Czy na to tak długo czekaliśmy. Co sądzę o grach pokazanych na jesiennym State of Play?

Czy na to tak długo czekaliśmy. Co sądzę o grach pokazanych na jesiennym State of Play?

Igor Chrzanowski | Dzisiaj, 15:00

Aktualnie branża gier wideo przeżywa bardzo dziwny okres, w którym wielkie studia i wielcy wydawcy nie potrafią nadążyć za oczekiwaniami konsumentów, które z kolei zaspokajają mali twórcy. Czy ostatnie State of Play coś w tej sprawie zmieniło?

Fani PlayStation nie mają łatwego życia. Nintendo sypie grami na wyłączność jak z rękawa, zaś Microsoft co 2-3 miesiące wrzuca na rynek jakiś tytuł od Xbox Game Studios, co w porównaniu do 1 produkcji PlayStation Studios rocznie, jest wręcz druzgoczącym rezultatem. W 2024 roku dostaliśmy Astro Bota, w 2023 roku Spider-Mana 2. Dopiero w 2022 roku było znacznie lepiej, gdy dostaliśmy aż 3 świetne hiciory God of War Ragnarök, Gran Turismo 7 oraz Horizon Forbidden West.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie liczę tutaj gier partnerów, czyli Final Fantasy XVI, Helldivers 2 czy innych Stellar Blade'ów, bo to nie są gry autorstwa PlayStation Studios, tylko produkcje 2nd albo nawet 3rd party. Posucha wśród graczy PlayStation jest zatem naprawdę ogromna i nic dziwnego, że gdy na PS5 wskakują gry Microsoft, z miejsca są best-sellerami - skoro Sony nie daje nam gier, sięgamy po inne ciekawe i emocjonujące produkcje. Ostatnie State of Play miało odmienić ten stan rzeczy, bowiem mieliśmy dostać ważne zapowiedzi właśnie od studiów PlayStation. No i jak to wyszło w praniu?

State of Play - prawdziwy pokaz stanu branży

Deweloperzy z PlayStation Studios są w bardzo ciężkiej sytuacji - musieli skasować dobre ponad 10 gier, przez chwilę porzucili tworzenie tytułów single-player na rzecz produkcji online, a na dodatek ich budżety tak spuchły, że to jest wręcz nie do uwierzenia. Receptą na ten problem mają być mniejsze projekty pokroju Astro, który kosztował "grosze", a zarobił nie tylko na siebie, ale także i na dobre 1-2 kolejne gry Team Asobi. No i szczerze powiedziawszy, wielu fanów spodziewało się takich właśnie projektów, które po powiedzmy 9 miesiącach prac, można by zacząć na spokojnie prezentować w formie trailerów z urywkami rozgrywki i premierami na 2026/7 rok. 

Niestety tak jak praktycznie od 2 lat, Sony mocno rozczarowuje. Dlaczego? Podczas jesiennego State of Play zaprezentowano nam łącznie 21 materiałów, z czego 19 dotyczyło gier a 2 sprzętów gamingowych. Po dokładnym przyjrzeniu się zawartości pokazu, wyodrębniłem 3 ważne kategorie, na które można podzielić to co zobaczyliśmy w tym tygodniu.

  • Kategoria #1 - PlayStation Studios - Zobaczyliśmy raptem 3 produkcje i żadna z nich nie była nowością.
  • Kategoria #2 - Niespodzianki - Zobaczyliśmy całkiem sporo, bo aż 6 fajnych niespodzianek, w tym prezentację Tekkena 3 i SoulCalibur 3, które nie wyciekły tak jak Tomb Raider.
  • Kategoria #3 - Reklamy - Aż 3 sloty na prezentacji zajęły ewidentne reklamy, czyli głośniki, DualSense i Mega Man w Sonic Racing, które to na spokojnie mogły być postami na PlayStation Blog lub pojawić się w dowolnym innym momencie. 

Tak jak możecie pamiętać, w redakcji oceniliśmy pokaz State of Play na 3-4/6, a więc nieco poniżej oczekiwań, ale jakiejś wielkiej tragedii, że tak powiem nie było. W moim przypadku taka ocena wynika chyba z naprawdę zaniżonych oczekiwań wobec prezentacji Sony, które od czasów PlayStation 5 są niczym innym jak wielkim rozczarowaniem, zakrapianym małą dawką słodkiego syropu z pojedynczych zapowiedzi. Co jednak dokładnie myślę o tym co pokazano nam na State of Play?

No średnio bym powiedział, średnio...

Nasza branża bardzo dynamicznie się zmienia i autentycznie miejscami bardzo dziwię się temu, jak niektóre gry zdobywają miłość milionów graczy, będąc absolutnie przeciętnie lub nawet tragicznie wyglądającymi eksperymentami na przeterminowanych sterydach. Żeby jednak się w tej branży utrzymać należy być otwartym i nie mieć uprzedzeń do tytułów, które potencjalnie średnio mogą nam podchodzić na pierwszy rzut oka. 

Od dawna obserwuje i pogrywam w produkcje autorów Saros - grałem w Stardust HD, Resogun, Deadnation, Alienation, Nex Machina, czy nawet Furmins z PS Vita i pomimo tego, że Returnal mnie trochę ominął, jestem zajarany ich kolejnym dziełem, będącym tak naprawdę Returnalem 2.0, lecz z inną nazwą i skórką. To może być naprawdę genialny szpil, który wyciśnie z was siódme poty, będąc początkowo dość przystępnym dziełem dla casualowych odbiorców. Zero Parades raczej nie sprosta oczekiwaniom rynku, albowiem największe "mózgi" Disco Elysium już ze studia odeszły i raczej sukcesu tej gry bez nich powtórzyć się nie da. Kampania Battlefielda 6 będzie pewnie tak samo cienka i mizerna jak w BF3, BF4, Hardline i pozostałych Battlefieldach - tylko "jedynka" miała fajne 5 minut, które potem nieco zmarnowano. Tutaj zatem bez szału i żadnego hype'u.

Deus Ex Remastered jest tym samym co dwie trylogie Tomb Raiderów - ot lekko odświeżonym klasykiem, który wygląda po prostu średniawo, bo i przy takiej metodzie "remasterowania" gier, innego rezultatu osiągnąć się po prostu nie da. Co innego pełnoprawny remake Dynasty Warriors 3, który odmieni leciwy hit z PS2 w prawdziwą perełkę pokroju Dynasty Warriors: Origins. Choć osobiście jako retro purysta, chętnie ograłbym Dynasty Warriors 1-6 w ich oryginalnych formach w jakiejś taniej kolekcji wzorem tego, jak to robi Capcom. Ale no powiedzmy, że mam nadal żywego PSX-a i PS2, więc mogę do nich wrócić w prawdziwie klasycznym wydaniu. 

Osobiście jestem naprawdę ciekaw co wyniknie z pojedynku Code Vein II vs. Nioh 3, który szykuje nam się na początek przyszłego roku - gry dzieli zaledwie parę tygodni, a obie jako tytuły Souls-like będą pewnie zestawiane ze sobą w licznych porównaniach. Kolejna odsłona Let it Die znów zniknie w tłoku jak poprzednicy, o których praktycznie nikt nie pamięta, bo pomimo 9 mln zarejestrowanych graczy, jakoś nie widać, żeby marka ta miała tak wielu fanów, jak chociażby Code Vein, które miało kilkukrotnie mniejsze zainteresowanie. Jedną z najładniejszych i najciekawszych propozycji ze State of Play była też gierka Chronoscript: The Endless End, które prezentuje się obłędnie graficznie dzięki swojemu unikalnemu kierunkowi artystycznemu, zaś sam gameplay wydaje się być całkiem intrygujący. 

Z tytułów, które mnie ani nie grzeją ani nie ziębią, mogę wspomnieć o Halloween, Crimson Desert i Seven Deadly Sins of Netmarble - pewnie będą całkiem w porządku, ale jeśli miałbym po nie sięgać, to raczej w przerwie od nadrabiania pozostałych zaległości i to też bardziej w drugich rzutach, aniżeli "na gwałt". No i na koniec mamy Wolverine'a. Czy Rosomak wywołuje taki hype jakiego oczekuje Sony? Cóż, moim zdaniem może to być naprawdę kozacki szpil, aczkolwiek widzę tu dwa małe zagrożenia - system walki jest chyba zbyt mocno oparty na tym ze Spider-Mana. Doskoki, combosy, czy inne drobnostki przywodzą na myśl poprzednie gry Insomniac Games, za co gra może zebrać baty od graczy, którzy nie za bardzo polubili takie rozwiązania. Brutalność i krwistość są na fajnym poziomie i mam nadzieję, że szykowana przez deweloperów fabuła pójdzie w mroczne tony, poruszając problematykę życia Logana. 

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.

Która firma ma najlepszy format prezentacji?

Nintendo Direct - podział na różne kategorie, jasno klaruje oczekiwania
26%
State of Play - jedna nazwa na wszystkie prezentacje
26%
Xbox Developer Direct - mniej gier, więcej czasu dla deweloperów
26%
Pokaż wyniki Głosów: 26
cropper