Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

Maciej Zabłocki | 25.10.2019, 21:30

Jeżeli na bieżąco śledzicie poczynania mistrzów z Counter-Strike’a albo oglądacie mnóstwo streamów z Fortnite'a, to z pewnością wiecie, że gracze na PC bardzo często ustawiają najniższe lub prawie najniższe detale. To proces powszechnie spotykany, czy to w PUBG, czy też w pozostałych strzelankach – wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z dynamiczną akcją i wymaganą natychmiastową reakcją. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn tego zjawiska może być kilka.

Tekst powstał przy współpracy z firmą morele.net.

Dalsza część tekstu pod wideo


Jakiś czas temu NVIDIA przeprowadziła badania, które sugerowały, że wzrost liczby klatek na sekundę związany jest z poprawą wyników osiąganych w grach battle royale. Raporty wskazywały, że w określonych tytułach, na najszybszych kartach graficznych możemy uzyskać do 53% więcej fragów, jeśli mamy więcej klatek. Skacze nam tzw. „K/D ratio”, czyli współczynnik zabić do śmierci. Dlaczego tak się dzieje? Podstawowym czynnikiem jest oczywiście szybszy czas reakcji, a co za tym idzie, niższe opóźnienia. Im więcej mamy klatek, tym szybciej nasza postać wystrzeli z karabinu. Są to różnice liczone w milisekundach, ale pamiętajmy, że dochodzi do tego szybkość łącza, opóźnienia serwerów samej gry, opóźnienia naszej klawiatury i myszki czy wreszcie koordynacja ręka-oko, która dobrze wyćwiczona potrafi zdziałać cuda. Ale technicznych zależności nie przeskoczy. Dlatego zawsze warto rozważyć zakup potężnej karty graficznej, jak GeForce RTX 2070 SUPER lub nawet RTX 2080 SUPER, przeznaczonej dla największych entuzjastów. A dla maniaków wydajności są jeszcze serie TITAN i model RTX 2080 Ti, który oferuje wzrost liczby klatek o 15-20%. Dzięki takim kartom uzyskamy więcej FPS, a co za tym idzie, zauważalnie wzrośnie nam skuteczność podczas rozgrywki wieloosobowej.

Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

Panuje też powszechna reguła, że w Counter-Strike najlepiej ustawić wszystko na najniższe z wyjątkiem cieni, bo te mogą pomóc w zlokalizowaniu przeciwnika. Detale mają też duży wpływ na odbiór grafiki, bo czasem ilość filtrów i „bajerów” znacząco obniża czytelność obrazu, przez co wielu profesjonalnych graczy postanawia wyłączyć zbędne elementy. Nie one liczą się podczas walki o wynik. Profesjonaliści w Counter-Strike często nie chcą podchodzić do rywalizacji, jeżeli ich komputery nie generują przynajmniej 240 klatek na sekundę, dlatego do zabawy w tym tytule podstawia się najbardziej zaawansowane maszyny gamingowe. Konkluzja jest prosta – chcesz być lepszym, musisz zainwestować w mocniejszy sprzęt. Niezależnie od tego, czy grasz w Fortnite, Apex: Legends czy PUBG, reguła wszędzie jest dokładnie taka sama. Chodzi o responsywność.

Counter-Strike jest o tyle ciekawą produkcją, że powstają nawet specjalne poradniki w internecie dot. ustawień grafiki i modyfikacji parametrów w konsoli wewnątrz gry, odległości rysowania, zakresu generowanych cieni czy zmiany tzw. „fov” czyli ustawień pola widzenia kamery gracza. Wszystko dla wyników w multiplayer. Sam się o tym boleśnie przekonałem podczas rozgrywek dla wielu graczy na popularnych targach growych. Jestem fanem pięknej grafiki i chociaż w Counter-Strike nie ma fajerwerków, to mój wrodzony esteta nie wyobrażał sobie grania na minimalnych detalach. Rzeczywistość brutalnie to zweryfikowała i od tamtej pory nauczyłem się, że jakość obrazu nigdy nie idzie w parze z doskonałymi wynikami.

Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

A co z monitorami 60 Hz? Czy zakup 144 Hz lub nawet 240 Hz ekranu cokolwiek zmieni? Pomijając kapitalną różnicę w płynności i komforcie użytkowania (serio, nawet 120 Hz zmienia naszą rzeczywistość), faktycznie ma to wpływ na wyniki osiągane w grach. Jak to najłatwiej opisać? Liczba herców definiuje liczbę klatek możliwą do wyświetlenia w ciągu jednej sekundy. Naturalnie – im więcej, tym lepiej. Ale jaki realnie ma to wpływ na zabawę? Korzystając z dostępnych w internecie badań i wielokrotnie przeprowadzanych testów można z całą stanowczością stwierdzić – ogromny. Szybsza częstotliwość odświeżania obrazu eliminuje np. nieprzyjemny „motion blur” czyli rozmazanie, które podczas szybkich ruchów staje się bardzo widoczne. To zasłania wrogów i w rezultacie obniża nasz czas reakcji. Co ciekawe, niektórzy badacze wskazują, że ludzki mózg u poszczególnych osób inaczej reaguje na 60 Hz, a 120 Hz. Niektórzy nawet tej różnicy nie dostrzegają, za to inni po pierwszym spojrzeniu nie chcą już wracać do „klasycznego” monitora.

Większa częstotliwość odświeżania potrafi też wyeliminować nieprzyjemny „tearing”, czyli przecięcia ekranu podczas generowania kolejnych klatek obrazu. Stąd właśnie powstały takie technologie jak G-Sync, by za pomocą specjalnego procesora powstrzymać ten efekt. Skąd on się bierze? Jeśli liczba klatek na sekundę generowana przez nasz komputer wykracza poza możliwości ekranu (a dzieje się tak zwykle przy 60 Hz wyświetlaczach) to niektóre klatki „nachodzą” na siebie, powodując załamania obrazu i jego przecięcia, które nie tylko fatalnie wyglądają, ale mają też realny wpływ na zabawę. Zabierają detale, ograniczają widoczność, w skrajnych przypadkach wpływają na rezultaty, bo opóźniają nasz czas reakcji. Przez to tracimy też kilka klatek na sekundę (bo nachodzą na siebie). Technologia NVIDII zapobiega takim wypadkom, tworząc spójną korelację pomiędzy PC, a wyświetlaczem – klatki generowane przez kartę graficzną trafiają do wyświetlacza w tempie 1:1 (zapobiega to utracie klatek i daje nam w jednej sekundzie nawet 4-5 FPS więcej). Konieczność utrzymania wysokiej liczby FPS wiąże się z kupnem wydajnej karty graficznej. Warto zwrócić uwagę na najnowsze modele GTX 1660 lub 1660 Ti, które do gier e-sportowych nadają się doskonale i zastępują wysłużonego, ale sprawdzonego GTX 1060.

Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

Szybszy monitor i większa liczba klatek to gwarancja niższych opóźnień. Testy wskazują, że w przypadku 60 Hz monitorów, do prędkości naszego łącza internetowego dokładamy 16,67 ms. Przy 120 Hz wyświetlaczu ta liczba spada do 8,33 ms, a posiadając 240 Hz wyświetlacz mamy już 4,16 ms. To + 1 ms pingu po naszym światłowodowym internecie i dwie kolejne ms opóźnienia od naszej klawiatury i myszki dają nam kilkukrotnie większe szanse na dobre wyniki podczas rozgrywki multiplayer. Ktoś, kto po drugiej stronie ma internet po Wi-Fi z 60 Hz monitorem i bezprzewodowy komplet mysz + klawiatura nie ma szans w tej rywalizacji. Współczesne peryferia bez kabla ograniczyły co prawda opóźnienia do minimum, ale nie oszukujmy się – łączność radiowa dalej nie osiąga tak spektakularnych rezultatów co kabel, a to dla profesjonalistów ma ogromne znaczenie.

Zapytacie zapewne, co oznacza w takim razie czas reakcji matrycy określany przy jej rodzaju? Wyświetlacze produkowane w technologii TN, przeznaczone głównie dla graczy, mają dziś 1 ms czasu reakcji, czyli po takim czasie zareagują na przesyłany do nich obraz. Matryce IPS zwykle osiągają zbliżone rezultaty (4-6 ms), a są jeszcze przeróżne kombinacje od producentów, łączące dwa różne rodzaje. Co ciekawe, znaczenie dla profesjonalnych graczy mogą mieć nawet proporcje ekranu – oczywiście dziś już nie kupimy matryc 4:3, ale np. w Counter-Strike jest możliwość wyboru 4:3 lub 5:4 (poza standardowym 16:9), gdzie ta druga zwiększa nam powierzchniowo postać wroga na ekranie (bo rozciąga obraz w poziomie), więc automatycznie mamy większy procent szans na trafienie i szybsze zabicie. Wiedzieliście o tym?

Wynik w battle royale zależny od liczby klatek na sekundę? Tak!

Istotne są zatem nie tylko parametry naszego wyświetlacza, ale też właściwe zachowanie komputera. Im większa liczba klatek na sekundę, tym mniejsze różnice (wyrażane w milisekundach) pomiędzy wygenerowaniem każdej z nich, a co za tym idzie, większa skuteczność podczas zabawy w battle royale. Korelacja pomiędzy wyświetlaczem a liczbą klatek jest zdecydowanie większa niż może Wam się wydawać, stąd podczas zabawy multiplayer tak istotne jest, żebyście zawsze zwracali na to uwagę. Chcecie grać niczym profesjonaliści? Potrzebujecie mocnego sprzętu, ale bez bardzo dużych wydatków? Zacznijcie rozglądać się za kartą graficzną GeForce RTX 2060 SUPER, która jest modelem przeznaczonym dla bardziej wymagających użytkowników i to od niej zaczyna się zabawa z ray-tracingiem. Wydajnością przewyższa nawet RTX 2070. Ponadto – wiecie już, dlaczego nie można mówić o profesjonalnym e-sporcie na konsolach, skoro tam niektóre gry multiplayer działają nawet w 30 klatkach (w popularnych produkcjach nieco się od tego odchodzi, dokładając 60 fps, jak choćby w Uncharted 4). Najwięksi zawodowcy mają w battle royale powyżej 500 klatek w rozdzielczości 1024x768 przy proporcjach 4:3 (lub 5:4) i daje im to najlepsze rezultaty.

Tekst powstał przy współpracy z firmą morele.net.

Źródło: własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper