Arena of Valor (Nintendo Switch) - recenzja gry. MOBA z prawdziwego zdarzenia

Arena of Valor (Nintendo Switch) - recenzja gry. MOBA z prawdziwego zdarzenia

redakcja | 23.10.2018, 20:30

MOBA to jeden z tych gatunków, który najbardziej polaryzuje graczy. Dlatego też zabierając się do recenzji Arena of Valor już na wstępie czuję się w obowiązku poinformować Cię drogi Czytelniku, że piszę ją z bagażem kilku tysięcy godzin spędzonych w League of Legends i warcraftowej DotA. Nie porzucaj jednak dalszej lektury, gdyż może się okazać, że Arena of Valor to gra, która przekona Cię do tego gatunku! Jest to bowiem pierwsza klasyczna MOBA, która na konsoli naprawdę daje radę!

Czy wiesz, że mobilna wersja Arena of Valor to jedna z najpopularniejszych gier na świecie? Spójrz na liczby: ponad 200 milionów zarejestrowanych użytkowników, z czego ponad 80 milionów pozostaje aktywnych miesięcznie. Robi wrażenie, nieprawdaż? Jeżeli jednak spojrzymy na to, kto stoi za produkcją Valora to wszystko staje się bardziej zrozumiałe. To oczko w głowie chińskiej korporacji Tencent Games, który posiada udziały w największych firmach produkujących gry wideo na świecie, m.in. w Riot Games, czy Blizzardzie. Konwersja ich produkcji ekskluzywnie na konsolę Nintendo jest więc dużym wzmocnieniem dla Switcha (szczególnie na rynku azjatyckim, gdzie może to być swoisty system seller), tym bardziej, że jest to naprawdę udany port. Do tego stopnia udany, że po pierwszych zamkniętych beta testach gry odstawiłem w kąt wersję mobilną Valora, by oczekiwać na tą jedyną właściwą: ta ukazała się 25 września na Nintendo Switch.

Dalsza część tekstu pod wideo

Arena of Valor nie wymyśliło koła na nowo. To solidna gra, która wydobywa wszystko co najlepsze w gatunku wycinając zbędne elementy. Mamy więc 4 tryby gry, z czego najważniejszy jest klasyczny 5 na 5. W nim, tak jak w LoLu mamy 3 linie, dżunglę i 2 wrogie drużyny, które próbują zniszczyć bazę przeciwnika. Postaci jest całkiem sporo, choć zaskoczyła mnie nieobecność m.in. bohaterów DC, którzy są dostępni w wersji mobilnej. Brakuje też znacznej części skinów dla klasycznych postaci, ale z czasem sklepik będzie pewnie uzupełniany. Mamy więc do dyspozycji 39 bohaterów podzielonych na 6 klas. Tak, jak w każdym free to play są oczywiście mikrotransakcje, jednak dotyczą one wyłącznie rzeczy niewpływających na samą rozgrywkę. Gra posiada pewne akcenty, które zdradzają, że jest to produkcja “made in Asia”, jednak nie jest to na tyle nachalne, żeby odstraszyć osoby uczulone na chińskie bajki (tym razem dosłownie “chińskie” ;). Jeżeli już jesteśmy przy wizualiach, to gra prezentuje się w tej kwestii wyjątkowo przyzwoicie. Wersja Switchowa jest znacznie ładniejsza od tej z telefonów komórkowych. Gra chodzi całkiem płynnie i nie straszy odpalona nawet na dużym telewizorze. Wiadomo jednak, że to nie grafika, a gameplay sprzedaje gry na Switchu. I tutaj Valor zalicza sporego plusa. Gra na joyconach czy pro controllerze to strzał w dziesiątkę, a podstawowe sterowanie jest bardzo intuicyjne. Twórcy udostępnili graczom możliwość edycji rozłożenia klawiszy, w tym odblokowanie sterowania kamerą pod prawą gałką, które moim zdaniem powinno być włączone od początku. Nie wszystko udało się jednak perfekcyjnie, gdyż zdarzają się problemy, np. z ustawieniem właściwego celu na auto-attack (brak myszki wymusza stosowanie priorytetów ataku ustawianych w menu). W moim wypadku tyczyło się to jednak wyłącznie sytuacji, w których chciałem wybrać na cel ataku wieżę, a nie wrogiego bohatera. Drobiazg, ale potrafi czasem wkurzyć. 

Ogromnym plusem gry jest czas rozgrywki, który został maksymalnie skondensowany. Koniec z wracaniem do bazy po nowe przedmioty, a pierwsze stwory pojawiają się na mapie w 5 sekund od startu meczu. Nie ma też inhibitorów, których funkcję przejęła 3 wieża. W ten sposób klasyczny tryb skraca się z 30-40 minut do 10-15, a w trybie 3 na 3 można pokonać przeciwnika nawet w niecałe 2 minuty. To ogromny plus, gdyż nie ucierpiał na tym rdzeń rozgrywki pozostawiając dużo miejsca na widowiskowe teamfighty i przechylanie szali zwycięstwa to na jedną, to na drugą stronę. Mówiąc w skrócie, Valor to LoL, który szanuje Twój czas. 

Gra ma zdecydowanie niższy próg wejścia niż inne klasyczne produkcje MOBA. Dzięki funkcjom automatycznego ulepszania ekwipunku i umiejętności początkujący gracze mogą skupić się na czystej zabawie. Nie jest to oczywiście żaden odkrywczy wynalazek, bo to samo rozwiązanie było już np. w SMITE, ale tak jak pisałem na początku: gra Tencent nie szuka nowych rozwiązań - zamiast tego ulepsza te, które konkurencja stosuje w swoich grach. Dodatkowo, dzięki temu, że rozgrywka trwa naprawdę krótko, nowi gracze nie muszą inwestować tak dużo czasu, aby wdrożyć się we wszystkie mechaniki gry.

Największym zarzutem, jaki mam wobec Arena of Valor jest brak wbudowanego voice chata, który jest integralną częścią wersji mobilnej. Na szczęście twórcy pozostawili w grze krótkie komendy (retreat, attack, defend the base, itd.), które są podstawową formą komunikacji między graczami. Co prawda jest jeszcze wbudowany komunikator tekstowy, jednak ze względu na małą wygodę tego rozwiązania raczej nikt go nie używa w czasie meczu. Ma to również swoje plusy, gdyż nie jest żadną tajemnicą, że społeczności gier MOBA bywają dość toksyczne. W Valorze - w przeciwieństwie do LoLa - nie usłyszymy więc zbyt wielu barwnych komentarzy na temat naszych umiejętności. Może to i dobrze ;).

Dla mnie Arena of Valor to MOBA kompletna. Gra dzięki swojej skondensowanej formule wyzbywa się wielu grzechów gatunku zachowując jednocześnie głębię rozgrywki. Dowodem na prawdziwość moich słów niech będzie fakt, że jej premiera odciągnęła mnie na amen od fantastycznego Spider-Mana. Jeżeli jesteś fanem gier MOBA i posiadasz Switcha to pozycja obowiązkowa. Jeżeli nie jesteś przekonany do tego gatunku, to najlepszy moment, by zweryfikować swoją opinię, tym bardziej, że tak jak inne gry free to play na Switchu nie wymaga wykupionego abonamentu online.

Autor recenzji: Norman Lenda

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Arena of Valor

Atuty

  • Szybka, skondensowana rozgrywka
  • Intuicyjne sterowanie
  • Duża różnorodność postaci
  • To po prostu najlepsza MOBA na konsole

Wady

  • Zdarzają się problemy z targetem auto-attack
  • Brak wbudowanego voice chata

Arena of Valor to doskonały wybór dla wszystkich, którzy oczekiwali portu League of Legends na konsolę. Jeżeli kochasz MOBA, to gra w 100% dla Ciebie. Jeżeli takie gry to nie Twoja bajka to najlepszy moment by zrobić kolejne podejście do gatunku.
Graliśmy na: NS

redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper