The Bear

The Bear (2022) - recenzja i opinia o serialu [Disney+]. Gastronomia dla zaawansowanych

Dawid Ilnicki | 06.11.2022, 13:00

Za sprawą Disney+ trafił do nas niedawno serial, cieszący się ogromną popularnością w Stanach Zjednoczonych. Mowa o niepozornej, zaledwie ośmioodcinkowej serii “The Bear”, której twórcą jest Christopher Storer. W losach młodego i niezwykle utalentowanego szefa kuchni, przejmującego mały, chicagowski lokal sprzedający kanapki, odbijają się doświadczenia wielu ludzi próbujących znaleźć własną drogę życiową w dzisiejszych trudnych czasach.

Jednym z większych fenomenów społeczno-ekonomicznych w Stanach Zjednoczonych, bezpośrednio związanych z pandemią koronawirusa, jest tzw. “Wielka Rezygnacja” (“Big Resignation” lub “Big Quit”). Autor tego pojęcia, Anthony Klotz nazwał w ten sposób masowe, nienotowane wcześniej na taką skalę w XXI. wieku, zwalnianie się ludzi z pracy, w czasie lub już po szczycie pandemicznych restrykcji, którego źródeł analitycy poszukują w przeróżnych czynnikach. Do doświadczeń z nim związanych wydaje się odwoływać właśnie serial Storera, w którym z jednej strony widać u jego bohaterów rozpoznanie funkcjonowania w czymś co, zmarły w 2020 roku, znany antropolog David Graeber nazwał “gówno-pracą”, czyli pracą bezsensowną, bo nie służącą praktycznie nikomu, jak również poszukiwanie własnej drogi życiowej, dzięki której człowiek zyskuje możliwość ucieczki z mocno opresyjnego środowiska, próbującego za sprawą ciągłych szykan i ponagleń wydobyć z niego to co dla pracodawcy najcenniejsze.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Bear (2022) recenzja serialu [Disney+] Poszukiwanie własnej drogi życiowej

The Bear

W takiej sytuacji wydaje się znajdować główny bohater “The Bear”, Carmen “Carmy” Berzatto (znany z „Shameless”, znakomity Jeremy Allen White), którego powrót do rodzinnego Chicago i przejęcie lokaliku, pozostawionego mu przez zmarłego niedawno brata (z oczywistych względów rzadko pojawiający się na ekranie, Jon Bernthal), wywołuje wciąż to samo, uporczywie powracające pytanie. Dlaczego ktoś, kto pracował w jednej z najbardziej prestiżowych restauracji na świecie, rezygnuje z posady marzeń, by wziąć się za prowadzenie podrzędnego baru z kanapkami, którego największym problemem - jak się okaże - nie jest sama lokalizacja? Kwestia ta jest tym bardziej intrygująca, że Carmy od początku stara się zaimplementować w swoim przybytku standardy, do których wcześniej przyzwyczaiła go praca w ekskluzywnym lokalu, co jest przeróżnie oceniane przez członków jego ekipy. Jak się wkrótce okaże bohater powraca na stare śmieci nieprzypadkowo, a wśród nowych kolegów z pracy pełno jest nietuzinkowych postaci. 

“The Bear” to druga produkcja, pojawiającą się w ostatnim czasie, która próbuje powiedzieć coś ciekawego o współczesności, biorąc na tapet branżę gastronomiczną. Nie sposób bowiem uciec od skojarzeń z niedawnym brytyjskim filmem “Punkt wrzenia”, który - jak się okazuje - ma niedługo otrzymać serialowe rozwinięcie, realizowane przez BBC. To co łączy oba tytuły to przede wszystkim bardzo podobny punkt wyjścia. Chęć ukazywania dynamiki współczesnego życia poprzez obserwację kucharzy, przygotowujących ludziom posiłki, których codzienne funkcjonowanie w pracy jest podporządkowane rytmowi kolejnych zamówień. Grany przez Allena Carmy to osoba tak bardzo nieczuła na wszelkiego rodzaju sytuacje stresowe, bo nauczona w ten sposób funkcjonować za sprawą ostrego treningu we wcześniejszym miejscu pracy, że momentami wydaje się wręcz zbudowany ze skały. Jak jednak pokaże znakomity, od momentu wejścia do baru kręcony na jednym ujęciu, odcinek siódmy, niewiele trzeba by do wizerunku “oazy spokoju, wyciszonego kwiatu lotosu na spokojnej tafli jeziora” można było dopisać wulgaryzmy, z których przecież najlepiej znany jest ten opis.

The Bear (2022) - recenzja serialu [Disney+]. Wzruszający i pokrzepiający finał serialu

The Bear

Wspomnieć należy również o drugim planie, który jest tu niezwykle ciekawy. Śledzenie codziennych potyczek Carmy’ego z niektórymi bohaterami może nieraz wzbudzać instynktowną niechęć do nich. Irytujący jest tu zwłaszcza jego kuzyn (Ebon Moss-Bachrach), który nie mając pojęcia o rzeczy stara się co rusz wprowadzać własne porządki. Denerwująca bywa młoda, ambitna i bardzo zdolna Sydney (Ayo Edebiri), często również szukająca niepotrzebnie dziury w całym, podobnie jak udająca, że nie rozumie angielskiego Tina (Liza Colon-Zayas), mająca duże problemy z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości. Irytacja ich zachowaniem jest jednak jak kłótnia z dobrym przyjacielem, który być może czasem powie coś głupiego, w eter polecą wyzwiska, ale już za kilka godzin wspólnie zbijecie piątkę i pójdziecie na piwo. Bo taką właśnie, mocno kumpelską atmosferę, roztacza “The Bear”, nie unikając jednak mówienia o sprawach naprawdę trudnych.

Jeśli coś można zarzucić temu serialowi to chyba jedynie to, że jest za krótki i choć oczywiście ma to swoje zalety, bo dzięki temu można go skończyć w zaledwie kilka godzin, to jednak chciałoby się natychmiast zobaczyć dalsze losy bohaterów. Zwłaszcza po znakomitym, wzruszającym i niezwykle pokrzepiającym finale serialu, doskonale ilustrowanym wspaniałym “Let Down” Radiohead. To kolejny przypadek, w którym nieuronienie choćby łezki przy seansie powinno skutkować natychmiastowym skierowaniem na test Voighta - Kampffa. Poziom odcinków jest też lekko nierówny, zwłaszcza gdy porównujemy znakomity siódmy do tych, które kompletnie się nie wyróżniają. Czas pokaże czy twórcom uda się rozwinąć serię na tyle, by można było mówić o jednym z najlepszych seriali ostatnich lat. Na razie jednak “The Bear” zachwyca lekkością opowiadania, mimo poruszania trudnych kwestii, znakomitymi postaciami, granymi co istotne przez właściwie zupełnie nieopatrzonych aktorów, a potrafi także zaskoczyć pojedynczymi, brawurowo zrealizowanymi odcinkami.

Atuty

  • Świetnie wykreowana, kumpelska atmosfera
  • Niezwykle interesujący punkt wyjścia
  • Ciekawe postacie
  • Kapitalne aktorstwo mało znanych odtwórców
  • Zaskakujące i brawurowo zrealizowane odcinki
  • Świetna oprawa muzyczna

Wady

  • bo ja wiem? Za krótki?
  • troszkę nierówny poziom odcinków

“The Bear” łączy znakomitą oprawę audio-wizualną z wciągającą opowieścią o niezwykle sympatycznych bohaterach, przy okazji mówiąc również sporo o czasach, w których przyszło nam żyć.

8,5
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper