Braliśmy udział w prezentacji Call of Duty Black Ops 7. To nie będzie konkurencja dla Battlefield 6

Braliśmy udział w prezentacji Call of Duty Black Ops 7. To nie będzie konkurencja dla Battlefield 6

Mateusz Wróbel | Dzisiaj, 22:10

W świecie gier wideo, a szczególnie kategorii strzelanek, nadchodzi gorący okres - Activision w ostatnim czasie, tuż przed Gamescomem, zaprosiło redakcje na prezentację Call of Duty: Black Ops 7, kolejnej odsłony kultowej serii, która od lat trzyma się w czołówce najbardziej rozpoznawalnych marek w branży. Spotkanie z nową częścią cyklu zapowiada się na prawdziwe wydarzenie, bo twórcy z Treyarch i Raven Software obiecują świeżo-stare (zwał jak zwał) pomysły, rozbudowaną fabułę oraz intensywną akcję w trybach multiplayer.

Rok 2025 w segmencie FPS zapowiada się na prawdziwe starcie gigantów. Electronic Arts szykuje premierę Battlefield 6 - gry, na którą społeczność czeka z ogromnym entuzjazmem. Seria znana z widowiskowych, otwartych map i taktycznej rozgrywki ma ugruntowaną pozycję, a oczekiwania względem nowej odsłony są ogromne. Oznacza to, że Call of Duty będzie musiało przyciągnąć uwagę nie tylko lojalnych fanów, lecz także graczy, którzy zwykle wolą inne klimaty.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dla Activision to prawdziwy test umiejętności - w czasach, gdy konkurencja jest ostrzejsza niż kiedykolwiek, trzeba zaoferować coś, co wyróżni się na tle innych hitów. Prezentacja Black Ops 7 była okazją do pokazania unikalnych mechanik, dopracowanej oprawy audiowizualnej i narracji, która zatrzyma graczy na dłużej. Jak zapowiadają twórcy, możemy spodziewać się powrotu do znanych motywów z poprzednich części, ale w zupełnie nowej, odświeżonej formie.

Masa możliwości w Black Ops 7

Braliśmy udział w prezentacji Call of Duty Black Ops 7. To nie będzie konkurencja dla Battlefield 6
resize icon

Zgodnie ze wcześniejszymi przeciekami, w Call of Duty Black Ops 7 nie znajdziemy kampanii fabularnej znanej z Black Ops 6 czy Modern Warfare z 2019 roku, a więc takiej, która skupi się wyłącznie na pojedynczym graczu i wręcz filmowym doświadczeniu. Treyarch wraz z Raven Software pozwala przeżyć historię w trybie kooperacji z innymi graczami czy znajomymi, a do tego zaoferuje endgame.

Nie oznacza to, że otrzymamy misje rodem z Modern Warfare 3. Scenarzyści wciąż zapewnią opowieść z liniowymi misjami (łącznie ponad 10, a ta ostatnia będzie "ogromnym starciem we współpracy z maksymalnie 32 graczami" na mapie, która pierwotnie miała być areną do trybu battle royale), ale będą one "obszerniejsze" niż te z odsłon przywołanych wyżej. Oznacza to, że tereny będą bardziej otwarte, abyśmy mogli po prostu się na nich pomieścić wraz z pozostałymi graczami. Jeśli jednak wolimy zabawę w pojedynkę, taka opcja również zostanie udostępniona.

Pod względem endgame'u będziemy mogli wskoczyć ponownie w świat gry do "niekończących się sesji" liczących do 32 odbiorców. Będziemy ulepszać ekwipunek, z którego korzystaliśmy już w kampanii fabularnej, odwiedzać szczególnie znane tereny i dalej współpracować z innymi graczami w walce z ludzkimi lub mechanicznymi oponentami.

Skakanie po ścianie i wingsuit - to będzie wariactwo

Braliśmy udział w prezentacji Call of Duty Black Ops 7. To nie będzie konkurencja dla Battlefield 6
resize icon

Pod względem czasu i miejsca akcji, kampania Black Ops 7 rozegra się w 2035 roku (zaprowadzając w różne zakątki świata, w tym Los Angeles, Tokyo czy Alaskę), a więc po wydarzeniach z Black Ops 6 oraz Black Ops 2. Dodatkowo deweloperzy zapewnili w trakcie prezentacji, iż nie zabraknie wielu nawiązań do tych części marki. Jednym z nich jest zresztą sam główny bohater i dowódca czteroosobowego oddziału - David Mason, ojciec Alexa Masona. Na bohatera spojrzeć mogliśmy już w teaserze z letniego pokazu Xboxa czy teraz podczas najnowszych materiałów z Gamescomu.

Członkowie grupy Masona będą wyposażeni w masę gadżetów. Jest to wręcz przeciwieństwo Battlefielda 6, bowiem w Black Ops 7 skorzystamy z plecaków odrzutowych, linek z hakiem, biegania po ścianach, ze wzgórz zeskoczymy z wykorzystaniem kombinezonu (wingsuit), czy nawet przejmiemy kontrolę nad prostymi mecho-robotami. Nie zabraknie możliwości korzystania z dwóch broni jednocześnie, odskoku do tyłu i położeniu się na plecach, wybiciu się w powietrze od losowego przedmiotu leżącego na ziemi, oskryptowanego, dziwnego teleportowania się (do połamanych i unoszących się w powietrzu autostrad czy kawałków wysp) i wielu więcej opcji, od których - szczerze powiedziawszy - aż bolały mnie oczy. Wydaje mi się, że twórcy czasami wręcz przekombinowali z możliwościami gameplayowymi.

Bardzo szybki gameplay - oto Black Ops 7

Braliśmy udział w prezentacji Call of Duty Black Ops 7. To nie będzie konkurencja dla Battlefield 6
resize icon

Po raz pierwszy w historii serii kampania fabularna będzie połączona z trybem multiplayer czy zombie. Oznacza to, że nasze doświadczenie z misji zostanie również przeniesione do pozostałych modułów, co pozwoli na szybki awans. Może to zapowiadać to, że w trakcie misji głównych nie zabraknie masy przeciwników, a to, w jaki sposób ich wybijemy, będzie zależeć od szybkości zdobywanego progresu w użytkowaniu poszczególnych giwer i tak dalej. Dodatkowo potwierdzono awanse w przepustce sezonowej podczas wykonywania zadań w historii głównej.

Sama rozgrywka sieciowa jest dla mnie dość szalona. Na urywkach gameplayu widziałem choćby oznaczenie terenu, na który spada ogromny nóż (nie jestem jednak pewny, o jaki w tym przypadku tryb chodziło), zabijający wszystko w swoim obrębie. Multum gadżetów, takich jak oznaczanie wrogów przez ścianę czy kulistą tarczę, wewnątrz której nie otrzymujemy obrażeń, sprawia, że Black Ops 7 będzie szalone i chyba jeszcze bardziej wynagradzało zabawę w pojedynkę niż poprzednie części marki. Według słów twórców, multiplayer BO7 to "ewolucja ikonicznej rozgrywki" z BO2. Na start - 18 map - wraz z mniejszymi lub większymi ich rodzajami.

Fani większych starć będą mogli zainteresować się nowym trybem rozgrywki Skirmish, gdzie wirtualni żołnierze w 5 składach po 4 osoby (łącznie 2 teamy, więc 40 graczy na mapie) będą przejmować flagi, eskortować cele czy bronić punktów. Przy tej "małej wojnie" dostępne będzie używanie wszelkich nowości w gameplayu (wingsuit), pojazdów typu quady czy innych gadżetów i po pierwszych materiałach z rozgrywki widać gołym okiem, że wrogowie będą w stanie latać nam dosłownie nad głową. To będzie szalone doświadczenie.

Na sam koniec prezentacji zdradzono też, że tryb Zombie będzie oferował "zwariowaną historię", a fani tegoż modułu nie będą czuli się zawiedzeni. Twórcy szykują sporo broni, a także kilka zróżnicowanych aren, dzięki czemu rozgrywka ma się nie nudzić. To dzięki niemu świat przedstawiony w Black Ops 7 ma "straszyć" i sprawić, że przeszłe decyzje będą mrozić krew w żyłach. Widać, że za nieumarłymi będzie stała głębsza opowieść.

Starcie gigantów

Call of Duty: Black Ops 7 x Battlefield 6
resize icon

Najważniejsze pytanie: Battlefield 6 czy Call of Duty Black Ops 7? Zależy od tego, czego oczekujemy. Jeśli stawiamy na dynamiczną, szybką akcję i przystępne mechaniki, kupujemy Call of Duty. Jeśli preferujemy rozbudowane, taktyczne starcia z dużym naciskiem na realizm i skalę bitew, sięgamy po Battlefielda. Jeśli lubimy kampanie fabularne - w obu markach możemy bawić się wybitnie dobrze, choć jeśli zależy nam na kooperacji, tę zaoferuje tylko propozycja firmy Activision.

W tym miejscu warto podkreślić, że rywalizacja nie musi oznaczać konfliktu o tę samą grupę odbiorców. Call of Duty i Battlefield od lat rozwijają swoje marki w różnych kierunkach, a dzięki temu gracze mogą być spokojni: niezależnie od tego, który styl preferują, w 2025 roku znajdzie się coś dla każdego.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper