Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Alexy78 | 13.05.2020, 10:00

F1 2020 mimo przerwy w sezonie nadchodzi. Najnowocześniejsze technologie, najlepsi kierowcy,1000 KM. Formuła 1. Olbrzymie prędkości, wielkie przeciążenia, walka o tysięczne sekundy okrążenie za okrążeniem. Czy wiedzieliście o tym, że mózg kierowcy Formuły Jeden zużywa niewyobrażalne ilości kalorii podczas wyścigu?

Aby utrzymywać czasy okrążenia czasem o 0,2 sek. lepsze od standardowych, to „centrum kompilacji” kierowcy potrzebuje aż kilkadziesiąt kcal więcej na jedno okrążenie? Że podczas wyścigu kierowca traci kilka kilogramów? Nie, kilogramów grając na pewno nie stracicie, ale pot na czole może się pojawić już jak najbardziej. Skupienie potrzebne do jazdy na limicie nie jest za darmo, ale sukces i związane z nim endorfiny słusznie nagradzają podjęty wysiłek. Zapraszam do poznania najnowszych informacji na temat nadchodzącego hegemona sportów motorowych – gry od mistrzów kodu – F1 2020.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niestandardowe realia

Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Dzięki uprzejmości polskiego wydawcy oraz sugestii Rogera otrzymałem możliwość sprawdzenia nadchodzącej produkcji. Kiedy pierwszy raz uruchamiałem tegoroczną edycję gry pomyślałem, że jeżdżąc w wyścigach zgodnie z harmonogramem poczuję namiastkę normalności w świecie, który tak bardzo w skutek pandemii się zmienił. To, że przekraczanie granic państw jest utrudnione, trzeba na dzień dzisiejszy maseczki nosić i – o zgrozo! – regularnie myć łapki śpiewając „jesteś sterem, białym żołnierzem”, to nic w porównaniu z faktem, że spędzając więcej niż zwykle czasu w domu, nie możemy oglądać ani aktualnych rozgrywek piłki nożnej, ani - przede wszystkim dla fanów sportów motorowych – zawodów Formuły Jeden (nie pierwszej!) i jej pochodnych np. Formuły 2. Producenci gry mieli nie lada problem do rozwiązania, gdyż nawet na dzień dzisiejszy nie wiemy, jak potoczą się losy sezonu, a przynajmniej nic na 100% nie potwierdzono. Codemasters podjęło jednak myślę najlepszą z możliwych decyzję i zaproponowało przejechanie sezonu w sposób, w jaki był planowany pierwotnie pod kątem zarówno dat jak i torów, na których miały rozegrać się Grand Prix. W przypadku, gdy będzie już sprawą jasną, w jak zwariowany sposób faktycznie obecny sezon zostanie rozegrany, autorzy gry dopuszczają możliwość wydania łatki, by oddać te niestandardowe realia zawodów jako opcję.

Pandemia ma także dobre strony względem tego, co tegoroczna edycja F1 2020 ma nam do zaoferowania. Rewelacyjny – a mówię to z pełnym przekonaniem – model jazdy stał się jeszcze doskonalszy. Dzięki temu, że prawdziwi kierowcy F1 jak Albon, Leclerc, Russel, Norris i kilku innych biorą udział w wirtualnych zawodach F1 2019, informacje i „feedback” ze strony kierowców dla developera gry nigdy jeszcze nie były tak szeroki i szczegółowy. Zarówno zachowanie samochodów jak i najdrobniejsze uwagi względem torów zostały tym razem zgłoszone i zaktualizowane, a mówię tutaj czasem naprawdę już o najdrobniejszych kwestiach np. niedużych wybojów na drodze czy efektu przyhamowania podczas finalnego momentu składania się w zakręt. Ponoć jeden czy drugi kierowca z ludźmi Codemasters niejednokrotnie spędził kilka godzin na discordzie właśnie rozmawiając o tym, co zrobić, by przybliżyć tytuł jeszcze bardziej do rzeczywistości. Zresztą gra dzięki ewolucji osiągnęła już taki poziom, że uwzględnia wpływ czynników aerodynamicznych na wysiłek jednostki napędowej, co się z tym wiąże temperatury tejże, która znów ma wpływ na jej żywotność i na działanie innych podzespołów. 

Dość powiedzieć, że gra już nie oblicza tylko temperatury powierzchni opony, ale także jej wnętrza, co ma niebagatelne znaczenie dla ciśnienia wewnątrz ogumienia, które znów ma wpływ na pole powierzchni styku opony z nawierzchnią. Dla fanów symulacji totalnej będzie opcja mordowania się z utrzymaniem optymalnej temperatury kół by ich nie przegrzać, a temperatura była odpowiednia dla najlepszej ich wydajności, bo na niedogrzanych oponach przeciwnicy będą nas objeżdżać jak w zeszłym sezonie wszyscy kierowcy objeżdżali zespół Williamsa. Jeśli uwzględnimy fakt, że nasza jazda wpływa na te wszystkie czynniki, zdamy sobie sprawę, że różne techniki pokonywania zakrętów siłą rzeczy mają wpływ na to, ale nie tylko, bo gwałtowne atakowanie szykan ma także wpływ na to jak pracuje nasz układ odzyskiwania energii elektrycznej (ERS). Trzeba pamiętać, że jeździmy hybrydą przecież. Udoskonaleń w dążeniu do perfekcji mógłbym wymienić znacznie więcej – jedno jest pewne, drugiej takiej symulacji F1 nie znajdziecie. Mało, że powstaje od lat, to robią to prawdziwi fachowcy, a teraz została wręcz „zalana” wiedzą i doświadczeniem kierowców, którzy na własnej skórze zawodowo doświadczają przeciążeń i emocji prawdziwych wyścigów.  

Lotus na Amidze

Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Miałem krótki epizod jeżdżenia na symulatorze F1 w Maranello – pomijając pozycję siedzenia i przeciążenia oddawane na tym symulatorze, to sam model jazdy naprawdę wg mnie nie odbiega od tego, czego w królestwie Ferrari można było doświadczyć. Fani marki jeżdżący od lat już wiedzą, że każdą z opcji można uprościć do poziomu jednego przycisku lub nawet automatycznego włączania i wyłączania się w odpowiednich momentach (np. system DRS). Samochód można uczynić wręcz „idiotoodpornym” i nie tylko skalę ewentualnych zniszczeń (pięknie i realistycznie oddaną) można wyłączyć, ale i sprawić, by auto pomagało przy hamowaniu, przyspieszaniu itp. Nawet fizykę podłoża szutru i trawy poza trasą można wyłączyć celem łatwiejszego powrotu na tor. Fani grania „arcade” zawiedzeni nie będą, bo sam klimat zawodów przecież zachowają, a popijając colę i jedząc chipsy kolejne pucharki mogą zdobywać. Gra przewiduje rozwój kariery, co raczej zaskoczeniem nie jest, gdy zaczynamy od Formuły drugiej, tej opcji jednak nie dane było mi sprawdzić w kodzie jaki otrzymałem do testowania.

Technologia VR jeszcze w tym roku wprawdzie niestety do zabawy nie zawita, niemniej dodano inny – myślę bardzo fajny – aspekt, związany z możliwością gry we dwoje na jednym ekranie. „Split Screen” prezentuje się bardzo dobrze, a każdy z kierowców może jechać na dowolnie przez siebie ustawialnych parametrach zachowania się pojazdu tak, by stopień trudności prowadzenia „pocisków” przy graczach o różnym doświadczeniu zabawy nikomu nie popsuł. Przetestowałem z synem i bawiłem się jak za dawnych czasów przy grze Lotus na Amidze. 

Praca zespołowa

Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Tegoroczne wydanie oferuje jednak znacznie więcej, pozwala każdemu chętnemu nie tylko zmagać się z prawami fizyki, rządzącymi bolidem na torze ale również w tym roku pierwszy raz będzie nam dane poprowadzić własny zespół i zatrudnić kierowcę, który będzie naszym zespołowym kolegą. Dodatkowa opcja zabawy nazywa się „My Team” i pozwala mieć wpływ na wszystkie aspekty naszego zespołu F1, łącznie z częścią ekonomiczną oraz rozwojem technicznym naszego bolidu. Stwierdzenie – „ścigam się dla własnego zespołu” nabiera wówczas całkiem świeżego znaczenia, gdzie na dojechaniu do mety przez naszego zespołowego kolegę będzie nam nie mniej zależało niż na naszym własnym. I będzie to możliwe dzięki dowolności w kreowaniu zarówno elementów kolorystycznych ekipy, logotypu, a nawet ubrań dla partnerów po fachu. Zespół będzie miał dział rozwoju, zaplecze techniczne, a uruchomienie/udoskonalenie swojego pierwszego tunelu aerodynamicznego będzie prawdziwym świętem. Cały sezon, mając swój harmonogram, będzie pozwalał na przeprowadzanie testów i inwestycji, dokonywanie roszad wśród kierowców, negocjacje z nimi, a nawet na założenie własnej szkółki młodych talentów. Warto zauważyć, że gra będzie również w tym zakresie wiarygodna. Odłożenie pieniędzy na wypłatę dla Hamiltona nie wystarczy do tego, by podjąć z nim skuteczne negocjacje. 

Gwiazda F1 przyjdzie i zobaczy, że zespół ma na poziomie zaledwie pierwszym stanowisko rozwoju silników, na poziomie pierwszym tunel aerodynamiczny i generalnie nasz samochód nie da mu szansy na walkę o czołowe pozycje, to nawet wystarczające wynagrodzenie nie przekona go, by się pracy w naszym zespole podjął.  Zarobione pieniądze, przy wsparciu sponsorów będzie można przeznaczać na różne cele. Każdorazowo myślenie o morale drużyny będzie także nie bez znaczenia. A najlepsze jest to, że jako szef zespołu będziemy udzielać wywiadów  dziennikarzom i tutaj ciekawostka – wywiady te w pewien sposób będą także decydować o tym, jak nasz samochód – przynajmniej na początku sezonu – będzie się zachowywał podczas wyścigu. Odpowiedź na pytanie „jak minęły wam testy zimowe?” brzmiąca „jesteśmy zadowoleni w jaki sposób aerodynamika wpływa na pokonywanie zakrętów” zaowocuje faktycznie tym, że w tym aspekcie nasz pocisk na kołach zyska nieco przewagi nad konkurencją. Zespół jaki utworzymy będzie 11. zespołem w stawce i uzupełni już istniejące stajnie, które jednak będą także w trakcie sezonu pracować i rozwijać się na zasadach, na jakich my naszą ekipę będziemy prowadzić przez trudy kolejnych GP. 

Myślę, że niezłą gratką dla każdego będzie fakt, że - jak było do przewidzenia – F1 2020 zawiera również 2 nowe oryginalne tory i szansa ścigania się na nich, może nawet zanim zrobią to zawodnicy w rzeczywistości, także wydaje się nie lada atrakcją. Zakręty o niemałym pochyleniu w Holandii robią wrażenie i sama ich specyfika powoduje nieco inne podejście do prędkości samochodu w takich okolicznościach. Tor w Wietnamie zaś wymaga olbrzymiej koncentracji z racji betonowych ścian oraz mieszanki bardzo ciasnych szykan czy nawrotów (jest nawet mała „łyżeczka” nawiązując do tej „dużej” z toru w Japonii) oraz długich odcinków na pełnym gazie.

Schumacher, 4K i kierownica

Graliśmy w F1 2020. Nowe tory, własny zespół, dążenie do perfekcji

Wisienką na torcie jest edycja specjalna gry – zawiera ona dodatek związany z historią i karierą 7-krotnego mistrza świata, Michaela Schumachera. Można jeździć w każdym z bolidów, którymi piął się po szczeblach kariery i zdobywał kolejne tytuły. Dla fanów tego wyjątkowego sportowca, również i mnie, jest bardzo kusząca propozycja. 

Graficznie gra osiągnęła poziom bliski fotorealizmowi – tutaj zaskoczenia nie ma, poza facjatami mechaników czy kierowców całość prezentuje się fenomenalnie, podobnie jak efekt deszczu czy w zasadzie wielu szczegółów, które pozwalają całkowicie w świecie F1 się zanurzyć. Miałem okazję tytuł testować w grafice 4K oraz maksymalnych ustawieniach i chodziła bardzo płynnie (mocny komputer, jednak średnio ponad 100 kl/sek. nie jest przecież standardem), znacznie płynniej niż ma to miejsce w innych grach na takich ustawieniach, co świadczy o naprawdę dobrej optymalizacji kodu już w becie gry. Można stąd wnioskować, że na konsolach problemów także być nie powinno, a całość będzie prezentować  się naprawdę wybornie. Dźwięk… cóż – niczego więcej wymagać nie można – jest realistycznie i tyle musi wystarczyć, bo kiedy przejechałem spodem auta po tarce krawężnika szykany, to aż poczułem to na plecach. Muzyka i relacje komentatorów jak w TV – nie mam pojęcia co można by zrobić lepiej. 

Dla tej gry warto, gdy ktoś ma taką możliwość, wyciągnąć kierownicę posiadającą FF z szafki czy nawet piwnicy. W moim przypadku dosłownie tak się stało. Grając w poprzednie części wiedziałem, że warto. To w jaki sposób kierownica i siły na nią przekazywane się zachowuje, dodaje - poza oczywistą precyzją - także doskonałe poczucie tego, co się z bolidem dzieje, co znów zapobiega pewnym „niechcianym” zdarzeniom na torze. Dość powiedzieć, że force feedback w grze uwzględnia to, czy samochód i opony są rozgrzane, czy też jeszcze nie osiągnęły odpowiednich parametrów pracy. Pisząc wprost - gracz się orientuje, kiedy znajduje się na granicy przyczepności czy to podczas brania zakrętów, czy podczas hamowania lub wciskając pedał gazu w podłogę. Uwierzcie mi - że pomimo szerokich walców podpiętych do tylnej osi auta - nie stanowi problemu przesadzić z wciskaniem pedału gazu na tyle, że w okolicach 200 km/h auto na torze „Monza” potrafi przy niedogrzanych oponach i standardowo jak na ten tor ustawionych spoilerach na minimalną siłę docisku - stać się nadsterowne. 

Najlepsi w swoim fachu

Większego zdziwienia zaznałem jednak grając na padzie, bo i w ten sposób chciałem zabawę sprawdzić. Precyzja już naturalnie nie ta, co trzymając „kółko” w rękach, ale to, w jaki sposób mój pad z XO się zachowywał, wibrując na różne sposoby i oddając efekty hamowania, przyspieszania czy nierówności podczas cięcia krawężników, bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło. Nawet uślizg kół w granicznej wartości przyczepności samochodu był oddany i już po kilkunastu okrążeniach byłem w stanie na znanych mi torze osiągać bardzo przyzwoite wyniki i to przy wyłączonych wszystkich asystach. Z potem na czole, ale jednak ;)

Dobrze tej grze wróżę. Dla fanów F1 i F2 to pozycja i tak obowiązkowa. Ale i osoby, które czasem chciałyby po prawdziwym obejrzanym w telewizji (oby niebawem!) wyścigu F1 usiąść za kierownicą 1000-konnej maszyny, nie będą na pewno zawiedzione. Możliwość prowadzenia zespołu „My Team”, gra na podzielonym ekranie, perfekcja fizyki zachowania się samochodu, dopracowane AI, nowe tory, grafika i wiele innych atutów tej gry udowadniają, że Codemasters nadal znają się na fachu, a kolejna edycja nie jest tylko kopią poprzedniej, tylko doskonałym przykładem jak rozwijać i ulepszać coś, co i tak było bliskie perfekcji. 

Alexy78 Strona autora
cropper