
Czy to godny system seller dla Nintendo Switch 2?
Przesadziłbym pisząc, że debiut nowej konsoli Big N to zawód. Firma postawiła na bezpieczeństwo, nie siląc się na rewolucję. Shuntaro Furukawa, aktualny sternik Nintendo ogłosił przed laty, że przejście pomiędzy pierwszym a drugiem Switch'em będzie płynne. Identyczne interfejsy, wzmocnione podzespoły, podobna ergonomia (z dodatkiem myszki) czynią z Nintendo Switch 2 poprawnego następcę. Czym jednak jest konsola bez gier? Producent na starcie zadbał o nową wariację serii ścigałek z rodziny Nintendo, Mario Kart World. Minęło półtora miesiąca od startu platformy, aby w sprzedaży pojawiła się nowa przygoda z udziałem Donkey Konga, który czekał na ten moment wystarczająco długo.
Czas na lekcję historii. Nintendo w 1980 roku opracowało automaty z grą Radar Scope. Był to tytuł z gatunku shoot'em upów, który japońska firma najchętniej wymazałaby z pamięci. Któregoś dnia do centrali Nintendo zadzwonił telefon. W słuchawce brzmiał głos spanikowanego Minoru Arakawy. Prosił Hiroshiego Yamauchiego, aby firma wyprodukowała nową grę i dostarczyła do USA. Wszystko przez zalegające automaty z Radar Scope, których nikt nie chciał kupić i postawić w barach. Yamauchi natychmiast zaregował i zwrócił się do początkującego projektanta z prośbą o stworzenie nowej gry. Prezes Nintendo wymagał przeboju. To zadanie przyjął Shigeru Miyamoto wierzący, że medium gier ewoluuje w narzędzie do opowiadania historii. Do tej pory ani Centipede, ani Space Invader nie miały fabuły. Miyamato chciał to zmienić. Zaprojektował postać Donkey Konga, goryla, który w ciągu następnych dekad doczekała się wielu gier ze swoim udziałem. Kong nie był jednak bohaterem, a antagonistą, a gracz wcielał się w rolę Mario próbującego ratować księżniczkę. Z ciekawostek dodam, że hydraulik początkowo nosił nazwę Jumpman. Automaty z Donkey Kongiem wyprodukowano w 1981 roku. Dwa lata później gra trafiła na konsolę Nintendo Entertainment System.
Był to jedyny raz, gdy Donkey Kong pojawił się tak szybko na konsolach Nintendo. W latach kolejnych gry z gorylem wydawano w późnym stadium życia danej platformy. Studio Rare dostarczyło legendarne platformery, Donkey Kong Country w 1994 roku, gdy Super Famicom (SNES) pomału kończył rynkową kadencję. Przełomowym tytułem dla postaci Konga stał się Donkey Kong 64 (1999), trójwymiarowa platformówka, którą często porównywano z grą Banjo-Kazooie, co nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, że obiydwa tytuły stworzyło to samo studio - Rare. Wraz z DK64 nastąpił moment historyczny, bo Nintendo zdecydowało się wrzucić Konga do świata grafiki trójwymiarowej. Do tej pory nie pojawiła się gra kładąca nacisk na bieganie sławnym gorylem w stylu Mario 3D. Fandom prosił o podobną grę od lat, a Nintendo wychodząc naprzeciw oczekiwaniom graczy, opracowało Donkey Kong: Bananza na Switcha 2. Kong doczekał się kolejnego platformera 3D. Czy gra będzie system sellerem? Donkey Kong 64 do 2021 roku nabyło pięć milionów graczy, co pokazuje, że zainteresowanie podobną grą o rodzinie Konga wcale nie zmalała.




Bonanza!
Czy Donkey Kong: Bananza jest grą dobrą? „Donkey Kong Bananza idealnie wykorzystuje możliwości głównego bohatera, rozbudowuje zakres jego umiejętności, nie zapomina o dziedzictwie, a jednocześnie cały czas serwuje nowe wyzwania” - napisał Wojtek w swojej recenzji. Warto zwrócić uwagę na podejście twórców gry i ewolucję głównego bohatera. Donkey Kong ma nowy „imidż” (w Mario Kart World już to widzieliśmy), ponadto deweloperzy wreszcie uwolnili jego potencjał, dając przyzwolenie na rozwałkę wszystkiego. W przeszłości Kong unikał zagrożeń i pędził na złamanie karku, a przy okazji ja prawie złamałem swojego Switcha usiłając wycisnąć 100% z wydanego kilka miesięcy temu Donkey Kong: Country Returns HD. Gry z Kongiem uchodziły za najtrudniejsze do „wymaksowania” ze wszystkich tytułów oferowanych przez Nintendo. Donkey Kong: Bananza powstało z inicjatywy zespołu odpowiedzialnego za cenione Super Mario Oddysey (2017).
Yoshiaki Koizumi, dyrektor operacyjny Nintendo EPD (Entertainment Planning & Development Division) pewnego dnia spojrzał na archiwalne materiały z klasycznego Donkey Konga, z Country i Konga 64. Pomyślał o następnym etapie ewolucji tej franczyzy. Uznał, że Kong odczekał już wystarczająco długo. Nie chciał przeszkadzać grupie z Retro Studios, bo zespół budował już Metroid Prime 4 i dostarczył dwa hity z gorylem: DK: Country Returns i DK: Tropical Freeze. Gry te powstały w duchu oryginałów z czasów SNESa i Rare. Koizumi myślał o czymś nowym i jeszcze tego samego dnia skonsultował się z twórcami Super Mario Oddysey. „Chciałbym, aby zespół odpowiedzialny za tworzenie gier 3D z Mario opracował coś podobnego z Donkey Kongiem, aby rozbudować uniwersum” - wspomina Kenta Motokura, producent Bananzy. Nadawał się do tego zadania jak nikt inny, bo miał bogate doświadczenie w kreacji platformerów 3D i wdrażaniu unikalnych mechanik. Na swoim koncie posiadał prace nad Super Mario 3D World i Oddysey. Przyszedł czas na planowanie nowych ruchów dla Konga. Koizumi wskazał, że ramiona goryla są znacznie większe od Maria i w tej różnicy należy upatrywać kluczowych elementów rozgrywki w kolejnym projekcie. Rację przyznał mu kreator franczyzy, Shigeru Miyamoto.
„Kong niszczyć”
Głównym założeniem w Donkey Kong: Bananza jest nieskrępowana destrukcja otoczenia. Aspekt zniszczalności otoczenia w grach jest tematem bardzo obszernym i grząskim jak na ironię. Lubimy niszczyć w grach. Do tej pory żaden deweloper nie traktował destrukcji otoczenie esencjonalnie, co zostało celem pracy studia od Bananzy. Eksperymentowano jeszcze przed oficjalnym startem produkcji nowego Donkey Konga. W grze Super Mario Oddysey pojawia się nietypowy boss, Knucklotec atakujący bohatera masywnymi ramionami. Odpowiedzialny za stworzenie ramion programista w ramach eksperymentu doczepił je do grzybka Goomba, który od teraz mógł niszczyć teren i ciskać czym popadnie. Okazało się, że patent ten daje niemałą frajdę i ma predyspozycje jako główna mechanika rozgrywki. Możliwość rozwałki pasowała do dzikiej natury Donkey Konga, aby jednak ta mechanika sprawdzała się w czasie rzeczywistym, niezbędne było wykorzystanie tzw. wokseli, które częściej niż w grach stosuje się przy analizowaniu danych medycznych lub topograficznych, gdy informacje znajdują się wewnątrz obiektu.
Donkey Kong doczekał się kolejnego platformera 3D. Gra jest przełomowym doświadczeniem na tle cyklu i dowodem, że transformacja wizerunku nietknięgo od pokoleń wychodzi na dobre. Kong to kolejna po Super Mario i Kirbym postać, która radzi sobie w dwóch światach: 2D i 3D. Dla zwolenników trudnych gier z gorylem punktem odniesienia nadal pozostaną tytuły oparte na klasycznej, platformowej rozgrywce. Istnieje jednak mnóstwo graczy tęskniących za powrotem do formuły Donkey Konga 64. Banazna powstała m.in. dla nich i stanowi fantastyczną alternatywę w katalogu Nintendo. Mam nadzieję, że na kolejną bonanzę Konga nie będziemy musieli czekać zbyt długo. Mówi się, że dla jednej gry nie warto brać konsoli. Dla Bananzy warto. Gra zmierzała pierwotnie na pierwszego Switcha, lecz brakło mocy obliczeniowej. I mamy kolejny system seller dla Nintendo Switch 2.
Przeczytaj również






Komentarze (64)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych