Horizon: Forbidden West - coś więcej niż rozwinięcie?

Horizon: Forbidden West - coś więcej niż rozwinięcie?

Krzysztof Grabarczyk | 17.11.2020, 22:30

Kadencja PlayStation 4 dostarczyła na rynek kilka całkowicie nowych tytułów. Niektóre z nich okazały się jednorazowym przedsięwzięciem (The Order: 1886, Bloodborne), natomiast pozostała jeszcze jedna marka. Guerilla Games po wydaniu Killzone: Shadow Fall wraz ze startem czwartej konsoli po latach uraczyło graczy spektakularnym Horizon Zero Dawn (2017). 

Jednocześnie wydawca poinformował, że wyprawa Aloy na zmechanizowane łono natury okazała się ogromnym sukcesem komercyjnym. Realizacja sequela wydawała się oczywista. Wraz z prezentacją następcy PS4, dostaliśmy odpowiedź na pytanie dotyczące przyszłości cyklu Horizon. W tej chwili możemy już otwarcie mówić o nowej serii pod skrzydłem wydawniczym Sony. Czy Horizon Forbidden West sprosta naszym oczekiwaniom? Stanie się czymś więcej niż tylko rozwinięciem? Spróbujmy się nad tym zastanowić i na podstawie dostępnych materiałów ocenić możliwy próg zmian w jednej z najgorętszych produkcji zapowiedzianej na przyszły rok. Dodajmy, pierwszy z nową generacją.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rdzenna wola przetrwania

Horizon: Forbidden West - coś więcej niż rozwinięcie?

Horizon: Zero Dawn absolutnie mnie zauroczyło. Gra sama w sobie nie jest rewolucyjna w żadnej kwestii. I zasadniczo nigdy nie oczekuję tego od każdej nowej marki. Koncepcyjnie wszystko co jest związane z podstawowymi założeniami rozgrywki w każdej interaktywnej przygodzie, wymyślono już na samym początku. I nie ma w tym stwierdzeniu niczego nadzwyczajnego. Jedyne co zmienia się przez lata to podejście twórców do kreacji coraz lepiej generowanych światów, szukaniu i dawaniu inspiracji oraz oddania poczucia satysfakcji i podziwu otaczającego gracza środowiska. Zero Dawn spełniło te oczekiwania. Do dzisiaj zresztą ten tytuł robi wrażenie. Walka ze zwierzęcymi maszynami i nieustanne łowy wciąż przyciągają przed ekran. Ponadto, gra wyróżnia się bardzo na tle fabularnym.

Scenariusz przypomina trochę miks Terminatora z cyklem Halo (w pewnych aspektach), w którym zawarto koczowniczy i osiadły tryb życia nowej/starej cywilizacji. Gdzieś w tym wszystkim pojawia się postać Aloy. Z mojego punktu widzenia, to jedna z lepiej zrealizowanych historii w produkcjach stricte open-world od lat. Reset natury jaki przedstawiono w Zero Dawn kontynuuje swój proces nadal w Forbidden West. Guerilla Games jest kolejnym producentem wysokobudżetowych gier, który jako tło obrał sobie przewagę matki natury nad ludzkim czynnikiem. Swoisty ocean czasu spowodował, że dawne kolumny drapaczy chmur teraz wydają się jedynie skalnym wzniesieniem lekko nad powierzchnią oceanu. Wraki myśli technicznej starożytnej cywilizacji (czyli naszej obecnej) stały się pomnikiem dawnej porażki. Reżyser kontynuacji potwierdził, że tym razem wojowniczka plemienia Nora podąży szlakiem rozciągającym się od dawnego Utah aż po Pacyfik. Studio oddaje do naszej dyspozycji obszar nieznacznie większy niż poprzednio.

Przy czym pozostaje jeszcze perspektywa zwiedzania podwodnej krainy. Zatopione budowle kryją w sobie nieodkryte tajemnice, wyzwania i być może odpowiedzi, których poszukuje Aloy. Do odkrywania sekretów Pacyfiku dostaniemy zatem równie sporo przestrzeni co na powierzchni. Sam ten fakt czyni z Forbidden West sequel mniej więcej dwukrotnie bardziej obszerny. Eksploracja odegra znacznie większą rolę, podczas gdy Zero Dawn oferowało jej już naprawdę dużo. Oby tylko nie przesadzono z ilością znajdziek, poprzednio ten aspekt był świetnie wyważony i ani razu nie odczuwałem monotonii podczas kompletowania całości.

Trudy wyprawy

Horizon: Forbidden West - coś więcej niż rozwinięcie?

Czym najbardziej może wyróżniać się Forbidden West? Zupełnie nowym środowiskiem z naciskiem na podwodną eksplorację i starciami z nieznanymi dotąd gatunkami maszyn? To z całą pewnością. Na dostępnych materiałach widzimy chociażby przystosowane do poruszania się w wodzie mechaniczne twory, czy bardziej majestatycznego "żółwia". Pustynne i śnieżne tereny także dostaną swoje pięć minut. Dzięki możliwościom PlayStation 5 udało się niemal całkowicie wyeliminować ekrany ładowania. Producent zapewnił, że od teraz wchodząc do mapy świata i wybierając interesujący nasz punkt, w kilka sekund skorzystamy z opcji szybkiej podróży. SSD widocznie pokazuje swoje możliwości w grach nowej generacji. Pamiętajmy jednak, że kontynuacja jest szykowana również dla PlayStation 4. Nie obędzie się zatem bez kompromisów, lecz o tym będzie w dalszej części tekstu.

Najbardziej interesujące w tym wszystkim jest na chwilę obecną wykorzystanie Dual Sense. Przeprowadzone redakcyjne testy wskazują, że postawiono na responsywność i dokładność w sterowaniu jak nigdy przedtem. Wyobraźmy sobie zatem pokonywanie tak zróżnicowanej rzeźby terenu przy użyciu nowego pada. Podczas gdy sugestywnie pad reagować będzie na nawet pojedynczy krok postaci, uwzględniając terenowe przeszkody. To niby wydaje się drobny szczegół lecz w praktyce może zaoferować całkiem inny poziom. Adaptacyjne spusty, czyli jeden z najczęściej wymienianych pozytywów Dual Sense dadzą popis w trakcie walk. Podejrzewam, że i w Forbidden West najczęściej stosowanym przez gracza narzędziem będzie łuk, w kilku odmianach. Przy walkach z groźniejszymi maszynami, szybkość reakcji i całkowite dostosowanie Dual Sense to podstawa.

Nadciągające Horizon może okazać się bardzo dużym krokiem do przodu względem sequela. Nie chodzi jedynie o nową zawartość, lecz o sterowanie. Wspinanie się, bieganie, walka. Na tych elementach skupia się fundament kontroli postaci w Horizon: Zero Dawn, i tutaj mamy potencjał na nowy poziom. Wewnętrzne studia Sony zawsze starały się maksymalnie wykorzystywać dodatkowe możliwości kontrolerów. Ten pad wprowadza bardzo istotne zmiany. Liczę, że Guerilla Games wykorzysta jego potencjał. Szczątkowy przedsmak może zaoferować uruchomienie pierwszej gry we wstecznej zgodności, jeśli producent zdecyduje o aktualizacji pod Dual Sense. Tak jak w przypadku God of War (2018) czy The Last of Us Part II.

Pierwotny instynkt

Horizon: Forbidden West trafi do sprzedaży w przyszłym roku. Cena zapewne zostanie utrzymana na obecnie ustalonym przez wydawcę poziomie. Czeka nas wydatek rzędu 325-349 złotych. Co jednak z wersją dla PlayStation 4? Być może wiele zależeć będzie od różnic między działaniem i wyglądem gry na obu konsolach. Studio jednak musi odpowiednio zadbać o jakość adekwatną dla graczy oczekujących na tytuł. Zero Dawn ustawiło poprzeczkę bardzo wysoko w zakresie oprawy. Nadal odpalona na PlayStation 4 Pro i odpowiednim TV potrafi zaskoczyć. Forbidden West dla PS4/PS4 Pro zapewni raczej podobny styl oprawy, ciężko już chyba o coś znacznie lepszego na wysłużonym sprzęcie. Mimo wszystko, nadal będzie się to prezentować miło dla oka. Wersja szykowana na potrzeby nowej generacji mogłaby spokojnie zapewnić lepszą wydajność przy natywnej rozdzielczości 2160p.

Znikną ekrany ładowania (czego próżno szukać na starszej konsoli) a obszar wygeneruje się znacznie szybciej. Przy okazji sequela chciałbym aby twórcy dopracowali pewien element. Jeśli spędziliście kilkadziesiąt godzin w Zero Dawn, z pewnością zauważyliście brak balansu między walką z maszynami a członkami wrogich plemion (Carja)? Starcia z ludzkimi przeciwnikami totalnie odstawały nie stanowiąc absolutnie żadnego wyzwania, nawet na wyższych poziomach trudności. Oby dopracowano AI. O pojedynki z siłami złowrogiego systemu Hades się nie martwię. Wiadomo, że Horizon: Forbidden West podąży szlakiem wytyczonym przez poprzednika.

Nie zabraknie wrogich obozów do czyszczenia, skażonych stref do neutralizowania, mistycznych lokacji do odkrycia. Cały potencjał nowej jakość tkwi nie tylko w lepszej warstwie wizualnej czy narracyjnej. Wykorzystanie i adaptacja Dual Sense. Dlatego uważam, że gra może okazać się czymś więcej niż rozwinięciem koncepcji sprzed trzech i pół roku. Oby tak właśnie było. Nowa generacja to w końcu nowy próg możliwości. I nie tylko w kwestii lepszej grafiki. Aloy najlepiej definiuje ruch i sposób w jakim twórcy oddadzą nam nad nią kontrolę. Łowczyni musi być sprawniejsza niż kiedykolwiek, prawda?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Horizon Forbidden West.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper