
Czy kolejny Xbox stanie się otwartą platformą?
Przypomniałem sobie o takiej konsoli, 3DO. Wielkie marzenie Tripa Hawkinsa, który gotów był porzucić założoną przez siebie firmę, Electronic Arts nie spełniło się. Reklamowana jako 64-bitowa platforma w rzeczywistości nie powalała jakością. Zaporowa była również jej cena, 699 dolarów. Mało kto chciał tyle zapłacić w 1993 roku. Nie będę jednak rozliczać Hawkinsa z popełnionych błędów. Jego celem była standaryzacja konsol piątej generacji, w której chodziło o możliwość produkowania sprzętu przez rozmaite firmy, a 3DO jako firma i jednoczesny wzorzec architektury pobierałaby opłaty licencyjne. Idea ta odeszła w zapomnienie na długie lata. Właściwie na pięć generacji konsol. Co ma z nią wspólnego "nowy" Xbox i dlaczego Microsoft tak mocno zmienił optykę?
Peter Moore, gość dobrze znający realia branży od kuchni już w zeszłym roku wypowiedział się nt. możliwych planów amerykańskiej korporacji. Były menadżer Segi i Microsoftu wspomniał dwa nazwiska: Nadella i Spencer oraz wskazywał współczesny tok myślenia firmy. AI, dostępność na wielu urządzeniach i usługi - w te rejony pcha się Xbox, jako marka i wielki ekosystem. Pod kadrowy topór w Microsofocie poszło ostatnimi czasy kilka tysięcy osób, a jednocześnie ta sama firma wpompowała miliardy dolarów na rozwój sztucznej inteligencji. Dla wielu to niepokojące sygnały, lecz zmieniają się realia, szybciej niż kiedykolwiek. „Chciałbym, aby gracze mogli doświadczyć wszystkiego, co tworzymy na wielu sprzętach” - stwierdził Phil Spencer dla Gamertag Podcast w styczniu br. Phil przemawiał również w imieniu głowy zarządu Microsoftu. Satya Nadella, gdy tylko przejął tron, nie ukrywał swojego optymizmu wobec AI i rozgrywki w chmurze (cloud gaming). Obie technologie są konsekwentnie (cięcia etatów w firmie) wprowadzane w Microsoft.
Jak to wszystko ma się do kolejnej platformy z rodziny Xbox? Wracając do historycznego przykładu 3DO, być może w firmie pojawiła się koncepcja stworzenia architektonicznego standardu dla ogółu. Podobne teorie pojawiły się przed laty, gdy Amerykanie ujawnili Project Scorpio w formie wizualizacji układów scalonych, a nie nowej konsoli (potem dopiero stało się jasne, że chodziło o Xbox One X). Wracając jeszcze na chwilę do Petera Moore'a, to facet przytoczył w 2007 roku ciekawą teorię mówiącą o rychłym końcu konsol, lecz nie w znaczeniu dosłownym. Miał on trochę racji, bo w kolejnych latach w siłę urósł rynek gier mobilnych a współcześnie mamy dużą różnorodność (PlayStation, Xbox czy Nintendo to dawne relikty, bo istnieją alternatywy jak Rog Ally, Steam Deck, konsole LG, itd.). Jeśli Microsoft ucieknie się do metod, które kilka dekad temu chciał wykorzystać Trip Hawkins - Xbox zmieni się już na zawsze.




Kiedy to się zaczęło?
„Xbox to teraz straszny bałagan i mam wrażenie, że ich plany zmieniają się każdego roku. Obecnie napominają coś w kółko o handheldzie, ale kto wie? Rok temu powiedzieli, że nie wydadzą Indiany Jones'a na PlayStation, więc wygląda to tak, jakby zmieniali zdanie co miesiąc. Tam jest katastrofa i to smutne” - przekazał Jason Schreier. Autor bestsellerowej książki Krew, Pot i Piksele odniósł się na podstawie zdobytych informacji do sytuacji wewnątrz dywizji. Wiemy już, że na szczeblu zarządzania doszło do zmian. Teraz z jej szczytu spogląda Sara Bond, która według jednego ze znalezionych przez mnie wątków na popularnym forum Reddit „zabiła Xboxa” - jakkolwiek to nie brzmi, przez autora cytatu przemawia niechęć do nieuniknionych przekształceń w całej branży. Schreier pisał o tym w 2024 roku, więc zanim w Microsofcie nie zakończyły się kadrowe czystki. Aktualnie nie wiemy jak wygląda liczebność zespołów pracujących w Microsoft Gaming i jakie są faktyczne plany co do kolejnej konsoli, jeśli takowa się w ogóle pojawi.
Idąc tropem Google, Microsoft ma 4887 partnerów, z czego 4519 to firmy współpracujące w zakresie technologicznym. Liczby te, choć imponujące, to nie uwzględniają roli danego zespołu. Utworzenie standardu odpowiedniego dla wielu producentów sprzętu i oprogramowania to odważna decyzja, lecz całkiem możliwa w realizacji. Xbox dokończyłby dzieło 3DO jako nie konsoli, lecz standardu dostępnego w ramach odpłatnej licencji? To bardzo ciekawy, lecz nie mający żadnego potwierdzenia scenariusz. W tekście oparłem się wyłącznie na moich spostrzeżeniach. Większość z nas wolałby kolejną konsolę wyprodukowaną przez jej macierzystą firmę niż kilka wariantów Xboxa tworzonych przez kilku producentów. Takie działanie wprowadziłoby informacyjnych chaos i wymagałoby szeroko zakrojonego marketingu.
Xbox. Usługa czy konsola?
Dzieje Xboxa to ciągła ewolucja. Każda kolejna platforma usiłowała wprowadzić nowatorskie z ówczesnej perspektywy rozwiązania. Klasyk podarował konsolom HDD, jego kontynuator wprowadził nas w erę HD i dał online jak nigdy przedtem. Numer One chciał zakazać „brania używek”, co oczywiście nawiązuje do kwestii zakupów gier z drugiej ręki. W ramach rekompensaty stworzył obecny rynek, bo nikt wcześniej nie wprowadził grania w abonamencie jako sukcesu o gigantycznej skali. Seria X nie ma już na siebie pomysłu, bo w Microsofcie trwają rotacje kadrowe. Spencer poczuł się chyba wypalony i przestał zabiegać o względy twórców gier, co było przecież bardzo wyraźne w poprzedniej generacji. Sarah Bond skupia się na graniu w chmurze. No właśnie, tylko tych gier jakby niewiele. W przygotowaniu są nowe/stare Gearsy, tylko czy tyle wystarczy? Odczuwalna redukcja etatów to mniejsza ilość twórców gier. Ktoś je musi dla nas tworzyć. Wprowadzenie nowej konsoli na rynek wymagałoby jednak konkretnych gier. Czasy, w których nowe Halo debiutowało razem ze sprzętem są już tylko pieśnią przeszłości. Nikt nam jej ponownie nie odśpiewa, a przecież do tego potrzeba tak niewiele. Zasoby, choć są, zostały przekierowane na nowe technologie - sztuczną inteligencję.
Przeczytaj również






Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych