RE Village Shadows of Rose Recenzja

Resident Evil Village Shadows of Rose - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]

Mateusz Wróbel | 24.10.2022, 21:30

Capcom pewien czas temu wspomniał, że historia rodziny Wintersów zakończy się nie wraz z Resident Evil 9 (którego powstawanie zostało już potwierdzone), a na fabularnym rozszerzeniu do Resident Evil Village. W ostatnich dniach miałem okazję przyjrzeć się przygodzie córce Ethana, która w dodatku Shadows of Rose rozjaśnia, a dokładniej definitywnie zakańcza wiele wątków fabularnych zainicjowanych w podstawce ósmej, głównej odsłony serii. Zapraszam do recenzji Resident Evil Village Shadows of Rose.

Dodatek Resident Evil Village Shadows of Rose rozgrywa się dokładnie 16 lat po wydarzeniach z podstawki. Pociecha Ethana Wintersa nie jest już dzieckiem, a nastolatką wkraczająca w dorosły okres życia. Próbuje się również usamodzielnić i być normalną osobą, która - podobnie jak inni młodzi ludzie - uczęszcza do szkoły. Dziewczyna chce wręcz zapomnieć o swoich nadprzyrodzonych mocach, przez które czasami nie jest w stanie zachowywać się jak zdrowy człowiek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rose z Resident Evil Village Shadows of Rose chce być normalna

RE Village Shadows of Rose walka

Dodatek poniekąd skupia się na wątku szkoły i tego, że przez ciężkie do wytłumaczenia rówieśnikom moce Rose w oczach znajomych jest ona dziwolągiem. Protagonistka chce to zmienić, stąd też współpracuje z niejakim K. Finalnie trafiamy do doskonale znanych lokacji z podstawowej wersji Resident Evil Village, aby poznać najważniejsze kwestie uzupełniające wątek rodziny Wintersów, jednocześnie go zamykając.

Fabuła w Resident Evil Village Shadows of Rose jest dość przyjemna. Przede wszystkim fani siódmej oraz ósmej odsłony marki będą zadowoleni, o ile oczywiście zżyli się z Ethanem Wintersem i w przeszłości kibicowali mu, aby osiągnął swój cel najpierw związany z Mią Winters, a następnie Rose Winters. Z racji tego, że fabularne rozszerzenie jest dość krótkie (3, maksymalnie 4 godziny zabawy), ciężko podać tutaj jakieś konkrety, nie zdradzając przy tym ważnych kwestii, które zostały objaśnione w dodatku.

Ogólnikowo dodam jedynie, że spodobały mi się powroty pewnych bohaterów (i to nie tylko z RE Village). Dodały one pikanterii i pozwoliły uwierzyć, że to rzeczywiście zakończenie przygody rodziny Wintersów. Koniec końców po ujrzeniu zakończenia (swego drogą dobrze przygotowanego) poczułem pewien niedosyt przez brak przynajmniej kilku zwrotów akcji, które wywróciłyby opowieść do góry nogami. Najwidoczniej Capcom nie miał na nie czasu i chciał szybko zamknąć tę historię, aniżeli ją rozbudowywać o nowe kwestie, które z kolei mogłyby zostać później w jakiś sposób "liźnięte" w Resident Evil 9.

Tryb TPP w Resident Evil Village Shadows of Rose daje radę

RE Village Shadows of Rose Dziewczyna

Cały recenzowany dodatek Resident Evil Village Shadows of Rose przechodzimy w perspektywie z trzeciej osoby. Nie mamy możliwości przełączenia się do widoku z pierwszej osoby i szczerze powiedziawszy, bardzo mi się to rozwiązanie - przygotowane na potrzeby wielu ciekawych sekwencji - spodobało. Czuć powiew świeżości względem podstawki, którą przejść można było pierwotnie jedynie w FPP. Teraz TPP dodano również i do niej, więc zainteresowani mogą manualnie zdecydować w przypadku przygody Ethana Wintersa, w jaki sposób chcą ją przeżyć. 

Pod względem technicznym Capcom po raz kolejny raz pokazał, że po drodze mu z konsolami PlayStation. Przez niecałe 4 godziny rozgrywki nie poczułem ani przez sekundę, aby klatki na sekundę spadły poniżej wartości "60". Optymalizacja stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie i co najważniejsze, idzie to w parze z wysoką jakością oprawy graficznej. Lokacje są szczegółowe, pełne detali i aż chce się przemierzać kolejne poziomy, w których rozwiązujemy raz bardziej, a raz mniej skomplikowane łamigłówki.

Resident Evil Village jest dobrym DLC, ale mogło być wyśmienitym

A będąc przy łamigłówkach, tych jest kilka i prezentują one zbliżony poziom do podstawki. Raz szukamy, a następnie ustawiamy 4 figurki na wybranych polach, innym razem "węszymy" za trzema maskami... no i oczywiście zabraknąć nie mogło kluczy, których zdobycie automatycznie zachęca nas do powrotu do wcześniejszych miejscówek i sprawdzenia, czy nie znajdziemy w nich przypadkiem wartościowych przedmiotów. Ponadto dochodzą do tego moce Rose, dzięki którym usuwamy przeszkody blokujące nam drogę do niektórych pobocznych czy fabularnych lokacji. 

To doskonale znane doświadczenie. Aż za bardzo znane, bo jedyne, co mnie okropnie raziło w recenzowanym Resident Evil Village Shadows of Rose to wręcz skopiowane 1:1 lokacje z Resident Evil Village. Kilka sekwencji rozgrywa się w nowych miejscówkach, ale np. zamek Dimitrescu, oprócz kilku przedmiotów rozmieszczonych w innych miejscach, wygląda identycznie, jak w podstawce. Mimo tego, że RE Village przechodziłem na premierę, to i tak czułem, że gdzieś to już widziałem i często brakowało tego elementu zaskoczenia. Nie wyobrażam sobie zagrać w owe DLC od razu po ukończeniu głównej historii.

Mimo tego z Resident Evil Village Shadows of Rose bawiłem się dobrze. Nie było to rozszerzenie, którego oczekiwałem, ale przyjemny powrót do rodziny Wintersów z kilkoma nowymi lub usprawnionymi mechanikami i - niestety - powielonymi lokacjami. Wyszło w porządku, ale gdyby Capcom bardziej się przyłożył, myślę, że byłoby wyśmienicie. Niemniej - fani serii, a przede wszystkim RE7 i RE Village będą zadowoleni.

Ocena - recenzja gry Resident Evil Village Gold Edition

Atuty

  • Zakończenie, które rozjaśnia wiele wątków z "podstawki"
  • Moce Rose dają spore pole do popisu
  • Wysoka jakość oprawy graficznej i wyśmienita optymalizacja (murowane 60 FPS na PS5)
  • Doskonale znane doświadczenie opanierowane dobrze wypadającym widokiem TPP

Wady

  • Przez 3/4 dodatku przemierzamy znane lokacje
  • Mówiąc o zakończeniu przygód rodziny Wintersów, liczyłem na więcej zwrotów akcji

Dodatek Shadows of Rose do Resident Evil Village jest przyjemny, ale osobiście liczyłem na więcej zwrotów akcji i lokacji zapadających w pamięć. Capcom niestety postanowił nie wysilać się aż nadto i wykorzystał doskonale znane fanom "ósemki" miejscówki, które zostały wyłącznie lekko zmodernizowane. DLC warte zagrania, ale na pewno nie od razu po zapoznaniu się z podstawką, bo z pewnością wkradnie się u wielu zainteresowanych przejedzenie materiałem.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper