Trials Rising – graliśmy w zręcznościówkę Ubisoftu. Przyjemny brak rewolucji

Trials Rising – graliśmy w zręcznościówkę Ubisoftu. Przyjemny brak rewolucji

redakcja | 23.01.2019, 21:18

Dynamiczna akcja niewybaczająca błędów? Taki jest właśnie Trials Rising, którego mieliśmy okazję ogrywać na specjalnym pokazie w Berlinie. Twórcy nie oferują większej rewolucji, a po prostu dorzucają kilka elementów do znanej formuły.

Koniec z futurystycznymi lokacjami. Zapomnijcie o postapokaliptcznym świecie. Trials Rising wraca na współczesne podwórka i zaprasza fanów serii na kolejne niedorzecznie wymagające przejazdy, w których najmniejszy ruch łapy może spowodować porażkę i rozpoczęcie zabawy od początku. Znacie to? Właśnie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od pierwszej chwili z Trials Rising miałem poczucie, że deweloperzy planowali po prostu typową kontynuację, w której otrzymujemy dostęp do personalizacji kierowcy, możemy upiększyć swoją dwukołową brykę, a od czasu do czasu otworzymy skrzynkę z różnymi przedmiotami. Pod względem rozgrywki jest typowy do bólu standard, ponieważ wpadamy na lokację, a następnie musimy się przedostać z punktu A do punktu B. Początek zabawy jest wybitnie łatwy, ponieważ twórcy pozwalają nam poznać kolejne elementy mechaniki, jednak po chwili akcja przyspiesza i całość wygląda lepiej.

Trials Rising 1

Trials Rising 3

Gameplay nadal opiera się na wyuczeniu się dobrych schematów i idealnym opanowaniu tras – szykujcie się na wielokrotne powtarzanie lokacji, coraz mocniejsze trzymanie kontrolera i rzucanie wyzwiskami, bo od pewnego momentu Trials Rising nie wybacza już nawet najmniejszych błędów. To jest oczywiście dobra wiadomość dla wiernych fanów marki, którzy odliczają dni do nowej odsłony, ale reszta? Musi poważnie zastanowić się, czy kolejny raz warto wskoczyć w to wymagające i wciągające bagno. Pragnę przy tym zaznaczyć jedno – deweloperom udało się w świetny sposób dopracować kontrolę, bo podczas zabawy zawsze miałem świadomość, że to moje skośne palce nie dały rady w odpowiednim miejscu zareagować i porażka była wynikiem wyłącznie braku umiejętności. Jak to oczywiście mówią – play hard, go pro – więc każde kolejne podejście było już dużo przyjemniejsze... I pojawiły się oczekiwane sukcesy

W sieciowych zmaganiach rywalizuje ze sobą maksymalnie ośmiu graczy, ale trudno akurat w tym miejscu mówić o większym rozbudowaniu. Autorzy oferują również specjalne wyzwania, w których na jednej trasie pojawia się maksymalnie dwóch zawodników – w tym wypadku musimy przykładowo ukończyć wyścig dbając o odpowiedni wynik lub wyznaczony przez programistów trick. Znacznie ciekawiej wypada tryb polegający na kooperacji – dwóch graczy kontroluję jedną maszynę. To zabawna rozgrywka, w której trzeba współpracować z kumplem, ale nie jest to łatwe, bo jeden chce robić tricki, a drugi liczy na szybki i bezproblemowy przejazd, więc... Ukończenie nawet prostego poziomu potrafi wymęczyć.

Dobrze wypada rozbudowany edytor tras, w którym zakopią się miłośnicy marki – będziecie godzinami tworzyć kolejne lokacje, bo autorzy pozwalają na dużą swobodę. W zasadzie samo umiejscowienie akcji (współczesność) to dobra decyzja, bo nie tylko jeździmy po przykładowo szutrze, ale przejeżdżamy nad budynkami, wykorzystujemy turbo, wpadamy przez ogniste poręcze, by na końcu wylądować na głowie.

Ubisoft podczas pokazu promował nie tylko wersje na „duże sprzęty”. Trials Rising bardzo dobrze działa na Nintendo Switchu i bez najmniejszego problemu pozycję można sprawdzać nawet na małym ekranie w dwóch graczy – wystarczy tylko podzielić się Joy-Conami. Podczas rozgrywki miałem wrażenie, że właśnie ta wersja może odnieść największy sukces, ponieważ teraz Trials będzie dostępne wszędzie, a w dodatku zawsze zaciągniemy do zabawy znajomego.

Trials Rising 4

Trials Rising nie będzie rewolucją, ale podczas rozgrywki miałem świadomość, że tak właśnie ma być. Dobrze skrojony gameplay zapewniający sporo frajdy z efektownymi lokacjami, szaloną jazdą i wysokim poziomem trudności. Fani IP będą zachwyceni.

redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper