Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Mateusz Wróbel | 26.08.2020, 23:37

Na rynku już za lada moment zadebiutuje Wasteland 3. Czy gra to turowy RPG z krwi i kości, na który przez parę lat czekali fani gatunku? Czy opóźnienie premiery pozwoliło InXile Entertainment doszlifować swój diament? Zdecydowanie TAK! Więcej dowiecie się, czytając poniższą recenzję.

Właśnie przed dziesięcioma minutami temu ukończyłem Wasteland 3, i mogę teraz z ręką na sercu powiedzieć - cholera, ależ to była cudowna przygoda. Miałem okazję ponad dwa miesiące temu recenzować Desperados III, które ma wiele podobieństw do omawianej dzisiaj produkcji. Mimimi Games udowodniło, że potrafi robić dopracowane do maksimum tytuły z widokiem izometrycznym, ale InXile Entertainment, na czele z Brianem Fargo, pokazali, że można zrobić to jeszcze lepiej - trzeba jedynie włożyć całe serce w swój najnowszy projekt. Bez zbędnego przedłużania, zabieram się za opisywanie najważniejszych elementów Wasteland 3.

Dalsza część tekstu pod wideo

Team November - zgłoś się!

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Zacznę od warstwy fabularnej, która w rzeczonej turówce gra pierwsze skrzypce. Rozgrywka zaczyna się od stworzenia postaci lub wybrania tych przygotowanych przez twórców. Ja osobiście wybrałem "gotowca" - przejąłem kontrolę nad parą zakochanych - Yurim i Spence. Obaj bohaterowie to członkowie zespołu November, oddziału Strażników Pustyni, którzy już na samym wstępie są rzucani na głęboką wodę. Jesteśmy świadkami ataku tajemniczych, podobno zaginionych Dorseyów, dziesiątkujących elitarnych żołnierzy. Głównym zadaniem gry jest więc budowanie swojej sławy, zaczynając od zera. Nie mamy ani dobrych broni, mocnego pancerza, towarzyszy broni czy również potrzebnych do rozwinięcia postaci surowców, co powoduje, że pierwotny plan Strażników wędruje do kosza. 

Po przebrnięciu przez prolog, poznajemy głównych bohaterów Wasteland 3, nie licząc oczywiście tych wybranych przez nas. Saul „Patriarcha” Buchanan, bo tak nazywa się osoba sprawująca władzę w postapokaliptycznym Kolorado, oddaje do naszej dyspozycji Kwaterę Główną Strażników, która jest, można rzec, naszą bazą wypadową. Początkowo to rudera, której pomieszczenia są pokryte jedynie pajęczynami i zablokowanymi specjalnymi zamkami skrzynkami, lecz z każdym wykonanym zadaniem głównym, jak i pobocznym, nabiera ona wdzięków. W skład Kwatery Głównej Strażników wchodzi zbrojownia, jadalnia, sala operacyjna, więzienie, gabinet, mini-muzeum, garaż, a także kwatera załogi. O ile ostatnie pomieszczenie nie zmienia się prawie w ogóle, tak reszta to robi, co widać gołym okiem po każdym powrocie z misji.

Informatyk, psychol i dominator - lepiej trafić nie mogliśmy

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Podczas wykonywania zadań zdobywamy ważnych ludzi, których możemy rekrutować do swojej załogi - dzielą się oni na dwa rodzaje: pierwsi to ci, których możemy zabierać ze sobą na misje (o nich opowiem w dalszej części recenzji), a drudzy to osoby, które pomogą rozwinąć nasze pomieszczenia. Tak też zwiedzając skute lodem Kolorado poznajemy m.in. lekarza, mechanika, polityka, kucharza, skazanego dzieciaka, przerażone SI czy również osobę chcącą zająć się tworzeniem wystaw. Po każdej eksploracji świata możemy wrócić do swojego „domu”, aby uzupełnić zdrowie czy amunicje do broni - robiłem to dosyć często, a przy każdym powrocie, czekały na mnie zmiany w pomieszczeniach, a także nowe kwestie dialogowe od NPC-ów, którzy na bieżąco komentowali nasze działania.

Patriarcha nie daje jednak nic za darmo. W ramach odwdzięczenia się za schronienie i potrzebne do rozwinięcia bazy materiały zleca nam odnalezienie jego pociech - dwóch synów i córkę. Można rzec, że w grze jest tak jakby trzech antagonistów, bowiem przez trzy czwarte przygody to za nimi będziemy latać. Pierwszy syn to Valory, bardzo inteligentny chłopak, a zarazem niedoceniany przez swojego ojca. Nie jest on wielkim zagrożeniem tylko wtedy, gdy nie ma obok siebie podłączonych do sieci komputerów. Według wielu mieszkańców Kolorado, jest on informatycznym specem. Drugim syn - Victory - jest przeciwieństwem swojego rodzeństwa - tutaj mamy do czynienia z totalnym psycholem, mordującym każdego, kto krzywo na niego spojrzy. Nie on jednak jest największym zagrożeniem, bowiem to Liberty, córka Saula, sieje największe spustoszenie w Wastelandzie 3.

Dotarcie do miejsc, w którym przesiadują wyżej wymienieni antagoniści, nie jest prostym zadaniem. Tak jak już wspomniałem w recenzji, mamy tutaj do czynienia z wieloma frakcjami, które, z różnych powodów, nie popierają Patriarchy, a jego dzieci. To właśnie z nimi musimy sobie najpierw poradzić, aby dotrzeć do tzw. wisienki na torcie. A jak sobie z nimi poradzić? Można zrobić to na „milion sposobów”.Deweloperzy z InXile Entertainment nie kłamali w materiałach promujących Wasteland 3, mówiąc, że gra będzie przesączona moralnymi, trudnymi do podjęcia wyborami - w recenzowanej pozycji mamy tysiące decyzji, od których zależy los bohaterów, jak i całego świata. Każde zadanie możemy wykonać wedle swojego uznania, a co więcej, nie jesteśmy trzymani za rączkę. Jeśli nie mamy zamiaru współpracować z daną frakcją, to wystarczy, że otworzymy ogień, wybijemy wszystkich, zbierzemy przedmioty i przejdziemy przez drzwi, które prowadzą nas do głównego celu. 

Decyzje w Wasteland 3 mają ogromne znaczenie, nawet te najmniejsze

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Misji głównych, jak i tych pobocznych, jest łącznie sporo. Każda z nich to nowe doświadczenie, a z typowymi zapychaczami typu: zabij parę saren i przynieś mi ich skóry czy ukradnij placek z kuchni, bo jestem głodny, nie mamy tutaj styczności. Jeśli dobrze pamiętam, to jedynie w dwóch misjach musieliśmy dotrzeć do danej lokacji, wejść do niej, zabić wrogów i wrócić z pożądanym przez zleceniodawcę przedmiotem. Pikanterii dodaje fakt, że w każdym, dosłownie każdym, zadaniu podejmujemy decyzje, które, z ręką na sercu, nie są łatwe. Niejednokrotnie miałem mętlik w głowie, bo 3 z 4 opcji uznawałem za dobry wybór. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że uratowanie tej, a nie innej osoby, wiąże się zawsze, powtarzam, zawsze z dużymi konsekwencjami - czy to za chwilę, czy pod koniec zabawy. Może okazać się, że uratujesz miłą osobę "X", która za chwilę będzie próbowała strzelić Ci w plecy, kiedy to osoba Y, na pozór irytująca i przebiegła, zabierze się w swoją stronę, a nawet pomoże rozwinąć Ci bazę wypadową, przysyłając do niej paru wydajnych pracowników. Podobnie sytuacja wygląda z frakcjami. Trudno tutaj cokolwiek przewidzieć, co czyni grę wyjątkową.

Sama fabuła trwa maksymalnie 20 godzin, ale jeśli weźmiemy pod uwagę zadania opcjonalne, nasz licznik przegranych godzin spokojnie powinien przekroczyć liczbę 40. Tytuł ten, tak jak przed chwilą napisałem, posiada wiele decyzji, więc grę można przejść kilkukrotnie, a szczególnie przesączony wyborami „ostatni rozdział”, który nie daje ani na chwilę odetchnąć. 

Wrócę na chwilę do głównych towarzyszy. To oni są motorem napędowym recenzowanej produkcji. Nasza drużyna składa się z maksymalnie 6 osób, z czego maksymalnie czworo z nich mogą być osobami żyjącymi w świecie Wasteland 3, a nie gotowcami wybieranymi na początku zabawy. Podczas przygody poznajemy córkę bogatej rodziny, strażniczkę uprowadzoną przez Dorseyów, pijaka myślącego, że jest w innym mieście, byłego szefa pewnej frakcji, skorumpowanego szeryfa i wielu innych. Dla nich przygotowano wiele dialogów, co czyni rozmowy z NPC-ami dużo ciekawszymi. Co jednak najważniejsze, patrzą oni na ręce stworzonych przez nas na początku rozgrywki postaci. Jeśli będziemy zachowywać się wbrew ich postanowieniom, to w każdej chwili mogą się od nas odwrócić. Mi osobiście udało się wszystkich zachować, ale muszę żartobliwie dodać, że dwie postacie były już załamane moimi poczynaniami i mało zabrakło, aby odeszły z drużyny.

Skute lodem Kolorado w Wasteland 3 urzeka na każdym kroku

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Świat wykreowany na potrzeby produkcji jest piękny, i to na każdym kroku. Graficy z InXile Entertainment odrobili pracę domową na szóstkę z plusem, czyli na najwyższą szkolną ocenę. Lokacje zostały podzielone na te złożone (w których znajdziemy również wiele podlokacji), jak Colorado Springs, Dziwnowisko czy wyżej wymienione Aspen, w których będziemy pchać naprzód wątek główny, a także te pomniejsze, w których nie spędzimy zbyt dużo czasu, jak Chata Mikołaja, które zostały stworzone na potrzeby zadań opcjonalnych. 

Większość miejscówek to wyniszczone miejsca - w końcu to postapokaliptyczna gra. Podczas zwiedzania świata trafimy m.in. na farmę wiatrową, gdzie na każdym kroku potykamy się o rozwalone wiatraki i drewniane chaty, do klubu nocnego, w którym dobijemy szemranych interesów, do "luksusowego" apartamentu, w którym przyjdzie zbadać nam zgłoszenie od babci o hałaśliwym sąsiedzie, czy także do narciarskiego ośrodka, które, zamiast śniegiem, zostało pokryte krwią zamożnych mieszkańców. Nie ma tutaj żadnych elementów kopiuj/wklej, a wydaje mi się, że graficy zaprojektowali oddzielnie co drugi mebel. 

Tak piękny świat trzeba móc czymś zwiedzać. Do podróży po mapie używamy Kodiaka, czyli pojazd wyposażony w broń dużego kalibru, blachy, dzięki którym nie zamarzniemy jeżdżąc po popękanej autostradzie, a także nie udusimy się wdychając toksyczny gaz. Warto zaznaczyć, że Kodiaka możemy używać również do walki, o ile wpadniemy w zasadzkę, lub jest on w pobliżu podczas wykonywania misji głównej. Ważne jest więc, aby dbać o niego, ulepszać, a także naprawiać w garażu. 

Technicznie produkcja stoi na bardzo wysokim poziomie. Przez cały czas bawiłem się na najwyższych ustawieniach graficznych z rozdzielczością 2560x1440p, a licznik klatek na sekundę nie spadał poniżej 60, co świadczy o bardzo dobrej optymalizacji. Nie doświadczyłem żadnych crashy, ścinek czy krytycznych błędów.

Przejrzystość wyróżnia Wasteland 3

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

W recenzji nie mogło zabraknąć wzmianki o modernizowaniu wyposażenia, umiejętnościach, a także przejrzystości ekwipunku. Jak to już bywa w RPG-ach, ważne jest, aby zbierać przedmioty, nawet te najgorsze - możemy je potem przerobić na inne materiały (z naciskiem na złom) lub sprzedać u każdego handlarza i zakupić przedmiot, który wpadnie w łapy naszego Strażnika. Bronie dzielą się na kilka rodzai - mamy do czynienia z karabinami szturmowymi, karabinami maszynowymi, karabinami snajperskimi, pistoletami, rewolwerami, bronią białą, rakietami, strzelbami czy miotaczami ognia. Ważne jest, aby w naszej drużynie występowała różnorodność - trudno będzie wygrywać walki, jeśli wszyscy będą posługiwali się snajperkami, bowiem zabraknie tutaj osób, które pomogą przy starciu „na blisko”. 

Do naszych zadań należy włączenie wszystkich szarych komórek i przemyślenie, najlepiej na początku gry, jak będziemy rozwijać danego bohatera. Punktów umiejętności zdobywamy zdecydowanie za mało, aby nasza postać potrafiła obsługiwać wysokiego poziomu strzelby i karabiny snajperskie jednocześnie, bowiem musimy pamiętać o innych skillach, takich jak otwieranie zamków, rozbrajanie materiałów wybuchowych czy hakowanie komputerów. Jeśli chcemy ułatwić sobie rozgrywkę i zajrzeć w każdy kąt, musimy pamiętać o przemyślanym rozwoju swoich żołnierzy - inaczej często zostaniemy zmuszeni wrócić do danego miejsca parę godzin później. 

Twórcy Wasteland 3 ułatwili trochę nam zadanie, ponieważ w sekcji "umiejętności", po najechaniu na danego skilla, mamy dokładnie napisane, która z postaci ma go odblokowanego, a także na jakim poziomie. Oszczędzamy tym samym czas na „przeklikowywaniu” pomiędzy bohaterami. Podobnie sprawa wygląda podczas rozgrywki - nie musimy wybierać pojedynczo bohatera do danej czynności - wystarczy, że zaznaczymy całą drużynę, najedziemy na sejf, klikniemy otwórz, a bohater z rozwiniętym otwieraniem skomplikowanych zamków automatycznie wyjdzie z szeregu i wykona swoje zadanie.

Jeśli coś jest dobre, nie ma sensu tego zmieniać

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Na sam koniec zostawiłem walkę. Większość z nich to starcia naszej sześcioosobowej ekipy z grupą wrogów, ale często zdarza się, że do batalii dołączają sojusznicy, którzy, ku zdziwieniu, naprawdę się przydają - nie popełniają głupich błędów, a także współpracują na kilka różnych sposobów z odbiorcą gry. 

Główną rolę w tymże aspekcie pozycji odgrywają znane każdemu fanowi turówek punkty akcji, dzięki którym wykonujemy czynności w strefie walki - począwszy od ruchu i strzelania, a skończywszy na rozstawianiu wieżyczek czy używaniu antidotum. Naszym zadaniem przez 50% produkcji jest taktyczne myślenie, rozpracowywanie wrogów, czy wykorzystywanie otoczenia do walki z wrogimi jednostkami. Strzelaniny zostały podzielone na dwie tury: naszą i wrogów. Podczas tej pierwszej, wykonujemy ruchy Strażnikami w takiej kolejności, która nam odpowiada. Nie jest narzucone, kto i kiedy ma zrobić swój krok. Pozwala to na kilka interesujących rozwiązań oraz podzielenie swojej ekipy na grupy, aby przykładowo oflankować wrogów.

Oprócz używania broni, możemy rzucać również granatami błyskowymi, które oślepiają przeciwników, dymnymi, dzięki którym szansa na trafienie się zmniejsza, koktajlami mołotowa zadającymi obrażenia przez kilka tur od ognia czy także odłamkowymi, które mogą wyrządzić ogromne szkody, kiedy nieprzyjaciele będą w tzw. kupie. Nasz sukces zależy również od szczęścia. Przed każdym atakiem warto zwrócić uwagę na szansę trafienia danego wroga, która znajduje się nad paskiem życia. Zdarza się, że będziemy musieli się do niego zbliżyć (podejść od lewej lub prawej strony), ponieważ ukrył się za ścianą zasłaniającą całe jego ciało. Mówiąc o celnych trafieniach, warto wspomnieć także o systemie kucania, który, za parę punktów akcji, zwiększa na jedną turę celność. Podsumowując walkę - nie ma tutaj żadnych innowacyjnych rozwiązań, bo jak coś działa, i podoba się to innym, to po co ryzykować z innymi, niepewnymi mechanikami?

Minusy w Wasteland 3? Podajcie lupę

Wasteland 3 - recenzja gry. Skute lodem Kolorado nie bierze jeńców. Turowy RPG, o którym marzyliśmy od lat

Jeśli chodzi o minusy, trzeba napisać tutaj o lekko długich loadingach, które mogą irytować podczas przechodzenia do danych lokacji w krótkim odstępie czasowym (z naciskiem na Colorado Springs), a także braku pauzy. Gdy klikniemy escape'a na klawiaturze, gra chodzi w tle. Oznacza to, że załączając Wastelanda 3 nie możemy odejść nawet na chwilę od monitora, bowiem w każdej chwili może odezwać się do nas operator radia, Gonzalez, który przekaże komunikat od przerażonych mieszkańców Kolorado. Problem ten wkrada się również podczas walki - po naciśnięciu „esc”, nasi wrogowie wykonują swoje ruchy w strefie walki (o ile jest ich tura), co lekko wybija z rytmu. Trzeci, a zarazem ostatni minus to malutki błąd, przez który na ekranie pojawia się nazwa lokacji, w której obecnie przebywają Strażnicy (zobaczycie to na poniższych screenach w galerii). Mnie to osobiście nie przeszkadzało, a sam napis zobaczyłem dopiero na zrzutach ekranu. Mimo wszystko, wyżej wymienione bugi i dziwne rozwiązania są wynagradzane niesamowitą opowieścią, świetną oprawą wizualną, więc deweloperom można wybaczyć te maleńkie wpadki.

Kończąc recenzję - Wasteland 3 to niespodziewany hit, którego przez parę najbliższych lat będę wspominał bardzo dobrze, a co więcej, będę niecierpliwie wyczekiwał jakichkolwiek informacji nt. Wasteland 4. Najnowszy projekt InXile Entertainment jest turowym RPG-iem z krwi i kości - mamy tutaj piękny, postapokaliptyczny świat, przemyślane zarządzanie ekwipunkiem i wyposażeniem żołnierzy, masę interesujących aktywności, i, jak na RPG-a przystało, ściany dobrze napisanych tekstów, bez których nie zrozumiemy otoczenia, mrocznej przeszłości i dalekosiężnych planów głównych bohaterów.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, zadajcie je w sekcji komentarzy. Postaram się na nie odpowiedzieć. Grę recenzowano na sprzęcie wyposażonym w I5 8600K, GTX 1080, 16 GB RAM. Poniższe screeny są w rozdzielczości 2560x1440p.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Wasteland 3

Atuty

  • Wciągająca 40 godzinna historia
  • Bohaterzy z krwi i kości
  • Masa decyzji, od których zależy los świata i postaci (także tych drugorzędnych)
  • Kilka zakończeń
  • Wiele innowacyjnych rozwiązań
  • Świetnie zaprojektowane lokacje i ogromna ilość detali
  • Efektowne walki i duża przejrzystość interfejsu
  • Wiele udogodnień umilających zabawę

Wady

  • Zbyt krótki "ostatni rozdział"
  • Brak pauzy po kliknięciu klawisza "esc"
  • W niektórych sytuacjach: zbyt długi czas ładowania lokacji

Wasteland 3 to jedna z najmocniejszych gier, które ukazały się na rynku w bieżącym roku. Tytułem powinien zainteresować się każdy gracz, nawet ten, który nie lubi turówek.
Graliśmy na: PC

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper