Rozmawiamy z Julią Kołakowską-Bytner, odtwórczynią tytułowej Aloy w serii gier Horizon
Jeden z najbardziej urokliwych głosów polskiego dubbingu. Aktorka, która wraz ze swoją bohaterką odkrywa postapokaliptyczny świat, w którym funkcjonują nie tylko ludzie pochodzący z odmiennych plemion, lecz również maszyny. Po raz pierwszy dla portalu PPE Julia Kołakowska-Bytner- zwana także Yoko. Odtwórczyni tytułowej Aloy w serii gier ,,Horizon Zero Down/Forbidden West’’. Ukłon od aktorki, w stronę reżysera wersji polskiej gry Macieja Kowalskiego, w podziękowaniu za opiekę artystyczną w pracy nad projektem.
Martyna Kaleta: Rozpocznijmy od kwestii, która pozwoli przybliżyć graczom, widzom co tak dokładnie powoduje, że dana rola może stać się dla aktora dubbingowego wyjątkowa. Pomimo, że stanowi tylko epizod bądź projekt jest pracą fanowską. Wypowie się Pani ze swojej perspektywy?
Julia Kołakowska-Bytner: Wiele czynników może wpłynąć na to, że dana rola jest nam najbliższa. I wcale nie musi to być ta główna, wymarzona postać ponieważ, jak wiadomo, każdy aktor dubbingowy marzy, aby takich mieć jak najwięcej. Czasem to właśnie ta epizodyczna może okazać się super-ciekawym charakterem, interesującym dla nas wyzwaniem; pod względem temperamentu, tego co ma do przekazania czy samym wyzwaniem głosowym. Potrafi sama w sobie wzbudzić chęć pracy nad nią, ponownego spotkania w kolejnych sesjach nagraniowych. Mam kilka takich postaci. Przez ponad dwie dekady pracy w dubbingu zdążyłam ich już kilka nazbierać :) Taką postacią jest choćby Katy Hart w ,,Dziewczyny poznają świat’’. To jest taka kobieta bardzo przebojowa, samotnie wychowuje córkę, pracuje jako kelnerka aby zapewnić sobie i dziecku byt. Jest bardzo poruszającą i prawdziwą postacią, co czasami może być zaskoczeniem w produkcjach, które są skierowane dla młodzieży i chcą właśnie tej grupie wiekowej się przypodobać. Nie zawsze przekładają się na rzeczywistość, a często bywają troszeczkę naciągnięte, wyidealizowane po to, aby fabuła była dużo ciekawsza. Tu spotykamy żywą, autentyczną postać, taką, z którą chciałoby się np. pójść na spacer i pogadać o życiu :) Więc tym bardziej było mi miło spotkać się z nią i podkładać do niej głos.
Wracając do Aloy to jest ona główną bohaterką a jednocześnie na tyle ciekawą, że miałam wielką przyjemność użyczać jej mojego głosu. Postać Aloy jest mądrą postacią, wojowniczką ale z poczuciem humoru co jest mi bliskie. Potrafi pożartować, ale czasem również wbić szpilkę. Być stanowcza jeśli potrzeba. Zazwyczaj w grach dominuje bijatyka, strzelanina. Tu można dostrzec bystrość umysłu bohaterki w scenach dialogu z postaciami, dostosowuje jego poziom do rozmówcy. Gracze mogą pamiętać te różnice, gdy Aloy dialoguje z Varlem i potrafi mu wbić szpilkę w momencie, gdy za bardzo chce ingerować w jej życie, albo narzucić jakieś działanie, a inaczej ten dialog prowadzi z prostymi wojownikami których spotyka na swej drodze.
Wszyscy przygotowujący tę grę trzymamy kciuki, że producentom uda się zrobić trzecią część i taki tryptyk zostanie domknięty, a zarówno fani, jak i my twórcy będziemy mogli się cieszyć z kolejnego spotkania z tą historią.
Martyna Kaleta: Pierwsza odsłona gry prezentuje Aloy jako odważną dziewczyną, lecz odtrąconą przez własne plemię. Nazywaną wyrzutkiem przez brak Mamy. W zakończeniu tej odsłony ratuje świat, czym zyskuje wdzięczność i sławę. Sądzi Pani, że zmiana ta w postrzeganiu jej przez plemię wiąże się jedynie z odniesionym przez Aloy zwycięstwem, czy dostrzeżeniem w niej jednak również prawdziwych wartości, osobowości mądrej wojowniczki?
Julia Kołakowska-Bytner: To pewnie zależy od odbioru tej postaci przez bohaterów świata gry. Ci z najniższej warstwy społecznej na pewno doceniali, że jest niesamowicie skuteczna w walce i w rozwiązywaniu, dochodzeniu do kolejnych etapów misji, co w efekcie ma się zakończyć i kończy sukcesem. Natomiast osoby, które znały Aloy i miały szansę ją poznać poza polem walki, niemyślącą strategicznie czy pokonującą kolejne questy gry, na pewno docenili jej osobowość. To jak rozwijała się jej postać i odkrywały nowe cechy charakteru. Na przykład Varl, jako jej przyjaciel, na pewno widział w niej dużo więcej niż tylko sprawną wojowniczkę. Dlatego myślę, że przy tym pytaniu ważne jest kto i do jakiej z jej cech przykładał wagę- w tym kontekście będzie doceniał i oceniał jej rozwój jako postaci. W części drugiej gry, na każdej płaszczyźnie, ten rozwój mojej bohaterki jest widoczny jeszcze bardziej.
Martyna Kaleta: Mogła Pani poznać ją tak naprawdę znacznie lepiej od graczy. Poprzez odzwierciedlenie jej głosem. Tym samym, mogąc zapoznać się ze wszystkimi opcjami dialogowymi jakie były dostępne. Zastanawia mnie, czy jeśli ktoś zechciałby odejść nieco od scenariusza, w którym przeważa ona jako pozytywna główna bohaterka, byłoby to możliwe?
Julia Kołakowska-Bytner: Pozostawię to ocenie gracza (uśmiech). Jestem współtwórczynią przygotowującą projekt na rynek polski, ale nie go testującą. Ktoś, kto zna przebieg gry i jej zasady, zapewne może obejść pewne kwestie dialogowe na rzecz przyśpieszenia toku głównej akcji, gra pozostawia taką możliwość. Gracz nie wchodzi w dialogi z postaciami, które pojawiają się w pobocznych misjach/wyzwaniach, omijając tym samym dialogi odsłaniające więcej ze sfery osobowości Aloy. W trakcie rozgrywki można podążyć w tę stronę i myślę, że w tym momencie ocena bohaterki może ulec zmianie. Stanie się inna niż taka, jaką ją znam, bo poznałam pełnię tego jaka jest nagrywając wszystkie istniejące w grze dialogi tej postaci. Czy można powiedzieć o niej, że może być odebrana jako postać negatywna? Myślę, że jeśli ma być postacią ludzką, co próbowaliśmy oddać, to ma i taki kolor :) Czyli miewa momenty, gdy jest agresywna, bardzo stanowcza i potrafi zerwać dane relacje, by wykonać powierzone zadanie. Ktoś w tym momencie może mieć do niej żal, że nie oddaje się budowaniu więzi społecznych a najważniejsza staje się dla niej misja. Ale Aloy jest także wybrańcem i nikt nie spełni za nią jej przeznaczenia, co sama dobrze wie. Tak jest zbudowana historia tej gry. Odpowiadając na pytanie; to zależy oczywiście od gracza, ale myślę, że również te cechy charakteru, o których wspomniałam wyżej można w niej dostrzec. A także odkryć w jej osobowości taki kolor, który mówi, że jest zbyt egoistyczna w misji, zbyt stanowcza. Lecz uważam sprawia to, że Aloy staje nam się bliższa, bo my jako ludzie również przejawiamy takie trudne/ciemne strony naszej osobowości. Ważne, żeby były one w równowadze do tych jaśniejszych cech, a nie nas reprezentowały.
Martyna Kaleta: Podczas nagrań w studiu uwzględniony jest ekran na rozgrywkę. Umożliwia to spojrzenie na otaczający świat. Towarzyszenie w podróży daje szansę, by podziwiać ujmujące widoki. Jest w tym świecie coś, co szczególnie Panią zafascynowało bądź ujęło?
Julia Kołakowska-Bytner: Na pewno bogactwo flory, fauny, kolorów świata gry w którym Aloy jest zanurzona. Druga część gry jest jeszczej bogatsza pod względem estetycznym, graficznym. Dbałość o te walory naprawdę zachwyca. Z dużym szacunkiem podchodzę do twórców, którzy naprawdę nie odpuścili żadnego szczegółu obrazu. Stwierdzam to na podstawie licznych fragmentów gry i trailerów, pod które nagrywaliśmy dialogi. Graliśmy np. takie momenty w grze, które są monologami Aloy i w których moja postać wypowiada swoje kwestie w otoczeniu przepięknej okolicy. Stanowi ona tło i podbicie dla tego co bohaterka ma do przekazania, podbija to sens jej wewnętrznego monologu. Zachwyciło mnie to. Malarskość obrazu przywołała mi na myśl wyspy na Oceanie Spokojnym: Papua-Nowa Gwinea, może też Australia, Nowa Zelandia, choć nigdy tam nie byłam. Absolutnie bardzo przyjemny świat, myślę, że też dla gracza, bo mnie kolory są bardzo bliskie i ważne w moim życiu. Kolory mogą spełniać dodatkową, terapeutyczną funkcję gry (uśmiech). Podprogowo, nawet jeśli nie było to zamierzone. Tutaj, w świecie gry, są dodatkowym miłym aspektem dla gracza, oprócz bogactwa wyzwań samej misji.
Martyna Kaleta: Między pierwszą a drugą częścią gry fabularnie minęło jedynie sześć miesięcy. Jednak, czy mimo krótkiego upływu czasu odczuła Pani różnicę w prowadzeniu bohaterki? Reżyser chciał podejść do niej w nieco inny sposób? Biorąc pod uwagę przeżyte nowe doświadczenia, albo cechy, które ujawniły się w niej?
Julia Kołakowska-Bytner: Myślę, że to wyszło z dialogów. Z tego, jak były napisane kwestie, dialogi z innymi postaciami gry. Pojawiło się więcej momentów nostalgicznych, retrospekcji w których główna bohaterka mogła wspominać swoje przeszłe relacje, to gdzie przebywała i komu co zawdzięcza. Więc to na pewno jest takim sporym rozwinięciem historii i samej postaci. W trakcie rozgrywki 2. części gry przedstawiona zostanie nam malownicza retrospekcja powrotu Aloy do domu nad oceanem, w którym mieszkała niegdyś ze swoją przyjaciółką Seyką. Ten wątek jest prześliczny. Poznajemy w nim całkowicie inną Aloy; wrażliwą i czułą. Odkrywamy razem z nią jej bardziej sentymentalną, wrażliwą, ludzką część która potrafi kochać i się wzruszać, odczuwać głęboką stratę. Moja bohaterka dowiaduje się, że w życiu miała szczególnie cenną relacje, ogromne i silne uczucie jakim była miłość, ale to już przeszłość. To dopełnia znaczną część jej historii i jej osobowości. Ona dojrzewa, a my jej w tym towarzyszymy, zupełnie naturalnie. Także nie było potrzeby na nowo interpretować bohaterki, wszystko ujęte było w dialogu a on miał swój kontekst w obrazie i historii tej postaci.
Martyna Kaleta: Sądzi Pani, że przyszłość mogłaby przynieść światu maszyny takie, jakie spotykamy w świecie Horizona? Biorąc pod uwagę coraz poważniejszą rolę sztucznej inteligencji w rzeczywistości. Androidy przypominające człowieka. AI, która będąc w zaawansowanej formie myślenia samodzielnie mogłaby tworzyć technikę, jaka jest nieznana ludności ziemskiej.
Julia Kołakowska-Bytner: Szczerze mam nadzieję, że do tego nie dojdzie!Ja mam na ten temat zdanie bardzo konserwatywne. Uważam, że technologia powinna służyć ludziom, a nie ludzie technologii. Nie chciałabym, żeby w pewnym momencie obróciło się to przeciwko nam i stało się dla nas zagrożeniem. Należałoby głównie spojrzeć w tym kierunku. Bo to zawsze będzie miało dwie strony. Chciałabym, żeby w którymś momencie ta technologia już się nie mutowała, abyśmy umieli się w porę zatrzymać w naszym pędzie wynalazczości. Rozumiem użycie nowych technologii np. w sektorze medycznym, co ma już miejsce jak wiemy, ale wizja super-technicznie zaawansowanej nad-maszyny/nad-człowieka…widmo jej samodzielności, wymykanie się spod kontroli, co wróżono już w przeszłości jako skutek uboczny. Nie, nie chciałabym tego ani dla siebie, ani dla moich dzieci.
Przy okazji tego tematu odsyłam do serialu ,,Black mirror’’ jeśli ktoś nie ma jeszcze wyrobionego zdania, albo nie wie czym pachnie tak ekspansywny, szybki rozwój technologii i AI. Daje on właśnie możliwość spojrzenia w przyszłość. Niestety niektóre wizje z odcinków z sezonu pierwszego już się urzeczywistniły.
https://youtu.be/237Kd2BK8xo?si=tcnmbN3ot140hL2b
Martyna Kaleta: Jest pewna kwestia, która mnie zastanawia, biorąc pod uwagę środowisko aktorów dubbingowych. Nie wiem, czy ma to związek z posługiwaniem się językiem angielskim na poziomie mniejszym niż wymagany a może z osobistą decyzją o pracy tylko i wyłącznie głosem. Czy jako aktorka dubbingowa rozważała Pani zaangażowanie się również w technikę motion capture nadającą bohaterowi ruch, głos, mimikę? Często zdarza się, że pod uwagę brana jest sama praca ruchem.
Julia Kołakowska- Bytner: Myślę, że jeżeli ktoś zaproponowałby mi takie zadanie z ciekawością podjęłabym się go i spróbowała, czy jest to moje środowisko naturalne. Dowiedziałabym się czy sprawia mi radość, czy jest zaciekawiające, twórcze, zadowalające. Tak, z pewnością bym spróbowała. Wiem, że są koledzy, którzy wykonywali już takie zadania a potem dubbingowali te postacie. Ja w końcówce nagrań do Horizona, zarówno w pierwszej jak i drugiej części, nagrywałam głos pod dialogi oryginału, gdzie aktorzy anglojęzyczni pracowali nad swoimi postaciami (ich ruchem, mimiką) właśnie w ten sposób. Jestem z nas bardzo dumna, bo byliśmy w zasadzie w stanie zrobić dubbing pod motion capture oryginału, czyli takie symultaniczne granie już do scenek nad którymi pracowali aktorzy amerykańscy, ale my w naszym ojczystym języku.
Martyna Kaleta: Właśnie, co istotne mam wrażenie, że polski dubbing zaczyna być coraz bardziej doceniany a co szczególnie odczuwalne nasz kraj pod tym względem jest na piedestale. Osobiście uważam, że wykonujecie Państwo fantastyczną pracę.
Julia Kołakowska-Bytner: Miło mi to słyszeć. Z racji, że jestem kojarzona z dubbingiem często spotykam się z naprawdę miłymi recenzjami. Ludziom podoba się nasza praca. Najpiękniej uchwycił to kanał ,,Widzę głosy’’, za który ogromnie dziękuję jego pomysłodawczyni Natalii Litwin. Wykonała ogromną i wyjątkową pracę dla naszego środowiska dubbingowego. Wyszliśmy z cienia studyjnego :) Nareszcie mogliśmy się przedstawić naszym fanom i opowiedzieć im o tym czym się zajmujemy. Staliśmy się nie tylko słyszani ale i WIDZIANI haha :) Spotkało się to z przemiłym odbiorem i masą pozytywnych komentarzy po każdej emisji kolejnego odcinka serii. Z czasem na kanale pojawiły się również odcinki poświęcone lektorom, kierownikom muzycznym, najpiękniejszym piosenkom kojarzonym z produkcjami Disney’a, które dzięki pomysłowi i wsparciu produkcyjnemu Natalii mogliśmy jeszcze raz zaśpiewać, tym razem już nie skryci za obrazkiem, ale osobiście w wersji teledyskowej. Jest tego naprawde bardzo dużo,każdy znajdzie coś dla siebie, a Natalia wykonała po prostu kawał świetnej roboty za co jeszcze raz ogromnie jej DZIĘKUJĘ.
Martyna Kaleta: Skorzystajmy na moment z umysłu człowieka używając umiejętności wyobraźni. Jakie mogłaby Pani nosić imię żyjąc w świecie Aloy? Mając również w świadomości iż znane nam dotychczas imiona są częścią przeszłych czasów.
Julia Kołakowska-Bytner: Lubię imię, w sumie ksywkę, którą nadała mi kiedyś moja siostra - lubi nazywać mnie Yoko. Komunikujemy się nią prywatnie, w rozmowach, pisząc do siebie (uśmiech).
Martyna Kaleta: Powiem szczerze jest interesująca i nawet, jak teraz rozmawiamy to odpowiada mi względem Pani wyglądu nie tylko osobowości.
Julia Kołakowska-Bytner: I ja lubię to moje “drugie” imię. Niesie taką jasność, pozytyw, ale i konkret.
Martyna Kaleta: I ma siłę.
Julia Kołakowska-Bytner: Tak, tak. Więc Yoko przylgnęło i zostanie ze mną, może już na zawsze.. może będzie inspiracją..
Martyna Kaleta: By stworzyć świat jakiego jeszcze nie było. A w nim nowa bohaterka, która od pierwszych chwil ujmie graczy intrygującą osobowością i nie kto inny, jak Pani stanie się główną odtwórczynią (uśmiech).
Julia Kołakowska-Bytner: Już się zapisuję na listę voice-castingową do tej postaci! (uśmiech). No kto inny miałby ją dubbingować!?! Nie oddam tego imienia! :) To jest już tak zwana własność intelektualna (śmiech).
Martyna Kaleta: Całkowicie się z tym zgadzam. Pani Julio istnieje pytanie jakie zechciałaby Pani przedstawić i jednocześnie na nie odpowiedzieć? Mam na uwadze takie, które jak dotąd nie zostało Pani zadane w kontekście tej produkcji a jednak przewinęło się w myśli.
Julia Kołakowska-Bytner: Muszę przyznać, że w tym wywiadzie opowiedziałam o tym o czym chciałabym powiedzieć. Tyczyło się to tej części osobowości Aloy, która mnie-w trakcie pracy udźwiękowienia gry- do niej zbliżyła. Czyli ta wrażliwość Aloy, ta jakość relacji z bliskimi osobami,do których moja postać mogła powrócić w retrospekcjach.Te momenty dodały naprawdę pięknego koloru Aloy jak i samej narracji. Ta gra jest dla mnie niczym film. Zwłaszcza druga odsłona mogłaby być dobrym filmem z gatunku “przygodowo-obyczajowy sience-fiction.” :) Z pogłębioną psychologicznie postacią głównej bohaterki do której miałam przyjemność podkładać głos.
Martyna Kaleta: Na zakończenie pytanie mogące wzbudzić niejedną myśl. Zdecydowałaby się Pani zanurzyć w świecie tej gry, ale w formie wirtualnej rzeczywistości, gdzie tym razem dosłownie byłaby wewnątrz niego?
Julia Kołakowska-Bytner: Wiesz teraz tak jak o tym mówisz to ze względu na stronę graficzną tak, chciałabym wejść w te wszystkie kolory, plaże, roślinność, słońce i piękno świata wodnego. Tak, mogłabym się w to zanurzyć. Oczywiście jeśli wyeliminujemy wszystkie okropne maszyny hehe.. Wchodząc w ten świat musiałabym się wykazać nie lada odwagą i wykorzystać wszystkie znane mi z dialogów Aloy chwyty, rzuty, ruchy, cały ekwipunek itd. Na pewno zachowałabym kostium mojej bohaterki, bo-choć teraz mnie w nich nie widzisz, ale na co dzień mam takie kolorowe dredy, które upinam we włosy wychodząc z domu.
Martyna Kaleta: Byłoby ciekawie zobaczyć Panią w walce na żywo (uśmiech). Dziękuję za fantastyczny wywiad. Cieszę się, ponieważ również pojawiły się pewne ciekawostki o których Ci, którzy obserwują Pani kroki zawodowe, mogli nie wiedzieć.
Julia Kołakowska-Bytner: Mam taką nadzieję, że wywiad będzie atrakcyjny. Oby dał dużo radości czytelnikom i dostarczył sporo ciekawostek, dodatkowej wiedzy moim fanom i fanom Aloy. Najserdeczniej Was wszystkich pozdrawiam!
Bardzo mi było miło Martyno, dziękuję za naszą rozmowę.
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych