PlayStation zrezygnuje z gier-usług? Znakomita wiadomość! 

PlayStation zrezygnuje z gier-usług? Znakomita wiadomość! 

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 21:30

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że gry-usługi to przyszłość, w którą wszyscy muszą wejść. Sony także podjęło próbę wejścia w ten rynek, zapowiadając, że będzie rozwijać własne tytuły tego typu. Jednak jak pokazuje rzeczywistość - gracze wcale nie garną się do dziesiątek podobnych projektów, a sukcesy odnoszą tylko nieliczni.

Dlatego wieści o tym, że PlayStation może zrezygnować z intensywnego inwestowania w gry-usługi, odbieramy jako coś naprawdę dobrego. W końcu marka ta zawsze kojarzyła się przede wszystkim z mocnymi, fabularnymi tytułami dla jednego gracza - i to właśnie w tej specjalizacji PlayStation jest bezkonkurencyjne.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia przykra, ale do przewidzenia…

Kiedy Concord zostało zapowiedziane, wielu graczy przeczuwało, co się święci. Marketing budował obraz produkcji, która miała stać się odpowiedzią na Overwatcha czy Apex Legends, a jednocześnie zaoferować coś unikalnego. Jednak rzeczywistość szybko zweryfikowała te plany - zainteresowanie grą jeszcze przed premierą było minimalne, a sama stylistyka i prezentacja nie wzbudzały większych emocji.

Po debiucie sytuacja tylko się pogorszyła. Liczba aktywnych graczy była niska już od pierwszych dni, a serwery świeciły pustkami, co w przypadku gry-usługi praktycznie przekreśla sens jej istnienia. Brak wyrazistych bohaterów i powtarzalna rozgrywka sprawiły, że Concord nie potrafił zatrzymać przy sobie nawet tych, którzy postanowili dać mu szansę.

Krytycy także nie byli łaskawi. Choć chwalono techniczne wykonanie i stabilność, podkreślano, że sama gra nie wnosi nic nowego do gatunku. W czasach, gdy gracze są zasypywani podobnymi tytułami, brak oryginalności okazał się gwoździem do trumny. Nawet lojalni użytkownicy PlayStation przyznawali, że tym razem firma nie trafiła w oczekiwania swojej społeczności.

Ostatecznie Concord stał się przykładem, jak trudno przebić się na rynku gier-usług. Nawet wsparcie dużej marki i solidna oprawa techniczna nie wystarczą, jeśli brakuje iskry, która przyciągnie i zatrzyma graczy na dłużej. Zamiast głośnego sukcesu, produkcja zapisała się jako jedno z największych rozczarowań w historii współczesnych projektów Sony. A serwery zamknięto rekordowo szybko. 

Wyciągajmy wnioski! 

Historia Concord to dla Sony jasny sygnał, że nie każda ścieżka jest warta dalszej podróży. Próba wejścia na rynek hero shooterów skończyła się fiaskiem, ale wcale nie oznacza to porażki całej strategii. Wręcz przeciwnie - to idealna okazja, by przypomnieć sobie, gdzie PlayStation od lat jest najmocniejsze i w co gracze wierzą najbardziej: w gry dla jednego gracza z mocną narracją, unikalnymi światami i bohaterami, którzy zostają w pamięci na długo.

Wystarczy spojrzeć na ostatnie lata- God of War Ragnarök, The Last of Us Part II, Horizon Forbidden West czy Marvel’s Spider-Man 2. Każdy z tych tytułów był ogromnym sukcesem i pokazał, że model premium single-player wciąż jest fundamentem, na którym można budować przyszłość. To właśnie takie projekty odróżniają PlayStation od konkurencji i sprawiają, że marka ma wyjątkową tożsamość, której nie da się łatwo podrobić.

Gracze jasno komunikują, czego oczekują - nie kolejnej gry-usługi z lootboxami i sezonowymi przepustkami, ale dopracowanych historii, które angażują od pierwszej do ostatniej minuty. Sony ma wszystkie zasoby, by kontynuować ten kierunek: utalentowane studia, rozpoznawalne marki i ogromne doświadczenie w budowaniu narracyjnych blockbusterów. Ignorowanie tego potencjału na rzecz gonitwy za modą byłoby krokiem wstecz.

Wyciągnięcie wniosków z Concord może więc okazać się zbawienne. Jeśli Sony skoncentruje się na swoich najmocniejszych stronach i nie będzie ślepo kopiować trendów, ma szansę umocnić swoją pozycję jeszcze bardziej. Gracze ufają tej marce właśnie dlatego, że zawsze dostarczała niezapomnianych przeżyć - i to na tych fundamentach warto stawiać kolejne pokolenie gier.

Podsumowanie

Historia Concord udowodniła, że ślepe gonienie za trendami nie zawsze się opłaca, a próba zbudowania nowej marki w zatłoczonym świecie gier-usług może skończyć się szybkim upadkiem. Dlatego tak ważne jest, by Sony pamiętało, co stanowi o jego sile - wielkie, narracyjne produkcje, które od lat budują tożsamość marki i lojalność graczy. To właśnie na takich fundamentach PlayStation rosło w siłę i na nich powinno się skupić w kolejnych latach.

Oczywiście nie znaczy to, że w ofercie nie ma miejsca na gry multiplayer. Raz na jakiś czas, jak w przypadku Helldivers 2, takie projekty potrafią odnieść wielki sukces i dać społeczności zupełnie inną, kooperacyjną zabawę. Ważne jednak, by nie traktować ich jako podstawy, a raczej jako urozmaicenie. Rdzeń oferty PlayStation powinien pozostać tam, gdzie zawsze błyszczał najmocniej - w świetnie opowiedzianych historiach dla jednego gracza.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper