Nadzwyczajni – recenzja filmu. Francuskie anioły

Nadzwyczajni – recenzja filmu. Francuskie anioły

Jędrzej Dudkiewicz | 08.12.2019, 21:01

Są takie filmy: niepozorne, skromne, bez wielkiej kampanii marketingowej, a jednak jak najbardziej warte tego, by wydać pieniądze na bilet i poświęcić niecałe dwie godziny na seans. Dobrym przykładem takiej produkcji są francuscy Nadzwyczajni w reżyserii Oliviera Nakache’a oraz Erica Toledano.

Bruno i Malik prowadzą dwie, bardzo podobne, wręcz siostrzane, organizacje. Trafiają do nich dzieci i młodzież ze spektrum autyzmu, najcięższe, najbardziej wymagające przypadki, którymi nie chce się zająć żadna państwowa instytucja. Tymczasem w ośrodku prowadzonym przez Bruna pojawia się rządowa kontrola, mająca przeprowadzić śledztwo dotyczące warunków tam panujących.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nadzwyczajni – recenzja filmu. Francuskie anioły

Nadzwyczajni – poruszająca i ciepła historia

Nadzwyczajni są więc trochę takim pomnikiem dla ludzi, którzy całe swoje życie poświęcają tym, którzy pomocy szalenie potrzebują. Nie znaczy to jednak, że film jest pretensjonalny, bynajmniej. Porusza on za to bardzo dużo ciekawych i mocno się ze sobą zazębiających wątków, które wspólnie składają się na niezbyt wesoły obraz rzeczywistości. Twórcy dobrze pokazują, jak niesamowicie dużo wysiłku, empatii, siły i cierpliwości wymaga tego typu praca. Tym bardziej, że nie jest to zajęcie, które da się wpisać w ośmiogodzinny grafik, po wybiciu 16:00-17:00 nikt tu nie idzie do domu. W każdej chwili można zostać wezwanym, bo w każdej chwili może dojść do wypadku, czy dramatycznej sytuacji. Nie ma więc się co dziwić, że Bruno w żaden cudowny sposób nie jest w stanie wybrać się nawet na krótką randkę, która po pięciu minutach nie zakończyłaby się telefonem i koniecznością przerwania spotkania. Bohaterowie składają więc życie prywatne na ołtarzu niesienia wsparcia dla innych. I żeby to jeszcze było jakkolwiek doceniane… Ale oczywiście nie jest. Bruno i Malik muszą bez przerwy toczyć najróżniejsze boje. A to z wiecznym brakiem dofinansowania działalności, a to z nieuprzejmymi służbami porządkowymi, a to z pracodawcami, których bardzo trudno jest namówić na to, by dali szansę osobie, która odbiega od tego, co w społeczeństwie jest przyjęte za normalność, a to ze zwykłymi ludźmi, którzy po prostu nie chcą mieć do czynienia z takimi problemami i skupieni są wyłącznie na sobie. Do tego dochodzi wspomniana kontrola biurokratów, którzy zasłaniają się przepisami i wyraźnie nic nie rozumieją z tego, co robią Bruno i Malik. Zderzenie empatii i poświęcenia bohaterów z bezdusznością systemu jest naprawdę poruszające. Nadzwyczajni to zatem film niezbyt wesoły, chociaż zdarzają się tu i elementy komediowe. Dużo częściej można jednak się po prostu wzruszyć, bo Nakache i Toledano opowiadają tę historię z niesamowitym ciepłem i sympatią. I pokazują, jak niesamowicie istotną rolę spełniają ludzie tacy, jak Bruno i Malik, którzy – i to też warto dodać – zatrudniają u siebie młodzież z trudnych dzielnic lub po niewielkich wyrokach, dając im tym samym szansę na zmianę swojego życia.

Nadzwyczajni – świetne aktorstwo

Nadzwyczajni są filmem porządnie wyreżyserowanym, wciągającym, w czym duża też zasługa aktorów wcielających się w główne role. Zarówno Vincent Cassel, jak i Reda Kateb są w swoich rolach znakomici. Pokazują z jednej strony niesamowitą siłę i determinację, z drugiej – co jakiś czas – widać w ich oczach ogromne zmęczenie i frustrację związaną z tym, jak to, co robią jest traktowane zarówno przez władze państwowe, jak i społeczeństwo. Wiedzą jednak, że nie mogą odpuścić, bo alternatywa jest o wiele, wiele gorsza.

Można się oczywiście przyczepiać do tego, że jest tu trochę za dużo nazbyt deklaratywnych dialogów. Albo do tego, że w zasadzie fabuła zmierza trochę donikąd, nie ma jasno określonego celu, poza przybliżeniem widzowi pracy osób takich, jak Bruno i Malik. To jednak niewielkie wady, tym bardziej, że warto po prostu zainteresować się takimi sprawami. Bo sytuacja wygląda tak nie tylko we Francji. W Polsce też są ludzie, którzy poświęcają życie dla osób z najróżniejszymi niepełnosprawnościami. I też mało kto ich zauważa i docenia.

Atuty

  • Poruszająca, ciepła historia, która pokazuje bardzo dużo ważnych zjawisk;
  • Dobra reżyseria;
  • Świetne aktorstwo;
  • Co jakiś czas pojawia się piękna muzyka

Wady

  • Trochę za dużo nazbyt deklaratywnych dialogów;
  • Fabuła toczy się trochę bez celu

Nadzwyczajni przybliżają pracę ludzi, których bez ironii można określić mianem aniołów. Warto obejrzeć, warto zastanowić się, warto docenić, a może i wesprzeć.

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper