Wiedźmin Córka Płomienia - recenzja komiksu. Czerpać z gier też trzeba umieć

Wiedźmin Córka Płomienia - recenzja komiksu. Czerpać z gier też trzeba umieć

Roger Żochowski | 29.09.2019, 10:00

Ukończyliście już 10 razy Wiedźmina 3, przeczytaliście ostatnie książki i czekacie na netfliksową wersję przygód Geralta? To doskonała okazja, by jeszcze raz przenieść się do świata, w którym Geralt ponownie wpada w tarapaty.

To już czwarty tom komiksowego Wiedźmina ze stajni Dark Horse Comics (w Polsce wydaje je Egmont). Po Domu ze Szkła, Dzieciach Lisicy oraz Klątwie Kruków przyszedł czas na składającą się z czterech zeszytów Córkę Płomienia, za którą odpowiada duet polek - Aleksandra Motyka i Marianna Strychowska. Jako że pierwsza z pań pracuje na stanowisku scenarzystki w CD Projekt RED i to między innymi jej praca przyczyniła się do tego, jak wyglądała historia w Wiedźmin 3: Dziki Gon, liczyłem, że w tym elemencie komiks nie zawiedzie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wiedźmin Córka Płomienia - recenzja komiksu. Czerpać z gier też trzeba umieć

Córka Płomienia zaczyna się bardzo intrygująco - Geralt zostaje poproszony o rozwikłanie tajemnicy pewnego potwora, który zakrada się w nocy do córki jego przyjaciela, ale misja wymyka się spod kontroli i nasz zabójca strzyg trafia z Novigradu wprost na dwór władcy odległej krainy - Ofiru. Okazuje się, że w rejonie grasuje morderca nazywany przez miejscowych... Geraltem z Rivii. A to dopiero początek pałacowych intryg, w jakie wplątany zostanie Geralt zmuszony do ukrywania swojej tożsamości. I romansowania z kolejną czarodziejką. 

Napisałem, że tytuł jest głównie dla fanów gier. To nie dlatego, że nie szanuję twórczości Sapkowskiego i jego książek, ale dlatego, że komiks wypełniony jest masą smaczków związanych właśnie z grami wliczając w to nawet retrospekcje. Postacie takie jak Geralt, Jaskier czy Yen są narysowane tak, jakby żywcem wyskoczyły z trzeciego Wiedźmina. Ilustracje obrazujące używanie zaklęć takich jak igni od razu wrzucają banana na twarz wszystkim, którzy zagrywali się w hit CD Projekt RED. Nie bez znaczenia jest też fakt, że akcja komiksu rozgrywa się rok pod wydarzeniach z dodatku „Serca z kamienia” do trzeciego Wiedźmina. 

Inna sprawa, że rysunki Strychowskiej nie są przesadnie bogate w detale. Czasami ma się wręcz wrażenie, że artystka zbyt mocno kopiowała styl gier i zatraciła gdzieś artystyczną wizję. Nie potrafiła przy tym oddać elementu, który jest przecież kluczowy dla uniwersum - walk. Te są krótkie, bez polotu, jakby artystka nie potrafiła uchwycić postaci w ruchu, jakby brakowało kilku kadrów łączących kolejne sekwencje walk. Choć trzeba też oddać jej to, że kilka rysunków robi spore wrażenie. Szkoda tylko, że są one często bardzo nierówne. 

Wiedźmin Córka Płomienia - recenzja komiksu. Czerpać z gier też trzeba umieć

I choć Córkę płomienia czyta się dobrze - nie jest to arcydzieło. To tylko jedna z wielu "misji pobocznych" w dodatku z bardzo oszczędnymi dialogami, więc cały tom kończy się zanim zdąży się w ogóle rozkręcić. Tyle dobrego, że pozwala nam liznąć egzotycznego Ofiru. Geralt nie stroni od dwuznacznych żartów, przyjdzie mu powalczyć tak z ludźmi jak i potworami, Yen paraduje w halce i z jednorożcem, a Jaskier jak to Jaskier wyrywa wszystko, co się rusza i nie ucieka na drzewo. Te elementy znamy doskonale i miło wyłapywać te wszystkie detale, ale z drugiej strony komiks nie wychodzi poza pewien schemat. W dodatku o ile pierwsza część historii intryguje i wciąga, tak już rozwiązanie zagadki jest zwyczajnie słabe, jakby nie było pomysłu na zakończenie, jakby ktoś gnał, aby zmieścić się w czterech zeszytach nie rozwijając odpowiednio wątków. 

Wydawca: Egmont
Scenariusz: Aleksandra Motyka
Rysunki: Marianna Strychowska
Oprawa: twarda
Objętość: 108 stron
Format: 170x260
Cena: 39,99

Atuty

  • Irygujący początek
  • Odwiedziny w egzotycznym Ofirze
  • Masa smaczków dla fanów gier
  • Humor

Wady

  • Rysunki są bardzo nierówne
  • Słabe przedstawienie walk
  • Krótkie dialogi
  • Rozczarowujący finał

Córka płomienia to najsłabsza z czterech wiedźmińskich historii jakie do tej pory poznaliśmy. Acz wciąż warta przeczytania i odhaczenia w zakładce z misjami pobocznymi.

6,5
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper