PlayStation 2 to złoty okres platformówek. Pamiętacie te mniej znane klasyki?
PlayStation 2 jest definitywnie jednym z tych sprzętów, na którym mieliśmy do czynienia z absolutnie złotymi czasami dla gatunku platformówek 3D. Oczywiście oprócz super hitów, było też kilka zapomnianych perełek.
No bo jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa, nie każdemu udało się dorwać do mainstreamu, a co za tym idzie nawet wtedy mieliśmy na rynku problem z perełkami, które nigdy nie dostały szansy na to, aby doczekać się światowej sławy aż po dziś. Świadomość posiadaczy PlayStation 2 zdominowali Jak & Daxter, Ratchet & Clank, Sly Cooper, Rayman, Spyro, Crash czy też Sonic. Mało kto jednak pamięta dziś o tytułach, o których przeczytacie poniżej.
Wybrałem bowiem 10 naprawdę bardzo dobrych produkcji, które mimo upływu czasu nadal są diablo-grywalne, a do tego są takimi małymi ukrytymi perełkami, o jakich zapomniał świat. O niektórych zapewne słyszeliście, niektóre nawet pewnie ogrywaliście, ale uwierzcie mi, mało kto dalej ma je w pamięci. Oczywiście pomijamy takie oczywiste typy jak Psychonauts czy Simpsons Hit & Run, bo o tych tytułach akurat mówi się wszędzie i to aż za dużo.
Scooby-Doo! Night of 100 Frights
Na początek lecimy z ekipą zajmującą się na co dzień tropieniem duchów, potworów i oszustów. Scooby-Doo! otrzymał mnóstwo różnych gier, ale za Night of 100 Frights należą się brawa. Jest to świetnie wykonany tytuł, który w dość nietypowy sposób stawia na nieliniowość i niemalże metroidvaniowe podejście do eksploracji. Tutaj nie możesz ot tak przejść całej lokacji, lecz wrócisz do niej później, gdy odblokujesz sobie odpowiedni sprzęt lub umiejętność. Design postaci, świata, powrót aktorów głosowych czy też masa easter eggów robią z tego must-have dla fanów serii.
Klonoa 2: Lunatea’s Veil
Klonoa ma w sercach wielu osób specjalne miejsce, tak samo jak w mojej domowej kolekcji, gdy dorwałem używkę za "marne" 150 zeta. Teraz dzięki odświeżonej kolekcji Konami śmiało możecie zagrać w klasyczne odsłony sagi za pół darmo i zdecydowanie polecam tak zrobić. Klonoa 2 ma w sobie mnóstwo magii, wyjątkowego uroku i diabelnie dobrych mechanik, które pozwalają na sporo frajdy. Absolutnie wyjątkowa i piękna przygoda.
Ape Escape 2 & 3
Mimo, że to jedno z większych IP Sony, marka Ape Escape nigdy nie wybiła się ze swoistej niszy, w której tkwi aż do dziś. Po sukcesie "jedynki" na PlayStation, Sony przycisnęło z sequelami na PS2, ale pech chciał, że już wtedy marketingowy budżet przeznaczano na Jaka, Ratcheta i Sly'a, przez co kochane małpiszony nie przyciągnęły tłumów. A szkoda, bo to doskonale zrobione platformówki z unikalnymi mechanikami oraz jajcarskim humorem.
Dr. Muto
Co by było gdyby Frankenstein zmutował sam siebie? Cóż, na to pytanie odpowiada Dr. Muto, czyli kolejna zapomniana perełka kultowego Midway Games. Wcielamy się tutaj w szalonego kosmicznego naukowca i w klasycznym stylu przemierzamy różne planety w mniej lub bardziej niecnych celach. Całość cechowała nieco drętwa rozgrywka, ale za to humor i pomysłowość naprawdę pierwsza klasa. Pokręcony doktorek miał naprawdę spory potencjał, ale zabrakło tu zarówno szczęścia jak i "tego czegoś".
Trylogia Ty the Tasmanian Tiger
Trylogia gier australijskiego Krome Studios jest w mojej osobistej topce gier, których ludzie nie trawią a ja kocham je z całego serca. Czy gry z tasmańskim tygrysem są idealne? Bynajmniej. Czy są pomysłowe, oryginalne i nietypowe? Jak najbardziej! Zabawa w rzucanie bumerangami jest tutaj naprawdę przednia, a specyficzny australijski klimacik całej trylogii to złoto najwyższej próby. Szkoda tylko, że na konsolach zremasterowano tylko dwie odsłony, a TY 4 wyszedł pierwotnie jako exclusive paskudnego Windows 8.
Kangurek Kao: Runda 2
Dobra dobra. Kangurka Kao w Polsce zna każdy i każdy w niego grał, ale naprawdę mało kto pamięta, że Kao wyszedł także na konsolach. O ile "jedynka" została uwięziona na Dreamcaście, tak "dwójeczka" zagościła już na PS2, Gacku oraz Xboksie. Niestety konsolowa wersja dostała trochę baty w recenzjach i pomimo bycia nawet przyzwoitą produkcją z notami 5-6/10, nie było to wystarczająco dużo, aby ktokolwiek chciał się po nią nawet schylać. A szkoda, bo jak wszyscy dobrze wiemy, naprawdę włożono w jej tworzenie mnóstwo serca.
I-Ninja
Autorzy Croca stworzyli sporo fantastycznych produkcji, ale I-Ninja to chyba ich najlepsze dzieło ze wszystkich. Tytuł idealnie łączył wartką akcję, dość momentami mroczną historię o zatraceniu siebie w pogoni za mocą, a także świetnie zrealizowane sekcje platformowe oraz eksperymentalne mini-gierki. Nie było i nie ma drugiej tak kozackiej platformówki z ninja w roli głównej. Osobiście to moje top 10 gier z czasów PlayStation 2.
Simpsons The Game
Hit & Run było czymś na kształt komediowego GTA, zaś Simpsons The Game to po prostu bardzo udana i przezabawna platformówka, której nie brak absolutnie niczego. Mamy trzymającą się nadal grafikę, ciekawy system rozgrywki, mnóstwo grywalnych postaci, trochę logicznych zagadek i garść ciężkawych starć z przeciwnikami. Niestety w owym czasie mało kto traktował gry na bazie filmów i seriali poważnie, zwłaszcza w okresie międzygeneracyjnym. No i co tu dużo mówić, gra nie dowiozła aż tak dobrej jakości jak Hit & Run.
Trylogia Tak and the Power of Juju
Żarty o kupie i bąkach były kiedyś na porządku dziennym i to nie tylko w katowickiej siedzibie PSX Extreme. Była to także domena gier z cyklu Tak, gdzie mały dzikus miał okazję poznawać świat, walczyć o swoje a'la plemię oraz oczywiście przeżywać różne pokręcone przygody. W czasach PS2 dostaliśmy praktycznie 4 gry z Takiem, ale szczerze powiedziawszy tylko pierwsza trójka jest warta waszej uwagi. Gdy franczyzę przejęło Nickelodeon, Tak przekształcił się z całkiem fajny serial dla dzieci, który dostał jednak tragicznie nijaką grę.
Maximo: Ghosts to Glory
Uniwersum Ghosts & Goblins od zawsze miało w sobie gen platformówek, dlatego Capcom postanowił zdecydować się na dość niecodzienny eksperyment, oddając w nasze ręce bardzo ciekawy mix platformówki 3D z grą akcji a'la hack & slash, gdzie mroczny klimat i powaga scenariusza przeplatały się z dobrze dobranym humorem oraz przekozacką rozgrywką. Zarówno Ghosts of Glory jak i Zen Army są doskonałe i szkoda, że nie dostaniemy trzeciej części.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych