Recenzja: Destiny of Spirits (PS Vita)

Recenzja: Destiny of Spirits (PS Vita)

Paweł Musiolik | 08.04.2014, 20:11

Wbrew powszechnej opinii – PlayStation Vita nie jest kompletnie martwym sprzętem. Co jakiś czas wyjdzie kilka produkcji wartych uwagi. Destiny of Spirits jest ciekawym eksperymentem, choć nie pierwszym na tym sprzęcie. Dostajemy bowiem grę Free 2 Play opartą nawet na zdrowej mechanice, która sugeruje nam nabycie za prawdziwą gotówkę specjalnych klejnotów, ale nie wymaga tego i nie robi nam specjalnie pod górkę.

Zasadniczym problemem gier opartych na Free 2 Play jest podejście dewelopera, kiedy faktycznie robi grę Pay 2 Win i maskuje ją barwami darmowej produkcji, gdzie transakcje są opcjonalne. W Destiny of Spirits pogrywam od ponad tygodnia i mimo tego, że gra na każdym ekranie ma mały przycisk dokupienia specjalnych klejnotów, to ani razu nie odczułem takiej potrzeby ani przymuszania na głupiej zasadzie „zapłać bo nic nie zrobisz”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Fabuła w grze jest tak marginalna, że sam nie jestem pewien czy ma jakiekolwiek znaczenie. Ot, zło opętało dusze i my musimy je „oczyszczać” poprzez pokonywanie ich w automatycznych walkach. Tak, dobrze widzicie – walki są automatyczne. Jedyne na co mamy wpływ to cel ataku i użycie odpowiedniej umiejętności jakimi dysponują nasze, nazwijmy ich – chowańce. Dodatkowo całość maksymalnie uproszczono, gdyż opisują ich jedynie trzy różne statystyki – punkty życia, siłą i szybkość. O ile sama walka jest prosta jak drut, tak rozwój naszych dusz już nie. Po walce dostajemy kamyki potrzebne do przyzywania innych duchów oraz niebieskie sfery, które są swego rodzaju walutą. Płacimy nią za wypożyczanie innego ducha od graczy (lub znajomych, wtedy płacimy mniej i zyskujemy dodatkową umiejętność dla naszej drużyny na czas walki) lub podczas scalania dusz innych z naszym wybrańcem. Warto wiedzieć, że każdy z posiadanych przez nas podopiecznych może trafić do jednej z czterech grup rzadkości występowania oraz zostać przypasowany pod jeden z siedmiu żywiołów, które wzajemnie się zwalczają. Mechanika stara jak świat i nie wymaga tłumaczenia.

Destiny of Spirits #1

Przyznać muszę, że rozgrywka jest nawet wciągająca, mimo że w skrócie polega na tym samym – kolejnych walkach, zbieraniu surowca, ulepszaniu dusz, przyzywaniu nowych i tak „w koło Macieju”. Co więc ma urozmaicić nam z pozoru monotonną grę? Wyzwania polegające na … walce. Tak, tutaj nic innego za bardzo nie robimy i jeśli ktoś ma uczulenie na zbieractwo, szkolenie i walkę, to powinien sobie odpuścić ten tytuł, bo szybko się znudzi. Wracając do wyzwań – deweloper co jakiś czas udostępnia określony Event, w ramach którego walczymy z bossami, których odkryć musimy w trakcie normalnych walk. Im więcej ubijemy bóstw, tym lepsza dla nas nagroda. Jeśli przegramy – nasze dusze nie tracą życia, a jedynie gubimy jeden punkt „raidu”, a tych mamy pięć. Uzupełniamy je za kasę lub po określonej ilości czasu. Ponadto możemy ramię w ramię walczyć z innymi graczami, by szybciej położyć przeciwnika, i wtedy najlepszy gracz otrzyma premię.

Destiny of Spirits, jak mało która gra, stawia na interakcję między graczami i budowanie społeczności. Przyznam, że wychodzi to dosyć dobrze, z tym że najwięcej zaproszeń wysyłają i najaktywniejsi są ludzie z Azji. Co możemy z takim znajomym zrobić? Wymienić się duszkiem, przyzwać go po niższym koszcie, ponadto losowo włączy się do walki i pozwoli na „pacnięcie” w odpowiednie miejsce przeciwnika, by zadać mu dodatkowe obrażenia. I prawie wszystko wydaje się tutaj pierdółkowate, poza wymianą. Mówię o tym, gdyż gracze z Europy mogą otrzymać duchy oparte jedynie na wierzeniach z naszego kontynentu. Gracze z USA ograniczeni są do obu Ameryk, a Azjaci – do tych z Azji. Bez wymiany nie zyskamy wyjątkowych i mocnych podopiecznych, co przełoży się na dłuższe i żmudniejsze walki. O ile nie zapłacimy.

Destiny of Spirits #7

Ja produkcją jestem umiarkowanie zachwycony, chociaż kilka rzeczy mnie w niej irytuje. Po pierwsze – jako, że całość odbywa się przy połączeniu sieciowym – co chwilę mamy ekran wczytywania. Raz krótszy, raz dłuższy, ale to mocno wybija z rytmu. Drugą sprawą jest niewygodne sterowanej dotykiem na mapie świata, gdzie pola po których skaczemy są za małe. Możemy lekko przybliżyć widok, ale tylko minimalnie, co nie rozwiązuje sytuacji. No i zawartości jest jakby mało. Niby dużo duchów do przyzwania, ale poza bawieniem się nimi w „Pokemony”, za dużo nie zdziałamy. Obiecano nam wsparcie, ale jakoś nie widzę tutaj niczego poza kolejnymi raidami i specjalnymi eventami z dodatkowymi potworkami do przyzwania. Ale to taki typ gry, więc albo nam to odpowiada, albo odpuszczamy grę totalnie. Chociaż skoro za darmo, każdy z Was może sam sprawdzić, czy mu to odpowiada.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Destiny of Spirits

Atuty

  • Przyjemna ścieżka dźwiękowa
  • Zróżnicowany styl graficzny
  • Mocne interakcje społecznościowe
  • Kompletnie nieinwazyjne F2P
  • Darmowa

Wady

  • Nieczytelna czcionka w grze
  • Monotonna jeśli ktoś nie jest fanem tego typu gier
  • Częste ekrany wczytywania

Destiny of Spirits jest udaną próbą wrzucenia rozbudowanej gry F2P na PlayStation Vita. O tyle udaną, że nie musimy się nawet przejmować opcjonalnymi płatnościami w grze - bez nich poradzimy sobie bez wątpienia.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper