Iniemamocni 2 – recenzja filmu. Rodzina jest najważniejsza

Iniemamocni 2 – recenzja filmu. Rodzina jest najważniejsza

Jędrzej Dudkiewicz | 12.07.2018, 20:26

Długo – aż czternaście lat – trzeba było czekać na kontynuację znakomitych Iniemamocnych od Pixara. Na całe szczęście okazało się, że warto było czekać, bo Iniemamocni 2 to przykład na to, że kontynuacja wcale nie musi być gorsza od oryginału. Wszystko dzięki jego twórcy, Bradowi Birdowi, który i tym razem odpowiadał za całe przedsięwzięcie.

Superbohaterowie zostali zdelegalizowani: mimo ogromnych chęci nie mogą ruszać do walki ze złem, gdyż zarówno społeczeństwo, jak i politycy uważają, że z ich działalności więcej szkody niż pożytku. Do rodziny Iniemamocnych zgłosi się jednak potentat medialny, który – poprzez kampanię PR-ową – będzie chciał zmienić ich wizerunek. Twarzą projektu, ku zaskoczeniu Pana Iniemamocnego, zostanie Elastyna.

Dalsza część tekstu pod wideo

Iniemamocni 2

Iniemamocni 2

W naszym świecie minęło czternaście lat, ale u Iniemamocnych ledwie kilka minut. Film zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się pierwsza część. Zmienia się jedynie sytuacja. Iniemamocni kontynuują różne wątki, ale też dodają do nich nowe. Dorosły widz wyciągnie z seansu bardzo dużo. Są dwa główne wątki. Pierwszym są rozważania nad odpowiedzialnością superbohaterów i nad tym, co ich pojawienie się zmienia w społeczeństwie. Czy ludzie nie przestają dbać o swoje bezpieczeństwo i nie tracą trochę rozsądku, bo wierzą, że wszystkim zajmą się za nich herosi? Czy rodzina Iniemamocnych i inni podobni im osobnicy nie tworzą czasem więcej problemów niż rozwiązują (także dlatego, że podczas pościgu za złoczyńcą potrafią zdewastować pół miasta)? Drugi to zamiana ról: Elastyna jest tym razem gwiazdą, a Pan Iniemamocny musi zająć się rodziną. To, co jest świetne, to fakt, że chociaż oboje mają różne przyzwyczajenia, lęki i ambicje, twórcy pokazują, że mogą spełniać się w nie do końca typowych dla siebie rolach. Zwłaszcza podkreślenie, że mężczyzna nie musi być wcale złym ojcem i może wymyślać dobre rozwiązania problemów tworzonych przez dzieci jest warte docenienia. Prawdziwymi superbohaterami są bowiem rodzice, którzy – gdy ich dzieci są małe – harują na okrągło. To jednak nie wszystko. Gdzieś w tle przewijają się wątki związane z prawem i tym, że zamiast robić to, co uważa się za dobre, należy raczej zmienić prawo, a nie je łamać. Dojrzeć można krytykę rozszalałego konsumpcjonizmu, medialnego teatru, ról jakie narzuca się kobietom. Dlatego też Iniemamocni 2 na poziomie treści zdecydowanie bardziej trafią do dorosłych odbiorców. Dla dzieci ważne będzie ratowanie świata i walka o podmiotowość, by rodzice nie zbywali wszystkich inicjatyw swoich pociech uznając, że są za młode i jeszcze nic nie umieją.

Wygląda to wszystko oczywiście obłędnie. Film jest kolorowy, efektowny, bogaty w detale, ma świetne tempo. Akcja często – ale z wyjątkami – leci do głowy na łeb na szyję, a całość obdarzona jest znakomitym humorem. Niektóre dialogi to wręcz prawdziwe perełki. Świetnie sprawdzają się też bohaterowie, z którymi łatwo można się zidentyfikować, głównie wtedy, gdy widzimy ich w chwilach wolnych od pracy, martwiących się o zwykłą codzienność. Jedynie czarny charakter napisany jest tak sobie, chociaż z drugiej strony nie można odmówić mu racji. Szkoda też, że główny twist fabularny jest oczywisty niemal od samego początku.

Iniemamocni 2

Kilka narzekań nie zmienia jednak faktu, że Iniemamocni 2 to świetna animacja dla całej rodziny. To też bez wątpienia jedna z najlepszych kontynuacji, jakie przygotował Pixar. Warto było czekać te czternaście długich lat.

Atuty

  • Świetna, kolorowa, bogata w detale animacja;
  • Bardzo dobry humor;
  • Sporo ciekawych przemyśleń;
  • Rozwój bohaterów

Wady

  • Główny twist oczywisty i przewidywalny;
  • Dość słaby czarny charakter;
  • Znacznie bardziej niż dla dzieci, jest to film dla dorosłych

Pixar po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w robieniu animacji. Iniemamocni 2 są udanym sequelem, stanowiącym niegłupią i dobrą rozrywkę.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper