Ori and the Will of the Wisps – graliśmy w cudo Moon Studios. Ta gra znowu urzeka

Ori and the Will of the Wisps – graliśmy w cudo Moon Studios. Ta gra znowu urzeka

Wojciech Gruszczyk | 24.08.2018, 14:15

W 2015 roku pierwsi gracze zostali zauroczeni przez Ori and the Blind Forest. Gra oferowała fantastyczny gameplay obładowany wzruszającą historią oraz urzekającą oprawą, a kontynuacja przywraca wszystkie dobre wspomnienia. To będzie kolejny mały-hit.

Bardzo długo czekamy na Ori and the Will of the Wisps, ale nie jest to przypadek. Jeden z pracowników Moon Studios podczas spotkania w Kolonii wspomniał, że jego zespół nie zamierza zmarnować okazji. Twórcy chcą zapewnić nowe atrakcje nie zapominając o swoich największych atutach. Podczas prezentacji nie miałem okazji zapoznać się z historią – na jej szczegóły przyjdzie jeszcze czas – ale wpadłem do większej lokacji przepełnionej atrakcjami. Główny bohater porusza się z gracją, przeskakuje kolejne przeszkody, sprawnie odbija się od ścian, a w sytuacji stresowej chętnie korzysta z świetlnego miecza-bicza i eliminuje kolejnych przeciwników. Gra jest niezwykle płynna, a animacja protagonisty to najwyższy poziom – twórcy spędzili mnóstwo czasu na dopieszczeniu tego elementu, który już w Blind Forest prezentował kosmiczny poziom. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Prezentowany etap pozwolił mi wykorzystać moce Oriego – bohater chętnie korzysta z miecz-bicza, dzięki któremu może przeskakiwać do nowych miejsc i choć wymaga to małego opanowania (należy wykorzystywać elementy lokacji), to jednak prędko zrozumiałem koncepcję i moje ruchy były jeszcze dynamiczniejsze i efektowniejsze. Kontrola postaci to bez wątpienia duży atut produkcji Moon Studios ponownie oferującej gameplay, w który po prostu chce się grać – choć od czasu do czasu natrafiłem na kolejne przeszkody, zamknięte drzwi czy też przeciwników, to nie miałem problemów z opanowaniem sytuacji, bo tytuł czerpie garściami z poprzednika i w zasadzie dopieszcza docenioną koncepcję. 

Deweloperzy w trackie demonstracji pokazali ciekawą mechanikę – Ori może teraz bez większego problemu zakopać się w piasku i podróżować do kolejnych lokacji. To oczywiście otwiera nowe możliwości, bo postać trafia do kolejnych lokacji, a jednocześnie ponownie przyspiesza akcja, gdyż trafiając w piasek ciągle można się poruszać, z impetem wyskakując przykładowo z bocznej ściany, następnie wykorzystać podwójny skok, a na końcu skorzystać z bicza i wskoczyć na kolejną platformę, która choć po chwili będzie się kruszyć, to jednak  dzięki trzem kolejnym jumpom pozwala dostać się do oczekiwanego miejsca. Brzmi skomplikowanie? Na szczęście tylko na papierze, bo takie akcje w Will of the Wisps dzieją się niemal automatycznie – to naprawdę przyjemny i satysfakcjonujący gameplay.

Pod względem świata nie zostaniemy szczególnie zaskoczeni, bo autorzy tworzą metroidvanię i nawet w prezentowanym fragmencie miałem okazję odblokować nową moc (zakopywanie), dzięki której znalazłem wcześniej niedostępne przejścia i mogłem popchnąć akcję do przodu. Przedstawiciele Microsoftu nie chcieli zdradzić na ile podobnych atrakcji możemy liczyć, jednak gra ma nas zaskakiwać od początku do końca, a nasz heros systematycznie będzie rozwijać swoje zdolności, otwierając jednocześnie drogę do nowych miejscówek. Standardowo na naszej drodze stają najróżniejsze przeszkody – kolce należy omijać z gracją baletnicy - ale gdy już staniemy oko w oko z potworem, ucieczka jest niewskazana. Trzeba wykazać się siłą i pomysłowością, bo Ori to nie tylko zwinna, ale również sprytna bestia. 
Pisząc o lokacjach trudno nie wspomnieć w trzech słowach o oprawie – Moon Studios dokonuje niemożliwego, bo Will of the Wisps wygląda jeszcze lepiej od swojego poprzednika. Gra na porządnym telewizorze oczarowuje, a w dodatku całość jest dopieszczona odpowiednim, nastrojowym soundtrackiem. 

Pozostaje jeszcze sporo niewiadomych, jednak jestem wyjątkowo spokojny o Ori and the Will of the Wisps. Pierwsza historia mnie oczarowała, a druga potrafiła obudzić te wszystkie pozytywne wrażenia. Posiadacze Xboksów One i sympatycy rozgrywki na PC muszą czekać na ten tytuł. To będzie kolejna mała-wielka produkcja!  

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper