ReCore - recenzja gry

ReCore - recenzja gry

Wojciech Gruszczyk | 26.09.2016, 20:15

Na konferencji E3 w 2015 roku Microsoft przedstawił nową markę, za którą odpowiedzialny był ojciec serii Mega Mana. Przez kolejne miesiące Keiji Inafune nie za wiele powiedział i pokazał z ReCore, ale ta dość nietypowa na swoje czasy niewiedza rozbudziła moje oczekiwania. Podchodziłem do historii Joule z wielką ekscytacją i… Dawno się tak nie zawiodłem. Choć koncepcja produkcji oczarowuje na każdym kroku, to grze brakuje wielu ostatnich szlifów. 

Akcja ReCore została umiejscowiona w dalekiej przyszłości. Ludzkość musi uciekać z Ziemi wybierając sobie za cel planetę Far Eden. To miejsce jednak nie jest przygotowane na Disco Polo, więc przed zajęciem terenów, ludzie wysyłają na miejsce roboty, które przystosują teren przygotowując każdy zakątek na przybycie kolonizatorów. W tym czasie sami zainteresowani są zahibernowani i czekają aż mechy odwalą całą brudna robotę. Niestety tak się nie staje, a gdy Joule budzi się z przydługiego snu, orientuje się, że maszyny postanowiły się zbuntować, a na domiar złego jest w tym świecie niemal sama – początkowo jej jedynym kompanem jest Mack, robo-pies.

Dalsza część tekstu pod wideo

W tym zgrabnym akapicie streściłem w zasadzie sporą część historii, która nie jest opowiedziana przez długi wstęp, czy też dobrze zrealizowaną wstawkę filmową. Autorzy od początku pokazują, że w tej opowieści musimy odkryć w zasadzie wszystko na własną rękę i nie zawsze ten pomysł zdaje egzamin. Podczas przechadzania się po lokacjach natrafiamy na szczątkowe informacje, które musimy poukładać i wydobyć z nich potrzebną wiedzę. Ten zabieg pojawia się w wielu grach i w sumie również tutaj koncepcja się broni. Może czasami brakowało mi motywacji do poznawania opowieści, ale problemem jest tutaj raczej sama rozgrywka, o której wspomnę za chwilę. Na pewno warto poznać opowieść, bo wydarzenia nabierają od pewnego momentu odpowiedniego wymiaru i faktycznie intrygują. Jasnym punktem w scenariuszu jest bez wątpienia główna bohaterka. Joule to miła dziewczyna, która wierzy, że może rozwiązać zagadkę i dowiedzieć się, dlaczego kolonizacja nie przebiegła zgodnie z planem. W grze pojawia się jeszcze wiele trudnych pytań, na które protagonistka odpowiada podczas tej dziewięciogodzinnej podróży.

Stara szkoła? Platformowe przyjemności

Gra jest typową platformówka, w której akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby. W zasadzie gameplay można podzielić na trzy części – walkę, skakanie i eksploracje. W tym pierwszym przypadku bohaterka korzysta z mocnego karabinu, który wraz z rozwojem wydarzeń otrzymuje specjalną-kolorową amunicję. Barwa ma tutaj istotne znaczenie, bo identycznymi kolorami charakteryzują się przeciwnicy, więc wykorzystując odpowiednie pociski, możemy szybciej zniszczyć rywala. Za każdym razem walczymy z mechami i zazwyczaj – po zbiciu paska energii – możemy wyrwać z nich rdzeń. Decydując się na szybsze zakończenie walki włącza się mini-gierka polegająca na przeciąganiu liny – w sumie sympatycznie ubarwia to standardowe strzelanie, ale po pewnym czasie człowiek ma dość. Ile razy można robić to samo? Właśnie tutaj ujawnia się największy problem ReCore, bo Joule nie uczy się nowych umiejętności, a każde starcie wygląda niemal identycznie. Minimalną innowacją są pojedynki z bossami, ale w zasadzie różnica polega wyłącznie na intensywniejszym skakaniu i robieniu uników.

Właśnie pod względem elementów platformowych (skok + unik) gra nie zawodzi. Często i gęsto trzeba tutaj wykorzystać zdolności bohaterki, która musi dostać się do pozoru niedostępnych miejsc. Od czasu do czasu nie zaszkodzi nawet pogłówkować i znaleźć odpowiednią drogę do wyznaczonego celu. Twórcy ubarwiają zabawę pozwalając wykorzystywać jednego z kompanów, który potrafi zaczepić się do specjalnych kładek i tym samym przeprowadzić Joule na wyższe partie architektoniczne Nie mamy tutaj za wiele czasu na naukę, a trzeba dość dobrze opanować podwójny skok, korzystanie z uniku i później jeszcze zaczepianie się wyznaczonych miejscówek – to faktycznie przyjemny element rozgrywki.  

Istotnym rdzeniem ReCore są kompanii głównej bohaterki. Wspomniany Mack, czyli robo-pies potrafi wyszukać pod ziemią zakopanych przedmiotów, Duncan jest typowym robotem-osiłkiem-tankiem, a Seth to robo-pająk, który podwozi dziewczynę do wyznaczonych miejsc. Każdego z towarzyszy ulepszamy za pomocą zdobytych rdzeni zwiększając ich siłę, obronę oraz energię, a gdy znajdziemy po drodze projekty i jednocześnie mając do dyspozycji niezbędne części, zbudowanie nowych komponentów dla robo-przyjaciół to pestka. Przykładowo dla Macka możemy stworzyć nowe łapy, zadbać o jego ulepszoną głowę i jest to całkiem przyjemny element rozgrywki, bo człowiek ciągle ma nadzieję, że znajdzie ładniejszy korpus gwarantujący dodatkową siłę. Czuć w tym miejscu małe niewykorzystanie potencjału, bo oczami wyobraźni przed premierą widziałem możliwość zbudowania maszyny od podstaw, zabawy różnymi częściami, zdobywanie przez przykładowo szpony nowych ataków, a wszystko opiera się na wyznaczonych schematach i statystykach. Muszę na pewno jeszcze wspomnieć, że Japończykom udało się stworzyć ciekawe relacje pomiędzy dziewczyną a jej przyjaciółmi – mam wrażenie, że to właśnie dzięki charyzmie Joule z ciekawością przyglądałem się współpracy pomiędzy bohaterami.

Ja już gdzieś to robiłem…

Przez pierwsze dwie godziny miałem wrażenie, że gram w jednego z najlepszych przedstawicieli „starej szkoły”, a Inafune jest nielicznym z deweloperów, który nadal potrafi pobudzić piękne wspomnienia i w odpowiedni sposób dodać im smaczku. Na moje nieszczęście te pozytywne wrażenia trwały około 120 minut. Z każdym kolejnym etapem miałem coraz to większe wrażenie, że Japończykowi zabrakło czasu, pomysłu i pieniędzy na rozbudowanie produkcji, bo w zasadzie tutaj cały czas robimy to samo.

Twórcy nawet specjalnie się nie wysilają. Naszym głównym zadaniem jest szukanie kuli energii, dzięki której trzeba otworzyć kolejne drzwi. Gra wrzuca graczy do niby otwartego świata, ale w zasadzie i tak idziemy niczym po sznurku szukając kolejnych przedmiotów. Dość prędko człowiek orientuje się, że schemat rozgrywki jest tutaj prosty – idź, zbierz, idź, zbierz, a pomiędzy tymi sekwencjami trzeba jeszcze walczyć z kolejnymi, bardzo podobnymi do siebie robotami. Sytuacji nie ratuje fakt, że wielokrotnie odwiedzamy lochy, które za każdym razem są do siebie bardzo podobne. Możemy w tych miejscach trochę poskakać, trochę powalczyć, ale schematyczność pojawia się zdecydowanie za szybko i… Kończy się wraz z historią. Studio nie wysiliło się przygotowując jakąkolwiek alternatywę i choć mapa nie zawodzi pod względem rozmiaru, to jednak jest to tak naprawdę pusta lokacja, na której znajdziemy kilka zniszczonych budynków ze sporą ilością przeciwników. Podczas podróży można natknąć się jeszcze na alternatywne dungeony, ale… Trzeba mieć naprawdę wiele samozaparcia, by przechadzać się po nich z uśmiechem od ucha do ucha. Nie będę ukrywał – taka zabawa faktycznie przypomina najlepsze lata starych platformówek, ale te wszystkie produkcje wyróżniały się na tle ReCore pomysłem, którego tutaj widocznie brakuje.

Na szczęście nie zawodzi poziom trudności, bo choć gra nie posiada specjalnie rozbudowanego systemu walki, to jednak na późniejszych etapach rozgrywki trzeba się natrudzić przy unikaniu przeciwników. Twórcy wyraźnie podkręcają rozgrywkę i dobrze łączą sekwencje platformowe ze strzelaniem. Choć przeszkadzają w tych przyjemnościach spadki animacji, zacinające się grafiki, doczytywane na naszych oczach tekstury, czy też nawet dziwne bugi – moim faworytem jest błąd, przez który nie widziałem zadań… Dopiero restart rozgrywki sprawiał, że mogłem kontynuować wątek. Sporym nieporozumieniem są również ekrany wczytywania, bo gdy zaczynałem rozgrywkę, to śmierć byłą równoznaczna z kilkudziesięciosekundową pauzą… Na szczęście deweloperzy wzięli do serca ogromne narzekania graczy i już teraz po aktualizacji jest dużo lepiej.

Warto na pewno jeszcze wspomnieć o samym świecie, który jest jedną wielką pustynią. Autorzy nie wpadli na pomysł, by ubarwić miejscówki, więc w zasadzie każdy fragment terenu jest kopią poprzedniego. Czasami pojawiają się na horyzoncie zabudowania, ale nie odgrywają większej roli – możemy jedynie w łatwiejszy sposób wpaść na potrzebny przedmiot lub po prostu wejść do kolejnego lochu. Trudno trochę zrozumieć brak oczekiwanej różnorodności, jednak ten sam problem pojawia się w temacie rywali. Cierpi na tym również oprawa, która jest jednostajna, tekstury są po prostu brzydkie i w zasadzie pod względem grafiki trudno tutaj mówić o większych pozytywach. Może jedynie Joule oraz jej towarzysze przy bliższych spotkaniach wyglądają lepiej, ale są to tylko i wyłącznie skromne przebłyski.

[ciekawostka]

Pół roku więcej… No może 9 miesięcy

Biegając po tej pustej planecie, walcząc z podobnymi robotami, ziewając podczas szukania kolejnych kuli energii zastanawiałem się, ile czasu deweloperom zabrakło na dopracowanie tej produkcji. Gra charakteryzuje się fantastycznym umiejscowieniem wydarzeń, intrygującą opowieścią, dobrze przedstawioną bohaterką, nawet sympatycznym rozwojem robotów, ale wszystkie te pozytywy są dosłownie zmasakrowane przez powtarzalność rozgrywki, brak większego rozbudowania i paskudną oprawę. Keiji Inafune mógł stworzyć fantastyczną, nową markę, ale zamiast tego pojawia się ogromny kac. Z tej pozycji powinno wyrosnąć fantastyczne IP, jednak zabrakło... 9 miesięcy? 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry ReCore

Atuty

  • Historia potrafi zaintrygować
  • Rozbudowa robotów
  • Walka jest prosta, ale przyjemna
  • Świat intryguje

Wady

  • … Chociaż gameplay ją niszczy
  • … Ale brakuje tutaj czegoś więcej
  • … Do pewnego czasu
  • … Jednak jest pusty i brzydki
  • Monotonia zabija wszystko
  • Wkurzające błędy i spadki animacji

Pierwsza zapowiedź rozbudziła moje zainteresowanie tak bardzo, że Keiji Inafune wpada na moją czarną listę. Nie tak się umawialiśmy, nie na to liczyłem, nie tak to miało wyglądać. Szkoda.
Graliśmy na: XONE

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper