Kino Popcorn

8 animacji, które wyglądają jak sny po gorączce

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 21:30

Nie wszystko w animacji musi być kolorowe, wygładzone i przystępne jak sobotni seans z rodziną. Czasem trafiają się rzeczy, które bardziej przypominają sen po zbyt dużej dawce leków przeciwgorączkowych niż klasyczną bajkę. Obrazy się rozmywają, fabuła ucieka, postacie zdają się mówić coś między słowami - i właśnie w tym cały urok.

Ten tekst nie będzie więc listą „najlepszych animacji wszech czasów”. To raczej zestaw wizji - dziwnych, osobliwych, czasem niepokojących, a czasem po prostu pięknych w swojej bezsennej logice. Jeśli lubicie produkcje, po których trudno się otrząsnąć i które zostają w głowie na długo po napisach końcowych, to dobrze trafiliście.

Dalsza część tekstu pod wideo

Paprika (2006)

Tak, znowu Paprika - ale umówmy się: nie da się pominąć tego tytułu, nawet jeśli już raz padł. To kwintesencja gorączkowego snu - lśniące reklamy ożywają, rzeczywistość pęka, sny atakują jawę. Jeśli Nolan miałby senny koszmar po Incepcji, to wyglądałby właśnie tak.

Tekkonkinkreet (2006)

Dwóch dzieciaków w pokręconym, gęstym od symboli i przemocy mieście. Styl graficzny wygląda jak manga przefiltrowana przez szkło powiększające z kalejdoskopem, a fabuła nie boi się dziwnych zwrotów. Całość balansuje gdzieś między brutalną baśnią a urbanistyczną medytacją.

The House (2022)

Trzy historie, jeden dom i masa niepokoju. Technicznie rzecz biorąc - animacja poklatkowa z lalkami, ale emocjonalnie - jazda bez trzymanki po coraz bardziej dusznych wnętrzach. Zwierzęta mówiące głosem depresji, budynki zapadające się w pustkę, wszystko z zimną, klaustrofobiczną atmosferą.

Mind Game (2004)

Nie da się opisać tej animacji jednym zdaniem. Nawet dziesięcioma. To podróż przez wszystko - życie, śmierć, Boga, wnętrze wieloryba, dzieciństwo, seks, traumy i szczęście. Rysunek zmienia się z minuty na minutę, jakby sam film miał ADHD. Chaos? Tak. Ale jaki piękny.

Anomalisa (2015)

Z zewnątrz wygląda jak zwykła animacja z kukiełkami. W środku - rozciągnięty sen o samotności, rutynie i tym, że każdy człowiek zaczyna brzmieć tak samo. Wszystko tu jest chłodne, powolne, z pozoru przyziemne… I przez to właśnie dziwnie niepokojące.

Ghosts in the Machine (2023)

Brytyjska krótka animacja zrobiona z pomocą AI - wygląda jak sen rysowany na starych fotografiach. Ruchy są nienaturalne, twarze rozmyte, dźwięk przytłumiony. Trwa tylko kilkanaście minut, ale zostawia w głowie więcej niż niejedna pełnometrażówka.

Cryptozoo (2021)

Wygląda jak szkolny podręcznik do biologii w wersji LSD. Opowieść o bestiach mitycznych, które są więzione i badane - brzmi jak fantasy, ale bardziej przypomina sen, w którym każde stworzenie symbolizuje coś zbyt głębokiego, by powiedzieć to na głos. Styl graficzny? Niewygodny. W pozytywnym sensie.

Scavengers Reign (2023)

Serial, który pokazuje, jak wyglądałaby obca planeta… Gdyby śniło się ją w wysokiej gorączce. Flora, fauna i atmosfera są tak dziwacznie logiczne, że czujesz się jak intruz w cudzym śnie. Wszystko tu działa - od zmechanizowanej poezji po powolne tempo, które buduje napięcie zamiast je rozładowywać.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper