Steam Deck czy Switch 2? Kto zrobił to lepiej?

Steam Deck czy Switch 2? Kto zrobił to lepiej?

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 21:30

Nie ma to jak odpalić grę w pociągu, na kanapie albo chwilę przed pracą - zwłaszcza kiedy sprzęt, który trzymamy w rękach, potrafi uruchomić hity AAA albo ekskluzywne perełki niedostępne nigdzie indziej. Rynek konsol przenośnych wrócił do gry z przytupem, a my - gracze - jesteśmy w samym środku pojedynku, który rozgrywa się między dwiema potężnymi maszynami: Steam Deckiem OLED i Nintendo Switchem 2. 

Oba urządzenia testuję na własnej skórze - i choć różnią się niemal wszystkim, każde ma coś, co potrafi zauroczyć. W tym tekście zwięźle przyjrzę się obu konstrukcjom bez fanbojskich emocji - porównam, co oferują, gdzie błyszczą, a gdzie nieco gasną. I choć na końcu zostawię to najważniejsze pytanie: która z tych przenośnych konsol lepiej trafia w Wasze potrzeby, gusta i przyzwyczajenia?

Dalsza część tekstu pod wideo

Steam Deck OLED

Najpierw urządzenie, które trudno zamknąć w jednej kategorii. Z jednej strony - konsola przenośna, z drugiej - pełnoprawny komputer, który śmiało wchodzi na teren zarezerwowany dotąd dla laptopów gamingowych. Kluczem do jego potęgi jest oczywiście biblioteka - ta sama, którą znamy z PC, tylko że teraz zamknięta w zgrabnym, mobilnym formacie. Setki tytułów, które wcześniej wymagały gamingowego peceta.

Największą różnicę względem starszego modelu (i NS2) robi oczywiście ekran OLED. Kolory są bardzo nasycone, czerń głęboka, a kontrast sprawia, że nawet starsze gry zyskują drugie życie. Czy grasz w pixelartowe indyki, czy w graficzne bestie pokroju Cyberpunka - wszystko wygląda dobrze, konkretnie, a niekiedy niemal „next-genowo”. To nie tylko wizualny bajer, ale realna poprawa komfortu grania.

Świetnie działa też funkcja streamingu - możliwość odpalenia gry z mocniejszego komputera i przesłania jej na Decka to opcja, której trudno nie pokochać. Nie musisz mieć wszystkiego zainstalowanego lokalnie, nie musisz też martwić się o miejsce na dysku. Wystarczy dobre Wi-Fi i voilà - podobnie działa to w przypadku konsol. I szybko powstrzymało moje zapędy przed zakupem PS Portal. 

Całość domyka możliwość niemal płynnego przerzucania się między graniem stacjonarnym a mobilnym. Zaczynasz rozgrywkę na komputerze, zapisujesz postęp, i kontynuujesz ją dokładnie w tym samym miejscu na Steam Decku - albo odwrotnie. To niesamowita wygoda, która zmienia sposób myślenia o „mobilnym graniu”. To już nie jest kompromis -to równoległa ścieżka, równie wygodna i kompletna.

Nintendo Switch 2 

Nieco później, bo przy okazji premiery przed kilkoma tygodniami, nabyłem nową generację od Nintendo. Ta od pierwszych chwil sprawia wrażenie sprzętu, który dobrze wie, czym chce być - i robi to z klasą. Większy ekran to nie tylko wizualna różnica - to także uczucie, że masz w rękach pełnoprawną konsolę, a nie tylko przenośny kompromis. Menu? Banalnie proste, szybkie, bez zbędnych wodotrysków. Ergonomia? Nadal na świetnym poziomie. A waga? Idealnie wyważona.

Ekskluzywne tytuły to wciąż złote jajo Nintendo. Nieważne, czy mówimy o nowej odsłonie Mario, ambitnym RPG z elementami strategii czy zaskakującym debiucie jakiejś świeżej marki - jakość to słowo klucz. Gry na wyłączność są tu po prostu klasą samą dla siebie. I nawet jeśli czasem nie wyciskają z hardware’u ostatnich soków, to nadrabiają designem, płynnością działania i niepodrabialnym klimatem.

Trzeba też docenić, jak dobrze konsola radzi sobie z codziennym użytkowaniem. System działa błyskawicznie, wszystko jest intuicyjne, a obsługa - nawet dla mniej zaawansowanego gracza - jest przyjemnością. To wszystko sprawia, że z każdą kolejną godziną spędzoną ze Switchem 2 trudno oprzeć się wrażeniu, że to najbardziej dopracowana wersja tej koncepcji, jaką Nintendo do tej pory stworzyło.

Czy jest idealnie? Oczywiście, że nie - jak każdy sprzęt, i ten ma swoje ograniczenia (ah ten ekran…). Ale nie sposób odmówić mu charakteru. Nintendo znów zrobiło to po swojemu - bez ścigania się z konkurencją, za to z wyczuciem i sercem. Switch 2 nie próbuje być wszystkim naraz - i właśnie dlatego sprawdza się tak dobrze.

A co Wam bardziej pasuje? 

Choć Steam Deck OLED i Nintendo Switch 2 reprezentują dwa zupełnie różne podejścia do grania w podróży, trudno nie dostrzec, że oba urządzenia robią to dobrze - tylko na własnych zasadach. Jeden stawia na otwartość, bibliotekę i moc płynącą z PC-towego zaplecza, drugi - na dostępność, prostotę i magię ekskluzywnych gier. Dla jednych wygra swoboda, dla drugich intuicja. A prawda jest taka, że dziś naprawdę można mieć ciastko i zjeść ciastko.

I choć wnioski mogą różnić się w zależności od gracza, jedno jest pewne: żyjemy w złotych czasach handheldów. Dawno nie mieliśmy tylu możliwości, tylu świetnych tytułów i tylu powodów, by nie rozstawać się z graniem ani na chwilę. Koniecznie dajcie znać, która ścieżka jest Wam bliższa i który sprzęt bardziej rezonuje z Waszymi oczekiwanami! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper