
Top najlepszych plagiatów - wstyd czy kopiowanie najlepszych?
"Dobry artysta pożycza, a wielki kradnie" - rzekł sam Pablo Picasso. Każde dzieło rodzi się z inspiracji, nie inaczej jest w świecie elektronicznej rozrywki. Zakulisowe opowieści związane z najsłynniejszymi grami w historii branży zawierają przypisy dot. zapożyczeń z kultury, sztuki, literatury czy kina. Gdy przemysł gier rozrósł się do współczesnych rozmiarów rozpoczęły się implementacje pionierskich rozwiązań definiujących gatunki. Większość koncepcji stworzono bowiem na początku istnienia branży elektronicznej rozrywki. Spośród wszystkich istniejących gier możemy wyróżnić produkcje subtelnie korzystające z gotowych wzorców oraz tzw. plagiaty. Nasze reakcje na słowo „plagiat” są zazwyczaj negatywne. Co, jeśli w growym przemyśle pojawiły się plagiaty udane? Właśnie to obrałem za cel czytanego przez Was tekstu.
Gry komputerowe i wideo (bo to dwa oddzielne pojęcia) istnieją od lat 70. Popularyzację gier bardzo często przypisuje się Nolanowi Bushnellowi i założonej przez niego firmie Atari. Początki sięgają wcześniej. Jeszcze w latach 60. Steve „Slug” Russell stworzył grę Spacewar. Pierwszy gry tworzono w kontekście badań akademickich, co oznacza, że żaden twórca nie nosił się z zamiarem wypuszczenia ich na rynek masowy. Wracając do znanego przypadku Nolana Bushnella, ten zafascynowany nowymi technologiami chłopak stworzył swoją pierwszą grę, absolutną „klasykę klasyki” - Ponga (1972, Atari Corporation).
Automaty szybko stały się popularne w Stanach Zjednoczonych. Nikogo specjalnie nie interesował fakt, że kilkanaście lat wcześniej pojawiła się bardzo podobna gra, która powstała pod kuratelą rządu amerykańskiego. W 1958 roku naukowcy William Highinbotham (nazwany przez dziennikarza, Davida Ahla „ojcem gier”) i Rober Dvorak stworzyli Tennis for Two (z ang. Tenis dla Dwojga) na bazie oscyloskopu. Młody Bushnell ujrzał tę grę i już wiedział co chce w życiu robić. Stworzył Ponga posiłkując się dokonaniem ludzi pracujących przy Projekcie Manhatan. Jak widzicie, zapożyczenia istniały w grach od początku. Jako gracz zetknąłem się ze zjawiskiem plagiatowania w grach, nie zawsze skutecznego. Na rynku pojawiły się jednak tytuły wciągające nie gorzej niż gry, na których bazie powstały. Oto kilka z nich.




DuluDubi Star (2008)
Chińskie studio, Shenzen Huagiang Game Software wyprodukowało klona Super Mario Galaxy (2007, Nintendo) w celu promocji marki Fantawild (chińskich parków rozrywki). Zleceniodawcy gry nie przejmowali się uderzającym podobieństwem do platformówki Nintendo, prawdopodobnie najlepszej z gier, jakie kiedykolwiek wypuszczono na konsolę Wii. W chińskiej produkcji kierujemy poczynaniami zielonego dinozaura, a gameplay jest identyczny jak w Super Mario Galaxy. Gracze zwiedzają planety i zbierają setki znajdziek w cukierkowej stylistyce. Twórcy nie pytali się nikogo o zdanie i wykorzystali cudze motywy w trakcie składania całości. Przykładowo niektóre efekty dźwiękowe są żywcem wyjęte z kultowej platformówki z czasów PlayStation, Klonoa: Door to Phantomile. Tytuł nigdy nie opuścił granic Chin i pojawił się tylko na PC.
Echoes of the Living (2023)
Ten survival horror wygląda jak współczesna kopia oryginalnej wersji Resident Evil 2. W małym miasteczku, dla odmiany położonym w Europie (nie w Stanach Zjednoczonych jak znane z serii Capcomu Raccoon City) dochodzi do wycieku tajemniczego wirusa zmieniającego mieszkańców w krwiożercze zombie. Weterani gatunku z miejsca wyczają znane patenty jak zarządzenia ekwipunkiem, „czołgowe” sterowanie postacią, proste zagadki i zbliżoną narrację środowiskową. Tytuł obronił się wykonaniem, bo graficznie prezentuje nad wyraz dobry poziom. Twórcy postawili również na system zappingu, czyli przecinania się dwójki głównych postaci w trakcie wędrówki przez miejską nekropolię. Produkcja została bardzo dobrze przyjęta przez fandom Resident Evil. Aktualnie oczekujemy wersji przeznaczonej na konsole i komputery osobiste.
Blue Fire (2022)
W tej produkcji przypominającej kultową grę Nintendo, The Legend of Zelda: The Wind Waker (2003) wcielamy się w postać Umbry, eksperymentalnej formy życia zmuszonej ocalić świat Penumbry nim pochłonie go Cień. To prosta historia o ratowaniu baśniowej krainy. Rozgrywka opiera się na schematach zaproponowanych kilkanaście lat wcześniej przez ekipę kierowaną przez Shigeru Miyamotę. W grze przemierzamy dungeony skonstruowane w stylu Zeldy i zdobywamy ulepszenia naszej postaci. Twórcy wykorzystują najlepsze rozwiązania z serii Nintendo, lecz robią to na tyle umiejętnie, że produkcja zyskała przychylność zarówno graczy, jak i mediów. Blue Fire jest pozytywnym przykładem zapożyczeń i inspiracji. Sprawdźcie koniecznie.
Dusk (2018)
New Blood Interactive podarowało weteranom klasycznych DOOM-ów najlepszą ze współczesnych inspiracji grami studia Id Software. W Dusk stajemy naprzeciw demonicznej armii. Ten boomer shooter oferuje wszystko za co pokochaliśmy inicjatorów gatunku. Jest klimatyczna oprawa w formie retro, świetny gunplay i szybkość, z której zasłynął Doom.
Gnop (1991, Bungie)
Odwróćcie powyższy tytuł, a poznacie nazwę gry, którą zainspirował się Alex Seropian, późniejszy założyciel studia Bungie odpowiedzialnego za rozwój legendarnej serii Halo. Gnop było kolejnym wcieleniem kultowej gry Atari, choć Seropian stworzył ją na rok przed założeniem własnej firmy produkującej gry. Tytuł dopiero po latach pojawił się w katalogu firmy i stał się częścią jednej z klasycznych składanek wydanej na rynek przez studio. Gra nie miała szans na sukces komercyjny, choć Alex Seropian zdołał sprzedać jej kod źródłowy kilkunastu osobom za cenę...15 dolarów od sztuki.
Przeczytaj również






Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych