Recenzja: Jojo's Bizarre Adventure: Eyes of Heaven (PS4)

Recenzja: Jojo's Bizarre Adventure: Eyes of Heaven (PS4)

Laughter | 03.07.2016, 10:33

JoJo’s Bizarre Adventure to bardzo zasłużona i kultowa seria mang, która ma fanów na całym świecie. Dość powiedzieć, że szalone przygody rodu Joestarów przez prawie 30 ostatnich lat odcisnęły głęboki ślad w popkulturze i wpłynęły na wygląd wielu kolejnych serii z gatunku Shounen i Seinen. Marka doczekała się oczywiście adaptacji anime i kilku gier, ale niestety ich jakość nigdy nie wykraczała poza przeciętność. Czy najnowsza produkcja JBA to naprawi?

Na początku bieżącego roku dane mi było ogrywać świetne , za które również odpowiadał zespół developerów z CyberConnect2. Byłem więc spokojny o jakość Jojo's Bizzare Adventure - niestety, grubo się przeliczyłem. Mówiąc krótko, wykonanie "Eye of Heaven" jest totalnym przeciwieństwem tego, czego doświadczyłem ogrywając zwieńczenie serii o charyzmatycznych ninja.

Dalsza część tekstu pod wideo

Trzon rozgrywki obu gier jest podobny. W Jojo's Bizzare Adventure walczymy na pół otwartych arenach, gdzie mierzą się ze sobą maksymalnie cztery postacie (Dostępne warianty wyglądają następująco: 2vs2, 1vs1 lub 2vs1). Wachlarz stworzonych postaci jest naprawdę szeroki, aczkolwiek każdą gra się podobnie. Mamy do dyspozycji atak słabszy, który łączy w proste kombinacje, atak silny, służący do szybkiego przełamywania obrony, oraz unikalne umiejętności, z których słyną dani zawodnicy - Jotaro Kujo potrafi zatrzymać czas na kilka sekund itp. Do tego dochodzą ataki specjalne, które wykonujemy poprzez trzymanie L1 i wciśnięcie odpowiedniego przycisku. Gra obronna polega na trzymaniu gardy oraz korzystaniu z uników. Niestety, w praktyce, grając z sztuczną inteligencją, walka sprowadza się do szybkiego szarżowania w stronę przeciwnika i wykonywania najprostszej kombinacji ciosów ze sporadycznym korzystaniem z ataków łączonych.

Dochodzą do tego koszmarnie zaprojektowane mapy, gdzie łatwo spaść w przepaść, próbując dostać się do przeciwnika. Nie wiedziałem, czy się śmiać czy płakać, kiedy postać sterowana przez SI sama wypadała poza arenę - takie przypadki potrafiły zdarzyć się nawet kilka razy z rzędu. Pojedynki często wyglądały tak, jakby mój przeciwnik biegał bez ładu i składu, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Nie pomaga chaotyczna kamera, która lubi zablokować się na jakimś elemencie otoczenia. Rozgrywka jest powolna, toporna i strasznie sztywna. Wszystkie wyżej wymienione problemy powodują, że równie często co z przeciwnikiem, jesteśmy zmuszani do walki z otoczeniem. Jakbym miał wymienić jakiś plus, byłyby to animacje ataków łączonych i specjalnych technik, ale i te szybko zaczynają nużyć. Oglądanie w jednym pojedynku po kilka razy identycznych animacji trwających niekiedy dłużej niż pięć sekund robi się męczące i jeszcze bardziej dynamikę starć. W  nie dość, że walka została źle zbalansowana, to jeszcze zaprojektowano ją wyjątkowo słabo.

Twórcy postanowili, że nie będą rozpieszczać fanów pod względem oferowanych trybów. W menu witają nas następujące warianty rozgrywki: Free Battle, którego tłumaczyć raczej nie muszę, Network, gdzie połączymy się z maksymalnie trzema innymi graczami tocząc chaotyczne walki, oraz tryb Story, w którym poznamy historię oderwaną od tego, co znają fani mangi i anime. Do tego dołożono jeszcze swoistą encyklopedię, która tłumaczy najróżniejsze terminy i zagadnienia ze świata Jojo's Bizzare Adventure. To tyle - wybitnie ubogo i prosto.

Chciałbym móc napisać coś przyjemnego o trybie fabularnym, który jest daniem głównym całej gry, ale twórcy pokpili sprawę również w tym aspekcie. Zarys historii polega szukaniu kawałków "świętych zwłok", które potrafią neutralizować działanie tajemniczych anomalii nawiedzających świat. Owe anomalie polegają zazwyczaj na tym, że ktoś wrócił z zaświatów i atakuje naszych bohaterów. My jesteśmy zmuszeni do odparcia adwersarzy i przywrócenia im wolnej woli. Dzięki temu niemiłosiernie głupiemu i nieoryginalnemu pomysłowi, na polu walki spotykają się postacie z najróżniejszych epok i części mangi. Przyznam się, że przydługie dialogi mnie usypiały, bo nie dość, że nie przekazywały one za wiele treści, to podczas przerywników filmowych modele postaci stały przez większość czasu jak manekiny.

Rozgrywka w trybie fabularnym może się poszczycić paroma urozmaiceniami. Każda walka daje nam punkty doświadczenia, które wydajemy w specjalnym drzewku, odblokowując sobie dostęp do coraz to nowszych efektów i umiejętności naszych postaci. Kolejne walki przeplatane są krótkimi fragmentami, gdzie eksplorujemy mapę, na której wcześniej przyszło nam walczyć. Możemy na niej spokojnie rozmawiać z bohaterami niezależnymi, powtórzyć potyczkę lub wykonać dodatkowe misje, które polegają na wygraniu pojedynku z narzuconymi od góry zasadami. Monotonię kolejnych walk w założeniach miały urozmaicić minigry w postaci odpierania fal zombie i udział w słabej wariacji pokera.

jest grą brzydką, nawet bardzo. Technicznie jest to poziom wczesnego PS3, a niektóre elementy pamiętają aż za dobrze czasy poczciwej czarnuli (wykonanie ognia czy szczątkowe animacje podczas rozmów). Twórcy nie przyłożyli się nawet do synchronizacji ruchów ust z wypowiadanymi dialogami - postać potrafi ruszać ustami kilka sekund po skończeniu wypowiedzi. Oczywiście o jakiejkolwiek mimice twarzy możemy zapomnieć. Otoczenie jest do bólu proste i praktycznie pozbawione elementów, z którymi można byłoby wejść w jakąkolwiek interakcję - ot, możemy podnieść beczkę i rzucić nią w rywala. Jedyną zaletą jest chyba to, że gra nie gubi klatek animacji.

Nie dane było mi porządnie sprawdzić trybu sieciowego. Gra rzadko kiedy kogoś wyszukiwała, a gdy już znalazłem rywala, to lagi niwelowały cały i tak mocno wątpliwy komfort rozgrywki.

Problem z polega na tym, że ta produkcja nie oferuje absolutnie niczego, co wyróżniałoby ją z tłumu innych gier opartych na anime. Co więcej, absolutnie każdy element tego tytułu był już wykonany znacznie lepiej w niejednej grze tego typu. Nie mam serca polecić tej gry nikomu. Może jedynie zatwardziałym fanom, ale i im zalecam się wstrzymać do solidnej obniżki, bo opisywany produkt nie oferuje niczego ciekawego i trudno znaleźć mi w nim niewymuszone zalety. Brak tutaj zarówno zawartości, jak i głębi, która przytrzymałaby kogokolwiek na dłużej niż kilka godzin potrzebnych na zaliczenie słabego trybu fabularnego.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry JoJo’s Bizarre Adventure: Eyes of Heaven

Atuty

  • Liczba postaci
  • Odwzorowanie specyficznego klimatu anime

Wady

  • Słaby tryb fabularny
  • Projekty aren
  • Grafika i ogólna warstwa techniczna
  • System walki i problematyczna kamera
  • Mało trybów rozgrywki

Tylko do psychofanów JoJo. Ale i tak lepiej zrobicie, gdy kupicie grę po sporej obniżce cenowej.

Laughter Strona autora
cropper