Diablo. Wyścig o wszystko – recenzja filmu. Ani szybcy, ani wściekli

Diablo. Wyścig o wszystko – recenzja filmu. Ani szybcy, ani wściekli

Jędrzej Dudkiewicz | 19.01.2019, 21:00

Są takie filmy, co do których można mieć duże podejrzenia, że seans nie będzie zbyt przyjemnym doświadczeniem. Czasem świadczą o tym osoby, które są zatrudnione przy jego realizacji, czasem trailer. W przypadku Diablo. Wyścig o wszystko można było się ewentualnie łudzić, że Michał Otłowski, który nakręcił kilka lat temu całkiem dobry Jeziorak poradzi sobie z przedstawieniem nielegalnych wyścigów samochodowych. Nie podołał.

Bohaterem filmu jest Kuba, zdolny kierowca, którego motywacją do startów w wyścigach jest chęć zebrania pieniędzy na kosztowną zagraniczną operację dla chorej siostrzyczki. Zostaje zauważony i trafia do ekipy Maxa. Tym samym zyskuje prawo do wzięcia udziału w Czarnej owcy, serii trzech wyścigów, w których stawką jest mnóstwo kasy, ale też zdrowie i życie uczestników.

Dalsza część tekstu pod wideo

Diablo recenzja filmu 1

Diablo recenzja filmu 2

Diablo. Wyścig o wszystko ma tyle słabych elementów, że aż nie wiem, od czego zacząć. Trudno bowiem zdecydować się, co najbardziej rzuca się w oczy. Może fatalny, napisany na kolanie scenariusz, pełen niesłychanych absurdów z jednej strony oraz wielokrotnie ogranych schematów z drugiej. Jeśli dzieje się coś zaskakującego, to niestety nie budzi to podziwu, tylko śmiech, gdyż ze dwa zwroty fabularne biorą się dosłownie znikąd i niczym nie są wyjaśnione. Nie twierdzę, że tego typu film musi mieć głębię i mówić o ważnych sprawach, wszak Szybcy i wściekli, na których wyraźnie wzorują się twórcy też oferują tylko bełkot o rodzinie (no i znacznie lepiej zrealizowaną rozrywkę). Dobrze jednak by było, gdyby chociaż podstawy były sensowne. A tak Kuba mógłby być policyjnym agentem i nikt, na czele z organizatorem Czarnej owcy, gangsterem Jaroszem, by się nie zorientował. Od słuchania niektórych dialogów bolą uszy, zwłaszcza wtedy, gdy postacie próbują żartować – próbkę dowcipów można zresztą zobaczyć w zwiastunie. Równie źle napisany jest wątek romantyczny między Kubą i Ewą, która jest – co za niespodzianka – córką Jarosza. Nie ma tu choćby jednego ciekawego pomysłu, a tym samym wciągającej historii, która mogłaby dostarczyć jakichkolwiek emocji.

Równie beznadziejni są bohaterowie. Uznajmy jeszcze, że Kuba się jakoś broni, wiadomo o co mu chodzi, potrafi pokazać zaskakującą pewność siebie. Główna zasługa w tym – wszystko na to wskazuje – wschodzącej gwiazdy polskiego kina, Tomasza Włosoka. Chłopak już któryś raz pokazuje, że ma nieprzeciętny talent, brakuje tylko, żeby wybierał lepsze scenariusze. Przeciętni i w sumie dość nijacy, ale nie schodzący poniżej pewnego poziomu są Cezary Pazura jako Jarosz i Rafał Mohr jako Max. Panowie mieli jednak ostatnio o wiele lepsze role: pierwszy w Ślepnąć od świateł, drugi w Pitbull. Ostatni pies. Bardzo słaba jest za to Karolina Szymczak w roli Ewy. Może to wina materiału i faktu, że gra niesamowicie schematyczną postać, może braku doświadczenia. Fakt faktem jest zupełnie nieprzekonująca. Najgorszy jest jednak Mikołaj Roznerski. Nie mam zielonego pojęcia, kto uznał, że ten człowiek będzie w stanie zagrać (w założeniu) groźnego, onieśmielającego i niepokojącego gangstera. Kariera Roznerskiego jest dla mnie prawdziwą zagadką, nie widziałem bowiem jeszcze choćby jednego dobrego występu w jego wykonaniu. Tutaj bardzo się stara, ale jego wysiłki można skwitować co najwyżej chichotem.

Diablo recenzja filmu 3

No i jest jeszcze jeden z ważniejszych elementów w tego typu filmie, czyli wyścigi samochodowe. Nie mam dobrych informacji. Nakręcone one zostały tak, że człowiek spokojnie może się na nich zdrzemnąć i nic specjalnego nie straci (za to odpocznie trochę). Nie wystarczy bowiem zarejestrować kamerą jeżdżących samochodów, podłożyć pod to muzykę typu „łup-łup-bam”, by wzbudzić w odbiorcy ekscytację. Serio, to duża sztuka nakręcić tak słabe sceny z pędzącymi (to dość umowne stwierdzenie, bo tej szybkości zupełnie nie czuć) autami. Dodajcie do tego fakt, że mniej więcej jednej czwartej dialogów nie słychać (chociaż może to i dobrze) i otrzymacie ostateczny obraz nędzy i rozpaczy, którą jest Diablo. Wyścig o wszystko.

Atuty

  • Niezły Tomasz Włosok

Wady

  • Wszystko inne

Diablo. Wyścig o wszystko jest tym, czego można było oczekiwać: straszliwym gniotem, który niestety ma szansę mieć kontynuację.

2,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper