Pies w rozmiarze XXL (2022)

Pies w rozmiarze XXL (2022) - recenzja, opinia o filmie [Kino Świat]. Marmaduke idzie na zawody

Piotrek Kamiński | 25.08.2022, 21:00

Pan Czarek Owczarek, legendarny treser psów, postanawia zrobić z Marmaduke'a czempiona z tej tylko przyczyny, że graniczy to z cudem. Wspólny trening nie będzie łatwy.

Marmaduke jest dogiem niemieckim o nieprzeciętnych rozmiarach - nawet jak na ten gatunek. Debiutował, jak wielu jego kolegów, na paskach komiksowych w gazetach i choć od jego pierwszego występu minie niedługo siedemdziesiąt lat, a jego twórca, pan Brad Anderson, pożegnał się z życiem w 2015 roku, seria wciąż żyje za sprawą jego syna, Paula. Widziałem za młodu kilka komiksów z Marmaduke'iem, przedrukowanych w dziecięcych gazetkach, które wtedy czytałem. Nie rozumiałem na czym polegał jego fenomen - ot, duży pies zachowuje się jak to zwykle pies. Dzisiaj natomiast... Wciąż mnie to nie bawi. Zerknąłem na kilka historyjek przygotowując się do pisania tego tekstu, ale bodajże żadna mnie nie rozbawiła. Można tłumaczyć to zapewne duchem czasów - w końcu w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku świat był zupełnie innym miejscem i ludzi bawiły inne rzeczy - ale już na przykład stare komiksy z Garfieldem (dwadzieścia lat młodsze, zgoda) trafiają do mnie znacznie częściej. Marmaduke po prostu jest zbyt... Zwyczajny. Zbyt nijaki. Ale najwyraźniej również dosyć tani, bo dzisiejszy film nie jest wcale pierwszą próbą zarobienia na nim w kinie. Zastanawiało mnie tylko dlaczego film nazywa się u nas "Pies w rozmiarze XXL", a nie po porostu "Marmaduke". Przecież znana (nawet jeśli nie jakoś bardzo) marka to właściwie darmowa reklama. Po obejrzeniu filmu wypracowałem sobie teorię na ten temat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pies w rozmiarze XXL (2022) - recenzja filmu [Kino Świat]. Zaspojluję cały film, a co tam! 

Marmaduke i Czarek Owczarek

Oni po prostu wstydzili się ten szajs łączyć z czymś znanym. Wiem, wiem, oczywiście, że tak nie było, przecież brak Marmaduke'a w tytule to bolączka jedynie naszej wersji językowej. To tylko żart. Faktem jednak pozostaje, że film jest zwyczajnie okropny. Co ciekawe, w takich choćby Stanach obejrzymy go sobie na Netflixie (szkoda, że nie wiedziałem o tym zanim wydałem pieniądze na bilet dla syna). Dlaczego u nas jakiś podły człowiek wymyślił żeby wpuszczać go do kin? Nie wiem. Ten film nawet obejrzany przy okazji na Netflixie jest kompletną stratą czasu i nie usprawiedliwia to w żaden sposób jego niedoróbek. Opowiem Ci zaraz co i jak, ale najpierw wersja skrócona:

Ten film jest kompletnym szambem i nie zasługuje na czyjąkolwiek uwagę. Nawet ośmioletni chłopiec pytał, czy długo jeszcze. Błagam, jeśli ktoś chce wybrać się z dziećmi do kina, niech wybierze coś innego. Cokolwiek. Tamto pół oczka w ocenie to za dwa-trzy zabawne teksty, jak nic będące zasługą autorów polskiej wersji, a nie scenarzystów tego badziewia.

Fabuła "Psa w rozmiarze XXL" jest jak cała reszta filmu - kiepska i niedorobiona. Marmaduke (Cezary Pazura) swoją niezdarnością i apetytem powoduje kolejną katastrofę, czym przykuwa uwagę utytułowanego tresera psów, Czarka Owczarka (Przemysław Glapiński). Uwielbiający wyzwania trener bierze psa Winslowów pod swoje skrzydła i zaczyna niemożliwie nudny trening, który można zobaczyć w zwiastunie. Efekty są mizerne i do kompletu największym rywalem naszego bohatera do tytułu czempiona będzie niejaki Zeus (Kamil Kula), pies tyleż doskonały, co... Brzydki jak noc. Podstępem sprawia, że Marmaduke robi z siebie pośmiewisko. Na szczęście nasz mniej charakterny Scooby-Doo się nie poddaje, wraca w kolejnym turnieju, wygrywa i koniec filmu. Nie żartuję. Właśnie opowiedziałem Ci cały film, omijając po drodze tylko kilka detali. Po drodze znajdzie się jeszcze dziwaczna scena, jakby inspirowana "Forrestem Gumpem", a na koniec Marmaduke dostaje buziaka od pudla, który wcześniej pojawił się w dwóch scenach, bo tak, bo czemu nie. Ten film to dno.

Pies w rozmiarze XXL (2022) - recenzja filmu [Kino Świat]. Jak się nie ma budżetu to się nie robi filmu animowanego 

Marmaduke zaraz stanie się sławny

Żarty są w większości beznadziejne, jak choćby ten ze zwiastuna, w którym Marmaduke stawia dwójkę do pucharu dla najlepszego psa i robi przy tym tyle smrodu, że wszyscy uciekają jakby od tego zależało ich życie. Parę razy jednak udało mi się zaśmiać dzięki odniesieniom do innych (zwykle polskich) filmów, wrzuconych do scenariusza przez autora dialogów, Piotra Cieńskiego. Jest o "Psach 4", Pazura rzuca nieśmiertelnym "nie chce mi się z tobą gadać". Tyle że robi to zupełnie bez uczucia, jakby nagrali to raz i stwierdzili, że nie ma czasu na dubla. Reżyserem polskiej wersji jest Maciej Kosmala facet zdecydowanie znający się na rzeczy, więc naprawdę trudno mi powiedzieć czemu dialogi często brzmią tak kiepsko. Chyba, że trafiłem z tym brakiem czasu.

Animacja, jak widać z resztą i na zdjęciach i w zwiastunie, wygląda okropnie, jak CGI z czasów PS2, albo nawet i końcówki PS1 tylko w podbitej rozdziałce (z całym szacunkiem dla obu konsol). Modele postaci są okropne, ubrania plastikowe, nawet nie próbujące udawać konkretnych tkanin, ruchy postaci sztywne i pozbawione dynamiki. W trakcie treningu Marmaduke'a w parku spod ziemi wychodzi nagle maszyna treningowa. Tak po prostu. Przygotowany wcześniej model przebija się przez teksturę trawy i jest. Nawet coś tak prostego jak kręcące się oczy po uderzeniu głową o coś ciężkiego wyglądają komicznie źle za sprawą mocno ograniczonej ilości klatek animacji, przez co ruch gałek jest mocno poszarpany, zupełnie pozbawiony płynności. Ale i tak największym nieporozumieniem w temacie animacji jest woda i wszelkie inne płyny. Powiem tak: ta w basenie, ze zwiastuna, wygląda świetnie! Później, na przykład kiedy Marmaduke liże kogoś po twarzy, jest to zwykły, płaski obiekt umiejscowiony przed głową postaci. Powiedzieć, że wygląda to skandalicznie źle, to jak nic nie powiedzieć.

"Pies w rozmiarze XXL" jest prawdopodobnie najgorszym filmem jaki widziałem w tym roku. Nie ratuje go absolutnie nic. Wygląda paskudnie, ma idiotyczną, bezsensowną i nudną fabułę, a na 90 minut filmu może ze cztery żarty wywołają jakąkolwiek reakcję u widza. Nawet małe dzieci nudziły się w kinie, gadały ze sobą i ogólnie robiły raban. Mówiąc krótko - radzę unikać jak ognia.

Atuty

  • 3-4 niezłe żarty.

Wady

  • Cała reszta.

"Pies w rozmiarze XXL" to właśnie ten przysłowiowy film animowany, który wpuszcza się do kin latem, bo dzieci i tak pójdą. Ostrzegam, to jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem. 

1,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper