilka luk fabularnych, które sprawiły, że w trakcie seansu liczyłam minuty do finału. Dobrze, że przyniósł on dający sporo do myślenia, ale przewidywalny, morał...

Polscy twórcy we współpracy ze streamingowym gigantem radzą sobie coraz śmielej i trzeba przyznać, że od pewnego czasu ich projekty stoją na całkiem przyzwoitym poziomie. Recenzowana „Noc w przedszkolu” urzeka specyficznym, niepokojącym klimatem, choć mało w tej czarnej komedii komedii i, pomimo chęci, w pełni nie ujmuje złożoności wyzwań, jakie stoją przed współczesnymi rodzicami. Rodzicielstwo niejedno ma imię, dlatego część wysuniętych na pierwszy plan uwag okazało się celnych i uderzało w czuły punkt odbiorcy. Ze względu jednak na specyficzny główny wątek nie będzie to produkcja, która usatysfakcjonuje każdego widza – choć po seansie nasuwają się bardzo wartościowe wnioski.

Atuty

  • Mroczny i niepokojący klimat
  • Różnorodne postacie,...
  • Bardzo dobre kreacje kilku aktorów – Zbigniewa Zamachowskiego, Leny Góry, Piotra Witkowskiego
  • Nieco banalne, ale pozytywne przesłanie
  • Wytknięcie kilku prawd na temat współczesnego rodzicielstwa

Wady

  • Scenariusz nie jest aż tak spójny i posiada wiele słabszych momentów
  • … które, niestety, są bardzo przerysowane
  • Zakończenie trochę zawodzi

Jak przystało na debiut pełnometrażowy, nie jest źle - „Noc w przedszkolu” Rafała Skalskiego jest całkiem udanym obrazem skupiającym się na rodzicach pochodzących z klasy średniej. Nie brakuje celnych spostrzeżeń i specyficznego klimatu, choć scenariusz mógłby posiadać kilka lepszych rozwiązań i solidniejszą porcję humoru.

6,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper