Recenzja: Thumper (PS4)

Recenzja: Thumper (PS4)

Jaszczomb | 22.10.2016, 14:50

VR-owego Reza mamy za sobą, czas na kolejną grę rytmiczną – tym razem z kosmicznym żuczkiem w roli głównej. Nie dajcie się jednak zwieść, bo twórcy to przebrzydli sadyści. Nie można aż tak szaleć z poziomem trudności!

nie sili się na tryb fabularny czy coś w tym stylu. Mamy dziewięć plansz, czyli dziewięć tras, na których musi sobie poradzić nasz mechaniczny żuczek. Niby w międzyczasie ścieramy się z figurami geometrycznymi i jakimiś twarzami w roli bossów, ale nic takiego nie powinno Was odciągnąć od tego, co deweloper lubi najbardziej – męczyć gracza.

Dalsza część tekstu pod wideo

Każdy z poziomów w to tor przeszkód, na który twórcy wywalili masę przeszkadzajek. A to trzeba coś przeskoczyć, a to otrzeć się o ściankę na zakręcie, zaraz później przebić przez barierkę czy zaliczyć wszystkie „punkty” na krótkim odcinku, by na jego końcu nie zniszczył nas laser. Oczywiście tempo jest wysokie i musimy pomagać sobie lecącą z głośników muzyką... no, odzwierciedlającym nasze działania rytmem. W tle słychać delikatny ambient i to wszystko – muzykę zrób sobie sam. Na szczęście sprawdza się to w praniu i stanowi o wyjątkowości Thumpera.

Wszystkie trasy podzielone zostały na 20-30 fragmentów, a po każdym z nich gra jest automatycznie zapisywana. I całe szczęście, że nie są to długie odcinki, bo nasz żuczek kończy swój żywot już po dwóch pomyłkach. A pomylić się łatwo. Kontrolę długich tras nie ułatwia majtająca się kamera, pokręcona droga ani efekty świetlne przysłaniające najbliższe zagrożenie. Ale nie martwcie się – jest sposób, by ułatwić sobie tę robotę. Niestety, kosztuje około 1700 zł.

Thumpera można odpalić w wersji na PlayStation VR i poziom trudności wtedy znacznie spada. Siedząc prosto, mamy doskonały wgląd na zbliżające się zagrożenia, a kamera nie rusza się ze stałego miejsca nad żuczkiem. Inna sprawa, że wirtualna rzeczywistość nie daje niczego poza tym. Dokoła nic się nie dzieje – jest żuk, trasa i przerażające maski w roli bossów, a wszystko to prosto przed nami. Nie ma sensu rozglądać się na boki, nic nie daje także szersze pole widzenia, jakie zapewniają gogle. Patrzymy się w skupieniu stale przed siebie i tyle. Fajnie, że jest taka możliwość, ale gra nie była tworzona od początku z myślą o technologii VR i to widać.

Każda plansza potrafi wyrwać z życia dobre pół godziny, a późniejsze często ponad 60 minut. Umieszczone blisko siebie checkpointy teoretycznie ratują sytuację i przypadkowa śmierć nie boli tak bardzo, ale poziom trudności na ostatnich trasach jest nieco przesadzony. Okej, może nie idzie mi jakoś specjalnie w grach rytmicznych i musiałem sobie robić sporo przerw na odsapnięcie. Jestem w stanie docenić stale rosnące wyzwanie, ale ostatni poziom co chwilę zmienia swoje tempo! Nie byłem na to gotowy i nie mam zamiaru ukrywać, że nie dałem rady go przejść. Gdybym próbował, recenzja powstałaby pewnie za jakiś tydzień. I najgorsze jest to, że to ciekawy pomysł – tyle że twórcy powinni przygotować mnie na niego znacznie wcześniej.

to ciekawy twór rytmiczny, lecz w każdym aspekcie mam jakieś „ale”. Trasy i efekty w trakcie rozgrywki wyglądają świetnie, ALE otoczenie jest raczej puste. Z goglami VR gra jest przyjemna dla oka, ALE VR od siebie niemal nic nie wnosi. Tworzona podczas zabawy muzyka nie denerwuje, ALE nie jest to coś, co będziecie sobie puszczać poza grą. Poziom trudności rośnie sprawiedliwie, ALE finał to jakieś nieporozumienie. Koniec końców, fan gatunku może za tytuł chwycić, ALE nie jest to żaden must-have czy tytuł dobrze realizujący założenia wirtualnej rzeczywistości.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Thumper

Atuty

  • Oprawa graficzna i efekty świetlne…
  • Wyważony poziom trudności…
  • Spokojna i przyjemna ścieżka dźwiękowa…

Wady

  • …tyle że w PS VR nie ma się gdzie rozglądać
  • …chociaż finał to czysty sadyzm
  • …lecz to nic takiego, co zagości na Waszych playlistach

Nie mogę powiedzieć, że Thumper to średniak, choć wydaje się, że wady równoważą zalety. Mamy do czynienia z wyjątkowo porządną grą rytmiczną, ALE nie jest aż tak oryginalna czy rewolucyjna, by miała zostać zapamiętana na dłużej.

Jaszczomb Strona autora
cropper