Ależ w to się gra wyśmienicie! Battlefield 6 spełnia moje wszelkie oczekiwania

Ależ w to się gra wyśmienicie! Battlefield 6 spełnia moje wszelkie oczekiwania

Mateusz Wróbel | Wczoraj, 21:25

Od lat powtarzam, że moją ulubioną częścią serii strzelankowej od Electronic Arts jest niezmiennie Battlefield 3. To tam po raz pierwszy doświadczyłem wrażenia prawdziwej wojny totalnej osadzonej w realistycznych, współczesnych realiach.

Zarówno kampania fabularna, jak i rozbudowany tryb sieciowy były dla mnie czymś przełomowym - zbalansowanym, intensywnym i przede wszystkim poważnym. Każdy mecz przypominał starcie armii, a nie potyczkę kilku bohaterów z kreskówki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dlatego, kiedy usłyszałem, że Battlefield 6 ma być duchowym spadkobiercą właśnie „trójki”, moje oczekiwania automatycznie sięgnęły sufitu. Nie chodziło tylko o grafikę, destrukcję czy skalę - chciałem wrócić do tamtych emocji. I wiecie co? Już po kilku godzinach z wersją beta wiem, że twórcom udało się osiągnąć dokładnie to. Battlefield 6 nie tylko spełnia oczekiwania, ale wręcz wyznacza nową jakość w gatunku militarnego FPS-a i sprawia, że na tegoroczne Call of Duty kompletnie nie czekam.

Odpowiedzialność

battlefield 6
resize icon

Pierwsze minuty z betą wciągnęły mnie bez reszty. Już od samego początku uderza poczucie ciężaru wojny - nie tylko wizualnie, ale też dźwiękowo i mechanicznie. Electronic Arts oraz studia odpowiedzialne za grę wykonały kapitalną robotę w kwestii destrukcji otoczenia. Praktycznie każdy element mapy da się uszkodzić, wysadzić lub zburzyć i to nie tylko granatnikami (możemy nawet strzelać w rogi murów czy innych przeszkód, co sprawia, że stopniowo materiał będzie odpadał, a wrogowie za nimi ukryci staną się widoczni) - nie jest to jednak efektowny chaos dla samego chaosu. Wszystko ma taktyczne zastosowanie.

Mapa Kair robi największe wrażenie. To nie tylko sceneria - to żyjące, zmieniające się pole walki, które reaguje na każdą decyzję gracza. Zajmowanie budynków, walka w wąskich alejkach czy nagła ucieczka po zawaleniu się dachu - każda sekunda niesie ze sobą napięcie. Miałem momenty, gdy po przejęciu punktu zostałem zasypany gruzem i musiałem szukać nowej drogi ewakuacji. Te sytuacje nie są skryptowane, one po prostu wynikają z designu gry.

W kwestii rozgrywki Battlefield 6 stawia na klasyczny podział klas postaci. Mamy do dyspozycji cztery: szturmowca, inżyniera, wsparcie i zwiadowcę. Każdy może korzystać z dowolnych broni i gadżetów, ale tylko te przypisane danej klasie zapewniają unikalne bonusy. To świetny kompromis pomiędzy swobodą gracza a zachowaniem roli taktycznej.

Szturmowiec to klasyczny frontowy żołnierz. Idealnie nadaje się do przełamywania linii obrony, prowadzenia natarcia i eliminowania wrogów w zwarciu. Dzięki zdolnościom ofensywnym potrafi szybko zmieniać dynamikę starcia. Inżynier z kolei specjalizuje się w walce z pojazdami - może je niszczyć, ale także naprawiać sojusznicze maszyny, co często decyduje o dominacji na polu bitwy.

Klasa wsparcia to dusza drużyny. Leczy rannych, dostarcza amunicję i często ratuje sytuację, gdy wydaje się, że wszystko jest stracone. Zwiadowca, jako snajper i sabotażysta, działa z dystansu. Nie tylko eliminuje wrogów, ale również oznacza cele, umożliwiając drużynie przejęcie inicjatywy. Współpraca między klasami jest tu absolutnie kluczowa - żadna z nich nie dominuje, ale każda w odpowiednich rękach potrafi odwrócić losy walki.

Dojrzalsza rozgrywka względem Call of Duty

Battlefield 6
resize icon

Właśnie ta potrzeba współpracy sprawia, że Battlefield 6 wydaje się tak dojrzały na tle konkurencji. W przeciwieństwie do Call of Duty, które coraz bardziej premiuje indywidualną grę, tutaj najważniejsza jest drużyna. Odradzanie się przy medyku, osłanianie inżyniera naprawiającego czołg czy współpraca zwiadowcy ze szturmowcem przy flance - wszystko to sprawia, że czujemy się jak część większej operacji wojskowej.

Co więcej, mechanika strzelania w Battlefield 6 jest niezwykle przyjemna. Każda broń ma swój unikalny feeling. Strzelanie z biodra ma spory rozrzut, czasami opóźnienie (np. ciężki karabin potrzebuje sekundy, abyśmy ustawili go przed siebie, co sprawia, że przy bliskim starciu inżynier z pistoletem maszynowym zawsze wypadnie lepiej), a celowanie przez przyrządy daje wyraźnie lepszą kontrolę - czuć odrzut, czuć celny strzał, czuć wagę i czuć odpowiedzialność. To gra, która nagradza skupienie i strategię.

Wojna totalna

battlefield 6
resize icon

Jednym z najbardziej pozytywnych aspektów bety jest ograniczona liczba gadżetów. Zamiast 15 różnych dronów, sensorów i rakiet samonaprowadzających, dostajemy tylko te, które faktycznie mają zastosowanie taktyczne. Klasy postaci potrafią wykonywać wyznaczone zadania, a przy tym mają najważniejsze wyposażenie przy sobie, więc nie musimy się zastanawiać, czy ktoś w trybie dominacji z 8 graczami w całym teamie nie zrobi na nas nalotu z nie wiadomo której strony.

Nowy system animacji postaci również wpływa na wrażenia z gry. Postać zachowuje się realistycznie - potrafi się wychylać zza osłon, płynnie wspina się na przeszkody, a przy upadkach reaguje dynamicznie. Dźwięk broni, odgłosy kroków czy eksplozje - wszystko to działa na wyobraźnię i sprawia, że zanurzamy się jeszcze głębiej w pole bitwy.

Co ciekawe, Battlefield 6 nie próbuje być grą dla każdego. To produkcja wymagająca - zarówno pod względem refleksu, jak i taktyki. Gra nagradza myślenie, komunikację i planowanie. Dla niektórych może to być odstraszające, ale dla fanów serii to powrót do korzeni, których tak bardzo brakowało w poprzednich odsłonach.

To ten Battlefield, którego pragnęliśmy

Battlefield 6
resize icon

Oczywiście, beta nie pokazuje jeszcze wszystkiego. Na pewno przydałyby się bardziej rozbudowane mapy, bo te dostępne w pierwszym weekendzie skupiają się na bardziej zamkniętych miejscówkach (możliwe że z powodu nacisku na sprawdzenie mechaniki destrukcji otoczenia). Brakuje też większego arsenału broni specjalnych dla poszczególnych klas, ale zapewne to zostanie rozwiązane w pełnej wersji gry.

Ponadto, kampania fabularna wciąż pozostaje tajemnicą, ale jeśli będzie choć w połowie tak dobrze zrealizowana jak ta z Battlefielda 3, to możemy mieć hit na skalę światową. Wszystkie elementy są już na miejscu - potrzebna jest tylko spójna, emocjonująca opowieść, która dopełni całości.

Mam nadzieję, że pełna wersja zrobi na mnie jeszcze większe wrażenie - na razie wszystko jest na naprawdę dobrej drogi do sprawienia, aby gracze po prostu zapomnieli o Black Ops 7 na rzecz BF6. Jeśli kampania dorówna trybowi sieciowemu, a destrukcja otoczenia i współpraca na wielkich mapach jeszcze zyska na głębi, Battlefield 6 może stać się jednym z najlepszych FPS-ów ostatnich lat. A przy tym mieć dojrzały fanbase, bo w pojedynkę nie zrobimy tutaj za dużo.

Na koniec najważniejsze: grając w Battlefield 6, znowu czuję, że gram w prawdziwego Battlefielda. Takiego, na którego czekałem od ponad dekady. I to uczucie jest bezcenne.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Battlefield 6.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper