
Mówiliście, że to fenomenalny tytuł, więc sprawdziłem i... Już wiem
W ostatnich miesiącach nie brakowało tytułów, które błyskawicznie zyskały popularność - często na tyle dużą, że ciężko było je zignorować, nawet jeśli początkowo nie znajdowały się wysoko na liście „do ogrania”. Każdy, kto spędza trochę czasu w growym internecie, wie, jak trudno nie ulec hype’owi, gdy z każdej strony słychać głosy zachwytu. Czasem to efekt chwilowej mody, czasem rzeczywistej jakości - a czasem obu naraz.
Tym razem postanowiłem sam się przekonać, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Zainstalowałem, odpaliłem i… Przepadłem. Zrozumiałem, skąd biorą się te wszystkie pochwały i dlaczego ta gra zrobiła aż tyle szumu. Bo choć nie zawsze ufam opiniom tłumu, w tym przypadku nie mam wątpliwości - warto było sprawdzić to na własnej skórze. Nawet pomimo tego, że z gatunkiem nie zawsze mi po drodze.
Wyruszamy na ekspedycję…




Zacznijmy jednak od podstaw. Clair Obscur: Expedition 33 to trzecioosobowa gra RPG z turowym systemem walki. Produkcję opracowało francuskie Sandfall Interactive, a premiera miała miejsce w kwietniu 2025 roku. Akcja toczy się w mrocznym świecie inspirowanym francuską belle époque, w którym co roku wybrani mieszkańcy wyruszają w ekspedycję, by zniszczyć tajemniczą istotę zwaną Malarką - odpowiedzialną za cykliczne wymazywanie ludzi z rzeczywistości.
Rozgrywka skupia się na kontroli drużyny złożonej z postaci o unikalnych umiejętnościach i własnych drzewkach rozwoju. Walka łączy klasyczne, turowe podejście z mechanikami zaczerpniętymi z gier akcji - gracz może aktywnie unikać ataków, parować ciosy i wzmacniać własne zdolności przez odpowiednie wykonywanie sekwencji przycisków i tak dalej. W gruncie rzeczy cały czas coś się tu dzieje.
Poza starciami gracze eksplorują zróżnicowane lokacje i mogą korzystać z obozów, w których da się odpoczywać, ulepszać postaci, zarządzać ekwipunkiem i rozdzielać zdobyte punkty. W grze obecne są elementy charakterystyczne dla gatunku RPG - rozwój atrybutów, zdobywanie i modyfikowanie ekwipunku, zbieranie specjalnych przedmiotów wpływających na statystyki oraz możliwość podejmowania opcjonalnych wyzwań i odkrywania sekretów. Nic, czego byśmy nie znali z wielu podobnych produkcji.
Po premierze Clair Obscur: Expedition 33 spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem zarówno ze strony graczy, jak i recenzentów. Chwalono przede wszystkim unikalną stylistykę wizualną, dopracowany system walki oraz emocjonalnie angażującą narrację. Tytuł w krótkim czasie osiągnął wysoki wynik sprzedaży, a jego sukces został zauważony nie tylko w środowisku graczy, ale również na poziomie kultury popularnej - trafiając do zestawień najważniejszych premier roku. I teraz mogę napisać z pełnym przekonaniem, że się z tym zgadzam.
Przepadłem!
Nie chodzi wyłącznie o oprawę, choć ta od razu przykuwa uwagę - chodziło o klimat. Motywy belle époque, w połączeniu z mrokiem i oniryczną atmosferą świata przedstawionego, trafiły w moje gusta idealnie. Już na starcie wiedziałem, że nie będzie to kolejne generyczne RPG, a raczej tytuł, który ma własny pomysł na siebie - i z przyjemnością mogę powiedzieć, że ten pomysł został zrealizowany.
Fabuła to jeden z najmocniejszych punktów tej produkcji. To opowieść, która nie tylko intryguje, ale i trzyma tempo - od początku aż po zakończenie. Wcielając się w członka ekspedycji mającej zniszczyć tytułową Malarkę, czułem, że stawka jest prawdziwa. Gra nie boi się podejmować tematów egzystencjalnych, ale robi to subtelnie, nie wchodząc w banał. Każda decyzja, każda relacja w drużynie miała swoje znaczenie. Rzadko zdarza się, by historia i rozgrywka szły ze sobą w tak idealnej parze.
Na osobne wyróżnienie zasługuje projekt postaci - zarówno tych, którymi gramy, jak i tych, którym stawiamy czoła. Każdy wróg wygląda jak dzieło sztuki - niepokojące, dopracowane, pełne detali, które można analizować godzinami. Twórcy nie poszli na skróty, a ich podejście do designu wrogów naprawdę robi wrażenie. To nie są tylko przeciwnicy do pokonania - to fragmenty tego świata, opowieści i jego chorej logiki, które dodają grze głębi.
Clair Obscur: Expedition 33 jest jednym z tych tytułów, w których każdy element - od muzyki, przez mechanikę, aż po kierunek artystyczny - gra do jednej bramki. Tu nie ma przypadków. Wszystko zostało zaprojektowane z myślą o budowaniu atmosfery, ociąganiu emocji i utrzymywaniu immersji. W efekcie powstała produkcja nie tylko piękna i grywalna, ale też spójna i zapadająca w pamięć.
Podsumowując
Clair Obscur: Expedition 33 okazało się tytułem, który nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale w wielu miejscach wręcz je przerósł. To nie jest gra, która próbuje naśladować innych - to produkcja świadoma swojego stylu i tożsamości, oferująca unikalne połączenie oprawy wizualnej, fabularnej głębi i taktycznego systemu walki. Wciągająca historia i silne osadzenie w klimacie belle époque sprawiają, że trudno się od niej oderwać, a każde spotkanie z kolejnym wrogiem potrafi zaskoczyć.
To tytuł dla graczy, którzy szukają czegoś więcej niż tylko dobrej zabawy - szukają przeżyć, których nie zapomni się po napisach końcowych. Dla mnie Expedition 33 to jeden z tych projektów, które udowadniają, że wciąż można tworzyć nowe, oryginalne światy, bez rezygnowania z jakości i grywalności. Jeśli kolejne gry będą miały w sobie choć ułamek tej spójności - to jesteśmy na dobrej drodze.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Clair Obscur: Expedition 33.
Przeczytaj również






Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych