Gra o Tron 8 – recenzja 4 odcinka. Cisza przed burzą

Gra o Tron 8 – recenzja 4 odcinka. Cisza przed burzą

Jędrzej Dudkiewicz | 06.05.2019, 08:23

Za nami 4. odcinek 8. sezonu Gry o Tron. Przeczytajcie naszą recenzję i dowiedzcie się, co wydarzyło się po zakończonej Bitwie o Winterfell!

Trzeci odcinek ostatniego sezonu Gry o Tron z pewnością mocno podzielił widzów i był jednym z najgoręcej dyskutowanych epizodów tego serialu. Kolejny takich emocji z pewnością już nie wzbudzi, co nie znaczy na szczęście, że zupełnie nic się w nim nie dzieje.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra o Tron 8 odcinek 4 - recenzja 1

Gra o Tron 8 odcinek 4 - recenzja 2

Długa noc się skończyła. Po bitwie o Winterfell nadszedł czas na przegrupowanie się i zaplanowanie dalszych działań. Wszak Daenerys przybyła do Westeros nie tylko po to, by wspomóc Północ przed Nocnym Królem. W Królewskiej Przystani wciąż urzęduje Cersei, z czym problem ma zdecydowana większość wciąż żyjących bohaterów.

Gra o Tron – Gadają i gadają

Wpierw, jak zwykle, będzie bez spoilerów (nie licząc tych z wcześniejszych odcinków!). Czwarty odcinek, zatytułowany ostatni ze Starków, w większości przypomina pierwsze dwa epizody tego sezonu. Dużo tutaj rozmów i przygotowywania siebie (i przy okazji widza) na to, co ma nadejść. To, że bitwa o Winterfell została wygrana wcale jednak nie oznacza, że postacie są specjalnie wesołe. Bo chociaż zniknął wróg w postaci Nocnego Króla, to nie zniknęły przecież różne nieporozumienia i sprzeczne interesy najważniejszych rodów żyjących w Westeros. Zanim jednak wszyscy się na dobre rozkręcą, trzeba po pierwsze pożegnać poległych, po drugie jednak trochę poświętować. Naturalnym jest, że mnóstwo osób postanawia się nie tylko upić, ale skorzystać z okazji i uprawiać seks, pt. „dzięki bogom, że wciąż żyjemy”. Przyznać trzeba, że nie jest to wszystko nudne: odcinek ma bardzo dobre tempo i ogląda się go z przyjemnością. Także dlatego, że rozmowy, które prowadzą bohaterowie często są rzeczywiście bardzo ważne. Do tych najistotniejszych z pewnością należą konwersacje między Tyrionem i Varysem, który nieoczekiwanie może stać się znów znaczącą postacią. Nie jest jednak tak, że w czwartym odcinku się tylko gada. W drugiej części jest miejsce na kilka ciekawych i nieprzewidzianych zdarzeń, do tego efektownie nakręconych. Tylko zaostrzają one apetyt przed kolejnym epizodem, który zapowiada się iście spektakularnie. Trzeba jednak na niego poczekać znów tydzień.

TUTAJ ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY Z CZWARTEGO ODCINKA!

Gra o Tron – seks and przemoc

Zacznijmy od najważniejszej informacji dnia – koniec trójkąta Tormund, Jamie i Brienne! I to niestety nie dlatego, że Tormund i Brienne będą mieć wspaniałe, chociaż bardzo dziwne dzieci. Tak, jak wspomniałem, dużo postaci myśli w tym odcinku o tym, by iść do łóżka i w końcu Brienne i Jamie przestają robić do siebie maślane oczy i uprawiają seks (twórcy go nie pokazują). Oczywiście nie to jest najciekawsze w tym odcinku. Najważniejsze są tu oczywiście kwestie różnych interesów bohaterów, a przede wszystkim te związane z tym, kto powinien zasiąść na Żelaznym Tronie. Varys i Tyrion rozmawiają wręcz o zdradzie, ten pierwszy już jest przekonany, że lepszym wyborem jest Jon, drugi jeszcze się waha. Wkrótce pewnie nabierze pewności, bo Daenerys wyraźnie zdradza oznaki, że wkrótce oszaleje i stanie się problemem, który sama chciała zwalczyć. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej uda się pokonać Cersei, co aż takie łatwe nie będzie. Potwierdziło się, że większość poprzedniego odcinka była wyłącznie po to, by znacznie osłabić armie Daenerys i wyrównać nieco siły między nią i Cersei. W tym odcinku – i to jest dość niespodziewane – stają się one jeszcze równiejsze. Został bowiem już tylko jeden smok, gdyż Euron Greyjoy zrobił zasadzkę, zniszczył niewielką flotę Daenerys i zabił jednego smoka. Przy okazji życie traci też Missandei, która dostała się do niewoli. I to w sumie tyle z rzeczywiście ważnych wydarzeń w tym odcinku. Czy można się do czegoś przyczepić? Oczywiście. Bohaterowie znów zachowują się w sposób niezrozumiały. Po pierwsze, nie bardzo wiem, o co chodzi Jamiemu. Wpierw decyduje się zostać w Winterfell z Brienne, ale potem jedzie ratować (a przynajmniej tak się wydaje) Cersei. Tak jakby wcześniej nie wiedział, że wszyscy ruszają, by ją pokonać i zabić. Po drugie, nie do końca wiem, czemu Daenersy wciąż żyje. Euron Greyjoy rozwala jej flotę, zabija smoka, po czym spokojnie odpływa, zamiast dobić ocalałych i plujących wodą przeciwników. Tak samo Cersei nie decyduje się zniszczyć Królowej Smoków, chociaż stoi ona przed Królewską Przystanią w otoczeniu ledwie garstki Nieskalanych. No, ale wiadomo, nie byłoby przecież wielkiej bitwy w kolejnym odcinku, gdyby tak po prostu zabić Daenerys. Nie chce mi się już znęcać nad różnymi nielogicznościami, które pojawiają się w tym epizodzie. Powiedzieć muszę za to, że niespecjalnie poruszyła mnie śmierć Missandei. Od jakiegoś już czasu mordowanie bohaterów w Grze o Tron ani nie szokuje, ani nie wywołuje większych emocji. Pewnie wynika to także z tego, że Missandei nie była nigdy zbyt ważną osobą.

Gra o Tron 8 odcinek 4 - recenzja 3

Tak czy siak, czwarty odcinek Gry o Tron oglądało mi się zdecydowanie lepiej niż poprzedni. I to nie tylko dlatego, że po prostu wszystko widziałem. Mniej było głupot, więcej fajnych momentów i interakcji między postaciami. Co prawda wszystko zmierza w okrutnie przewidywalnym kierunku i to trochę boli, ale kto wie, może jednak twórcom uda się nas trochę zaskoczyć. Oby tak było, chociaż nadziei nie mam wielkich.

PS Jeśli ktoś chce, to mogę się w komentarzu spoilerowym podzielić moimi przewidywaniami co do najważniejszych wydarzeń do końca sezonu.

TUTAJ KOŃCZĄ SIĘ SPOILERY Z CZWARTEGO ODCINKA!

Co warto przeczytać?

Atuty

  • Trochę ważnych i ciekawych rozmów;
  • Sprawy idą szybko do przodu;
  • Kilka zaskoczeń;
  • Bardzo dobre tempo

Wady

  • Bohaterowie znów zachowują się często absurdalnie;
  • Nielogiczności w fabule;
  • Mimo wspomnianych kilku zaskoczeń (które dotyczą koniec końców średnio istotnych kwestii) wszystko zmierza w przewidywalnym kierunku;
  • Mało emocji w pewnych momentach

Jeśli nie podobał Wam się 3 odcinek, to ten powinien Was zadowolić. Jeśli podobał Wam się 3 odcinek, to z tego też będziecie zadowoleni. Innymi słowy: jest lepiej.

6,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper