Call of Duty: Black Ops 7 - porażka coraz bliżej

Call of Duty: Black Ops 7 - porażka coraz bliżej

Krzysztof Grabarczyk | Dzisiaj, 12:00

Call of Duty wystrzeliło popularnością w 2007 roku. Infinity Ward opracowuje Call of Duty 4: Modern Warfare. Tematyka na chwilę odwróciła się od historii. W zgodzie z duchem czasu scenariusz podjął współczesne konflikty na Bliskim Wschodzie. Kampania fabularna zajmowała niespełna sześć godzin - bardzo intensywnych - dodajmy. Dla wielu graczy był to pierwszy kontakt z serią. Gra wyznaczyła standardy w prowadzeniu narracji, dzięki tzw. cinematic experience. Historia grupy uderzeniowej Task Force 141 szybko zdobyła uznanie. Widowisko, choć do bólu oskryptowane, przyjęło się w mediach. Od tamtej premiery upłynęło kilkanaście lat, i marka wiele straciła w oczach graczy. Choć nie straciła rynkowej wartości. 

Cykl Call of Duty: Black Ops ma swój rynkowy początek w 2010 roku kiedy to studio Treyarch kierowane przez Marka Lamię stworzyło jedną z najciekawszych kampanii w całej dotychczasowej historii serii. Opowieść o członku jednostki specjalnej, Aleksie Masonie korzystała z ciekawych motywów znanych z kinematografii (w szczególności filmu "Podziemny Krąg"). Teraz pojawiło się Call of Duty: Black Ops 7, które niestety ugrzęzło w bagnie niewłaściwych decyzji. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Twórcy gry mierzą się z hejtem na etapie promocji i to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą przytrafić się deweloperom. Przy poprzedniej odsłonie bawiłem się bardzo dobrze z uwagi na przemyślaną kampanię dla pojedynczego odbiorcy oraz historyczny kontekst. Studio nie zawiodło moich oczekiwań w kontekście mechanik. Aktualnie więcej czasu spędzam w boomer shooterach (Doom: The Dark Ages, remaster Hexena, futyrystyczny miks Ghostrunnera i Doom, czyli Metal Eden) i spodziewałem się uboższego modelu rozgrywki, lecz miło się zaskoczyłem dzięki implementacji omni-movementu. Call of Duty: Black Ops 7 jako gra próbuje wynieść serię na nowy poziom doświadczeń. Nie wszystkim spodobały się decyzje twórców z Treyarch i studia Raven Software.

Problem narasta

undefined

Bazowym kłopotem serii Call of Duty jest jej częstotliwość wydawania, co leży w intencji Acitvision-Blizzard. Ostatnie lata nie były łaskawe dla tej marki. Tendencję spadkową zaobserwowano w przypadku Call of Duty: Vanguard, gdzie spadła i sprzedaż i jakość produkcji. O grze bardzo szybko zapomniano. I to jest największym problemem tej serii - rzadko pamiętamy o wszystkich. Cykl ten potrzebuje conajmniej dwuletniej przerwy, by zaofeorwać nową technologi i wprowadzić interesujące zmiany w mechanice rozgrywkie (jak omni-movement w Black Ops 6). 

Nietrudno zgadnąć, że Black Ops 7 bez problemu znajdzie masywną klientelę, bo to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, współczesnych marek w gamingu. Fani seriii, nawet jeśli chwilę ponarzekają, to tytuł i tak kupią. Wiele osób traktuje kampanię fabularną raczej powierzchownie i skupia się na trybach rozgrywki wieloosobowej. Nie można odmówić jednak zespołowi z Treyarch kreatywnego podejście do składania kampanii. Akcja gry toczy się dziesięć lat po wydarzeniach z Call of Duty: Black Ops 2. Powraca specjalna jednostka, SEAL na czele z Davidem Masonem, bohaterem BO2 i synem protagonisty pierwszej gry tego cyklu. Treyarch znany jest z „psychologicznych” zagrywek stosowanych w kampaniach fabularnych i prawdopodobnie czeka nas powtórka z rozrywki. 

Czas na przerwę 

undefined

Premiera Call of Duty: Black Ops 7 miała miejsce kilka dni temu. Opinie graczy nie pozostawiają jednak złudzeń: franczyza potrzebuje przerwy, bo nikt nie oczekuje rewolucji w temacie. Mi wystarczyłby powrót do czasów multiplayera z oryginalnego Black Ops, w którym spędziłem mnóstwo godzin. Nie był oczywiście ideałem, zostaje jednak odpowiednio wyważony i co ważniejsze, były to czasu bez przekoloryzowanych skórek, milionów perków monetyzacji. Z drugiej strony, Treyarch budowało markę dla ówczesnych pokoleń graczy. Dzisiaj przy Call of Duty pozostało niewielu odbiorców sprzed kilkunastu lat. Wielu z nich mogła nie spodobać się obrana przez wydawcę droga. Inni poszli do konkurencji, która w tym roku jest wyjątkowo mocna (Battlefield 6). Tymczasem Call of Duty: Black Ops 7 jest najgorzej ocenianą odsłoną w serii, a opinie graczy nie pozostawiają na tytule suchej nitki. W przygotowaniu zapewne tkwi już kolejna gra spod znaku Call of Duty. Zapowiedź poznamy najwcześniej w maju. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Call of Duty: Black Ops 7.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper