Giga Wrecker Alt. - recenzja gry. Cegłówką go!

Giga Wrecker Alt. - recenzja gry. Cegłówką go!

Patryk Dzięglewicz | 15.05.2019, 14:09

Giga Wrecker Alt. zabiera nas w podróż w stylu anime do postapokaliptycznego świata opanowanego przez maszyny. Klasyczna broń nie ma szans z nimi, ale jest coś, co daje nam przewagę – wszędobylski gruz.

Giga Wrecker Alt. to w zasadzie połączenie gry akcji i platformówki z pewną domieszką metroidvanii i elementów logicznych, którą nieco na wyrost przyrównuje się do kultowej serii Metroid. Cóż tytuł wprawdzie nie tego kalibru, ale ma pewną rzecz, która wyróżnia go z natłoku podobnych produkcji, a mianowicie posiada pełnoprawną fabułę, a nie garść dialogów bez ładu i składu, co często jest normą w tego typu grach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tona gruzu pod pachą

Przejdźmy jednak do konkretów. Ziemię podbiły tajemnicze myślące maszyny – najeźdźcy z kosmosu czy relikty zapomnianej cywilizacji, nikt tego nie wie. Ludzi zagoniono do niewolniczej pracy w przejętych przez nich fabrykach i podobny los spotkał naszą bohaterkę imieniem Reika. Już na samym początku dość ostro się dzieje i nastolatka cudem unika śmierci, ale cena przeżycia jest wysoka, musi się poddać cyborgizacji przez pewnego naukowca, a później zbierać dla niego dane w zrujnowanym mieście. Przy okazji chce rozwiązać sprawę tajemniczej dziewczyny również z jakiegoś powodu dybiącej na jej życie oraz szuka zemsty za śmierć rodziny. Trzeba jednak przyznać, że opowieść w stylu taniego anime jest całkiem znośna i ciężko się w tej materii do czegoś przyczepić. Napotkani bohaterowie są wystarczająco interesujący, by nie przewijać dialogów z ich udziałem, a sama Reika dzięki swojemu niewyparzonemu językowi nadaje im wiele kolorytu, dzięki czemu scenariusz ma w sobie sporo życia.

Giga Wrecker Alt. rozgrywka

Jednak oczywiście poznawanie historii nie jest sednem zabawy tylko przemierzanie kolejnych lokacji zniszczonego miasta. W podstawowych założeniach nie różni się wiele od innych tego typu gier. Ot, skaczemy z platformy na platformę, niszczymy zawadzające nam drogę roboty, czy od czasu do czasu uruchomimy jakiś mechanizm. Nic nadzwyczajnego, ale wciąż całkiem przyjemne, nie licząc irytującego faktu, że skacząc, nie zawsze wylądujemy tam, gdzie powinniśmy. Pewne mocno reklamowane novum stanowić miały zniszczalne obiekty oraz powstały po nich gruz, który wykorzystamy, by akcję naprzód, bądź ukręcić sobie z niego broń. Przyznaję, pomysł się sprawdza, ale nie odczułem tego jako nowej jakości. Wprawdzie będziemy musieli często korzystać z zaoferowanych możliwości i wykorzystywać prawa fizyki chcąc usunąć napotkaną przeszkodę przy użyciu posiadanej na podorędziu pryzmy odłamków, lecz ciężko tu mówić o nietuzinkowych rozwiązaniach. Z drugiej strony często będziemy się cofać do zaliczonych już lokacji, by przy pomocy zaimplementowanych umiejętności dostać się w niedostępne wcześniej miejsca, więc zawsze trafi się okazja skorzystania z tego, czego Reika się już nauczyła. Rozgrywka do trudnych nie należy, zwłaszcza że ginąc, odradzamy się po prostu na początku danej planszy bądź punktu kontrolnego. Niestety dla pewnej równowagi twórcy ograniczyli ilość punktów zapisu, co denerwuje. Na plus natomiast zaliczyć należy starcia z bossami, które bywają całkiem zabawne.

Robo-apokalipsa w mocnych barwach

Tytuł z pewnością zwraca na siebie uwagę przyciągającą wzrok postapokaliptyczno-industrialną oprawą wizualną, rzecz jasna w 2D stylizowaną na mangę bądź anime. Tła narysowane mocną kreską i szorstkimi matowymi barwami jakby przy użyciu woskowych kredek mają swój urok. Sam układ poszczególnych poziomów może i nie grzeszy oryginalnością, ale spełnia swoje zadanie i trochę kojarzy mi się z taki tytułem jak Hyper Iria ze SNES-a. Przeciwnicy Reiki wprawdzie szału wyglądem nie wywołują, ale prezencja bossów często potrafi naprawdę rozśmieszyć. Ogólnie rzecz biorąc, gra nie boi się mocnych momentów i niektóre wydarzenia fabularne przedstawia całkiem dosadnie. Udźwiękowienie natomiast jest dosyć skromne ograniczające się do prostej muzyki, dźwięków i okrzyków.

Giga Wrecker Alt. akcja

Giga Wrecker Alt. stanowi solidną pozycję pośród niezależnych gier zręcznościowych, zwłaszcza że wersja PS4 w stosunku do edycji z platformy Steam została nieco rozbudowana. Dla fanów japońszczyzny tytuł warty uwagi podobnie zresztą jak dla miłośników platformówek. Z drugiej strony nie jest to tytuł, na który warto wydać żądane 99 zł.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Giga Wrecker

Atuty

  • Klimatyczna oprawa wizualna
  • Bohaterka, którą można polubić
  • Projekty bossów
  • Pomysł na wykorzystanie odłamków

Wady

  • Drobne problemy ze skakaniem
  • Niewykorzystany do końca potencjał wprowadzonych rozwiązań
  • Mało punktów zapisu

Przyciągający oko niezależny miks platformówki i gry zręcznościowej w postapokaliptycznych klimatach anime. Solidna dawka zabawy z interesującą bohaterką, ale można odnieść wrażenie, że twórcy nie wykorzystali całego potencjału drzemiącego w ich dziele.
Graliśmy na: PS4

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper