WWE SmackDown! vs. RAW 2011

WWE SmackDown! vs. RAW 2011

Kali | 16.09.2010, 16:16

Gdy wybierałem się na pokaz nowego WWE SmackDown! vs. RAW 2011, zastanawiałem się, na co poświęcą czas osoby prezentujące tytuł. Opcje były dwie.

Gdy wybierałem się na pokaz nowego WWE SmackDown! vs. RAW 2011, zastanawiałem się, na co poświęcą czas osoby prezentujące tytuł. Opcje były dwie.

Dalsza część tekstu pod wideo

xxxxx

 

Gadanina dla maniaków, której większość osób nie zrozumie, a wszystkie laski będą się zdrowo rumienić, próbując domyśleć się, o co chodzi panom prowadzącym ("w TLC możemy teraz wykonać Bulldoga na stole po Irish Whip"). Druga możliwość - będzie to ogólna paplanina, co to jest WWE, z której ciężko będzie wyciągnąć nowinki w nadchodzącej odsłonie. Stanęło na tym drugim, a w dodatku ekipa prowadząca pokaz była najgorzej przygotowaną na targach. Nieco to dziwi, zważywszy, że mówili o serii, która na świecie rozeszła się w ponad 15 milionach egzemplarzy (inna sprawa, że na przestrzeni długich lat). Coś jednak udało się wyciągnąć.

 


Zanim skupimy się na szczegółach, trzeba podkreślić przede wszystkim nową fizykę. Poczynając od drobnostek, jak np. zróżnicowanie pękający stół, odpowiednio od miejsca uderzenia (a nie zawsze na dwie połowy, jak to było wcześniej), po możliwość wykonywania całkowicie nowych akcji. Można ustawić coś w narożniku i pchnąć tam wroga, czy też oprzeć drabinę o liny w połowie ringu, co by wbiec na nią i rzucić się z dobiciem na przeciwnika leżącego poza ringiem. Nie, żeby była to jakaś rewolucja na rynku, ale na tle poprzednich części wypada to o niebo lepiej. W nowej odsłonie można też jeszcze lepiej wykorzystać otoczenie w walce, np. wykonując w trakcie pojedynku w klatce zagranie Cell Finisher, które rozwala siatkę i umożliwia wdrapanie się na szczyt konstrukcji od zewnętrznej strony. Większych zmian graficznych nie uświadczyłem, czyli modele postaci prezentują się świetnie, choć z włosami jest nadal klepa i wspomnienie poprzedniej generacji sprzętu.

 


Bardzo pobieżnie wspomniano o trybie Create, wskazując na opcję Story Designer (tworzenie całego scenariusza - już było, ale zobaczymy, jak będzie wypadało w tym roku) oraz Create-a-Finisher, który wzbogacił się o Finishery wykonywane w narożniku oraz regulacje szybkości wykonywania poszczególnych zagrań. Goście prowadzący prezentacje nie potrafili odpowiedzieć na pytania dotyczące nowych zagrań, mini-gierek przy siłowaniu się, plansz poza ringiem, czy też nowych trybów walki. Konsultowali się między sobą nie mogąc dojść do spójnej odpowiedzi, zarumienili się też w momencie, gdy zapytałem się o powrót Bra & Panties Matches oraz Pillow Fights. Nie wierzyli, że mówię poważnie. Zabawnie, krótko mówiąc. Jak cały ten wrestling:).

 

Źródło: własne
cropper