Panasonic GZ950 – recenzja sprzętu. Telewizor stworzony dla Netflixa i killer dla gier

Panasonic GZ950 – recenzja sprzętu. Telewizor stworzony dla Netflixa i killer dla gier

Wojciech Gruszczyk | 24.09.2019, 13:10

Moja praca to seria nieprzespanych nocy, wiele kapitalnych gier, ale od czasu do czasu mam okazję zmierzyć się z testem-niespodzianką. Gdy tym razem pojawiła się opcja przetestowania „nowego TV” pomyślałem, że będzie to dobry moment na sprawdzenie trendów na 2019 rok. Miałem nadzieję na przyjemny odbiornik, który ostudzi moje zapędy i dopiero za 2-3 lata będę myślał o postawieniu w salonie czegoś nowego, ale... Panasonic OLED GZ950 zmienił moje postrzeganie świata. Japończycy wrzucają na rynek sprzęt, obok którego nie przejdziecie obojętnie. Ten obraz zdumiewa.

Panasonic GZ950 to tegoroczna propozycja japońskiego producenta, która jest dostępna na polskim rynku w dwóch rozmiarach – 55 i 65 cali. Sprzęt w tańszej wersji (55-cali) jest dostępny za około 8000 zł, a na droższy model należy przygotować około 12999 zł (65-cali). Już na wstępie zdecydowałem się na przedstawienie ceny, ponieważ w tym wypadku jesteśmy świadkami bardzo interesującej sytuacji – GZ950 to najtańszy OLED w katalogu Japończyków, jednak inżynierowie do jego budowy wykorzystali panel OLED oraz procesor HCX Pro znany z topowego modelu GZ1500. Producent w wypadku swojego najnowszego modelu zdecydował się zaoferować sprzęt, który będzie zniewalał obrazem, będąc jednocześnie bardziej przystępny cenowo – droższe modele mogą oczywiście pochwalić się jeszcze lepszym dźwiękiem oraz udoskonaloną bryłą.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak jednak wypada Panasonic GZ950 po kilkutygodniowych testach? Sprawdźmy posiłkując się kilkoma głównymi tematami.

Panasonic GZ950 recenzja 1

Panasonic GZ950 – wygląd

Po wyjęciu z pudełka Panasonic GZ950 trudno mówić o wielkich zachwytach. To bardzo standardowa bryła, która nie odstrasza, ale też nie zachwyca. Telewizor z matrycą OLED w wariancie 55-cali (3840×2160) otrzymał bardzo wąską ramkę, a cały sprzęt ląduje w tym wypadku na mierzącej 30x50 cm podstawie – metalowy element jest naprawdę ciężki, ale i bardzo dobrze zabezpiecza urządzenie przed jakimkolwiek ruchem. Firma postawiła na podwójną grubość samego panelu – do połowy telewizor jest bardzo cienki, ale już poniżej wylądował mózg urządzenia, więc i całość nabiera pokaźniejszego rozmiaru.

Sprzęt posiada cztery porty HDMI 2.0b (jeden HDMI ARC – przekazuje dźwięk do soundbara), trzy wejścia USB, kompaktowe, cyfrowe i optyczne, złącza Ethernet, a dodatkowo możemy podłączyć do urządzenia słuchawki. Z tyłu znalazła się zaślepka, która pozwala schować kable, a mierzący trzy metry kabel do zasilania powinien wystarczyć do odpowiedniego podłączenia. Z tyłu wylądowały także przyciski, które mają pomóc w nawigowaniu sprzętem, gdy stracimy z oczu pilot.

Do zestawu został dołączony bardzo klasyczny, a można nawet powiedzieć „staroszkolny” pilot, który szczerze mówiąc nie przystoi takiemu sprzętowi. Dodatek swoją prezentacją i wykonaniem nie pasuje do tak nowoczesnego sprzętu – w dodatku gumowe klawisze nie zawsze się sprawdzają idealnie odbierając reakcję. Może Was zdziwią narzekania na pilot, ale firma nie zastosowała tutaj szerokiego zakresu kątów w czujniku podczerwieni, więc niezbędne jest bardzo dokładne wskazanie w kierunku telewizora. W dodatku samo umiejscowienie przycisków jest dość niefortunne – podczas korzystania z programów niemal zawsze zamiast kliknąć „w górę” wywoływałem klawisz „HOME”. Wyraźnie brakuje jednego centymetra, by zachować zdrową odległość i móc w spokoju nawigować programami. Na plus na pewno trzeba zaliczyć skrót do Netflixa oraz możliwość płynnego przeskoczenia pomiędzy trybami – jest to szczególnie ważne, gdy chcemy wykorzystać pełną moc odbiornika.

W pilocie nie znajdziemy wbudowanych opcji głosowych, ale zainteresowani skorzystają z pomocy Amazon Alexy i Asystenta Google – niestety aktualnie propozycje nie są dostępne w naszym kraju... Choć jest to raczej kwestia czasu, gdy stosowna aktualizacja zadba o odpowiednie wsparcie.

Panasonic GZ950 recenzja 3

Panasonic GZ950 recenzja 4

Panasonic GZ950 – My Home Screen 4.0 czyli SmartTV

Panasonic w swoich tegorocznych modelach stawia na system My Home Screen 4.0. Jest to autorska platforma, która po kliknięciu HOME wyświetla sześć głównych ikon – Netflix, Amazon Prime Video, YouTube, Urządzenia, Aplikacje oraz TV na żywo. Użytkownik może płynnie przeskakiwać pomiędzy opcjami i dorzucać kolejne „okienka” - bieganie po aplikacjach jest sprawne i nie natrafiłem na większe problemy z zacinaniem lub zbyt długim oczekiwaniem na reakcję.

Bardzo mądrze zostały także przygotowane ustawienia, gdzie swobodnie przeskakujemy pomiędzy kolejnymi działami. Podczas testów nie zmierzyłem się z problemem odnalezienia opcji lub dobrego dostosowania telewizora. Przy pierwszym podłączeniu urządzenie automatycznie wyszukało Sieć Wi-Fi i po dosłownie kilku sekundach mogłem poczuć wolność.

Problem w tym miejscu znalazłem jeden – liczba aplikacji do pobrania jest całkiem spora, jednak łatwo można dostrzec pewne braki. W zestawieniu nie znajdziecie HBO GO i jest to dla mnie spory cios, ponieważ systematycznie korzystam z propozycji HBO i przez ostatnie tygodnie musiałem podłączać PC do telewizora, by móc zobaczyć ulubiony serial. 

Panasonic GZ950 recenzja 5

Panasonic GZ950 recenzja 6

Panasonic GZ950 – jakość obrazu przy filmach i serialach

Szczerze mówiąc już wcześniej słyszałem wiele dobrego o OLED-ach Panasonica, jednak dopiero pierwszy kontakt z tegorocznym modelem sprawił, że faktycznie zapragnąłem nowego telewizora. Atramentowa czerń jest pozbawiona jakichkolwiek przebarwień, artefaktów lub migoczących sfer i jest to zdecydowanie atutem sprzętu. Firma wyposażyła urządzenie w matrycę, która zniewala.

Panasonic GZ950 bardzo dobrze radzi sobie z materiałami w standardowym HD, ponieważ sprzęt wyświetla bogate, żywe i ostre kolory, w których z oczywistych względów największa moc jest prezentowana w momencie włączenia produkcji o lepszej jakości. Urządzenie wspiera HDR10, HDR10+, Dolby Vision, Dolby Atmos, HLG (Hybrid Log Gamma) i HLG Photo Mode (zdjęcia HDR) i to właśnie w tym miejscu można dosłownie poczuć najważniejsze atuty propozycji.

Siłą Panasonic GZ950 jest wspomniany wcześniej procesor HCX Pro – to najpotężniejszy układ zastosowany przez producenta. W trakcie testów nie dostrzegłem problemów z dynamicznym obrazem, nie pojawiło się zrywanie obrazu, a płynność klatek na sekundę nie była zachwiana. W matrycy zachwyciła mnie jasność, która jest równomierna – producentowi udało się uniknąć efektu nieczystego obrazu.

Włączając najnowszy sezon serialu „Mindhunter” na Netflix automatycznie uruchamia się Dolby Vision z Dolby Atmos - można rozpływać się oglądając każdy drobny detal na ubraniach gliniarzy, zachwycać się drobinkami deszczu spływającymi z karoserii samochodu lub docenić HDR o najwyższej jakości obserwując światło wypływające z policyjnych latarek. Dostajemy tutaj prawdziwe combo – rozdzielczość 4K pozwala zauważyć każdą cząsteczkę na ekranie, a HDR znacząco zwiększa kontrast poszerzając przy tym zakres kolorów.

Pod względem zaproponowanych przez producenta trybów możemy wybrać z: Dynamiczny, Normalny, Fotografia profesjonalna, Kinowy, THX Cinema, THX Bright Room, Prawdziwe kino, Ustawienia własne, Profesjonalny1, Profesjonalny2, Sport, Gra. Standardowo w zależności od wybranej treści warto sprawdzić różne opcje – niezwykłą przyjemność może szczególnie stanowić „Prawdziwe Kino” oferujące wrażenia przygotowane przez reżysera. Nie bez powodu w tytule tekstu napisałem „Telewizor stworzony dla Netflixa”, ponieważ Panasonic GZ950 automatycznie wykrywa odpowiednią treść i włącza swój indywidualny tryb – w tym wypadku mamy okazję obserwować produkcję w jakości i z detalami, które życzą sobie twórcy. Moim zdaniem nie zawsze wypada to najlepiej – wspomniany „Mindhunter” był ciemny – choć telewizor pozwala na płynne przejście pomiędzy wszystkimi opcjami, a tutaj pojawia się już naprawdę sporo możliwości.

Nadmienić na pewno warto, że wybrana przez Panasonic matryca oferuje odświeżanie na poziomie 120Hz. Nie możemy liczyć na taką płynność obrazu w przygotowanych materiałach lub filmach, jednak firma korzysta z systemu Inteligent Frame Creation, który w znaczący sposób wpływa na płynność obrazu i ostrość ruchu. Firma pozwala także na redukcję smużenia. GZ950 nadaje się także bardzo dobrze do śledzenia sportowych zmagań – matryca nie zawodzi przy dynamicznej akcji.

Panasonic GZ950 recenzja 7

Panasonic GZ950 recenzja 8

Panasonic GZ950 – jakość obrazu przy grach

Wysoka jakość obrazu dostrzegalna jest także w grach. Tutaj podczas rozgrywki automatycznie dobierany jest tryb wyświetlenia i co zaskakujące – nie zawsze jest to „gra”. Telewizor korzysta z funkcji ALLM, która automatycznie przeskakuje na taki wariant prezentacji, by zaoferować użytkownikowi jak najlepsze wrażenia (niskie opóźnienie). Bez problemu można przeskakiwać pomiędzy trybami w poszukiwaniu najlepszej dla siebie opcji.

Wybierając dowolny tryb – funkcja ALLM sprawdza się, ponieważ niezależnie od sygnału (1080p, 1080p + HDR, 4K, 4K + HDR) opóźnienie wynosiło 21-22 ms. To naprawdę dobry wynik, który sprawia, że OLED od Panasonic będzie nadawał się do rozgrywki w każdy tryb gier.

Podczas zabawy na PlayStation 4 Pro i Xboksie One X za każdym razem od samego początku telewizor automatycznie wykrywał produkcję i potrafił specjalnie do niej dostosować obraz. Sprzęt sam dopracowywał między innymi podświetlenie, a prezentowane sceny zachwycały – szczególnie dobrze wypada HDR, ponieważ średnia jakość wynosi około 665 nitów, a jest to wynik, który doceni każdy gracz oraz widz.

Panasonic GZ950 – dźwięk

Panasonic do produkcji GZ950 wykorzystał głośniki 50W Dolby Atmos, które wylądowały także we wspomnianym wcześniej GZ1500, ale co warte odnotowania – w testowanym modelu ich umiejscowienie jest bardziej z tyłu. Dźwięk prezentuje oczywiście bardzo wysoką jakość, łatwo odczuwalna jest jego trójwymiarowa scena i świetnie brzmią wszystkie produkcje wykorzystujące technologię Dolby Atmos (łatwo znaleźć takie seriale na Netflixie), ale akurat pod względem dźwięku Panasonic może nam zaoferować jeszcze lepsze doświadczenie. Już teraz jest bardzo dobrze, jednak w niektórych momentach czułem pewien niewykorzystany potencjał spowodowany samą budową urządzenia.

Panasonic GZ950 recenzja 2

Panasonic GZ950 – podsumowanie

Nie byłem na początku przekonany do Panasonic GZ950, ale wszystkie obawy zniknęły po włączeniu Netflixa. Sprzęt dzięki wsparciu HDR10, HDR10+, HLG, Dolby Vision oraz Dolby Atmos oferuje doznania, które trudno przedstawić słowami, ponieważ przy odpowiedniej produkcji wykorzystującej wszystkie atuty mamy świadomość, że doświadczamy nowej jakości obrazu. Nie wszystkie seriale oraz filmy śmigają z Dolby Vision lub HDR10+, jednak nawet bez tych standardów otrzymujemy na ekranie fantastyczny format. Podobnie zresztą trudno nie wychwalać rozgrywki, ponieważ Panasonic zadbał o niski input lag.

Panasonic GZ950 będzie bez wątpienia świetnym wyborem dla klientów, którzy chcą postawić w domu OLED-a nie chcąc jednocześnie rozbijać dodatkowej świnki-skarbonki. To nadal nie jest opcja dla każdego, ale za jakość trzeba płacić. W tym wypadku otrzymujemy świetny procesor HCX Pro oraz obsługę Dolby Vision – trudno tego nie docenić... Nie możemy jeszcze zapomnieć o konkurencyjnym HDR10+, który również jest tutaj obecny.

Inżynierowie Panasonica nie uciekli od drobnych wpadek, ale są to w zasadzie małe detale przy całej gamie olbrzymich atutów. Panasonic GZ950 to sprzęt, który powinien otwierać listy zakupowe klientów szykujących się na najnowszego OLED-a.

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper