Bracia Sisters – recenzja filmu. Chciwość nie jest dobra

Bracia Sisters – recenzja filmu. Chciwość nie jest dobra

Jędrzej Dudkiewicz | 20.02.2019, 21:00

Western to kolejny gatunek, który w ostatnich latach miał do zaproponowania widzom kilka bardzo ciekawych produkcji. I nie chodzi tylko o twórczość Quentina Tarantino, czy Braci Coen, ale też na przykład Slow West oraz Bone Tomahawk. Obecnie dołącza do nich film Jacquesa Audiarda Bracia Sisters.

Jest połowa XIX wieku. Tytułowi bracia Sisters, Eli i Charlie, pracują dla niejakiego Komandora, załatwiając jego brudne interesy. Pewnego dnia dostają proste zlecenie: muszą dotrzeć do Johna Morrisa, który z kolei wytropił niejakiego Hermanna Kermita Warma i zabić go. Szybko okaże się jednak, że zadanie będzie znacznie bardziej skomplikowane.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bracia Sisters recenzja 1

Bracia Sisters recenzja 2

Audiard w Braciach Sisters osiąga dwie rzeczy: opowiada intymną historię relacji dwóch braci na tle zmieniającego się świata. W trakcie podróży Eli i Charlie coraz bardziej przekonują się, że rzeczywistość, którą znali odchodzi do przeszłości. Zafascynowany tym będzie zwłaszcza Eli, który kupi sobie przybory do mycia zębów, wrażenie zrobi też na nim toaleta ze spłuczką. Jednocześnie jednak obaj bohaterowie zaczynają rozumieć, że niewykluczone, iż także ich czas mija. Samotni rewolwerowcy, nawet znakomici, wkrótce przestaną sobie radzić, bo ludzie zaczynają się organizować w coraz większe społeczności i zakładać rozrastające się w błyskawicznym tempie miasta. Jedyne co się nie zmienia, to ludzka natura, którą w dużym stopniu kieruje chciwość. Dobrze wie o tym Hermann Kermit Warm, którego chce zabić każdy, komu zdradza swój sekret: jako chemik opracował specjalną substancję, która powoduje, że znacznie łatwiej jest szukać w wodzie złota. Nie to jest jednak najbardziej intrygujące w tej postaci. Hermann wierzy bowiem w możliwość założenia osady, w której panować będzie prawdziwy demokratyczny ład, ludzie będą równi i chętnie będą ze sobą współpracować. Marzy mu się wizja przebudowy całego społeczeństwa. Audiard zdaje się w swoim filmie mówić, że to piękne marzenie, które jednak nigdy nie miało szansy na realizację, bo człowiek zwyczajnie do tego nie dorósł i na to nie zasługuje. Bracia Sisters pokazują więc, jak upadał Dziki Zachód.

Tak jak wspomniałem, jest to tylko tłem do znacznie mniejszej w skali historii o niełatwej relacji dwóch braci. Eli jest osobą spokojną, refleksyjną, której to, co robi – mimo tego, że jest w tym równie dobry, co brat – zaczyna coraz bardziej ciążyć. Często myśli więc o przyszłości i zmianie zawodu na znacznie bezpieczniejszy. Jednocześnie zdaje się być zazdrosny o Charliego, o to, że jego młodszy braciszek wydaje rozkazy, ma dostęp do tajemnic Komandora. Co nie znaczy, że o Charliego nie dba, wręcz przeciwnie: wspiera go nawet wtedy, gdy ten na to nie zasługuje. Charlie jest bowiem typowym królem życia, korzystającym z wszelkich rozrywek aroganckim dupkiem, który wyraźnie cieszy się sławą, jaka otacza braci Sisters. Żyje chwilą, gdy nie jest pijany, stara się koniecznie wywołać strzelaninę. Napięcia pojawiające się między głównymi bohaterami są angażujące, ciekawe i często zaskakujące. No i świetnie zagrane, zresztą aktorstwo w Braciach Sisters stoi na najwyższym poziomie. Doskonali są zarówno John C. Reilly jako Eli, Joaquin Phoenix jako Charlie, jak również Jake Gyllenhaal w roli Johna Morrisa i Riz Ahmed grający Hermanna Kermita Warma. Gdy ten kwartet przebywa razem na ekranie nie pozostaje nic innego, jak podziwiać wspaniałych aktorów. Tym bardziej szkoda, że w filmie nie ma więcej Jake’a i Riza.

Bracia Sisters recenzja 3

Bracia Sisters są też bardzo sprawnie nakręceni, zdjęcia są świetne, chociaż niektórzy mogą być zawiedzeni strzelaninami, w których często niewiele widać i panuje totalny chaos. Mi się to podobało i nie zabierało emocji oraz napięcia, ale podejrzewam, że nie wszyscy będą tym zachwyceni. Dobra jest również muzyka, scenografia, rekwizyty. Film można by odrobinę skrócić, by miał lepsze tempo, nie zmienia to jednak faktu, że na dzieło w reżyserii Jacquesa Audiarda zdecydowanie warto wybrać się do kina.

Atuty

  • Świetna historia dwóch braci z ważnym, szerszym tłem;
  • Znakomite aktorstwo;
  • Wszystkie kategorie techniczne są na najwyższym poziomie

Wady

  • Mogłoby być trochę więcej Jake’a Gyllenhaala i Riza Ahmeda;
  • Strzelaniny nie wszystkim przypadną do gustu

Bracia Sisters to kolejny western udowadniający, że gatunek ten ma wciąż bardzo dużo do zaoferowania.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper